Margit Sandemo - Głód

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Głód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Głód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Głód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Marit z Głodziska przez całe życie żyła samotnie. Kiedy leżała na łożu śmierci, Christoffer Volden, pragnąc ofiarować jej odrobinę szczęścia w ostatniej godzinie, wyznał jej miłość i obiecał małżeństwo. Gdy Marit, wbrew wszelkim oczekiwaniom, poczuła się lepiej, Christoffer wystraszył się nie na żarty. Honor Ludzi Lodu zabraniał mu cofnąć raz dane słowo, ale był już przecież zaręczony z Lise-Merete Gustavsen…

Głód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Głód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Masz rację – zgodził się z nią Christoffer i zwrócił się do małego Andre, który próbował unieść ciężką walizę. – Weź te parę groszy, kup sobie za to słodyczy. To od pewnego miłego pana ze szpitala, który prosił, bym ci je przekazał.

Benedikte, zmrużywszy oczy, popatrzyła na Christoffera.

– To będzie spora torba cukierków! Chyba lepiej, żebym to ja zaopiekowała się twoimi pieniędzmi, Andre, to za duża suma, byś mógł nosić ją przy sobie.

Andre trochę protestował, Benedikte dała mu więc jedną monetę i obiecała, że będzie mógł za nią kupić coś w sklepie z karmelkami.

– Co to za miły pan? – dopytywał się chłopiec.

– Niedługo go spotkasz. Kiedy tylko wyzdrowieje. On ciebie zna.

– Marco? – pytał Andre, szeroko otwierając oczy.

– Nie, nie Marco. Chodź, musimy już iść. Pociąg nie czeka na spóźnialskich!

Lise – Merete Gustavsen wpadła w straszliwy gniew. Ze złości rozbolał ją brzuch. Jak ten Christoffer śmiał odejść od niej w taki sposób? I nie wracał, kiedy ona go wołała? Wystawił ją na pośmiewisko!

Ale jeszcze się przekona, że Lise – Merete nie wolno tak upokarzać!

Stała przy oknie w domu swoich rodziców i wyglądała na ulicę. Nagle drgnęła. Przecież to nadchodzi Christoffer? Z przeprosinami?

Nie, towarzyszy mu ta jego krewna ze swym bękartem. Z walizką, najwyraźniej zmierzają na stację. Przecież tak się spieszył do szpitala, a teraz idzie na dworzec!

Dosyć tego! Nie będzie dłużej tolerować takiego traktowania. Narzuciła płaszcz. Teraz da mu co nieco do myślenia, wytresuje go batem, niech się wreszcie nauczy.

Lise – Merete czekała przed domem, w którym mieszkał Christoffer. Tak, tak, da mu niezłą nauczkę.

Musiała czekać dość długo. Trochę zmarzła, głównie w nogi, bo założyła eleganckie cienkie trzewiczki, chciała pokazać, jakie ma zgrabne stopy.

Nareszcie wracał!

Zatrzymał się zdziwiony.

– Lise – Merete? Stoisz tutaj?

– Nie, pływam w Atlantyku – odrzekła ostro. – Jak można zadawać takie głupie pytania?

– Czy masz do mnie jakąś sprawę?

Wyglądał na zgnębionego, na pewno dręczą go wyrzuty sumienia, pomyślała.

– Widziałam, że szedłeś na stację, a wcześniej twierdziłeś, że musisz być w szpitalu.

– Byłem w szpitalu i teraz także tam idę. Zwolniłem się tylko na trochę, żeby odprowadzić krewnych na dworzec.

– Tego mi nie powiedziałeś. Pragnę ci teraz oznajmić, doktorze Christofferze Volden, że poza tobą na świecie są także inni mężczyźni!

Dostał za swoje, niech teraz zobaczy!

Christoffer spoglądał na nią z niezgłębionym wyrazem twarzy, a wreszcie powiedział:

– Dobrze, że to powiedziałaś, Lise – Merete. To znaczy, że nie zostaniesz całkiem sama. Na pewno ty także się zorientowałaś, że nie pasujemy do siebie.

Zaniemówiła. Pierwszy raz w życiu straciła mowę. Dosłownie.

Christoffer kontynuował:

– Coraz bardziej oczywiste stawało się dla mnie, że nie potrafię dać ci szczęścia. Nie umiem żyć zgodnie z twoim stylem. Ty najlepiej czujesz się wśród ludzi z wyższych sfer, ja wśród moich pacjentów.

Lise – Merete nadal usiłowała wydusić coś z siebie. Coś zabójczego, co jednocześnie na powrót przyciągnęłoby go do niej, pokazało mu, co tracił. Ale jak to wyrazić, nie uderzając przy tym w ton zbytnich przechwałek?

Lise – Merete nie należała do osób skromnych. Miała o sobie bardzo wygórowane mniemanie. Zdawała sobie jednak sprawę, że w tym przypadku podkreślanie własnej doskonałości doprowadzi ją do pewnej zguby. Musi znaleźć pokorne, uniżone słowa, które jednocześnie pokażą mu jej dobre strony.

