Arkady Strugacki - Przenicowany swiat

Здесь есть возможность читать онлайн «Arkady Strugacki - Przenicowany swiat» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1971, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przenicowany swiat: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przenicowany swiat»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tytuł oryginału rosyjskiego: ‘‘Obitajemyj ostrow’’

Przenicowany swiat — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przenicowany swiat», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Dobrze — powiedziała Ryba zabierając pusty talerz. — Chodźmy.

Maksym westchnął i wstał. Wyszli na korytarz. Korytarz był długi, brudnobłękitny z szeregami zamkniętych drzwi po obu stronach, dokładnie takich samych, jak drzwi do pokoju Maksyma. Maksym nigdy nikogo tu nie spotykał, ale chyba ze dwa razy usłyszał zza drzwi jakieś dziwne, podniecone głosy. Możliwe, że tam również „przechowywano” przybyszów oczekujących na decyzję o swoim losie.

Ryba szła pierwsza szerokim, męskim krokiem, prosta, jakby połknęła kij, i Maksymowi nagle zrobiło się jej żal. Ten kraj najwidoczniej nie znał jeszcze salonów piękności i biedna Ryba była pozostawiona samej sobie. Z tymi rzadkimi, bezbarwnymi włosami wysuwającymi się spod czapeczki; z tymi chudymi łopatkami sterczącymi spod kitla i z okropnie cienkimi nóżkami pewnie nie można się było czuć dobrze, chyba że w obecności istot z obcych planet i to pod warunkiem, że nie będą humanoidalne. Asystent odnosi się do niej lekceważąco, a Hipopotam w ogóle jej nie zauważa i zwraca się do niej wyłącznie przy pomocy dźwięku „Yyy…”, co prawdopodobnie odpowiada interkosmicznemu „Eee…” Maksym uświadomił sobie, że sam ją nie lepiej traktował i poczuł wyrzuty sumienia. Dopędził ją, pogładził po kościstym ramieniu i powiedział:

— Nolu dobra. Bardzo.

Podniosła ku niemu chudą twarz i zrobiła się jak nigdy podobna do zdziwionego leszcza en face. Odsunęła jego rękę, zmarszczyła swe prawie niewidoczne brwi i oświadczyła surowo:

— Maksym niedobry. Mężczyzna. Kobieta. Nie trzeba.

Maksym zmieszał się i znów pozostał w tyle.

W takim szyku doszli do końca korytarza. Ryba pchnęła drzwi i znaleźli się w dużym, jasnym pokoju, który Maksym nazywał w myśli poczekalnią. Okna były tu niepotrzebnie ozdobione prostokątnymi kratami z grubych metalowych prętów; wysokie, obite skórą drzwi wiodły do laboratorium Hipopotama, a przy tych drzwiach nie wiadomo czemu siedziało dwóch rosłych, mało ruchliwych tubylców — nie odpowiadających na pozdrowienia i stale jakby w transie.

Ryba jak zawsze od razu weszła do laboratorium, zostawiając Maksyma w poczekalni. Maksym jak zwykle przywitał się i jak zwykle nikt mu nie odpowiedział. Drzwi do laboratorium pozostały uchylone i dobiegał przez nie donośny, rozdrażniony głos Hipopotama i dźwięczne trzaski włączonego mentoskopu. Maksym podszedł do okna, chwilę patrzył na zamglony mokry krajobraz, na lesistą równinę przeciętą wstęgą autostrady, na wysoką metalową wieżę ledwie widoczną we mgle, szybko się znudził i nie czekając na wezwanie wszedł do laboratorium.

W laboratorium przyjemnie pachniało ozonem, migotały ekrany urządzenia dublującego, łysawy, zagłodzony asystent z imieniem niemożliwym do zapamiętania i przezwiskiem Kinkiet udawał, że reguluje aparaturę, a w rzeczywistości przysłuchiwał się awanturze.

W fotelu Hipopotama siedział nieznajomy człowiek z kwadratową, łuszczącą się twarzą i czerwonymi, opuchniętymi powiekami. Hipopotam stał przed nim lekko pochylony, na szeroko rozstawionych nogach i z rękami wspartymi o boki. Wrzeszczał. Kark miał fioletowy, łysina płonęła mu intensywną purpurą, a z ust daleko pryskały krople śliny.

Starając się nie zwracać na siebie uwagi Maksym cichutko przeszedł do swego stanowiska pracy i półgłosem przywitał się z asystentem. Kinkiet, istota nerwowa i wystraszona, odskoczył w przerażeniu i poślizgnął się na grubym kablu. Maksym ledwie zdążył uchwycić go za ramiona i nieszczęsny Kinkiet zwiotczał z wywróconymi oczami. W twarzy nie pozostała mu ani jedna kropelka krwi. Ten dziwny człowiek okropnie bał się Maksyma. Nie wiadomo skąd pojawiła się bezszelestnie Ryba z odkorkowaną buteleczką, która natychmiast powędrowała pod nos Kinkieta. Kinkiet czknął i ożył. Zanim znów zdążył zemdleć, Maksym oparł go o żelazną szafę i pośpiesznie cofnął się na swoje miejsce.

