Stephenie Meyer - Intruz

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephenie Meyer - Intruz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Intruz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Intruz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Przyszłość. Nasz świat opanował niewidzialny wróg. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich na pozór niezmienione życie. W ciele Melanie jednej z ostatnich dzikich istot ludzkich zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Wertuje ona myśli Melanie w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów. Tymczasem Melanie podsuwa jej coraz to nowe wspomnienia ukochanego mężczyzny, Jareda, który ukrywa się na pustyni. Wagabunda nie potrafi oddzielić swoich uczuć od pragnień ciała i zaczyna tęsknić za mężczyzną, którego miała pomóc schwytać. Wkrótce Wagabunda i Melanie stają się mimowolnymi sojuszniczkami i wyruszają na poszukiwanie człowieka, bez którego nie mogą żyć.

Intruz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Intruz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Gdy tylko Ian uczynił krok do tyłu, Andy zabrał się do pracy i zaczął zasypywać grób jasną, piaszczystą ziemią z kopca usypanego parę kroków dalej. Lądowała na dnie z ciężkim dźwiękiem, od którego przechodziły mnie dreszcze.

Po chwili dołączył do niego Aaron z drugą łopatą. Ian obrócił się z wolna i poniósł mnie na bok, by zrobić im miejsce. Ciężki odgłos upadającego piasku unosił się echem za naszymi plecami. Ludzie zaczęli szeptać między sobą. Słyszałam, jak się snują, wymieniając uwagi na temat pogrzebu.

Dopiero gdy Ian niósł mnie z powrotem w stronę ciemnej maty – obcego ciała na piaszczystej równi – pierwszy raz mu się przyjrzałam. Twarz miał zmęczoną, pokrytą smugami kurzu. Już raz go takiego widziałam, ale nie mogłam sobie przypomnieć, kiedy to było. Po chwili położył mnie z powrotem na matę. Co niby miałam tu robić, pod gołym niebem? Spać? Tuż za nami był Doktor – obaj z Ianem klęknęli przy mnie w piasku.

– Jak się czujesz? – zapytał Doktor, dotykając mojego boku. Chciałam wstać, lecz Ian przycisnął mi ramię.

– Dobrze. Może dam radę iść o własnych…

– Nie ma co się spieszyć. Dajmy nodze parę dni, zgoda? – Uniósł mi machinalnie lewą powiekę i zaświecił w oko malutkim strumieniem światła. Prawym okiem widziałam, jak na twarzy zatańczył mu jasny refleks. Zmrużył oczy i odsunął się o kilka centymetrów. Za to dłoń Iana na moim barku nawet nie drgnęła. Zdziwiło mnie to.

– Hmm. Cóż, to mi nie pomaga w pracy. Jak tam głowa? – zapytał Doktor.

– Mam lekkie zawroty. Ale to chyba nie od rany, tylko od tego leku, który mi dałeś. Nie podoba mi się to uczucie – już chyba wolałabym, żeby mnie bolało.

Obaj skrzywili się.

– No co? – zapytałam zdziwiona.

– Będę cię musiał uśpić jeszcze raz, Wando. Przykro mi.

– Ale… dlaczego? – szepnęłam. – Naprawdę nic mi nie jest. Nie chcę…

– Musimy cię zanieść z powrotem do jaskiń – uciął Ian ściszonym głosem, tak jakby nie chciał, żeby inni usłyszeli. Wciąż dochodziły nas glosy odbijające się cichym echem od skał. – Obiecaliśmy… że będziesz nieprzytomna.

– Zwiążcie mi oczy, tak jak ostatnio.

Doktor wyjął z kieszeni strzykawkę. Była już wciśnięta, zostało jedynie ćwierć zawartości. Odsunęłam się bojaźliwie w kierunku Iana, lecz ten zacisnął dłoń, którą trzymał mi na ramieniu.

– Zbyt dobrze znasz jaskinie – bąknął Doktor. – Chcą mieć pewność, że niczego się nie domyślisz…

– Ale dokąd miałabym uciec? – wyszeptałam gorączkowo. – Nawet gdybym znała drogę do wyjścia? Po tym wszystkim, co się wydarzyło, dlaczego miałabym tego chcieć?

– Jeżeli to ich uspokoi… – powiedział Ian.

Doktor wziął do ręki mój nadgarstek. Nie broniłam się. Kiedy wbijał mi igłę w skórę, odwróciłam się. Spojrzałam na Iana. W mroku nocy jego oczy były zupełnie ciemne. Zmrużył je, gdy popatrzyłam na niego skrzywdzonym wzrokiem.

– Przykro mi – wymamrotał. Była to ostatnia rzecz, jaką usłyszałam.

Rozdział 35

Sąd

Jęknęłam. Wirowało mi w głowie, jakbym się chwiała. Targały mną mdłości.

– Nareszcie – powiedział ktoś z ulgą. Ian. Oczywiście. – Głodna?

Pomyślałam o jedzeniu i dostałam odruchu wymiotnego.

– Hm. No, nieważne. Przepraszam. Musieliśmy to zrobić. Ludzie zaczęli… świrować, jak cię wynieśliśmy na zewnątrz.

– W porządku – westchnęłam.

– Wody?

– Nie.

