Arkady Strugacki - Przenicowany swiat

Здесь есть возможность читать онлайн «Arkady Strugacki - Przenicowany swiat» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1971, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przenicowany swiat: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przenicowany swiat»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tytuł oryginału rosyjskiego: ‘‘Obitajemyj ostrow’’

Przenicowany swiat — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przenicowany swiat», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Fank! — krzyknął Maksym. — Fank! Nie trzeba!

Fank leżał z głową i rękami opartymi na owalnej kierownicy i głośno pojękiwał. Dokoła piszczały hamulce, ruch się zatrzymał, wyły sygnały. Maksym potrząsnął Fanka za ramię, otworzył drzwiczki, wychylił się na zewnątrz i krzyknął:

— Na pomoc! On umiera!

Przy samochodzie zebrał się już śpiewający, wrzeszczący, bełkocący tłum, energicznie wymachiwały ręce, trzęsły się wzniesione nad głowami pięści, dziesiątki par nabiegłych krwią, wytrzeszczonych oczu wirowało wściekle w orbitach. Maksym niczego nie rozumiał: albo ci ludzie byli oburzeni wypadkiem, albo z czegoś bez pamięci się cieszyli, albo też komuś grozili. Krzyczeć nie miało sensu, nie słychać było własnego głosu, Maksym więc znowu zajął się Fankiem. Fank leżał teraz na plecach z głową odrzuconą do tyłu i ze wszystkich sił miętosił dłońmi skronie, policzki, czaszkę… Na wargach miał pęcherzyki śliny. Maksym zrozumiał, że męczy go nieznośny ból, i mocno uchwycił go za łokcie, pospiesznie i z napięciem starając się przejąć ten ból na siebie. Nie był pewien, czy mu się to uda z istotą z innej planety, szukał kontaktu nerwowego i nie mógł go znaleźć, a tu jeszcze w dodatku Fank oderwawszy ręce od skroni zaczął go ze wszystkich swych mizernych sił bić w piersi i coś rozpaczliwie mamrotać płaczliwym głosem. Maksym rozumiał tylko: „Idź, idź…” Fank był nieprzytomny.

Wtedy drzwi obok Fanka otworzyły się, do samochodu zajrzały dwie rozgorączkowane twarze pod czarnymi beretami, zabłysły szeregi metalowych guzików i natychmiast mnóstwo twardych, silnych rąk chwyciło Maksyma za ramiona, boki, szyję, oderwało od Fanka i wyciągnęło z samochodu. Nie opierał się, gdyż w tych rękach nie było groźby lub złych zamiarów, raczej wręcz przeciwnie. Wepchnięty w hałasujący tłum widział, jak dwójka w czarnych beretach poprowadziła zgiętego, skurczonego Fanka do żółtego samochodu, a następna trójka w beretach odpychała od niego ludzi wymachujących rękami. Potem tłum z rykiem oblepił pokiereszowany samochód. Samochód niezgrabnie zachybotał, uniósł się, obrócił na bok, w powietrzu mignęły obracające się wolno gumowe koła i oto wóz już leży dachem w dół, a tłum włazi nań i wszyscy krzyczą, śpiewają, i wszyscy ogarnięci są jakąś wściekłą, szaloną radością.

Maksyma odepchnięto pod ścianę domu i przyciśnięto do mokrej szklanej witryny. Wyciągnął szyję i zobaczył, jak żółty, kwadratowy samochód zamigotał mnóstwem światełek, wyjechał z tłumu i z miedzianym klekotem zniknął z oczu.

Rozdział IV

Późnym wieczorem Maksym zrozumiał, że ma już tego miasta po dziurki w nosie, że nie chce już niczego widzieć, za to chce coś zjeść. Spędził cały dzień na nogach, bardzo wiele zobaczył, prawie niczego nie zrozumiał, zwyczajnie przysłuchując się poznał kilka nowych słów, zidentyfikował kilka miejscowych liter na afiszach i plakatach. Nieszczęśliwy wypadek Fanka speszył go i zadziwił, ale ogólnie rzecz biorąc był nawet zadowolony, że go znowu pozostawiono samemu sobie. Lubił samodzielność i bardzo mu tej samodzielności brakowało przez cały czas, kiedy siedział w hipopotamowej czteropiętrowej termitierze ze złą wentylacją. Po dojrzałym namyśle postanowił chwilowo zagubić się. Uprzejmość uprzejmością, a informacja informacją. Wprawdzie zasad nawiązywania kontaktu nie wolno naruszać, ale lepsza sposobność zdobycia niezależnej informacji pewnie się nie nadarzy…

