Robert Jordan - Dech Zimy

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Jordan - Dech Zimy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dech Zimy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dech Zimy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dech Zimy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dech Zimy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Jak sobie chcesz — Alivia nie straciła pewności siebie. — Jaką wiadomość mam zanieść pani Corly?

— Powiedz pani Corly, że nie mogę przyjąć jej zaproszenia. I pamiętaj, co ci mówiłam!

— Powiem jej — zaciągając, odrzekła Seanchanka, kompletnie ignorując przestrogę. — Ale tak naprawdę, to chyba wcale nie jest zwykłe zaproszenie. Godzinę po zmierzchu, powiedziała. Być może te słowa sprawią, że zrozumiesz, o co mi chodzi. — Z lekkim, tajemniczym uśmiechem odeszła, bynajmniej nie spiesząc się z powrotem na przeznaczone jej miejsce.

Nynaeve patrzyła w ślad za odchodzącą kobietą i to nie ze względu na to, iż tamta zapomniała się ukłonić. Cóż, nie tylko. Szkoda, że nie zarezerwowała sobie jeszcze kilku tych uśmiechów, przynajmniej dla sióstr. Obejrzała się raz na drzwi, za którymi obradowały Atha’an Miere, przez chwilę też rozważała możliwość, czy nie iść za Alivią i nie sprawdzić, czy zrobi, jak jej kazano. Ale w końcu ruszyła w przeciwnym kierunku. Nie spieszyła się. Sytuacja byłaby niemiła, gdyby kobiety Ludu Morza wyjrzały na zewnątrz i doszły do wniosku, że podsłuchiwała, ale mimo to nie spieszyła się. Poprzestała tylko na samym pragnieniu szybszego marszu. To wszystko.

Atha’an Miere nie byli jedynymi w pałacu, z którymi nie chciała się spotkać. Nie jest to zwykłe zaproszenie, więc co? Sumeko, Karistovan, Chilares Arman i Famelle Juarde obok Reanne Corly wchodziły w skład Kółka Dziewiarskiego. Kolacja była tylko pretekstem. Będą chciały rozmawiać z nią o Poszukiwaczkach Wiatru. A zwłaszcza pewnie o sytuacji, jaka wytworzyła się między Aes Sedai mieszkającymi w pałacu a “dzikuskami” Ludu Morza. W gruncie rzeczy nie powinna oczekiwać przygan za nieumiejętność zachowania godności Wieży. Tak daleko się nie posuwały, przynajmniej jeszcze nie choć dzień ten pewnie zbliżał się wielkimi krokami. Jednak w trakcie całej kolacji wysłucha wielu celnych pytań i ostrych komentarzy. Żadne nie skłonią jej do wydania wyraźnego rozkazu milczenia. A wszelkie inne napomnienia z pewnością okażą się niewystarczające. Z kolei jeśli się nie zjawi, najprawdopodobniej same ją znajdą. Próba wpojenia im odrobiny charakteru okazała się fatalną pomyłką. Przynajmniej nie tylko ona jedna musiała znosić jej skutki, chociaż podejrzewała, że Elayne dostaje się najmniej. Och, jakże tęskniła do momentu, gdy ujrzy je w bieli nowicjuszek czy w sukienkach Przyjętych. Jakże marzyła o znikających na horyzoncie żaglach statków Atha’an Miere!

— Nynaeve! — dobiegł jaz tyłu dziwnie stłumiony okrzyk. Z akcentem Ludu Morza. — Nynaeve!

Przemocą oderwała rękę od warkocza i odwróciła się na pięcie, gotowa zrugać bezlitośnie. Obecnie nie pełniła obowiązków nauczycielki, nie znajdowały się na pokładzie statku i niech ją wreszcie zostawią samą, przeklęte!

Talaan zatrzymała się przed nią, prawie poślizgnąwszy na ciemnoczerwonych płytkach posadzki. Dysząc ciężko, młoda kobieta potoczyła dookoła wzrokiem, jakby się bała, że ktoś ją podsłucha. Prawie podskakiwała za każdym razem, gdy w oddali ukazał się jakiś służący, a zaczynała oddychać znowu, gdy stwierdziła, że widzi tylko liberię.

— Czy ja mogę udać się do Białej Wieży? — zapytała szybko, wykręcając palce i przestępując z nogi na nogę. — Nigdy nie zostanę wybrana. Nazywają to poświęceniem, mając na myśli porzucenie na zawsze morza, ale ja marzę o zostaniu nowicjuszką. Będę strasznie tęskniła za mamą, lecz... Proszę. Musisz zabrać mnie do Wieży. Musisz!

Nynaeve zamrugała, zalana potokiem słów. Wiele kobiet marzyło o zostaniu Aes Sedai, nigdy jednak nie spotkała takiej, która Marzyłaby o zostaniu nowicjuszką. Poza tym... Atha’an Miere ongiś odmawiali Aes Sedai prawa wstępu na pokład każdego statku, na którym Poszukiwaczka Wiatrów potrafiła przenosić, jednak by powstrzymać siostry przed wtrącaniem się w ich sprawy, od czasu do czasu wybierano którąś z uczennic, by posłać do Białej Wieży. Egwene twierdziła, że obecnie wśród sióstr przebywają tylko kobiety Ludu Morza, wszystkie bardzo słabe, jeśli chodzi o władanie Mocą. Przez trzy tysiące lat tego było dość, aby przekonać Wieżę, iż wśród kobiet Atha’an Miere talent jest słaby i pojawia się rzadko, cała sprawa zaś niewarta jest zbadania. Talaan miała rację — nikomu tak silnemu, jak ona, nie zostanie udzielone pozwól nie na udanie się do Wieży, nawet jeśli wszystko już wyszło na jaw. W istocie częścią zawartej umowy było, że siostry wywodzące się z Atha’an Miere będą mogły zrezygnować z bycia Aes Sedai i no wrócić na morze. Gdy dowie się o tym Komnata Wieży, z pewnością rozpęta się piekło, o jakim Egwene nawet się nie śniło!

