Arkadij Strugacki - Miasto skazane

Здесь есть возможность читать онлайн «Arkadij Strugacki - Miasto skazane» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1997, Издательство: Amber, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Miasto skazane: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Miasto skazane»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Trwa Wielki Eksperyment. Żaden z mieszkańców Miasta nie wie, jaki jest jego cel. Uczestnikami są zwerbowani przez tajemniczych Nauczycieli ludzie różnych narodowości, wyznań i przekonań. Zagubieni, poddawani niezrozumiałym próbom i sprawdzianom muszą podporządkować się niejasnym prawom rządzącym zaskakująco zmiennym światem.

Miasto skazane — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Miasto skazane», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Wszystko go, biedaka, boli! — powiedział głośno Fritz, nie odwracając się do Andrzeja. — Przykro patrzeć, jak się człowiek męczy. I tutaj go boli… i tutaj go boli… i tutaj pewnie też go boli…

Powtarzając to na różne sposoby, Fritz robił krótkie, niezrozumiałe ruchy ręką. Żałosne jęki Błoka ucichły, zastąpiły je charczące, jakby zdziwione okrzyki. Zbladł jak papier.

— Wstań, bydlaku! — wrzasnął nieoczekiwanie Fritz i cofnął się o krok.

Błok natychmiast się zerwał i wtedy Fritz z całej siły uderzył go w brzuch. Ciota zgiął się wpół, a Fritz otwartą dłonią z głuchym stukiem uderzył go od dołu w podbródek. Błoka odrzuciło do tyłu. Przewrócił taboret i upadł na plecy.

— Wstać! — ryknął znowu Fritz.

Ciota, zachłystując się i sapiąc, pospiesznie próbował wstać z podłogi. Fritz doskoczył do niego, chwycił za kołnierz i szarpnięciem i postawił na nogi. Twarz Cioty była już teraz zupełnie biała, po prostu zielonkawa. Oczy wyszły mu na wierzch i zmętniały. Lał się z niego pot.

Andrzej, krzywiąc się z obrzydzenia, opuścił oczy i drżącymi palcami zaczął pospiesznie grzebać w paczce, próbując wyjąć papierosa. Coś trzeba było zrobić, tylko nie wiadomo było co. Z jednej strony metody Fritza były ohydne i nieludzkie, ale z drugiej — nie mniej ohydny i nieludzki był ten bandyta, złodziej, bezczelnie drwiący z prawa, wrzód na ciele społeczeństwa…

— Zdaje się, że jesteś niezadowolony z traktowania? — mówił tymczasem przymilnie Fritz. — Odnoszę nawet wrażenie, że masz zamiar złożyć skargę. No więc, nazywam się Friedrich Heiger. Starszy śledczy Friedrich Heiger…

Andrzej zmusił się do podniesienia oczu. Ciota stał przegięty do tyłu. Fritz, tuż obok, lekko się nad nim nachylał. Ręce miał oparte na bokach.

— Możesz się skarżyć, znasz moich aktualnych zwierzchników… A wiesz, kto był wcześniej moim przełożonym? Pewien reichsführer SS Heinrich Himmler! Słyszałeś to nazwisko? A wiesz, gdzie wcześniej pracowałem? W przedsiębiorstwie zwanym gestapo! A wiesz, z czego tam zasłynąłem?…

Zadzwonił telefon i Andrzej podniósł słuchawkę.

— Śledczy Woronin, słucham — wykrztusił przez zęby.

— Martinelli — odezwał się głuchy głos z zadyszką. — Niech pan do mnie przyjdzie. Natychmiast.

Andrzej odłożył słuchawkę. Wiedział, że u szefa czeka go kolosalne opieprzanie, ale cieszył się, że może wyjść z tego pokoju, jak najdalej od nieprzytomnych oczu Cioty, od okrutnie wysuniętej szczęki Fritza, od gęstniejącej atmosfery katowni. I po co on to… gestapo, Himmler…

— Szef wzywa mnie do siebie — powiedział nieswoim, skrzypiącym głosem, machinalnie wysunął szufladę i włożył pistolet do kabury, żeby wyglądać przepisowo.

— Powodzenia — odparł Fritz, nie odwracając się. — Ja tu będę, nie martw się.

Andrzej, przyspieszając kroku, podszedł do drzwi i wyskoczył na korytarz. Pod ciemnym sklepieniem panowała chłodna, aromatyczna cisza, na długiej parkowej ławce, pod srogim okiem dyżurnego wartownika, siedziało nieruchomo kilka obszarpanych typów płci męskiej. Andrzej minął parę zamkniętych drzwi od gabinetów przesłuchań, minął klatkę schodową, gdzie kilku młodych śledczych z ostatniego poboru, nie przestając palić papierosów, z zapałem opowiadało sobie o swoich sprawach, wszedł na trzecie piętro i zapukał do gabinetu szefa.

Szef był w ponurym nastroju. Jego tłuste policzki obwisły, rzadkie zęby wyszczerzył nieprzyjemnie. Oddychał ustami, ciężko i z poświstem, i patrzył spode łba na Andrzeja.

— Niech pan siada — warknął.

Andrzej usiadł, położył ręce na kolanach i utkwił wzrok w oknie. Okno było zakratowane, za szybą panowała nieprzenikniona ciemność. Już po jedenastej, pomyślał. Ile czasu straciłem na tego łajdaka…

— Ile ma pan spraw?

— Osiem.

— Ile ma pan zamiar zakończyć do końca kwartału?

— Jedną.

— Niedobrze.

Andrzej nie odezwał się.

