...
Sіyszк. Nadchodzi. Nadchodzi.
Dwa
ten drugi
Piкжdziesi№t mil za Bostonem zіapali gumк. Autopilot natychmiast њci№gn№і pasy, cofn№і fotele i wyі№czyі silnik; toyota taсczyіa po pustej szosie, w serii kontrolowanych poњlizgуw wytracaj№c szybkoњж. W koсcu stanкli. - Konieczna wymiana prawego przedniego koіa - rzekі autopilot.
- Bкdк rzygaі - wymamrotaі Tarnowski.
- Wyіaџ.
Wyszli obydwaj. Samochуd zatrzymaі siк byі na poboczu, za ktуrym ci№gnкіo siк ciemnymi faіdami puste pole, kryte na horyzoncie nisk№ fal№ lasu. Po drugiej stronie mokrej od nocnego deszczu jezdni widok byі niemal identyczny. Sіoсce jeszcze nie skoсczyіo wschodziж i niebo wci№ї wahaіo siк w wyborze lakieru miкdzy ponur№ szaroњci№ a bladym bікkitem. Od wschodu sunкіy po nim ciкїarne burz№ czarno-granatowe chmury.
Podczas gdy Tarnowski zwracaі kolacjк, Firehand pomaszerowaі wstecz po њladach startej gumy toyoty. Wrуciі, pochyliі siк nad sflaczaіym koіem, zakl№і.
- Mhm? - Tarnowski wycieraі sobie usta chusteczk№.
- Cholerne szczeniaki - zgrzytaі zкbami Firehand. - Powinni ich za to zamykaж. Jeїdї№ sobie i rozrzucaj№ po drogach. Juї od tego ludzie ginкli.
Tarnowski spojrzaі na wskazywane przez Firehanda metalowe drobiny powbijane w strzкpy feralnej opony.
- Nie sіyszaіeњ? Takie maіe kolczaste kulki, jeїe siк nazywaj№ - wyjaњniі Firehand. - Poniewaї normalnie dziury zalepiaj№ siк automatycznie, wykombinowali sobie prawdziwe miniminy drogowe: wbija siк draсstwo i dopiero potem wybucha. No i sam widzisz. Masakra. Szlag by ich.
- Pod co to podpada, pod umyњlne spowodowanie zagroїenia їycia, no nie?
- Niby tak, ale cholernie trudno dojњж, czyja to sprawka, a poza tym zazwyczaj s№ to nieletni, wiкc co im zrobisz? A jak chcieli sadzaж za posiadanie, to nie przeszіo przez Senat. Nie sіyszaіeњ?
- Latam helikopterem.
- A prawda.
Firehand wyj№і z portfela telefon i wdaі siк w dіug№ sprzeczkк z central№ pomocy drogowej.
Abraham Tarnowski tymczasem zdj№і marynarkк i rzuciі j№ na tylne siedzenie. Rozpi№wszy koіnierzyk czarnej koszuli, rozsiadі siк na masce toyoty. Oddychaі gікboko chіodnym, orzeџwiaj№cym powietrzem. Pomyњlaі o papierosie, koniecznie ciкїkodymnym nikotynowcu, na ktуr№ to nielegaln№ uїywkк powracaіa ostatnio moda w wyїszych sferach megapolii.
Min№і ich rozpкdzony wyїej setki czarnobrody motocyklista na dіuїszym od toyoty harleyu.
Firehand bluzgn№і poїegnalnym przekleсstwem, po czym schowaі telefon.
- No i? - mrukn№і Tarnowski.
- A jak myњlisz? Јapiemy siк za їelazo.
Abraham uniуsі brwi.
- Naprawdк potrafisz wymieniж koіo?
Firehand siк zmieszaі.
- No co, cholera, przecieї nie moїe to byж znowu takie trudne...!
- A co z t№ pomoc№?
- Obwdzwoniіem wszystkie trzy centrale. Z tego, co zrozumiaіem, prowadz№ jak№њ akcjк protestacyjn№: nie obsіuguj№ budїetуwki.
- To sіuїbowy wуz?
- A coњ ty myњlaі? Dostaіem go razem z przydziaіem do ciebie. Wziкli mnie z trupiej wachty.
- Dlaczego to wyszіo tak w њrodku nocy? Zdj№іeњ mnie w poіowie przemуwienia Dreyfussa, ludzie siк krzywili.
- Robisz mu w sztabie?
- Konsultant, jak zwykle. Nie zmieniaj tematu. Mуwiіeњ, їe biurokracja. Jaki prawdziwy biurokrata pracuje w nadgodzinach?
Firehand wzruszyі ramionami.
- Fedziowie przeњwietlali ciк do wyїszego poziomu dostкpu. Pуіtorej doby im to zabraіo.
Twardowski skrzywiі siк sceptycznie.
- Przecieї ten schizoagent sprzed roku, ktуrego wam rozіoїyіem, no to on podpadaі pod kod beta; to co, podnieњli mnie niby do alfy? Niedіugo przeskoczк prezydenta.
- A їebyњ wiedziaі, їe masz alfк. To nie jest byle fucha, Abe.
- Nie strasz, nie strasz, bo jeszcze siк wycofam.
- Џle ci? Doisz rz№d na godzinк wiкcej, niї ja na tydzieс i jeszcze narzekasz?
- Bierz siк lepiej za to koіo.
- A ty co? Bкdziesz staі i patrzyі?
- Nie znam siк na tym.
- A od czego masz paj№ka? Њci№gnij z Sieci opis wymiany koіa w samochodzie osobowym.
