Margit Sandemo - Miłość Lucyfera

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Miłość Lucyfera» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Miłość Lucyfera: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Miłość Lucyfera»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

O miłości, zdradzie i nienawiści. Fascynująca opowieść o potomkach Tangela Złego, który zawarł pakt z Diabłem. Zdobyła serca czytelników na całym świecie.
Saga Simon należała do wybranych w rodzinie Ludzi Lodu. Kiedy otrzymała wiadomość, że krewni w Norwegii potrzebują jej pomocy, niezwłocznie wyruszyła w pełna trudów i niezwykłych przygód podróż. Los chciał, że za współtowarzyszy miała dwóch fascynujących młodych mężczyzn. Jeden z nich od pierwszego wejrzenia zapłonął gwałtowną namiętnością do pięknej Sagi i było raczej wątpliwe, czy drugi jest wystarczająco silny by zapobiec katastrofie…

Miłość Lucyfera — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Miłość Lucyfera», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Aha, aha – powtarzał starczy głos, a dochodził jakby z oddali, zarówno jeśli chodzi o miejsce, jak i o czas. – Nie jesteś w ciemię bita, jak widzę. Tak, tak, przecie przybyłaś tu do nas, a na to trzeba mieć w głowie nie tylko Ojcze nasz, nie, nie.

Saga, odkąd znalazła się w Grastensholm, nie odczuwała najmniejszego lęku, nic ani na moment jej nie przestraszyło. Wiedziała, dlaczego tak jest. Oczywiście, jako jedna z wybranych, była chroniona przed zakusami takich jak ci tutaj, ale było coś jeszcze. Dane jej było przeżyć największą miłość, jaka może połączyć kobietę i mężczyznę, więc teraz, kiedy nic jej już nie pozostało, kiedy ukochany opuścił ją na zawsze, czego miała się lękać? Ktoś, kto nie ma przed sobą przyszłości, nie ma powodu lękać się tego, co nastąpi.

Spokojnym głosem zapytała:

– Kim jesteś? I kim jest ta kobieta?

– Nie wiesz? – zagulgotał. – Jesteśmy przecież spowinowaceni.

– Należycie do Ludzi Lodu? – zapytała z niedowierzaniem.

– O, nie, nie! Do tak szlachetnie urodzonych nie należymy!

– Teraz sobie przypominam – rzekła pospiesznie. – Według Heikego była tu jeszcze jedna wiedźma. I czarownik. Zgadza się?

– Tak to jest! I jeśli nie przyjdzie ci do głowy, żeby nas zepchnąć w jakiś ponury kąt albo gdzie indziej, to możemy wyjść do ciebie i porozmawiać.

Saga skinęła głową.

– Macie moje słowo honoru.

– To zacnie z twojej strony!

Z mroku zalegającego strych wyłoniły się dwie postacie. Kobieta, którą każdy by natychmiast, na pierwszy rzut oka, określił jako wiedźmę, i starszy mężczyzna w prostym i tak staroświeckim ubraniu, że musiał chyba pochodzić z epoki żelaza.

Przyglądali się Sadze i uśmiechali z podziwem.

– Zaiste, jesteś cudnym stworzeniem, Sago z Ludzi Lodu – powiedziała kobieta. – Wiele bym dała, żeby stać się tobie podobną!

– Nie jestem aż tak godna zazdrości, jak może mogłoby się wydawać – odparła Saga.

– Tak sądzisz? A przecie popędziłaś kota temu pyskaczowi, który tu nami dyryguje. I odebrałaś mu większość jego popleczników.

– O, ale ma jeszcze was, prawda?

– Nie będzie miał, jeśli zechcesz nam pomóc.

– Chętnie. Ale musicie mi obiecać, że opuścicie Grastensholm.

– Uczynimy to z radością. Dojadło nam już to życie.

„Życie”, cóż za dziwne wyrażenie w tych okolicznościach! Saga stłumiła uśmiech.

– Czego sobie ode mnie życzycie? – zapytała.

– Byś pokonała tego szaleńca, w którego władzy się znajdujemy. Kiedy twój krewniak, Heike, oddał ducha, my także pragnęliśmy opuścić Grastensholm. Ale ten podlec był naszym zwierzchnikiem i narzucił nam swoją wolę.

– Jakim sposobem? Nie zauważyłam, by miał jakieś szczególne właściwości.

– Dzięki! – stary czarownik uśmiechnął się szeroko. – Dzięki ci za te słowa, po prostu rozkosz tego słuchać. Ale trzeba ci wiedzieć, że istnieje specjalna skala ocen, u nas, wyrzutków, także. Tak, tak, zwiemy się wyrzutkami, my, którzyśmy nie zaznali spokoju, nie dano nam miejsca spoczynku.

– To znaczy, że według tej skali on plasuje się najwyżej? Dlaczego?

Kobieta w czarnym nędznym ubraniu skrzywiła się.

– On popełnił wielkie przestępstwo, największe w opinii potępionych. Zamordował dziecko, a uczynił to w kościele. Kiedy zaś nadszedł ksiądz, jego również pozbawił życia. Przed ołtarzem.

Saga zadrżała ze zgrozy.

– Ale to się musiało wydarzyć w tutejszej parafii, skoro Heike mógł go wywołać ze świata cieni. Nikt mi nigdy o niczym takim nie wspomniał, a przecież gdyby chodziło o kościół w Grastensholm, wszyscy by o tym wiedzieli!

