Okazało się, że zrobią zawrotną karierę w ratownictwie.
Wybuch jądrowy w zeszłym tygodniu zdmuchnął wszystko do morza. Poza różnymi fragmentami nadającego się do ponownego użycia sprzętu Indowy, najczęściej były to pancerze wspomagane, których nadajniki wołały teraz o pomoc. Spośród czternastu, które wydobyto, tylko cztery mieściły w sobie żywego żołnierza.
Tego z całą pewnością należało już spisać na straty. Plastyczna stal wyglądała, jakby się zagotowała, a gdzieniegdzie zrobiła się niebieska od wybuchu jądrowego. Brakowało jednej ręki i obu nóg, a robactwo zaczęło już mozolnie obgryzać wystający fragment spalonego brązowego ciała. Wrażenie nie naruszonych sprawiały tylko głowa, tors i brzuch.
— Rany — powiedział dowódca zespołu przez podwodny komunikator — koleś dostał niezłego łupnia. Sprawdź go, Spock.
Odgarnął ze stroju do nurkowania myszkującego tu rurkopława, a delikatne stworzenie zniknęło w świetlistej chmurze.
Młodszy oficer technik doskoczył do głowy pancerza i przystawił próbnik. Naprędce sklecone urządzenie wysłało do centrum ratunkowego w pancerzu impuls z poleceniem ujawnienia danych. Dane pojawiły się po dłuższej chwili.
— To jest porucznik, którego pan szukał, sir — powiedział młodszy oficer przy wtórze bulgoczącego powietrza.
Cierpliwie zaczekał na dane dotyczące stanu pancerza i użytkownika.
— Przekaźnik usmażył się, podobnie jak większość systemów środowiskowych. Nie wydaje mi się, żeby coś z niego… Jasna cholera!
Prowincja Andata, Diess IV
13:24 czasu uniwersalnego Greenwich, 24 czerwca 2002
Mike przełknął ślinę.
— Miesiąc?
— Tak — powiedział generał Houseman. — Jesteś w stacji regeneracji od miesiąca i zostaniesz tu jeszcze przez pewien czas. Przez dwa tygodnie badali u ciebie same powikłania popromienne.
— Co się stało z wojskami ekspedycyjnymi na Diess? Z moim plutonem? chciał powiedzieć.
— Cóż, dodekaedr D wybuchł dość spektakularnie i wykręcił niezły numer dużej części miasta. Posleeni nie mogli przejść przez lej po eksplozji, a my wykorzystaliśmy tę przeszkodę terenową do naszych celów. Utrzymaliśmy pozycję i poprosiliśmy Indowy, żeby zbudowali nam rzeźnię — uśmiechnął się ponuro. — I wyrżnęliśmy łajdaków.
— Mógłby pan wyrażać się bardziej precyzyjnie?
— Wiesz, co to są mordercze otwory? — zapytał generał i podtrzymał kubek wody ze słomką, żeby porucznik mógł z niego wypić; jego nowo wyrośnięta ręka była ciągle jeszcze słaba.
— Jak w zamkach? Otwory, przez które wlewało się oliwę u wejścia?
— Płonącą oliwę i wrzucało się włócznie, tak. Od końca epoki zamków aż do dziś używało się zupełnie innych technik. Wewnątrz zamku znajdował się obszar, wokół którego w ścianach były setki otworów strzelniczych. Kiedy wróg wkraczał na ten obszar, stawał się on zabójczym polem; stąd właśnie pochodzi nazwa.
— Oficerowi z pierwszej dywizji udało się nawiązać stosunki z pewnym wysoko postawionym Indowy. Z pomocą tego Indowy zamieniliśmy bulwary przed główną linią obrony w zabójcze pola, po czym wycofaliśmy się tam.
— Posleeni przyszli wzdłuż bulwarów, a Korpus odciął im z każdej strony drogę. Bulwary zostały obstawione przez jednostki pancerzy wspomaganych w betonowych bunkrach. Snajperzy z karabinami kaliber pięćdziesiąt czekali wzdłuż piątej kondygnacji, żeby zaatakować Wszechwładców. Rozpętało się piekło.
— Prawie żaden Posleen nie dotarł do pozycji jednostek pancerzy wspomaganych. Obstawiliśmy w ten sposób dwa bulwary, a pozostałe zablokowaliśmy. Posleeni cały czas przychodzili, i nielicznych pozostałych przy życiu znowu zaatakowaliśmy i zepchnęliśmy z powrotem do lądowników, którymi odlecieli… Zajęliśmy ponad siedem tysięcy lądowników, minogów i dodekaedrów D, które pozostawili Posleeni.