Tarnowski ponownie skrzywiі siк, ale wszedі w pуіzaњlep. Dwa metry przed nim, nad przydroїnym rowem, rozwin№і siк wielki srebrno-czarny ekran, piкж na dziewiкж. Abraham szybko przeskakiwaі po kolejnych oknach opcji, aї doszedі do pozaindeksatorowego searchera tematycznego. Wtedy wstaі i daі dwa kroki w bok, by obj№ж spojrzeniem toyotк wraz z jej sflaczaіym koіem; ekran zgrabnie przepіyn№і nad jezdniк. Tarnowski wrzuciі obraz do programu. Ekran skurczyі siк do panelu setupu . Tarnowski wybraі standard. Panel znikn№і. Asfalt, na ktуry przed momentem rzucaі on cieс, zacz№і siк gotowaж. Chwilк bulgotaі, pyrkaj№c wielkimi b№blami, wreszcie wybrzuszyі siк w gуrк na dobre dwa metry. Zaczкіo nim targaж boki, wyіaniaіy siк z czerni i zaraz w niej ginкіy przerуїne ksztaіty. Tarnowski obserwowaі to z nieukrywanym niesmakiem. W koсcu utoczonemu z asfaltu mкїczyџnie skrzepіa twarz i otworzyі on oczy. - Super Claymen - rzekі kіaniaj№c siк i bez potrzeby wygіadzaj№c na sobie firmowy kombinezon sponsora aplikacji. - Serwisy Clay & Co. czynne caі№ dobк w stu siedemdziesiкciu oњmiu punktach na terenie caіych Pуіnocno-Wschodnich Stanуw. Podaж wiкcej informacji? - Nie - warkn№і bezsіownie Tarnowski. - Powiedz, jak wymieniж koіo. - Super Claymen, choж, rzecz jasna, nie mуgі tego zobaczyж - nie mуgі niczego zobaczyж - zacz№і siк teatralnie przygl№daж rozszarpanej oponie. - O, to bardzo proste! - zapiaі, szczerz№c њnieїnobiaіe w czarnej twarzy zкby. - Juї wyjaњniam. Najpierw...
Program mуwiі, a Tarnowski powtarzaі na gіos jego instrukcje Firehandowi, ktуry tymczasem zd№їyі siк odlaж do rowu.
Przyst№piwszy do pracy, w piкж minut uczernili sobie rкce po іokcie.
- Aleї to brudna robota - warkn№і Firehand.
- Zaczepiі siк o coњ - mrukn№і Tarnowski, szarpi№c krzywo wsuniкty pod wуz podnoњnik.
- Dlaczego to wszystko takie skomplikowane? - parskn№і Firehand marszcz№c brwi nad magnetycznymi zatrzaskami koіpaka.
- Powieњ je sobie nad biurkiem.
- Co?
- To motto. Powinniњcie je mieж w nagіуwkach swoich legitymacji. Military Inteligence Department : “Dlaczego to wszystko takie skomplikowane?”
- Do czego pijesz?
Tarnowski wyprostowaі podnoњnik, odetchn№і i usiadі na asfalcie, opieraj№c siк plecami o bіotnik.
- Nie udawaj. Wieziesz mnie do Hugona. Kogo tam trzymacie?
Firehand otarі pot z czoіa, zastanowiі siк.
- Wyњlepiіeњ siк? - spytaі wreszcie.
Tarnowski czym prкdzej skasowaі Super Claymana i zamkn№і paj№ka.
- Juї.
- Nie wiem - rzekі wуwczas Firehand.
Abraham zіapaі za іyїkк.
- Zliїesz z niej swуj mуzg.
- Dobra, dobra! - porucznik zamachaі rкkami.
- No wiкc?
- No wiкc kim on jest, to my faktycznie tak do koсca nie wiemy. Zidentyfikowaliњmy go podіug odciskуw palcуw i siatkуwki oka. Anaxander Schwarz, obywatelstwo niemieckie, urodzony jeszcze w Polsce, ostatnio zatrudniony w Heinl e mannie, Inc.
- Noo, dla mnie to jest wcale dokіadna identyfikacja.
Firehand skrzywiі siк kwaњno. Coњ mu wpadіo do oka i usiіowaі to teraz wydobyж spod powieki, nie zwaїaj№c na pokrywaj№cy mu palce brud.
- Each... poczekaj tylko, aї ci resztк opowiem. Masz moїe chusteczkк? Dziкki. Co za zaraza... Uch. Taak. Z Heinlemanna go wywalili za morderstwo. Wiemy, їe odstawili go na Ksiкїyc. Teraz sіuchaj. Powіamywaliњmy siк tu i уwdzie i przeczesali bazy danych. Otуї brak jakichkolwiek informacji o jego powrocie na Ziemiк: nie byіo go na pokіadzie їadnego z Kondorуw. Co jeszcze nic nie znaczy, bo jeњli siк postaraж, to przemyciж z orbity moїna wszystko i wszystkich. Sprawa polega na tym, їe posiadamy stuprocentow№ pewnoњж, iї уw Schwarz znajdowaі siк na pokіadzie Armstronga 7 , gdy ten odpaliі w sw№ podrуї do Saturna. To prywatny drobnicowiec, wynajкty przez TraCom. Wci№ї leci. Uwaїasz: on leci, a Schwarz ni st№d, ni z ow№d pojawia siк na Ziemi. Jakim cudem? Teleportowaі siк? Musiaі go ktoњ przej№ж juї w trakcie lotu. Zapukaliњmy do Nasіuchu. Nasіuch, jak wiesz, њledzi wszystkie wykrywalne sztuczne obiekty poruszaj№ce siк w Ukіadzie Sіonecznym, њledzi wiкc teї, rzecz jasna, Armstronga 7 . I twierdzi, їe nie doszіo do їadnego rendez-vous w prуїni. Nie stracili Armstronga z pola obserwacji ani na moment. Wiкc mamy zagadkк.
Читать дальше