Spojrzałam na Doyle’a. Odwrócił się do mnie plecami, nie musiałam go nawet o to prosić. Włożyłam majtki, poprawiłam koszulę nocną, po czym powiedziałam: – Możesz już patrzeć.
Odwrócił się, miał bardzo uroczysty wyraz twarzy. – Większość z kobiet na dworze nie uprzedziłaby mnie o tym. Niektóre, żeby mi dokuczyć, inne dlatego, że po prostu nie przyszłoby im to do głowy. Nagość jest na dworze czymś normalnym. Dlaczego ty mi o tym powiedziałaś?
– Niektórzy strażnicy lubią pieszczoty. Nie ostrzegłabym żadnego z nich. To by była po prostu jeszcze jedna część gry. Ale ty nigdy w to nie grasz. Zawsze trzymasz się od nich z daleka. Położenie się na łóżku z rozłożonymi nogami byłoby z mojej strony zwykłym okrucieństwem.
Skinął głową. – Tak, byłoby to okrucieństwo. Większość kobiet na dworze traktuje tych z nas, którzy trzymają się z dala, jak eunuchów, jakbyśmy nic nie czuli. A ja wolę obyć się raczej bez dotyku ciała, niż dojść do takiego punktu, z którego nie będzie już odwrotu. Dla mnie byłoby to jeszcze gorsze.
– Czy królowa dalej nie pozwala wam nawet na to, żebyście się sami zaspokajali?
Wbił wzrok w podłogę. Zrozumiałam, że weszłam na grząski grunt. – Wybacz mi, nie jesteśmy ze sobą na tyle blisko, żebym miała prawo zadawać podobne pytania.
– Jesteś najdelikatniejszą ze wszystkich Unseelie, które są na dworze – powiedział, nie patrząc na mnie. – Królowa postrzega twoją delikatność jako oznakę słabości. – Spojrzał na mnie. – Ale my, strażnicy, doceniamy to. Zawsze lubiliśmy cię ochraniać, bo nie musieliśmy się ciebie bać.
– Nie miałam wystarczającej mocy, żebyście się mnie bali.
– Nie, księżniczko, nie miałem na myśli twojej magii. Chodziło mi o to, że nie musieliśmy bać się twojego okrucieństwa. Książę Cel odziedziczył po swojej matce… poczucie humoru.
– Chodzi ci o to, że jest sadystą?
Skinął głową. – W każdym znaczeniu tego słowa. A teraz połóż się i pozwól mi przyjrzeć się tej ranie. Jeśli pozwolę ci się wykrwawić, królowa zrobi ze mnie eunucha.
– Jesteś jej Ciemnością, jej prawą ręką. Nie zrobi ci nic złego z mojego powodu.
– Chyba nie doceniasz siebie, a przeceniasz mnie. – Wyciągnął do mnie rękę. – Proszę, księżniczko, połóż się.
Podałam mu dłoń i weszłam na łóżko. – Czy mógłbyś mówić do mnie Meredith? Przez lata już nie słyszałam: księżniczka to, księżniczka tamto. Zdążę się jeszcze tego nasłuchać, gdy już wrócę do Cahokia. Tej nocy darujmy sobie tytuły.
Ukłonił się lekko. – Jak sobie życzysz, Meredith. – Pozwoliłam, żeby mi pomógł ułożyć się pośrodku łóżka, chociaż wcale nie potrzebowałam pomocy. Po części dlatego, że starsze sidhe lubią pomagać, a po części dlatego, że chciałam poczuć dotyk jego ręki.
W końcu leżałam na łóżku z głową na stercie poduszeczek. Dzięki temu widziałam całe swoje ciało.
Doyle ukląkł przy moich nogach. – Czy mógłbym cię prosić, księżniczko…
– Meredith – przerwałam mu.
Skinął głową. – Czy mógłbym cię prosić, Meredith, żebyś…
Podciągnęłam koszulę, odsłaniając ranę. Znajdowała się ona tuż przy czarnych majteczkach.
Zbadał ranę ręką, przeciągając po niej palcami, naciskając lekko. Zabolało, i to bardziej, niż się spodziewałam. Krew zaczęła lecieć szybciej, ale nie tak szybko, jak z tętnicy. Gdyby to była tętnica, już dawno wykrwawiłabym się na śmierć.
Przerwał i położył ręce na kolanach. – Rana jest bardzo głęboka, mięśnie rozerwane.
– Nie bolała tak bardzo, zanim zacząłeś jej dotykać.
– Jeśli tego teraz nie uzdrowię, jutro zaczniesz kuleć i będziemy musieli jechać na ostry dyżur. Być może potrzebna będzie interwencja chirurgiczna. Chyba że zajmę się tym teraz.
