Robert Jordan - Ścieżka Sztyletów
Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Jordan - Ścieżka Sztyletów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Ścieżka Sztyletów
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Ścieżka Sztyletów: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ścieżka Sztyletów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Ścieżka Sztyletów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ścieżka Sztyletów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Drzwi otworzyły się i do środka weszła pomarszczona, siwowłosa Sorilea, która zwyczajnie odsunęła Morra z drogi, choć ten próbował się dowiedzieć, czy Rand ją przyjmie. Rand otworzył już usta — ze złością, wbrew swoim wcześniejszym zapewnieniom — i wtedy zobaczył pięć kobiet w grubych czarnych szatach, ociekających wodą ze stopniałego śniegu, które wsunęły się do komnaty za Mądrą, ze splecionymi dłońmi, spuszczonymi oczyma, w głębokich kapturach, które jednak nie do końca skrywały im twarze.
Min poczuła, że włosy jeżą się jej na głowie. Przed oczyma zawirowały obrazy i aury, tańczące wokół sześciu kobiet i otaczające Randa. Wcześniej miała nadzieję, że zapomniał w ogóle o istnieniu tej piątki. Cóż, w imię Światłości, ta paskudna starucha sobie wyobrażała?
Sorilea wykonała pojedynczy gest dłonią, któremu towarzyszył szczęk bransolet ze złota i kości słoniowej, a cała piątka pośpiesznie ustawiła się w rzędzie na Wschodzącym Słońcu osadzonym w kamiennej posadzce. Rand przeszedł wzdłuż szeregu, odrzucając im z głów kaptury i obnażając twarze, w które patrzył zimnym wzrokiem.
Żadna z tych odzianych w czerń kobiet od dawna się nie myła, ich włosy były pozlepiane i tłuste od potu. Elza Penfell, Zielona siostra, skwapliwie spojrzała mu w oczy, na jej twarzy rozbłysła dziwna żarliwość. Nesune Bihara, szczupła Brązowa, wpatrywała się w niego tak samo intensywnie jak on w nią. Sarene Nemdahl, piękna mimo pokrywającego ją brudu. Nie sposób więc było uwierzyć, że ta pozbawiona zmarszczek twarz nie jest całkowicie naturalna, zachowywała charakterystyczny dla Białych chłód, ale najwyraźniej z trudem. Beldeine Nyram, zbyt niedawno wyniesiona do szala, aby jej oblicze nabrało typowego braku śladów przeżytych lat, spróbowała niepewnego uśmiechu, który jednak szybko stopniał pod jego spojrzeniem. Erian Boroleos, blada i niemalże równie śliczna jak Sarene, mrugnęła, potem z trudem zmusiła się, by spojrzeć w te lodowate oczy. Ostatnie dwie również były Zielone, a wszystkie pięć należało do sióstr, które porwały go na rozkaz Elaidy. Niektóre nawet torturowały go w drodze do Tar Valon. Rand nawet teraz czasami budził się po nocy, ciężko dysząc i spływając potem, mamrocząc coś o zamknięciu, o biciu. Min miała nadzieję, że w jego oczach nie widać żądzy mordu.
— Oto te, które zostały policzone w poczet da’tsang, Randzie al’Thor — oznajmiła Sorilea. — Moim zdaniem czują teraz swą hańbę aż do szpiku kości. Erian Boroleos była pierwsza, która poprosiła, żeby bito ją tak, jak ciebie bito, o świcie i zmierzchu, ale potem przyszła kolej na pozostałe. Ich błaganiom stało się zadość. Każda prosiła, by jej pozwolono służyć ci w dowolny sposób. Nie są w stanie sprostać toh swej zdrady — w jej głosie zabrzmiały na moment mroczne tony; dla Aielów tamto zdradzieckie porwanie było czymś znacznie gorszym od wszystkiego, co zrobiły potem — ale wiedzą, na czym polega ich hańba i chcą spróbować. Postanowiłyśmy wybór zostawić tobie.
Min zmarszczyła brwi. Jemu zostawiały wybór? Mądre niezmiernie rzadko zostawiały w czyjejkolwiek gestii wybór, którego mogły same dokonać. Sorilea nigdy tak nie postępowała. Żylasta Mądra obojętnie otuliła szalem ramiona i obserwowała Randa, jakby cała sprawa nie miała żadnego znaczenia. Łypnęła jednak w stronę Min pojedynczym spojrzeniem niebieskiego lodu i nagle Min zrozumiała, że jeśli powie teraz niewłaściwe słowo, to z całą pewnością stara obedrze ją ze skóry. Nie była to kwestia wizji. Po prostu znała już Sorileę lepiej, niżby sobie życzyła.
Z determinacją skoncentrowała uwagę na obrazach, które pojawiały się i znikały wokół zebranych kobiet. Nie było to łatwe, bo stały blisko siebie, i nie miała pewności, która wizja odnosi się do której kobiety. Dobre i to, że przynależności aury mogła zawsze być pewna. Światłości, żeby tylko potrafiła zrozumieć chociaż część z tego, co widziała!