— Cóż, szkolenie jest bardzo trudne, Talaan — powiedziała oględnie — i musisz mieć co najmniej piętnaście lat. Poza tym — Nagle uderzyło ją coś w słowach młodej kobiety.— Będziesz bardzo tęsknić za matką? — zapytała z niedowierzaniem, nie dbając o to, jak brzmi.

— Skończyłam dziewiętnaście lat! — z urazą zaprotestowała Talaan. Mając przed sobą jej chłopięcą sylwetkę i twarz, Nynaeve nie bardzo potrafiła uwierzyć. — Oczywiście, że będę tęsknić. Czy to dziwne? Ach, już rozumiem. Nic nie wiesz. Prywatnie okazujemy sobie wiele uczuć, publicznie jednak musimy unikać otwartego sprzyjania komukolwiek. U nas to surowe przestępstwo. Matka może za to zapłacić swoją pozycją, a nas obie powieszą nogami do góry na rei i wychłoszczą.

Nynaeve skrzywiła się na samą myśl o wiszeniu nogami do góry.

— Bez trudu mogę sobie wyobrazić, czemu wolałabyś tego uniknąć — powiedziała. — Mimo to...

— Wszyscy jak ognia unikają choćby najlżejszego podejrzenia o faworyzowanie krewnych, ale moje położenie jest jeszcze gorsze, Nynaeve!

— Przede wszystkim, dziewczyna... młoda kobieta... która chce zostać nowicjuszką, powinna się nauczyć, że nic należy wchodzić w słowo siostrom. — Oczywiście, w obecnej chwili zwracanie jej uwagi na nic by się nie zdało. Nynaeve próbowała odzyskać inicjatywę, ale słowa wylewały się z ust Talaan niepowstrzymaną strugą. — Moja babcia to Poszukiwaczka Wiatrów Mistrzyni Fal klanu Dacan, a jej siostra piastuje tę samą pozycję w klanie Takana. To zaszczyt dla mojej rodziny, że aż pięć spośród nas wyniesionych zostało tak wysoko. Ale równocześnie wszyscy czyhają na najmniejszy znak nadużyć ze strony Gelyn. I słusznie, nie wolno pozwalać na nepotyzm... ale przez to moja siostra była uczennicą pięć lat dłużej niż normalnie, a jedna z moich kuzynek sześć! Tylko dlatego, by nikt nikomu nie mógł zarzucić, że awansowały w nieuczciwy sposób. Kiedy z położenia gwiazd trafnie odczytuję pozycję, karzą mnie za to, że robię to zbyt wolno, mimo iż Poszukiwaczka Wiatrów Ehvon wcale nie potrafi tego zrobić szybciej! Kiedy po smaku morza odgaduję, do jakiego zbliżamy się brzegu, karzą mnie, ponieważ smak, o którym mówię, nie jest dokładnie tym samym, jaki ma morze w ustach Ehvon! Dwa razy odgrodziłam cię tarczą, jednak dziś wieczorem mnie powieszą do góry nogami, ponieważ nie zrobiłam tego jeszcze szybciej! Spotykają mnie kary za niedociągnięcia, które u innych są ignorowane, za błędy, których nigdy nie popełniam, tylko mogę je popełnić! Czy szkolenie, jakie przeszłaś jako nowicjuszka, może być gorsze, Nynaeve?

— Ja w szkole nowicjuszek... — powiedziała słabym głosem Nynaeve. Wolałaby, żeby tamta przestała wciąż wspominać o wiszeniu do góry nogami. — No, tak. Dobrze. Naprawdę nie chciałabyś wiedzieć. — Cztery pokolenia kobiet z talentem? Światłości! Na lądzie rzadkością było dziedziczenie zdolności bodaj z matki na córkę. Wieża naprawdę chętnie przyjęłaby Talaan. To jednak nie miało nastąpić. — Jak podejrzewam, Caire i Tebreille tak naprawdę bardzo się kochają? — zapytała, próbując zmienić temat.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dech Zimy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dech Zimy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Jordan - As Chamas do Paraíso
Robert Jordan
Robert Jordan - Het Licht van Weleer
Robert Jordan
Robert Jordan - Hart van de Winter
Robert Jordan
Robert Jordan - Het Pad der Dolken
Robert Jordan
Robert Jordan - Vuur uit de hemel
Robert Jordan
Robert Jordan - De Herrezen Draak
Robert Jordan
Robert Jordan - Srdce zimy
Robert Jordan
Robert Jordan - Cesta nožů
Robert Jordan
Отзывы о книге «Dech Zimy»

Обсуждение, отзывы о книге «Dech Zimy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x