Marina Diaczenko - Awanturnik

Здесь есть возможность читать онлайн «Marina Diaczenko - Awanturnik» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Awanturnik: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Awanturnik»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Młody, przystojny Retano szczyci się pochodzeniem od wielkiego maga Damira, a choć jego arystokratyczny ród mocno zubożał, on sam jest czarującym… łajdakiem. Oszustem i naciągaczem, któremu został rok życia. Obciążony magicznym wyrokiem szuka ratunku u potężnego czarodzieja. Ten zgadza się mu pomóc pod pewnym warunkiem. Młodzian musi zdobyć serce Alany z rodu Sollów i pojąć ją za żonę. Początkowo zadanie nie wydaje się trudne, lecz z dnia na dzień piętrzą się problemy. Nic nie jest takim, jakim się wydaje. Rodzina Luara Solla, Ostatniego Wieszczbiarza, skrywa wiele mrocznych sekretów, a i sam czarodziej wydaje się oszukiwać niefortunnego amanta… Niemądrego awanturnika, który będzie musiał zapłacić za swoje winy. W brawurowym, zaskakującym finale cyklu "Tułacze" nastąpi zamknięcie wszystkich wątków i wyjaśnienie wszystkich zagadek.

Awanturnik — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Awanturnik», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W ostatniej chwili starczyło mi rozumu, by nie przekonywać jej, że tak zwana miłość pojawi się znowu wraz z normalną rodziną, dziećmi i stabilizacją. Po prostu odparłem z niezadowoleniem, że takie małoduszne pomysły niegodne są córki Egerta Solla. Bardzo się zdziwiła. Z jej punktu widzenia myśl o samobójstwie wcale nie była małoduszna.

Niezwłocznie wyjaśniłem jej, że małodusznością jest wiara w moją śmierć. Zaczerwieniła się, jak zachodzące słońce i przysięgła kochać mnie aż do starości.

Minął tydzień od tamtej rozmowy. Więcej nie poruszaliśmy tego tematu, widziałem jednak, że jej optymizm topnieje z dnia na dzień. I że chciałaby podzielić się swym brzemieniem nie ze mną, bo dość mi własnego, lecz z Tantalą.

Myliłem się. Trzeba było powiedzieć wszystko wtedy w podziemiu, kiedy oślepiały mnie światła pochodni. Absolutnie wszystko. Być może Tantala nie zechciałaby wtedy rozkuwać moich łańcuchów i w ciągu paru dni stałbym się towarzyszem widmowego Damira.

Dlaczego mi się tak powiodło w zamku bliźniaków? Może mój przodek-służący wcale nie jest taki bezsilny, na jakiego wygląda?

– Damir – powiedziałem z uśmieszkiem.

Moje damy znowu na mnie spojrzały. Potem popatrzyły po sobie bez słów.

– Wina, żarcia, ale żywo! W imieniu księcia Sotta!

Nie znoszę, gdy do gospody, w której się zatrzymałem, wpada banda zabijaków. Szum, błoto, krzyki posługaczek, szczypanych w zadki, pijackie przechwałki, wulgarne wygłupy, a wszystko to, jak zwykle, ukrywa się za krzykliwym herbem i dźwięcznym imieniem, przy czym herb jeży się kłami aż do śmieszności, imię zaś nikomu nic nie mówi…

– Gospodarzu, szukamy komediantów!

Tantala wzdrygnęła się i podniosła głowę.

– W tawernie przy moście mówili nam, że dwa wozy kolorowe zajechały do nich trzy dni temu. Dziesięć złociszów dla tego, kto nam powie, gdzie teraz są!

Głos był schrypnięty, przepełniony pewnością siebie. Znajomy głos, a w powiązaniu ze słowem „komedianci" nawet złowieszczy Alana obejrzała się ze zdziwieniem.

– Nie odwracaj głowy – rzekłem cicho. – Jedz dalej spokojnie.

Było ich dwudziestu. Tak, jak poprzednio. Kiedy kąt jadalni był zasłonięty kurtyną i śmieszna starucha z siwymi kudłami wystającymi spod kaptura wzięła górę nad dziką publicznością i sprawiła, że tarzali się ze śmiechu…

Ile czasu minęło? Parę miesięcy? Książątko tymczasem podrosło…

A może tamta porażka spowodowała, że szybciej dorósł i ze szczeniaka zamienił się w groźnego ogara?

Wielkie nieba, ciągle nas szukają? Tak długo i tak daleko od swoich ziem, tak dokładnie… i ciągle bez skutku?

– Szukają Bariana – mruknęła Tantala, prawie nie rozwierając ust. – W końcu go znajdą. Retano…

A przecież mogłem ich wszystkich zamrozić w zaspach. Wszystkich pod rząd. Parszywy los, ile dobrego mogłem zrobić w życiu i nie zrobiłem…

Książę już przepytywał tego i owego. Miejscowi, chociaż wystraszeni, chętni byli zarobić złoto. Doniesienia dawały się ze sobą pogodzić przy dobrych chęciach, były jednak też całkowicie niezgodne. Zdarzało się, że widziano komediantów wczoraj, całkiem blisko, tyle że w trzech miejscach naraz.

Trudno znaleźć kogoś w plątaninie dróg. Dwa wozy trochę łatwiej, tym bardziej, jeśli jedzie nimi teatrzyk. Wozy kolorowe są jak błyszczące żetony wśród kości do gry. Dziwne, że książę do tej pory ich nie dopadł.