– Z dwojga złego wolę już ciebie – powiedziałam zrezygnowana.
Uśmiechnął się. – To dobrze. Wolałbym nie wyjaśniać królowej, dlaczego sprowadziłem cię do domu chromą, skoro mogłem cię uzdrowić. – Zanurkował między moje nogi, po czym na chwilę wynurzył się i wyjaśnił: – Tak będzie mi łatwiej.
– Ty jesteś uzdrowicielem – rób, co uważasz za stosowne – powiedziałam.
Wrócił pomiędzy moje uda. Musiałam rozewrzeć nogi, żeby zrobić miejsce dla jego kolan. Trochę czasu zajęło mu wygodne usadowienie się, przeprosił mnie raz czy dwa, aż w końcu położył płasko na brzuchu, rękami trzymając mnie za uda. Powędrował wzrokiem wzdłuż mojego ciała, aż nasze oczy się spotkały. Samo patrzenie na niego w tej pozycji sprawiło, że mój puls przyspieszył. Starałam się, żeby nie było tego po mnie widać, ale chyba mi się nie udało.
Wypuścił z siebie powietrze i jego ciepły oddech owionął moje uda. Patrzył mi prosto w oczy i nagle uświadomiłam sobie, że robił to specjalnie, i że nie miało to nic wspólnego z uzdrawianiem.
Pochylił się nad moim ciałem. – Wybacz mi, ale nie tylko za seksem tęsknię, ale nawet za odrobiną bliskości. Na przykład za widokiem kobiecej twarzy, której wyraz zmienia się pod wpływem mojego dotyku. – Wysunął język. – Albo za tym, jak jej ciało unosi się na spotkanie mojego dotyku.
Leżał pomiędzy moimi nogami, patrząc na mnie. Spojrzałam w dół jego ciała. Czarne włosy leżały na nagiej skórze pleców, sięgając do jego obcisłych dżinsów. Kiedy nasze oczy ponownie się spotkały, ujrzałam w nich ten wyraz, który ma każdy mężczyzna, gdy jest pewien, że kobieta mu nie odmówi, nieważne, o co poprosi. Doyle nie zasłużył na to spojrzenie, jeszcze nie teraz.
– Nie wiem, czy pamiętasz, ale miałeś zająć się czymś innym.
Potarł podbródkiem o moje udo, zanim odpowiedział: – Zwykle nie pozwalam sobie, żeby znajdować się w tak jednoznacznej pozycji, ale skoro już tu jestem, szkoda byłoby nie skorzystać z okazji.
Ugryzł mnie delikatnie w udo, a kiedy sapnęłam, mocniej zanurzył zęby w mojej skórze. Krzyknęłam, wyginając się. Kiedy znów spojrzałam, na moim udzie znajdował się czerwony odcisk jego zębów. Od dawna nie miałam kochanka, który nie tylko mógł, ale chciał zostawiać ślady na moim ciele.
– To było cudowne – wymruczał.
– Drażnij mnie dalej, a nie pozostanę ci dłużna. – Chciałam, żeby zabrzmiało to jak ostrzeżenie, ale mój głos był pozbawiony tchu.
– Ale ty jesteś na górze, a ja na dole. – Jego ręce zacisnęły się na moich udach, siła jego rąk była ogromna. Zrozumiałam, co sugerował. Był na tyle silny, by utrzymać mnie w miejscu, tylko trzymając mnie za uda. Mogłam usiąść, ale nie mogłam tak naprawdę uciec. Napięcie w moim ciele, o którym nawet nie wiedziałam, zelżało. Odprężyłam się pod wpływem jego dotyku, leżąc na łóżku. Były rzeczy, za którymi tęskniłam, a które niewiele miały wspólnego z orgazmem. Doyle nigdy by nie spojrzał na mnie z przerażeniem, gdybym poprosiła go, żeby coś zrobił. Nigdy nie pozwoliłby, żebym czuła się jak potwór z powodu tego, czego pragnęło moje ciało. Ściągnęłam koszulę nocną przez głowę. Podniosłam się, siadając nad nim. W jego oczach pojawiło się czyste pożądanie. Było to tak nietypowe dla niego, że wiedziałam, że zabrnęłam za daleko. Zasłoniłam koszulą piersi, nie wiedząc, jak go przeprosić, nie czyniąc całej sprawy jeszcze bardziej niezręczną.
– Nie – powiedział – nie zakrywaj ich. Po prostu mnie zaskoczyłaś, nic więcej.
– Nie, musimy to skończyć, ze względu na ciebie… Przepraszam. – Zaczęłam wkładać z powrotem koszulę.
Zacisnął palce na moich udach, paznokcie wbiły się w moją skórę. Jęknęłam i spojrzałam na niego z koszulą na ramionach.
Читать дальше