Rand przyjął deklarację Sorilei chłodno, przynajmniej tak się z pozoru wydawało. Powoli zatarł dłonie, z namysłem wbił wzrok w czaple, którymi ozdobione były jego przedramiona, przyjrzał się kolejno każdej Aes Sedai. Na koniec skupił wzrok na Erian.
— Dlaczego? — zapytał ją delikatnie. — Zabiłem dwóch twoich Strażników. Dlaczego? — Min skrzywiła się. Rand krył w sobie różne oblicza, rzadko jednak bywał delikatny. A Erian była jedną z tych kilku, które biły go częściej niż raz.
Blada Illianka wyprostowała się. Obrazy zatańczyły wokół niej, aury rozbłyskały i znikały. Min niczego nie potrafiła odczytać. Erian o umazanej twarzy, ze splątanymi długimi czarnymi włosami, jakoś zdołała zebrać w sobie powagę Aes Sedai i spojrzała zimno w jego oczy. Odpowiedziała mu jednak prosto i bezpośrednio. — Źle uczyniłyśmy, porywając cię. Długo się nad tym zastanawiałam. Musimy stoczyć Ostatnią Bitwę, w której powinieneś spodziewać się naszej pomocy. Jeśli nie przyjmiesz mojej, zrozumiem, ale jeśli mi pozwolisz, pomogę, jak tylko będę w stanie.
Rand popatrzył na nią spojrzeniem bez wyrazu.
Każdej po kolei zadawał to samo pytanie złożone z pojedynczego słowa, a ich odpowiedzi były tak różne, jak stojące przed nim kobiety.
— Zielone są Bitewnymi Ajah — odrzekła dumnie Beldeine. Mimo smug na policzkach i ciemnych kręgów pod oczyma, naprawdę wyglądała jak Królowa Bitwy. Ale dla saldaeańskich kobiet było to chyba drugą naturą. — Kiedy pójdziesz walczyć w Tarmon Gai’don, Zielone muszą być tam z tobą. Ja też będę walczyć, jeśli mi pozwolisz. — Światłości, ona chyba miała zamiar związać Asha’mana więzią Strażnika! Jak?... Nie, teraz było to nieważne.
— To, co zrobiłyśmy, wydawało się w swoim czasie jedynym logicznym rozwiązaniem. — Zaznaczona lekkim napięciem chłodna niewzruszoność Sarene zamieniła się w otwarte zmartwienie, pokręciła głową. — Powiedziałam to w charakterze wyjaśnienia, nie usprawiedliwienia. Okoliczności się zmieniły. Dla ciebie logiczne może się wydawać postępowanie... — Wciągnęła wyraźnie drżący oddech. Obrazy i aury; burzliwy romans, ze wszystkich możliwych rzeczy! Ta kobieta była czystym lodem, jakkolwiek nie była piękna. I cóż za pożytek z wiedzy, że jakiemuś mężczyźnie uda się ją stopić! — Sprowadzające się do odesłania nas z powrotem w niewolę — ciągnęła dalej — albo nawet stracenia nas. Jeśli o mnie chodzi, logika dyktuje, abym ci służyła.
Nesune przekrzywiła głowę, a jej prawie czarne oczy zdawały się chłonąć każdy okruch jego wyglądu. Jedna czerwono-zielona aura mówiła o sławie i chwale. Ponad jej głową pojawił się ogromny budynek, a po chwili zniknął. Biblioteka, którą założy.
— Chciałam cię badać — powiedziała po prostu. — Nie bardzo mogę to robić, dźwigając głazy lub kopiąc dziury. Przy tych zajęciach zostaje jednak dużo czasu na myślenie, służba u ciebie zdaje mi się stosowną zapłatą za wszystko, czego się dowiem. — Rand zamrugał, słysząc te słowa, ale poza tym wyraz jego twarzy nie uległ zmianie.
Najbardziej jednak zaskakującej odpowiedzi udzieliła Elza, i to raczej sposób był zaskakujący niźli same słowa. Uklękła, a potem uniosła wzrok i spojrzała na Randa zapalczywymi oczami. Jej cała twarz zdawała się aż promienieć żarliwością. Aury rozbłysły, otoczyły ją kaskady obrazów, z których wszelako nic nie wynikało.
— Jesteś Smokiem Odrodzonym — powiedziała bez tchu. — Musisz dożyć do Ostatniej Bitwy. A ja muszę ci w tym pomóc! Zrobię wszystko, co konieczne! — I padła twarzą na posadzkę, przyciskając usta do wypolerowanych kamieni przed jego butami. Nawet Sorilea wyglądała na wstrząśniętą, Sarene zaś dosłownie opadła szczęka. Morr zagapił się, ale natychmiast powrócił do kręcenia guzikiem. Min zdało się, że zachichotał nerwowo, omalże niesłyszalnie.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Ścieżka Sztyletów»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ścieżka Sztyletów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Ścieżka Sztyletów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.