Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Cisza Przed Burzą: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Cisza Przed Burzą»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tajemnicze spotkanie Ludzi Lodu w Górze demonów uświadamia wszystkim, że walka z Tengelem Złym będzie trudniejsza i dużo bardziej niebezpieczna, niż sądzono.
Pięcioro młodych członków rodu wyrusza do Trondelag do zapomnianej Doliny Ludzi Lodu, a po drodze okazuje się, że Tengel Zły wysłał w pościg za nimi bandę opryszków…

Cisza Przed Burzą — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Cisza Przed Burzą», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Myśli Ellen za nic nie chciały uwolnić się od tej dość szalonej idei, która jej właśnie teraz przyszła do głowy – o samotnej, nieszczęśliwej duszy. I znowu, tym razem ze zdwojoną siłą, ogarnęło ją uczucie, że ktoś chce z nią nawiązać kontakt.

Nagle dotarły do niej nieznane dźwięki.

Zamarła i przerażona zacisnęła ręce na poręczy schodów.

W górze ponad nią coś dziwnie uderzało w podłogę. Słyszała jakieś podskoki, jakby ogromna wrona poruszała się na związanych nogach.

Odgłosy ucichły. U szczytu schodów stało tamto niepojęte. Tym razem wyprostowane, z dumnie uniesioną głową. Zimne oczy przyglądały się Ellen z wyraźnym obrzydzeniem.

Rikard Brink był bardzo zdenerwowany.

– Jak mogłeś zostawić Ellen samą z tym potworem? – wyrzucał Morahanowi. – My wiemy, jaki on może być niebezpieczny, ty nawet nie masz o tym pojęcia! O, żeby tak Nataniel tutaj był!

Morahan potrząsnął głową.

– Wygląda na to, że ją też zaakceptował. Nie tylko mnie.

– To niemożliwe, ona jest z Ludzi Lodu, których on nienawidzi bardziej niż zarazy!

– Pojęcia nie mam, kim są Ludzie Lodu – rzekł Morahan. – Podobnie jak nie wiem, kim jest on. Wiem tylko, że Ellen prosiła, bym sobie poszedł, bo chce zostać sama; chce pomyśleć, a mnie nie udało się jej przekonać. Czy masz jakąś listę lokatorów?

– Tak, ale… Masz tę listę i leć na górę. Sprowadź ją tutaj, zanim nie będzie za późno! Żebym tak ja mógł tam pójść, ale na mój widok on się stroszy jak jastrząb. Ostatnim razem ledwo uszedłem z życiem.

Morahan poszedł. Potrzebował sporo czasu, żeby wejść na piętro, ale w końcu jakoś tam dotarł.

Zatrzymał się jak rażony prądem. Scena, którą zobaczył, sprawiła, że serce przestało mu bić i o mało nie upuścił tego, co trzymał w ręce.

Ze stojącej na szczycie schodów istoty sypał się szary pył, jakby potwór się trząsł. Zdawał się nie zwracać uwagi na Morahana, zajmowała go wyłącznie Ellen.

Ona zaś stała nieco poniżej i jakimś dziecinnym głosem przemawiała do monstrum. Morahan nie rozumiał słów, ale w jej zapłakanym głosie brzmiała odwaga, co go bardzo wzruszyło. Bał się poruszyć, żeby nie zburzyć tego nastroju i nie narazić Ellen na niebezpieczeństwo.

Jedyne, co rozumiał z jej prawie szeptem wypowiadanych słów, to „Nataniel”. W jej głosie słychać było dumę, gdy to imię wymawiała. Ona musi tego Nataniela kochać, pomyślał i poczuł ukłucie w sercu. On sam nie zdążył nikogo pokochać. I teraz też już nie zdąży.

Ku wielkiemu zdumieniu Morahana Ellen zaczęła wchodzie na schody, po policzkach wciąż spływały jej łzy i nie odrywała przerażonych oczu od stojącej przed nią zjawy. Porusza się jak w transie, pomyślał Morahan. Nie był w stanie zrobić nic innego, jak tylko pójść za nią. Krzyczeć raczej nie powinien.

– Chodź tutaj, Morahan – powiedziała nie odwracając głowy.

Podszedł do niej, ale przez cały czas śledził ruchy tego przypominającego demona monstrum. Nigdy przedtem nie zbliżył się do niego aż tak, zbierało mu się na wymioty. Coś tak przerażającego nie może po prostu istnieć. Morahan pewnie już umarł i znalazł się oto w najmniej upragnionym miejscu.

Przypływ wisielczego humoru nie rozbawił go specjalnie.

Przepełniony najwyższym obrzydzeniem słuchał, co mówi Ellen, która, wciąż wpatrzona w potwora, wzięła listę z rąk Morahana:

– Ja chciałabym, oczywiście, pomóc najlepiej jak potrafię. A wy jesteście pewnie głodni po tak długim okresie w samotności, prawda? Czy mam się postarać o coś do jedzenia? Może kawałek chleba?

