Arkadij Strugacki - Miasto skazane

Здесь есть возможность читать онлайн «Arkadij Strugacki - Miasto skazane» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1997, Издательство: Amber, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Miasto skazane: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Miasto skazane»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Trwa Wielki Eksperyment. Żaden z mieszkańców Miasta nie wie, jaki jest jego cel. Uczestnikami są zwerbowani przez tajemniczych Nauczycieli ludzie różnych narodowości, wyznań i przekonań. Zagubieni, poddawani niezrozumiałym próbom i sprawdzianom muszą podporządkować się niejasnym prawom rządzącym zaskakująco zmiennym światem.

Miasto skazane — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Miasto skazane», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Ale ja wcale tak nie myślę — zaprotestował Kensi. — Po prostu dziwnie się czuję… Te wszystkie pawiany, przeobrażenia wody, cały ten codzienny chlew… Pewnego pięknego dnia jeszcze nam popłaczą języki… Tak jakby przygotowywali nas do jakiegoś strasznego świata, w którym będziemy musieli żyć teraz i zawsze i na wieki wieków. Jak na Okinawie… Byłem wtedy małym chłopcem… w czasie wojny, a u nas w szkole dzieciom z Okinawy zabroniono rozmawiać swoim dialektem. Tylko po japońsku. Kiedy przyłapali jakiegoś chłopca, wieszali mu na szyi plakat: „Nie umiem prawidłowo mówić”. I on chodził z tym plakatem.

— Tak, tak, rozumiem to… — powiedział Izia z zastygłym uśmiechem, szarpiąc i miętosząc brodawkę na szyi.

— A ja nie rozumiem! — wykrzyknął Andrzej. — Te wszystkie wyjaśnienia są wypaczone, nieprawdziwe… Eksperyment to Eksperyment. Pewnie, że my nic nie rozumiemy. Ale przecież tak właśnie ma być! To podstawowy warunek! Gdybyśmy rozumieli, to po co by były pawiany, po co ciągłe zmiany zawodu?… Zrozumienie od razu uwarunkowałoby nasze zachowanie, Eksperyment straciłby czystość i nic by z tego nie wyszło. Przecież to oczywiste! Jak sądzisz, Fritz?

Fritz pokręcił jasną głową.

— Nie wiem. Mnie to nie interesuje. Nie interesuje mnie, czego oni chcą. Obchodzi mnie, czego ja chcą. A ja chcę zaprowadzić w tym burdelu porządek. Ktoś z was mówił, już nie pamiętam kto, że może zadanie Eksperymentu polega na tym, żeby wybrać najbardziej energicznych, aktywnych, twardych… Żeby nie trajkotali i nie rozłazili się jak ciasto, nie filozofowali, tylko twardo szli wytyczoną przez siebie drogą. Wybiorą właśnie takich jak ja, jak, powiedzmy, Andrzej i zrzucą z powrotem na Ziemię. Dlatego, że jeśli wytrzymaliśmy tutaj, to wytrzymamy i tam…

— Bardzo możliwe! — zastanowił się Andrzej. — Też myślę, że tak może być.

— A Donald uważa — powiedział cicho Wan — że Eksperyment już dawno zakończył się klęską.

Wszyscy popatrzyli na niego. Wan siedział w nie zmienionej pozie — z wciągniętą w ramiona głową, z uniesioną ku górze twarzą i zamkniętymi oczami.

— Powiedział, że Nauczyciele już dawno się w tym wszystkim pogubili, że wypróbowali wszystko, co było możliwe, a teraz sami nie wiedzą, co robić. Powiedział tak: zupełnie zbankrutowali i teraz, wszystko idzie tylko siłą rozpędu.

Andrzej, zakłopotany, podrapał się po karku. A to ci dopiero! To dlatego chodzi taki rozbity… Pozostali milczeli. Wujek Jura powoli majstrował kolejnego skręta, Izia z kamiennym uśmiechem szczypał i szarpał brodawkę, Kensi znowu wziął się za kapustę, a Fritz, przez cały czas patrzył na Wana, poruszając szczęką w przód i w tył. Tak właśnie zaczyna się rozkład, pomyślał Andrzej. Z takich właśnie rozmów. Niezrozumienie rodzi niewiarę. Niewiara — śmierć Bardzo niebezpieczna sprawa. Nauczyciel mówił wyraźnie: najważniejsze to uwierzyć w ideę do końca, bez zastrzeżeń. Uświadomić sobie, że niezrozumienie to naczelny warunek Eksperymentu. Pewnie, że to najtrudniejsze. Większość z tych tutaj nie ma prawdziwie ideologicznego hartu, prawdziwego przekonania, że świetlana przyszłość jest nieunikniona. Dzisiaj może być źle i ciężko, jutro też, ale pojutrze na pewno zobaczymy rozgwieżdżone niebo i na naszej ulicy będzie święto…