Otworzyłam oczy, próbując po ciemku złapać ostrość. Widziałam nad sobą w szczelinach dwie gwiazdy. Nadal była noc. A może znowu noc, kto to wiedział?

– Gdzie jestem? – zapytałam. Szczeliny nie wyglądały znajomo. Mogłabym przysiąc, że nigdy wcześniej nie wpatrywałam się w ten sufit.

– W swoim pokoju – odparł Ian.

Poszukałam wzrokiem jego twarzy w ciemnościach, ale zobaczyłam jedynie czarny kształt głowy. Przeciągnęłam palcami po posłaniu; był to prawdziwy materac. Pod głową miałam poduszkę. Natrafiłam ręką na jego dłoń, a wtedy chwycił mnie za palce, zanim zdążyłam je cofnąć.

– A tak naprawdę czyj to pokój?

– Twój.

– Ian…

– Wcześniej był nasz, to znaczy mój i Kyle’a. Ale teraz trzymają go w szpitalu, dopóki… sprawa się nie rozstrzygnie. A ja mogę zamieszkać z Wesem.

– Nie chcę zajmować ci pokoju. Co za sprawa ma się rozstrzygnąć?

– Mówiłem ci, będzie sąd.

– Kiedy?

– Czemu chcesz wiedzieć?

– Bo jeżeli się odbędzie, to muszę tam być. Wyjaśnić, jak to było.

– Nakłamać.

– Kiedy? – powtórzyłam pytanie.

– O świcie. Nie zabiorę cię tam.

– W takim razie sama się zabiorę. Dam radę iść, muszę tylko poczekać, aż przestanie mi się kręcić w głowie.

– Zrobiłabyś to, prawda?

– Tak. To nie fair nie pozwolić mi zabrać głosu.

Ian westchnął. Puścił moją dłoń i powoli dźwignął się na nogi. Słyszałam, jak strzelają mu stawy. Jak długo siedział tu po ciemku, czekając, aż się obudzę?

– Zaraz wracam. Może ty nie masz apetytu, ale ja umieram z głodu.

– To była dla ciebie długa noc.

– To prawda.

– Jeżeli zacznie świtać, nie będę tu siedzieć i na ciebie czekać.

Zaśmiał się niewesoło.

– Nie wątpię. Dlatego wrócę szybko i pomogę ci tam dojść.

Odchylił drzwi i wyszedł, pozwalając, by same wróciły na miejsce. Zmarszczyłam brew. To może być trudne do zrobienia na jednej nodze. Miałam nadzieję, że naprawdę wróci.

Czekając, wpatrywałam się w dwie widoczne gwiazdy i dochodziłam do siebie. Ludzkie leki były paskudne. Fuj. Wszystko mnie bolało, ale zawroty głowy były jeszcze gorsze.

Czas płynął powoli, ale nie usnęłam z powrotem. Przez ostatnią dobę głównie spałam. Pewnie jednak byłam głodna. Żeby się upewnić, musiałam poczekać, aż uspokoi mi się żołądek.

Ian wrócił przed brzaskiem, tak jak obiecał.

– Lepiej się czujesz? – zapytał w progu.

– Chyba tak. Ale nie ruszałam jeszcze głową.

– Myślisz, że to t w o j a reakcja na morfinę, czy ciała Melanie?

– To Mel. Słabo znosi większość środków przeciwbólowych. Dziesięć lat temu złamała nadgarstek i wtedy to odkryła.

Zastanawiał się przez chwilę.

– To… dziwne. Mieć do czynienia z dwoma osobami naraz.

– Rzeczywiście.

– Zgłodniałaś już?

Uśmiechnęłam się.

– Wydawało mi się, że czuję chleb. Tak, mój żołądek najgorsze ma już chyba za sobą.

– Miałem nadzieję, że to powiesz.

Jego cień rozłożył się obok mnie. Znalazł po ciemku moją dłoń, otworzył ją i poczułam w niej znajomy, okrągły kształt.

– Pomożesz mi wstać?

Objął mnie ostrożnie za ramię i podniósł jednym sztywnym ruchem, tak że prawie nie poczułam bólu w boku. Poczułam za to, że coś przylega mi do skóry pod koszulką.

– I co z moimi żebrami? Połamane?

– Doktor nie jest pewien. Robi, co może.

– Bardzo się stara.

– To prawda.

– Głupio mi, że… na początku go nie lubiłam – przyznałam.

Ian zaśmiał się.

– Trudno, żeby było inaczej. Dziwię się, że w ogóle potrafiłaś polubić kogokolwiek z nas.

– Wiesz, o co mi chodzi – wymamrotałam, po czym wbiłam zęby w twardą bułkę. Przeżułam ją mechanicznie i połknęłam, odkładając resztę na bok, gdyż wolałam się najpierw przekonać, jak zareaguje mój brzuch.

– Wiem, nie jest zbyt smaczna – powiedział Ian.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Intruz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Intruz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stephenie Meyer - The Chemist
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - New Moon
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Twilight
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Breaking Dawn
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Eclipse
Stephenie Meyer
libcat.ru: книга без обложки
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Luna Nueva
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Księżyc w nowiu
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - The Host
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Brėkštanti aušra
Stephenie Meyer
Отзывы о книге «Intruz»

Обсуждение, отзывы о книге «Intruz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x