— Czyli wygraliśmy?
— Tak — powiedział smutno generał. — Jak powiedział poeta, to jest smutne zwycięstwo; żeby je odnieść, straciliśmy „tylko” lepszą część siedmiu dywizji — skończył i z gniewem potrząsnął głową.
— Ale wszyscy się zgadzają, że punktem zwrotnym w bitwie było uwolnienie dywizji pancernych i zniszczenie dodekaedru D. Czeka na ciebie kilka metalowych krążków na wstążce. — Otworzył niebieskie pudełko. — To pierwszy, który możesz przyjąć, oprócz Purpurowych Serc. Gratulacje, twoja pierwsza Srebrna Gwiazda, noś ją w dobrym zdrowiu.
— To tylko za zebranie niedobitków batalionu. Wyobrażam już sobie, co dla ciebie szykują za resztę wyczynów. Przy okazji, ocalono resztę żołnierzy pod Qualtren, co było dosyć trudne, i pozdrawia cię kapitan Wright.
Mike uroczyście przyjął pudełko.
— Wiznowski? — zapytał i podniósł wzrok.
Generał skinął głową.
— Zajmę się nim i sierżantem Greenem.
— Dziękuję, sir. Mógłbym dostać nowy przekaźnik? I czy można ściągnąć z komputera osobowość Michelle?
— W szufladzie czeka na ciebie nowy przekaźnik. — Generał urwał i zrobił lekko skwaszoną minę. — Podczas przesyłania informacji po ostrzeżeniu nuklearnym stracono wiele danych. Obawiam się, że większość… cóż, Darhelowie mówią, że nie można było zapisać programów osobowości.
Mike wyglądał na oszołomionego.
— Powiedziałem jej, żeby zrobiła kopię — upierał się.
Oficer, który stracił w bitwie większość swoich ludzi i trzy kończyny, żałował teraz jakiegoś cholernego programu komputerowego. Ogłupieli ci wszyscy wojacy z floty uderzeniowej czy co?
— Darhelski łącznik powiedział mi, że było po prostu za dużo strat podczas przesyłania, żeby wszystko kopiować. Zanim zaczęto kopiować osobowości przekaźników, utracono już wszystkie dane. — Generał urwał. Po zdruzgotanym wyrazie twarzy porucznika poznał, że należało powiedzieć coś jeszcze. — Darhelowie pracowali nad tym ponad tydzień, zanim się poddali. Przykro mi.
Oficer najwyraźniej wziął się w garść.
— W porządku, sir. Niech tam, przecież to tylko program. — Zmrużył oczy i wziął głęboki wdech. — To wszystko, sir?
— Ach, mam jeszcze kilka spraw. Przypominasz sobie tę wiekopomną chwilę, kiedy rozmawialiśmy przez radio?
— Tak, sir — odpowiedział O’Neal z zakłopotanym wyrazem twarzy, który jednak nareszcie był najbliższy uśmiechowi.
— Cóż, po twoich halucynacjach sprawdziliśmy ten wspaniały mały specyfik w waszych pancerzach. Wiesz, że środków pobudzających nie wytwarza się w pancerzach, tylko się je w nich umieszcza?
— Tak, sir — powiedział Mike, zastanawiając się, do czego zmierza generał.
— Więc był mały problem z ładunkiem w twoim pancerzu. I w większości pancerzy twojego plutonu. Cholerne przedsiębiorstwo farmaceutyczne, które wyprodukowało specyfik, zapomniało dodać Provigil, środek przeciwsenny. Był tylko stymulator GalTechu.
— O Boże — jęknął Mike.
Galaksjański specyfik był dziesięć razy silniejszy od metamfetaminy. Nic dziwnego, że czuł się potem jak kocur w maszynowni. Dziwił się tylko, że głowa nie przebiła mu hełmu i nie wyleciała w górę jak rakieta.
— Dodatkowo jeśli środek aplikuje się zgodnie z jednostkami objętości, dostałeś potrójną dawkę.
Mike zasłonił oczy rękami i potrząsnął głową. W końcu roześmiał się.
— Cóż, sir, to mnie chyba usprawiedliwia.
— Tak. Sierżant Duncan też dostanie całkiem niezły medalik. Doprowadził Amerykanów do sojuszniczych linii po wybuchu, kiedy nadszedł pierwszy atak Posleenów. Nie byliśmy na to przygotowani i mógłby być z tego niezły bigos, ale on i major z jedenastego pułku kawalerii zebrali niedobitków i uderzyli w boczne skrzydło Posleenów.
Читать дальше