Usiadł w fotelu próbnikowym i odkrył, że łuszczący się nieznajomy przestał słuchać Hipopotama i uważnie patrzy na niego, to znaczy na Maksyma. Maksym uśmiechnął się przyjaźnie. Nieznajomy lekko pochylił głowę. Wtedy Hipopotam z potwornym hukiem łupnął pięścią w stół i złapał za telefon. Korzystając z powstałej w ten sposób pauzy nieznajomy powiedział kilka słów, z których Maksym zrozumiał jedynie „trzeba” i „nie trzeba”, wziął ze stołu kartkę grubego, błękitnego papieru z jaskrawozieloną obwódką i pomachał nią w powietrzu przed twarzą Hipopotama. Hipopotam machnął ze złością ręką i zaraz zaczął szczekać w telefon. „Trzeba”, „nie trzeba” i niezrozumiałe „massaraksz” sypały się z niego niczym z rogu obfitości. Maksym zdołał uchwycić jeszcze jedno słowo: „okno”. Wszystko skończyło na tym, że Hipopotam rzucił z wściekłością słuchawkę, jeszcze kilka razy wrzasnął na nieznajomego, opluwszy go przy tym od stóp do głów, i wyskoczył z laboratorium trzasnąwszy drzwiami.

Wówczas nieznajomy wytarł twarz chusteczką, uniósł się z fotela, otworzył długie, płaskie pudło leżące na parapecie i wyjął z niego jakąś ciemną odzież.

— Proszę podejść — powiedział do Maksyma — i ubrać się.

Maksym spojrzał na Rybę.

— Idź — powiedziała Ryba. — Ubierz się. Trzeba.

Maksym zrozumiał, że w jego losie następuje wreszcie długo oczekiwany zwrot, że ktoś gdzieś coś zdecydował. Zapominając o wskazówkach Ryby od razu zrzucił z siebie obrzydliwą kapotę i przy pomocy nieznajomego ubrał się w nowy strój. Strój ten zdaniem Maksyma nie odznaczał się ani pięknością, ani wygodą, ale był dokładnie taki sam, jaki miał na sobie nieznajomy. Można było nawet przypuścić, że nieznajomy podarował mu swoje zapasowe odzienie, gdyż rękawy były za krótkie, a spodnie wisiały z tyłu jak worek i opadały. Zresztą wszystkim obecnym wygląd Maksyma w nowej odzieży wyraźnie przypadł do gustu. Nieznajomy mruczał coś z aprobatą, Ryba, złagodziwszy wyraz twarzy tak dalece, jak to jest tylko dla leszcza możliwe, wygładzała mu rękawy i obciągała kurtkę i nawet Kinkiet blado się uśmiechał ukryty za pulpitem.

— Chodźmy — powiedział nieznajomy i skierował się ku drzwiom, przez które wytoczył się rozwścieczony Hipopotam.

— Do widzenia — powiedział Maksym do Ryby. — Dziękuję — dodał w lincosie.

— Do widzenia — odpowiedziała Ryba. — Maksym dobry. Zdrowy. Trzeba.

Zdaje się, że była wzruszona. Maksym skinął ręką blademu Kinkietowi i pośpieszył za nieznajomym.

Przeszli przez kilka pokojów zastawionych niezgrabną, archaiczną aparaturą, zjechali hałaśliwą, jazgoczącą windą na parter i znaleźli się w obszernym, niskim przedsionku, dokąd Gaj kilka dni temu przyprowadził Maksyma. Tak samo jak kilka dni temu znowu trzeba było czekać, zanim wypisze się jakieś papiery, zanim śmieszny człowieczek w zabawnym nakryciu głowy, nagryzmoli coś na różowych blankietach, a czerwonooki nieznajomy nagryzmoli coś na zielonych blankietach i pannica ze wzmacniaczami optycznymi na oczach postawi na tych blankietach fioletowe pieczęcie; potem zaś wszyscy zamieniają się blankietami i pieczęciami, myląc się przy tym, wrzeszcząc na siebie i chwytając za słuchawkę telefoniczną; i wreszcie człowieczek w zabawnym nakryciu głowy bierze sobie dwa zielone i jeden różowy blankiet, przy czym różowy blankiet rozdziera na dwie części i jedną z nich oddaje pannicy stawiającej pieczęcie; natomiast łuszczący się nieznajomy dostaje dwa różowe blankiety, gruby błękitny kartonik i w dodatku okrągły metalowy żeton z wybitnym na nim napisem i wszystko to w chwilę później oddaje rosłemu człowiekowi z błyszczącymi guzikami, stojącemu przy drzwiach wejściowych o dwadzieścia kroków od ludzika w zabawnym nakryciu głowy. Kiedy wreszcie wychodzą na ulicę, rosły zaczyna nagle ochryple krzyczeć i czerwonooki nieznajomy wraca, i okazuje się, że zapomniał wziąć gruby błękitny kartonik, zabiera więc błękitny kartonowy kwadracik i z głębokim westchnieniem wpycha gdzieś w zanadrze. Dopiero wtedy Maksym, który już zdążył przemoknąć na deszczu, może zająć miejsce w nieracjonalnie długim automobilu po prawej stronie czerwonookiego, który jest rozdrażniony, sapie i często powtarza ulubione zaklęcia Hipopotama: „Massaraksz”.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przenicowany swiat»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przenicowany swiat» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Arkady Strugatsky - The Dead Mountaineer's Inn
Arkady Strugatsky
Arkady Strugatsky - Roadside Picnic
Arkady Strugatsky
Arkady Strugatsky - Definitely Maybe
Arkady Strugatsky
Arkady Strugatsky - Hard to Be a God
Arkady Strugatsky
Arkady Fiedler - Orinoko
Arkady Fiedler
Charles Stross - Halting State
Charles Stross
Arkady Strugatsky - Tale of the Troika
Arkady Strugatsky
Arkadij Strugacki - Przenicowany świat
Arkadij Strugacki
Borys Strugacki - Bezsilni tego swiata
Borys Strugacki
Отзывы о книге «Przenicowany swiat»

Обсуждение, отзывы о книге «Przenicowany swiat» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x