Miasto podziałało na jego wyobraźnię. To ludzkie skupisko kleiło się do ziemi. Cały ruch odbywał się na ziemi albo pod ziemią, gigantyczne przestrzenie pomiędzy domami i nad domami pozostawały puste, oddane na pastwę dymu, deszczu i mgły. Miasto było szare, zadymione, bezbarwne i jednostajne. Nie chodziło tu o budynki, wśród których zdarzały się nawet dosyć ładne, nie o monotonne mrowienie tłumów na ulicach, nie o tę nieustanną wilgoć ani też zadziwiającą martwotę pokrywających wszystko kamieni i asfaltu. Ta jednakowość dotyczyła czegoś zasadniczego, podstawowego. Miasto było podobne do ogromnego mechanizmu zegarowego, w którym nie ma jednakowych części, ale wszystko porusza się, obraca, zazębia i rozłącza w jednolitym, wiecznym rytmie, którego zmiana może oznaczać tylko jedno: niesprawność, uszkodzenie, zatrzymanie. Ulice wysokich, murowanych domów ustępowały miejsca wąskim uliczkom z małymi, drewnianymi domkami; ludzkie mrowie ustępowało miejsca majestatycznej pustce rozległych placów; szare, brązowe i czarne garnitury pod eleganckimi pelerynami ustępowały przed szarymi, brązowymi, czarnymi łachmanami przykrytymi nędznymi, wypłowiałymi okryciami, równomierny, jednostajny gwar zmieniał się nagle w dzikie, triumfalne wycie sygnałów, wrzaski i śpiewy, i wszystko to było wzajemnie ze sobą powiązane, od dawna zdeterminowane jakimiś nieznanymi, wewnętrznymi zależnościami i nic nie miało własnego, samodzielnego znaczenia. Wszyscy ludzie mieli jednakowe twarze, wszyscy zachowywali się jednakowo i wystarczyło nauczyć się przechodzić przez ulicę, aby człowiek mógł się zagubić, roztopić wśród pozostałych, mógł poruszać się w tłumie choćby i tysiąc lat nie przyciągając niczyjej uwagi. Prawdopodobnie ten świat był dostatecznie skomplikowany i kierował się wieloma prawami, ale najważniejsze z nich Maksym już samodzielnie odkrył i przyswoił: rób to samo i tak samo jak wszyscy. Po raz pierwszy w życiu chciał być taki sam jak wszyscy. Widział pojedynczych ludzi, którzy zachowywali się nie tak jak pozostali, i ludzie ci wzbudzali w nim najwyższy wstręt. Ci inni parli pod prąd ludzkiego strumienia, chwiali się na nogach, czepiali się rękami przechodniów, potykali się i przewracali, cuchnęli czymś dziwnym i obrzydliwym. Omijano ich, lecz pozostawiano w spokoju. Niektórzy z nich leżeli pokotem pod ścianami i mokli na deszczu. Maksym zachowywał się jak wszyscy. Razem z tłumem wpadał do gwarnych magazynów pod brudnymi szklanymi dachami, razem z innymi opuszczał te pomieszczenia, razem ze wszystkimi schodził pod ziemię, wciskał się do przepełnionych pociągów elektrycznych, mknął gdzieś w niewyobrażalnym trzasku i jazgocie, pochwycony ludzkim strumieniem znów wychodził na powierzchnię, na jakieś nowe ulice, dokładnie takie same jak poprzednie.

Później nadszedł wieczór. Zapaliły się ciemnawe latarnie zawieszone wysoko nad ziemią i prawie niczego nie oświetlające. Na dużych ulicach stało się już zbyt ciasno i cofając się przed tą ciasnotą Maksym znalazł się w jakimś mrocznym zaułku. Tam zrozumiał, że dzisiaj ma dosyć, i zatrzymał się.

Ujrzał trzy rozświetlone złociste kule, migocący niebieski napis ze szklanych rurek z jarzącym się gazem i drzwi prowadzące do sutereny. Wiedział już, że trzema złotymi kulami oznacza się tu zwykle miejsca, gdzie można coś zjeść. Zszedł w dół po wydeptanych stopniach i zobaczył salkę z niskim stropem, z dziesięć pustych stolików, podłogę posypaną grubą warstwą dosyć czystych trocin i szklany bufet zastawiony podświetlonymi butelkami tęczowych płynów. W tej kawiarni prawie nikogo nie było. Za niklowaną barierką przy bufecie z wolna poruszała się starsza, otyła niewiasta w białej kurtce z zawiniętymi rękawami; opodal za okrągłym stolikiem siedział w niedbałej pozie niski, ale silnie zbudowany człowiek z bladą, kwadratową twarzą i bujnymi, czarnymi wąsami.

Maksym wszedł, wybrał sobie stolik stojący w niszy, z daleka od bufetu i usiadł. Otyła niewiasta zza barierki popatrzyła w jego stronę i coś głośno powiedziała chrypliwym głosem. Wąsacz również spojrzał na niego pustymi oczami, odwrócił się, wziął stojącą przed nim wysoką szklankę z przezroczystym płynem, upił trochę i postawił na miejsce. Gdzieś trzasnęły drzwi i w salce pojawiła się młodziutka, sympatyczna dziewczyna w białym koronkowym fartuszku, odszukała Maksyma oczami, podeszła, oparła się palcami o stolik i zaczęła patrzeć ponad jego głową. Miała czystą, delikatną cerę, leciutki puszek na górnej wardze i piękne szare oczy. Maksym wytwornie musnął palcem koniec swego nosa i powiedział:

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przenicowany swiat»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przenicowany swiat» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Arkady Strugatsky - The Dead Mountaineer's Inn
Arkady Strugatsky
Arkady Strugatsky - Roadside Picnic
Arkady Strugatsky
Arkady Strugatsky - Definitely Maybe
Arkady Strugatsky
Arkady Strugatsky - Hard to Be a God
Arkady Strugatsky
Arkady Fiedler - Orinoko
Arkady Fiedler
Charles Stross - Halting State
Charles Stross
Arkady Strugatsky - Tale of the Troika
Arkady Strugatsky
Arkadij Strugacki - Przenicowany świat
Arkadij Strugacki
Borys Strugacki - Bezsilni tego swiata
Borys Strugacki
Отзывы о книге «Przenicowany swiat»

Обсуждение, отзывы о книге «Przenicowany swiat» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x