Kir Bułyczow - Rycerze na rozdrożach

Здесь есть возможность читать онлайн «Kir Bułyczow - Rycerze na rozdrożach» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Rycerze na rozdrożach: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rycerze na rozdrożach»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rycerze na rozdrożach — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rycerze na rozdrożach», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Babciu, nie słuchaj wujka — powiedział Wania. — Taka mi się bardziej podobasz.

— Moja decyzja jest nieodwołalna — powiedział człowiek. — Osobiście wam współczuję. Nie jestem okrutny i wierzę, że w swoim czasie, za kilkaset lat, wasi potomkowie…

— On blefuje! — powiedział nagle Grubin bardzo głośno. — Ałmaz, nie słuchaj go. On blefuje. Nigdy nie zmusi nas do przełknięcia swoich antytabletek i antykropli.

— Nie — odparł człowiek — nie oszukuję was. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie będziecie chcieli zażyć odtrutki. Mam inny sposób na przywrócenie sprawiedliwości.

W jego rączce pojawił się czarny aparat, przypominający rewolwer z obciętą lufą. Z aparatu wytrysnął zielony promień, rozpylił się w powietrzu, zalśnił miękkim seledynem w oparach mgły i ogromnym ciężarem zwalił się na ludzi. Grubin zatrzymał się w pół skoku, Ałmaz i Standal zwalili się na zimny asfalt, utonęli we mgle, a perska księżniczka urwała na wysokiej nucie rozpaczliwy krzyk…

Ale świadomość jeszcze nie zgasła. Myśli galopowały, skakały przez przeszkody, odliczały ostatnie sekundy.

Helena widziała własne ręce, przyciskające Wanię do piersi. Ręce były młode i silne, więc drętwiała z przerażenia, że zaraz osłabną, pokryją się zmarszczkami.

Milica szeroko otwartymi oczyma patrzyła na przednią szybę kabrioletu, która wyglądała jak czarne lustro. W tym zwierciadle widziała miękki owal twarzy i kruczoczarne włosy spływające na ramiona. Te włosy wypadną, wyblakną, podbródek uniesie się do góry i głębokie bruzdy przeorzą kąciki zapadniętych ust. Milica błagała zapomnianego Boga, aby zesłał jej szybką śmierć, żeby umarła, zanim nastąpi straszliwa przemiana.

Ałmaz zamknął oczy. Spowijająca go biała mgła była materialna i ciężka. Pomyślał z żalem o rzece. Wyobraził ją sobie: i brzegi obramowane brudną pianą, i pożółkłe krzewy na brzegach, i ryby pływające w zrudziałych falach białymi brzuchami do góry. Przyrzekł rzece, że ją uratuje. Nie dotrzymał słowa. Mimo wszystko wróci tam, bo do śmierci zostało mu jednak jakieś kilka dni.

Grubin z nienawiścią myślał o swoim pokoju zawalonym rupieciami, o życiu wśród tych rupieci, ale ziarenka z przerwaną w pól słowa „Pieśnią o Wieszczym Olegu”, które wyrzucił kurom, wcale nie żałował.

Wandę nawiedziła dziwna myśl: bolała nad tym, że nigdy nie przespaceruje się po Moskwie w modnej sukience i nie będą się za nią oglądać nieznajomi, przystojni mężczyźni.

Grubinowi przyszła do głowy jeszcze jedna myśl. Nie odważył się dotąd dotknąć perskiej księżniczki, a teraz było za późno, i nie było sił, żeby odwrócić głowę, żeby na zawsze zapamiętać…

Łzy toczyły się po policzkach Szuroczki. Twarz miała mokrą i gorącą, ale nie mogła jej obetrzeć. Tak bardzo chciała pocieszyć Helenę Siergiejewnę…

A Helena wyobraziła sobie rzekę, nad którą mogłaby mieszkać z Almazem. Teraz, kiedy miała pewność, że „to się nie spełni, mogła się. do tego przyznać…

Zielony promień ustąpił miejsca żółtemu i myśli zgasły.

35

Człowieczek odrzucił na bok, w mgłę, niepotrzebny już aparat, który unicestwił działanie eliksiru. Sprawiedliwości stało się zadość… Ruszył w stronę samochodu i po drodze przestąpił przez nieruchome ciało Ałmaza.

Człowieczek był smutny. Odebrał myśli tych ludzi i przeklinał chwilę, w której podarował Ałmazowi sekret młodości. Gdyby wówczas wiedział, że nie tylko on sam zapłaci najwyższą cenę za chwilę słabości…

Dorosły, gruby Udałow zsunął się z kolan tęgiej kobiety, swojej żony, a jego głowa oparła się na krawędzi karoserii. Człowieczek ostrożnie uniósł tę głowę za rzadkie, jasne włoski i wpatrzył się w zadartonosą, zamyśloną twarz. No cóż, Udałow szybko pogodzi się z powtórnym przeobrażeniem, bo przywykł do dziwnych historii. Myślałby kto! Był dziś ośmioletnim chłopczykiem i znowu stał się kierownikiem komunalnego przedsiębiorstwa budowlanego.