Nie zdążyła ich jednak wypowiedzieć, nie przywołała ich na czas. Christoffer wyciągnął rękę jak do kogoś obcego, życzył jej szczęścia w życiu i odszedł.

Obserwując, jak niknie w oddali, miała ochotę zawołać: „Zaczekaj! Nie odchodź ode mnie, potrzebuję cię, przecież jesteś mój!” Ale Lise – Merete nie mogła wyrzec takich słów, kiedy ją odtrącono. Ją! Odtrącono? Ach, mój Boże, cóż za wstyd i upokorzenie!

Ślub! Wszystkie przyjaciółki, już zaproszone i poinformowane o związku między nią a Christofferem! Matka i ojciec, sąsiedzi i znajomi! I te wyhaftowane monogramy, LMV. Teraz będzie musiała je spruć!

Gniew i rozgoryczenie płonęły w duszy Lise – Merete.

Ale, rzecz jasna, nie ujdzie mu to na sucho. Zaczęła budzić się z odrętwienia, w głowie układał się nowy plan. Tym razem snuły go złość i nienawiść.

Pierwsze, co musiała zrobić, to odwrócić kota ogonem. Wszem i wobec oznajmić, że to ona zerwała zaręczyny z Christofferem, gdyż okazał się nudny. Albo że odkryła jego marne pochodzenie lub coś podobnego.

Nie chciała z nim więcej rozmawiać, to poniżej jej godności. Jeśli przyjdzie prosić o wybaczenie, odwróci się do niego plecami. Tak łatwo jej nie złowi. I jeszcze się zemści.

Wywołać skandal na mieście? Nie, to obróci się przeciw niej samej. Przyjaciółki złośliwie zatriumfują.

Lise – Merete widziała już zarys planu zemsty.

Nie dotknie to Christoffera bezpośrednio, ale tę, która od pierwszej chwili była jego najcenniejszą pacjentką. Tę, którą uważał za swą protegowaną. Lise – Merete od pierwszej chwili znienawidziła tę brzydką, chudą kobietę.

Kiedy wracała do domu szybkim, gniewnym krokiem, plan nabierał coraz bardziej konkretnych zarysów.

Dobrze, że nie mieli wspólnej własności! Ale agent nieruchomości otrzymał już informację, że decydują się na kupno domu, Lise – Merete i jej ojciec załatwili to szybko. Będzie więc musiała znaleźć jakieś wytłumaczenie, odpowiednie dla pośrednika.

A gdyby tak rozpuścić plotkę, że Christoffer nabawił się niebezpiecznej choroby?

Christoffer… Ach, Christoffer!

Oczywiście rozstanie bolało, przede wszystkim ucierpiała jej próżność. Lise – Merete nie należała do ludzi zdolnych do wielkich uniesień miłosnych, myślała przede wszystkim o tym, co mówią inni o świetnej partii, jaką zdobyła, i o tym, że z całej gromadki przyjaciółek ona wyjdzie za mąż jako pierwsza.

Poza tym Christoffer nie pochodził wcale ze szczególnie dobrej rodziny. Nikt tutaj nie znał Voldenów, opowiadała więc, jaka to świetna i można rodzina w Asker. Wszystko wierutne kłamstwa.

A on był nikim, ona była zbyt dobra dla niego.

Bez względu jednak na to, jak starała się przekonać samą siebie, paliła się w niej rozjątrzona rana nienawiści i żalu, co zresztą dość typowe dla osób jej pokroju.

Zemsta. Zemści się jeszcze dzisiaj. Tego dnia Christoffer tak łatwo nie zapomni. Choć oczywiście nigdy się nie dowie, że to jej dzieło.

Po południu nadeszła w szpitalu pora odwiedzin.

Lise – Merete przyniosła dla brata trochę owoców, ale nie siedziała długo przy jego łóżku. Wymówiła się, że ma dzisiaj sporo spraw do załatwienia.

Nikomu jeszcze nic nie powiedziała o zdradzie Christoffera.

Nie mogła się na to zdobyć. A poza tym chciała najpierw wykonać zadanie, jakie sobie wyznaczyła…

Wszystko zależało ad tego, czy ta kobieta będzie spała, czy nie. Z tego jednak, co zrozumiała, przeklęta komornica przez cały czas była bardzo słaba, prawie nieprzytomna. Na pewno więc wszystko pójdzie jak po maśle.

Wiedziała, gdzie leży Marit z Grodziska. Zorientowała się kilka dni temu i już wtedy z nienawiścią patrzyła na pawilon.

Nietrudno było przemknąć się niezauważenie. Przeszła przez dziedziniec i dalej do środka. Wiedziała, jakiego numeru szukać na drzwiach sali.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Głód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Głód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Głód»

Обсуждение, отзывы о книге «Głód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x