– Nie, to nie w tym kościele. Z pewnością jednak wiesz, że w dawnych czasach duże dwory miały własne kościoły lub kaplice. A dwór w Grastensholm jest bardzo stary. I była tu inna pańska siedziba, zanim wzniesiono dzisiejsze domostwo. Na długo przed czasami Meidenów. Grzech dokonał się właśnie w dworskiej kaplicy. Zamordowanych złożono w poświęconej ziemi, ale nie jego.

– Ale… – zaczęła Saga niepewnie. – Czy to nie on jest upiorem z Bagien Wisielca w parafii Moberg?

– Owszem, tam było miejsce kaźni, ale ciało przywieźli tutaj.

– Gdzie znajduje się jego grób?

– Żywy masz umysł i nie brak ci rozumu – pochwalił stary czarownik.

– Także i moim pragnieniem jest go pokonać, a wszystko wskazuje na to, że niełatwo będzie go dostać.

– Został pochowany na Wzgórzu Wisielców.

Saga nigdy nie słyszała o żadnym Wzgórzu Wisielców.

– Może moi krewni będą wiedzieli, gdzie to jest.

– Wątpię! – przerwała jej wiedźma. – Nikt z żywych tego nie wie. Wzgórze Wisielców to było to nieduże wzniesienie koło bramy do Grastensholm, gdzie później wystawiano mleko.

Tam gdzie usiadł Viljar, nie mając pojęcia o grobie powieszonego opryszka!

– Dziękuję – powiedziała Saga. – W takim razie jest mój! Ale wy? Czego oczekujecie ode mnie? Mam wam urządzić pogrzeb?

Głos kobiety dochodził teraz z oddali niczym echo z grobowej niszy.

– Nie, nie! Nam jest tak dobrze razem, że polatamy sobie jeszcze po świecie paręset lat. Ale nie lękaj się, nie będziemy już więcej kłopotać Ludzi Lodu. Nigdy nie chcieliśmy tego robić. Żywimy wielki respekt dla twojego rodu. Zostaliśmy tu wezwani wbrew własnej woli. Jedyne, czego pragnęliśmy, to byś unicestwiła tego łotrzyka.

– Kim jesteście?

– Ja zostałam w tutejszej parafii spalona na stosie. Rok był wtedy tysiąc pięćset siedemdziesiąty i ósmy. Mój przyjaciel zaś był potężnym czarownikiem w pogańskich czasach. On także przypłacił życiem swoją sztukę, ale nie będziemy cię zadręczać opisywaniem, w jaki sposób go uśmiercono. W tamtych czasach ludziom brakowało delikatności.

– O, współczesnym też wiele brakuje, jeśli o to chodzi – mruknęła Saga. – A zatem opuścicie teraz Grastensholm?

– Oczywiście! Najzupełniej dobrowolnie.

Wiedźma podeszła do Sagi.

– Pozwól mi ucałować kraj twojej szaty, błogosławione dziecko!

Mężczyzna zaś pochylił się przed nią w głębokim ukłonie.

Saga uśmiechnęła się blado.

– Nie jestem godna takich podziękowań. Zostałam wybrana właśnie do tego i do niczego więcej. Wydaje mi się zresztą, że było to niesłychanie łatwe zadanie. Zbyt łatwe.

– No, no – zagulgotał znowu stary. – Okaże się z pewnością któregoś dnia, kim jesteś i dlaczego tak łatwo wykonałaś swoje zadanie! Wtedy zrozumiesz.

Spojrzała na niego pytająco, ale on uśmiechał się tylko i potrząsał głową.

Saga opanowała się.

– Wydaje mi się jednak, ze na dziedzińcu czeka na mnie jeszcze parę zjaw z ludowych wierzeń. Co ja mam z nimi zrobić?

Stara wiedźma machnęła lekceważąco ręką.

– Jeśli tylko dasz sobie radę z tym gagatkiem na dole, nie musisz się już martwić. Wszystkie duchy będą uciekać z dworu, gdy tylko ustąpi odrętwienie, w jakie popadają na widok upiora tak wysokiej rangi. Skupiaj się wyłącznie na starciu z nim!

– On mi dobrowolnie nie pozwoli odejść.

– Nie, nie, tego możesz być pewna. Ale on żywi dla ciebie respekt. Wielki, wielki respekt. Wykorzystaj to!

Szczerze mówiąc Saga nie zauważyła niczego szczególnego w zachowaniu się wisielca wobec niej. Zastanawiała się, jak postępować. On na pewno zrobi wszystko, żeby jej stąd żywej nie wypuścić…

Podłoga pad jej stopami trzeszczała złowieszczo. Strych nie był już bezpieczny.

Gdyby podeszła do tamtego otworu… Mogłaby wtedy zobaczyć bramę, gdzie siedzi Viljar i czeka na nią dokładnie na wprost starego wzgórza wisielców. Nie wiedziała, czy Viljar nosi na szyi krzyżyk, nie znała jego religijnych przekonań. Gdyby jednak miał krzyżyk i gdyby ona zawołała, żeby pobiegł i pobłogosławił wzgórek…?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Miłość Lucyfera»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Miłość Lucyfera» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Miłość Lucyfera»

Обсуждение, отзывы о книге «Miłość Lucyfera» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x