Człowieczek zajrzał na tylne siedzenie. Sawicz, który siedział na walizkach oparty plecami o Stiepana Stiepanowicza, przypominał teraz swego sąsiada. Na twarzy prowizora zastygł wyraz skrzywdzonego dziecka, jakby do ostatniej chwili nie mógł się zdecydować, czy zajście na drodze jest dobre dla niego, czy też nie.

— No cóż — powiedział głośno człowieczek. — Spełniłem swój obowiązek.

Już niemal zupełnie się ściemniło, a mgła zaczęła przelewać się przez wierzch samochodu. Gwiazdy mrugały na granatowym niebie w szczelinach między szarymi chmurami. Wiatr wyginał wierzchołki świerków, co sprawiało wrażenie, jakby drzewa wzdychały i szeptały tajemniczo pochylając się ku sobie.

Człowiek przeniósł wzrok na Milicę, chociaż nie chciał tego robić, gdyż obawiał się, że nie zniosła swego nieszczęścia i umarła.

Milica siedziała z głową odrzuconą na oparcie skórzanej kanapy, a jej piękna twarz była spokojna, jakby w ostatniej sekundzie pogodziła się z losem. Krucze włosy spływały po policzkach i zwijały się w pukle na stromej piersi. Długie rzęsy czarnymi półkolami podkreślały bladość policzków.

— To niemożliwe! — wykrzyknął człowieczek.

Obok Milicy, niezręcznie pochylona ku Sawiczowi, siedziała młoda Wanda.

Człowiek bezceremonialnie odsunął Udałowa i zajrzał w twarz Heleny Siergiejewny. Kastielska była młoda, tak samo młoda, jak pięć minut temu.

— Co, nie udało się? — zapytał kruk podrywając ślą t maski.

Człowiek machnął ręką na ptaka, odbiegł od samochodu, pochylił się, zniknął we mgle i zaczął na oślep szukać Ałmaza. Wreszcie go wymacał i uniósł za ramiona. Ramiona były ciężkie, pełne, skóra zaś gładka i jędrna.

— To niemożliwe — powtórzył człowiek prostując się.

W tej samej chwili skończyło się działanie promienia i ludzie odzyskali przytomność.

Milica przede wszystkim dostrzegła dorosłego Udałowa, który usiłował wstać z podłogi u stóp swojej żony. Zobaczyła go i rozpłakała się, lękając się przenieść wzrok na Saszeńkę i nie śmiejąc nawet poruszyć ręką. Wanda zaś zobaczyła męża i gorzko krzyknęła.

Z mgły, niczym bajkowy rycerz z morskiej fali, wyłonił się Ałmaz Bity. Poklepał się po ramionach, przeciągnął i zapytał:

— No cóż, wędrowcze, nie udało ci się?

Człowiek pobiegł wzrokiem za jego spojrzeniem, dostrzegł smukłą sylwetkę Heleny, usłyszał glos Wani: „Wszystko w porządku, babciu, nie martw się. Jesteś tak samo ładna”. Wtedy powiedział:

— Zrobiłem wszystko tak, jak powinienem zrobić.

— Nie udało się! — wrzasnął kruk.

Sądzę — ciągnął człowieczek rzeczowym tonem — że do poprzedniego stanu wrócili jedynie ci osobnicy, którym młodość była niepotrzebna. Pozostali podświadomie potrafili przeciwstawić się działaniu żółtego promienia.

— Dobra, dobra, pewnie się lepiej na tym znasz — rzucił pobłażliwie Ałmaz. — No i jak, Udałow, teraz jesteś zadowolony?

— Zadowolony — odpowiedziała za niego Ksenia i nie mogąc powstrzymać się od płaczu, zaczęła powtarzać: — Wrócił mój zajączek, wrócił. Niech cię dotknę.

— Daj spokój, daj spokój — mruknął Udałow zażenowany tym, iż żona używa słów zastrzeżonych dla sytuacji intymnych. — Przecież mówiłem, że wszystko się ułoży.

— Chyba dobrze się stało — powiedział Stiepan Stiepanowicz.

— Ale to przecież niesprawiedliwe — zaoponował Sawicz. — Za co właśnie mnie to spotkało? Przecież pragnąłem pozostać młody nie mniej niż Wanda lub Helena.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Rycerze na rozdrożach»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rycerze na rozdrożach» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Kir Bułyczow - Pupilek
Kir Bułyczow
Kirył Bułyczow - Żuraw w garści
Kirył Bułyczow
Kirył Bułyczow - Przełęcz. Osada
Kirył Bułyczow
libcat.ru: книга без обложки
Kir Bułyczow
libcat.ru: книга без обложки
Kir Bułyczov
Martin Kirk - Hatha Yoga
Martin Kirk
Отзывы о книге «Rycerze na rozdrożach»

Обсуждение, отзывы о книге «Rycerze na rozdrożach» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x