— Źle pan pracuje, Woronin. Źle! — zachrypiał szef. Męczyła go zadyszka.

— Wiem — powiedział Andrzej pokornie. — Nie mogę wejść w rytm.

— A to już najwyższy czas! — Szef podniósł głos do świszczącego pisku. — Tyle czasu pan już u nas pracuje, a zakończył pan dopiero dwie żałosne sprawy. Nie wypełnia pan swojego obowiązku wobec Eksperymentu, Woronin. A przecież ma się pan od kogo uczyć, ma się pan kogo poradzić… Niech pan popatrzy, na przykład, jak pracuje pański przyjaciel, mam na myśli..ee… mam na myśli Friedricha… Oczywiście, ma on swoje wady, ale nie musi pan od niego przejmować właśnie tych wad. Można przejmować, zalety, Woronin. Przyszliście do nas razem, a on zakończył już jedenaście spraw.

— Ja tak nie potrafię — powiedział posępnie Andrzej.

— Uczyć się. Uczyć się trzeba. Wszyscy się uczymy. Pańskiee… Friedrich też kursów prawniczych nie kończył, a pracuje, i to nieźle pracuje… Jest już starszym śledczym. Panuje przekonanie, że pora zrobić go zastępcą naczelnika sektora karnego… Tak. A z pana, Woronin, nie są zadowoleni. Na przykład, jak się u pana posuwa sprawa Budynku?

— W ogóle się nie posuwa — wzruszył ramionami Andrzej. — Przecież to żadna sprawa. To jakieś brednie, mistyka…

— Dlaczego mistyka, skoro są zeznania świadków? Skoro są ofiary? Ludzie giną, Woronin!

— Nie rozumiem, jak można prowadzić sprawę opartą na plotkach i legendach — powiedział ponuro Andrzej.

Szef z wysiłkiem zakaszlał.

— Trzeba ruszyć głową, Woronin — zachrypiał. — Plotki, legendy — tak. Mistycyzm — tak. Ale dlaczego? Komu to potrzebne? Skąd biorą się plotki? Kto je tworzy? Kto je rozprzestrzenia? Po co? I przede wszystkim — gdzie znikają ludzie? Rozumie mnie pan Woronin?

Andrzej wziął się na odwagę i powiedział:

— Rozumiem, szefie. Ale ta sprawa jest dla mnie za trudna. Wolałbym zajmować się tylko zwykłymi przestępstwami. Miasto aż kipi od różnych drani…

— A ja wolę uprawiać pomidory! — zawołał szef. — Uwielbiam pomidory, a tutaj, nie wiadomo dlaczego, nie można ich dostać za żadne pieniądze… Jest pan na służbie, Woronin i nikogo nie interesuje, co pan woli. Powierzono panu sprawę Budynku, więc proszę ją prowadzić. Że się pan do tego nie nadaje, to ja sam widzę. W innych okolicznościach nie powierzyłbym panu tej sprawy. Ale powierzam. Dlaczego? Dlatego że jest pan naszym człowiekiem, Woronin. Dlatego że pan tu nie odsiaduje wyroku, tylko walczy! Dlatego że przyjechał pan tutaj nie dla siebie, ale dla Eksperymentu. Takich ludzi jest mało, Woronin. A więc opowiem panu teraz o tym, o czym pracowników pańskiej rangi zazwyczaj się nie informuje.

Szef zapadł w fotel i przez jakiś czas milczał, coraz głośniej poświstując i coraz bardziej szczerząc zęby.

— Walczymy z gangsterami, rekietierami, chuliganami. To wiedzą wszyscy, to jest dobre, potrzebne. Ale niebezpieczeństwo numer jeden — to nie oni, Woronin. Po pierwsze, istnieje takie zjawisko przyrody jak Antymiasto. Słyszał pan? Nie słyszał pan. I dobrze. Nie powinien pan był słyszeć. Żeby od pana też nikt o tym nie usłyszał! Tajemnica służbowa z dwoma zerami. Antymiasto. Mamy informacje, że na północy istnieją jakieś osiedla — jedno, dwa, kilka — nie wiadomo. A oni o nas wiedzą wszystko! Istnieje możliwość najazdu, Woronin. To bardzo niebezpieczne. To byłby koniec naszego miasta. Koniec Eksperymentu. Mamy do czynienia ze szpiegostwem, z próbami sabotażu, dywersji, z rozprzestrzenianiem histerycznych i szkodliwych plotek. Rozumie pan sytuację, Woronin? Widzę, że tak. Jeszcze coś. Tutaj, w samym mieście, obok nas, wśród nas, żyją ludzie, którzy przybyli tu nie dla Eksperymentu, a z innych, bardziej lub mniej wyrachowanych powodów. Nihiliści, wewnętrzni pustelnicy, elementy wątpiące, anarchiści. Niewielu z nich jest aktywnych, ale nawet bierni mogą być niebezpieczni. Podrywanie moralności, niszczenie ideałów, próby nastawiania jednych warstw społeczeństwa przeciwko innym, destrukcyjny sceptycyzm. Przykład: pański dobry znajomy, niejaki Katzman…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Miasto skazane»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Miasto skazane» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Arkadij Strugacki - Piknik pored puta
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Biały stożek Ałaidu
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Pora deszczów
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Trudno być bogiem
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Piknik na skraju drogi
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Przenicowany świat
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Alfa Eridana
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Poludnie, XXII wiek
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugackij - Mesto zaslibenych
Arkadij Strugackij
Отзывы о книге «Miasto skazane»

Обсуждение, отзывы о книге «Miasto skazane» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x