Jej niewiarygodna naiwność doprowadzała Morahana do histerii. Nie wiedział, czy śmiać się, czy płakać, a może krzyczeć ze strachu.

– Jeśli pozwolicie nam odejść na chwilkę – mówiła Ellen wciąż tym dziecinnym głosikiem. – Zeszlibyśmy niżej, żeby przestudiować tę listę. Zaraz wrócimy!

Drżąca ręka Ellen chwyciła dłoń Morahana i nie odwracając się zaczęli ostrożnie schodzić ze schodów, najzupełniej świadomi, że w każdej chwili mogą zostać zaatakowani od tyłu.

Kiedy już potwór nie mógł ich widzieć, Morahan wysyczał gwałtownie:

– Czyś ty oszalała? Jak możesz się narażać na takie ryzyko I żeby proponować mu chleb! To kompletny idiotyzm!

Ellen była trochę zirytowana, ale panowała nad sobą:

– Czyż on nie ma ust? Co byś chciał, żebym zrobiła? Miałam mu może rzucić kawał surowego mięsa, czy jak? Myślę, że to by było dużo bardziej niemądre. – I nagle skurczyła się jakoś, jakby zmęczona. – Wybacz mi, Morahan, nie chciałabym się z tobą kłócić… ja po prostu… zaczynam tracić równowagę. Wiem, że jestem na tropie czegoś bardzo ważnego, ale jestem za słaba, żeby zrozumieć sygnały. Och, żeby tak Nataniel tu był! Albo lepiej nie!

– Czy moglibyśmy popatrzeć na tę listę? – zaproponował cicho.

– Tak, popatrzmy!

Pochylili się nad kartką. Rikard czy ktoś inny porobił uwagi przy wszystkich lokalach.

Na samym końcu korytarza mieszkało małżeństwo w średnim wieku, nazywali się Svingen. Żona jest wśród tych, którzy doznali szoku na widok monstrum, mąż natomiast nigdy go nie widział. Za następnymi drzwiami mieszkali Jepsenowie, nowocześni młodzi ludzie, którzy wyjechali do Danii na kilka dni przed całym zamieszaniem. Dwa kolejne mieszkania były puste. Na drugim końcu korytarza ostatnie mieszkanie też nie miało lokatorów, obok zaś mieszkał pastor z rodziną. Pastor próbował odmawiać modlitwy nad potworem, ten jednak prychał na niego ze złością, ale poza tym ignorował go.

Następne mieszkanie należało do państwa Gustavsenów. On był starszym, chorym na serce panem i umarł w wyniku doznanego szoku. Najbliżej schodów mieszkali Malmowie, którzy zajmowali się ziołolecznictwem, ale raczej bez fantazji. Żadnych czarodziejskich napojów ani nic takiego.

W tym miejscu znajdowała się ważna informacja. Otóż ktoś z wyższych pięter widział z windy, że potwór węszył koło mieszkania Jepsenów, podobno dokładnie ostukiwał drzwi.

– Jepsenowie tu ci młodzi, którzy wyjechali do Danii?

– Tak. Jest tu również informacja, że policja kontaktowała się z nimi telefonicznie, ale oni nie mają pojęcia, co by to mogło znaczyć. Obracają się w kręgu uznanych artystów, ludzi dobrze sytuowanych. Nie, to do niczego nie prowadzi…

– Przepraszam cię – powiedział Morahan. – Ale bardzo nie lubię mieć za plecami tej mumii, choć teraz go nie widzimy. Czy moglibyśmy zejść na dół, a potem na górę schodami przeciwpożarowymi i stanąć za tamtymi drzwiami?

– Oczywiście, że możemy – powiedziała Ellen i posłusznie poszła za nim. Morahanowi nie podobała się ta jej nieśmiałość i ten wyraz ufności w oczach.

Zeszli do Rikarda.

– No? – zapytał policjant niecierpliwie. – Jak wam idzie? I w ogóle co się dzieje? Nerwy mam po prostu w strzępach i już nie pozwolę wam tam wrócić. Na Boga, Ellen, co z tobą? Dlaczego wyglądasz tak dziwnie?

– Naprawdę? – zapytała w odpowiedzi na całą tę jego długą tyradę. – Ale masz rację, to możliwe, bo wydaje mi się, że na moment zajrzałam do ludzkiej duszy. Jeśli w związku z tym tam… można mówić o duszy. Tak czy inaczej, Rikard, sądzę, że popełniliśmy błąd. Poważny błąd! W pewnym momencie postawiliśmy cały problem na głowie, widzę to teraz wyraźnie.

– Co chcesz przez to powiedzieć?

– Nie wiem. Ja tego wszystkiego jeszcze nie rozumiem. Czy możesz dać mi trochę czasu? Spróbuję się skoncentrować i może znajdę…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Cisza Przed Burzą»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Cisza Przed Burzą» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Droga W Ciemnościach
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Gorączka
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Cisza Przed Burzą»

Обсуждение, отзывы о книге «Cisza Przed Burzą» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x