– Jedzcie – powiedziałem do moich dam – i nieczęsto spoglądajcie w ich stronę. Szukają komediantów, z którymi obecnie nie mamy niczego wspólnego…

– Ale dlaczego szukają komediantów? – wtrąciła Alana. – Jakie nowe sekrety powinnam poznać, które skrywają wasze pobladłe gęby?

Poczułem na plecach parę ciekawskich spojrzeń. Nie można się cały czas odwracać, trzeba chociaż pokazać profil, jeśli człowiek uporczywie zasłania twarz, coś z nim nie tak, a wygląda przecież na porządnego gościa, nie jakiegoś tam komedianta.

W tej chwili przez ogólny gwar przebił się cienki, zirytowany głosik. Od razu zrozumiałem słuszność określenia „nadstawić uszu". Jeszcze chwila, a moje uszy wystawałyby nad czupryną.

Podrostek, kuchcik lub posługacz, przekazywał niesłychanie istotne, według niego, informacje. Komedianci dwa razy zagrali swoje przedstawienia na wiosennym jarmarku, potem chłopak widział na własne oczy ich wozy na głównym trakcie. Pojechali wczoraj na południe, do miasta. Dzisiejszą noc spęd/ą więc w tawernie przy wielkich rozstajach, gdzie są pluskwy i dają gotowane mięso, a od córki właściciela tak jedzie, że…

Przerwali mu. Wzięli go za kołnierz, żeby zastraszyć i pokazali monetę, żeby zachęcić. Chłopak zaciął się od tego, a tymczasem pozostali chętni do świadczenia, zagadali równocześnie. To, że grali na jarmarku wie każdy głupi, a pojechali nie głównym traktem i nie na południe, ale ku przeprawie przez rzekę, pewnie do następnego jarmarku…

– Barian wybierał się do miasta.

Tantala patrzyła z odrazą w zawartość swego talerza. Mały donosiciel odzyskał zdolność mówienia.

– Przysięgam na psa urok, słyszałem, jak gadali, że jadą do miasta…

Ktoś mocno oberwał po karku.

– Czego siedzicie! – wrzasnął książę na swoich zabijaków. – Na koń!

Tamci zaszemrali. Zdążyli rozsiąść się wygodnie, zamówić wino i jadło. Cały dzień w siodle bez kropli wody, tyłki poobijane, gęby obłażą ze skóry, niech jego wysokość pozwoli chociaż kieliszeczek…

Ostrożnie odwróciłem głowę.

Molestowali książątko z trzech stron: podsuwali półmisek z pieczenią, nalewali wina i przekonywali, że do tamtej tawerny dwa kroki. Oberżysta starał się najwięcej ze wszystkich, przy czym jego uniżona grzeczność była wymuszona bez wątpienia obecnością uzbrojonych zbirów.

Podrostek, pyzaty chłopaczek w przekrzywionej na bakier czapce kucharskiej, został odepchnięty na bok. Starając się być ciągle na oczach księcia, nudził w sprawie obiecanej nagrody, dopóki nie dostał po gębie. Nie żałowałem go.

Tantala dzielnie przeżuwała kawałek sera. Gdy skończyła, sięgnęła dłonią pod stół i musnęła moje kolano.

Gest dość frywolny.

– Co? – zapytałem z wysiłkiem.

Przymknęła powieki.

– Zdążą jeszcze… niech wozy jadą dalej. Nie chciałabym, żeby przez nas… Sam chyba rozumiesz.

– Ja nie rozumiem – wtrąciła gniewnie Alana.

Tantala łyknęła ze swego kielicha i zakrztusiła się.

– Omal go nie utopiłem w gnoju – przyznałem się niechętnie. – Tego księcia. W chlewie. Szkoda, trzeba było utopić…

– Aha – powiedziała Alana trochę łagodniej.

– Nie bój się – mruknęła Tantala.

– Nie boję się – odparła, wzruszając ramionami.

– Teraz my dwie pójdziemy na górę – oświadczyła Tantala, patrząc na obrus – a ty, Retano…

– Nie zostawię was.

Była aktorka spojrzała na mnie. Spojrzenie było bardzo wymowne.

Poleciłem stangretowi pilnować moich dam, bo kto wie, co może się zdarzyć i trzymać język za zębami. Chłopak otworzył szeroko oczy. Miał swoje wyobrażenie o tym, dokąd mnie poniosło. Próbował się nawet uśmiechnąć porozumiewawczo. Dałem mu pieniążek, nie widząc potrzeby się tłumaczyć.

Droga była fatalna, lecz nie mogłem wlec się powoli. Lepiej już byłoby usiąść gdzieś na poboczu, czekając na zabijaków. W każdym razie nie mogłem zabłądzić. Główny trakt prowadził na południe i na pierwszych rozstajach powinienem napotkać tę „zapluskwioną karczmę".

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Awanturnik»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Awanturnik» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Marina Diaczenko - Zoo
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Tron
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Rytuał
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Ostatni Don Kichot
Marina Diaczenko
Marina Dyachenko - The Scar
Marina Dyachenko
Marina Diaczenko - Miedziany Król
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Następca
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Szrama
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Dzika energia
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Odźwierny
Marina Diaczenko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
Отзывы о книге «Awanturnik»

Обсуждение, отзывы о книге «Awanturnik» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x