Czyżby więc?…
Zbadałem dokładnie przeszłość profesora Offi. Okazuje się, że ten sześćdziesięcioparoletni mężczyzna przybył tutaj z drugą ekspedycją i od tej pory ani razu stąd nie wyjeżdżał. Od dwudziestu bez mała lat tkwi tutaj, badając planetę. Jest znakomitym znawcą jej przeszłości. W chwili obecnej nie ma tu ani jednej osoby, która znałaby go od początku jego pobytu na Ziemi. Jego towarzysze dawno już powrócili na Filię.
Czyżby to Per Offi był Nieśmiertelnym? Transmisja na Filię i z powrotem trwa zbyt długo, by tą drogą uzyskać w rozsądnym czasie rysopis lub fotografię Pera Offiego, który wyruszył z Filii jako profesor historii Ziemi. Tu, w naszej podręcznej biblioteczce, znalazłem tylko popularne wydanie encyklopedii, w której jest jego zdjęcie – bardzo stare, sprzed dwudziestu paru lat, bo już wówczas był znakomitością. Patrząc na to zdjęcie mam coraz więcej wątpliwości. To chyba nie jest ten sam człowiek…
Jakkolwiek rzecz się przedstawia, faktem jest, że Nieśmiertelny nie wiedział nic o notatkach Akka, które dostały się w moje ręce. Czy Akk sam pamięta, gdzie je zostawił? Zawsze był dość beztroski, gdy chodziło o porządek… A jeśli pamięta – to czy powie o tym Nieśmiertelnemu?
Pytań jest jeszcze wiele, każda odpowiedź rodzi parę nowych problemów. Nie jestem w stanie udowodnić niczego na pewno, ale wszystko zdaje się potwierdzać mój punkt widzenia. Ostatnio znalazłem jeszcze jedną szansę na potwierdzenie moich domysłów. Rozumowałem następująco:
Jeśli Nieśmiertelnemu powiedzie się jego plan – a więc jeśli po podróży w przyszłość uda mu się zdobyć tajemnicę przestrojenia cylindra na podróż w odwrotnym kierunku – to wraz z Akkiem znajdą się w przeszłości. Być może w czasach Rozszczepienia, a także wcześniej. Akk nie odmówi sobie przyjemności obejrzenia świata w XXI, a może w XX wieku…
Jeśli wie, że mogłem znaleźć jego notatki, to również może się domyślać, że wyciągnąłem z nich odpowiednie wnioski. Znając mojego przyjaciela wiem, że będzie chciał dać mi jakiś sygnał, znak z przeszłości, by upewnić mnie w moich przypuszczeniach. W jaki sposób mógłby to zrobić? Jak, znając losy cywilizacji, przekaże mi tę informację? Nie zostawi jej w formie listu, bo gdzież bym go znalazł… Jednak taki sposób istnieje. Akk jest w posiadaniu swej pracy dotyczącej całej historii Nieśmiertelnego. Myślę, że będąc w XXI wieku, a może jeszcze wcześniej, Nieśmiertelny nie będzie się sprzeciwiał opublikowaniu tego materiału!
Jeśli wiec Akk wyda swoją prace w możliwie znacznej ilości egzemplarzy, to być może choć jeden dotrwa do dziś! Nie na Ziemi wprawdzie, lecz na Księżycu, dokąd opuszczający Ziemie,Junacy" zabrali ze sobą całe biblioteki.
Właśnie niedawno nadałem radiogram do mojego kolegi, pracującego przy badaniach Osiedli księżycowych. Prosiłem go, aby poszukał wśród pozycji bibliotecznych. Okazało się, że rozumowałem prawidłowo. Kazałem mu szukać nie wśród naukowych opracowań, bo przecież w owych czasach materiały dotyczące Nieśmiertelnego nie mogły się ukazać drukiem jako praca naukowa. Poleciłem, aby przejrzał beletrystykę, a szczególnie dwudziestowieczne wydawnictwa typu science-fiction. W tych czasach osiągały one ogromne nakłady, a wiec Akk, publikując swą pracę jako fantastykę, stwarzał mi szansę trafienia na taki egzemplarz.
Oczywiście nie mogłem znać tytułu, pod jakim Akk mógłby to wydać, lecz i tu intuicja mnie nie zawiodła. Mojemu koledze na Księżycu podałem kilkanaście haseł – tytułów polecając, aby przejrzał wszystko, co będzie podobnie zatytułowane lub skojarzy mu się z podanymi słowami. Wreszcie, o ile znam dwudziestowieczną fantastykę (a znam ją, bo koloniści zabrali na Filię sporo książek tego gatunku), tytuł zwykle określał treść każdej pozycji…
I oto leży przede mną książka wydana w końcu XX wieku. Jej tytuł nie budzi wątpliwości. To musi być to właśnie, o co mi chodziło. Przypadkowa zbieżność jest zupełnie nieprawdopodobna. Tytuł brzmi "Cylinder van Troffa"…
Otwieram tę książkę na chybił trafił, czytam kilka zdań. Tak, znam te sformułowania. To styl Akka, te same słowa. Więc jednak moje domysły są słuszne. Akk jest tam z Nieśmiertelnym… To znaczy, teraz jest w cylindrze, ale będzie… był… No, mniejsza o to, tu gramatyka zawodzi. W każdym razie miałem rację…
Udało im się. A więc nawet szukając cylindra, nie znajdziemy go w podziemiach Miasta, choć on tam na pewno jest. Skoro im się udało, to znaczy, że nigdy w żadnym czasie nikt nie znajdzie cylindra. Trochę dziwne, bo my archeolodzy wiedząc, że coś jest ukryte w ziemi, nie mamy zwyczaju pozostawiać tego w spokoju.
Jest jeszcze jedna dziwna sprawa. Zaczynam czytać tę książkę od początku i widzę, że tam, na wstępie – to już nie są słowa Akka! To mój wstęp, przeze mnie napisany! Jak to możliwe? Czyżby to nie Akk dawał mi sygnał z przeszłości, lecz… ja sam – sobie? Ale w takim razie ten mój rękopis… i ja także… musiałbym znaleźć się w cy!