— Nieuczony ze mnie człowiek — odezwał się nagle wujek Jura, miłośnie zaklejając językiem swojego skręta. — Mam cztery klasy, jeśli chcecie wiedzieć, i, jak już mówiłem Izi, tutaj to ja po prostu uciekłem… tak jak ty… — wycelował we Fritza skrętem. — Tylko że ty przyszedłeś tu z niewoli, a ja ze wsi. Jeśli nie liczyć wojny, całe życie żyłem na wsi i przez całe życie nie widziałem świata. A tutaj zobaczyłem! Co oni tam z tym swoim Eksperymentem wymyślają, na to, szczerze mówiąc, to ja i za głupi jestem, i nie ciekawi mnie to za bardzo. Ale tutaj mogę być wolnym człowiekiem i dopóki nikt mojej wolności nie naruszy, dopóty i ja nikogo nie ruszę. A jeśli znajdą się tacy, co by chcieli naszą farmerską sytuację zmienić, to przyrzekam: nie zostawimy z waszego miasta kamienia na kamieniu. My dla was, psia mać, nie małpy; My sobie, psia mać, nie damy założyć obroży na szyję!… Takie to sprawy, bracie — powiedział, zwracając się bezpośrednio do Fritza.

Izia zachichotał w roztargnieniu i znowu zapanowało niezręczne milczenie. Andrzeja trochę zdziwiła przemowa wujka Jury; zdecydował, że najwidoczniej Jurij Konstantynowicz miał wyjątkowo ciężkie życie. A jeśli mówi, że nie widział świata, to na pewno ma ku temu ważne powody i byłoby nietaktem o nie pytać, zwłaszcza teraz. Dlatego powiedział tylko:

— Na pewno za wcześnie jeszcze, żeby o tym wszystkim rozmawiać. Eksperyment zaczął się niedawno, pracy jest masa, trzeba pracować i wierzyć w słuszność…

— Skąd wiesz, że Eksperyment zaczął się niedawno? — przerwał mu drwiąco Izia. — Eksperyment trwa już co najmniej sto lat. To znaczy, trwać to on może dużo dłużej, ale za sto lat ręczę.

— A skąd ty to wiesz?

— Zapuszczałeś się na północ?

Andrzej zmieszał się. Nie miał nawet pojęcia, że tu jest jakaś północ.

— No, taka tam północ! — zniecierpliwił się Izia. — Zakładamy, że w kierunku słońca, w tej stronie, gdzie są bagna, pola, farmerzy, jest południe. A strona przeciwna, w głąb miasta, to północ. Nigdy nie byłeś dalej niż na wysypisku… A miasto ciągnie się i ciągnie, tam są ogromne dzielnice, zupełnie całe, pałace… — zachichotał. — Pałace i nory. Teraz to tam już nikogo nie ma, bo i wody brakuje, ale kiedyś ludzie tam mieszkali, i to „kiedyś” było dosyć dawno. Ja tam w tych pustych domach takie dokumenty znalazłem, że rany boskie! Słyszałeś o takim władcy, Welarym Drugim? Ha! A on tam panował. Tylko że kiedy on tam panował, to tutaj… — Izia postukał paznokciem w stół — tutaj były bagna i harowali na nich pańszczyźniani chłopi… albo niewolnicy. I było to co najmniej sto lat temu…

Wujek Jura kręcił głową i cmokał. Fritz zapytał:

— A jeszcze dalej na pomoc?

— Dalej nie byłem — odpowiedział Izia. — Ale znam ludzi, którzy doszli bardzo daleko — sto, sto pięćdziesiąt kilometrów. Wielu poszło i nie wróciło.

— No i co tam jest?

— Miasto. — Izia zamilkł. — Co prawda, opowiadają o tych miejscach niestworzone rzeczy. Dlatego ja mówię tylko o tym, co sam widziałem. Sto lat na mur. Rozumiesz, Andriusza, przyjacielu? Sto lat. Przez sto lat dowolny Eksperyment można olać.

— No dobrze, czekaj no… — wybełkotał zagubiony Andrzej. — , Ale przecież nie olali! — ożywił się. — Skoro ciągle biorą nowych ludzi, to znaczy, że tego nie rzucili, nie zrezygnowali! Po prostu j zadanie jest bardzo trudne. — Nagle przyszła mu do głowy nowa myśl i ożywił się jeszcze bardziej. — A zresztą skąd możesz wiedzieć, jaką oni mają skalę czasu? Może nasz rok to dla nich sekunda?…

— Nie wiem — wzruszył ramionami Izia. — Po prostu próbuję ci wytłumaczyć, na jakim świecie żyjesz, to wszystko.

— Dobrze! — przerwał mu zdecydowanie wujek Jura. — Dosyć przelewania z pustego w próżne!… Hej, ty!… Jak ci tam… Otto! Zostaw dziewuchę i przynieś nam… Nie, on jest zupełnie zalany. Jeszcze mi butelkę rozbije, już lepiej sam pójdę…

Zszedł z taboretu, wziął ze stołu pusty dzban i poszedł do kuchni. Selma padła na swoje miejsce, znowu zadarła nogi nad głowę i kapryśnie trąciła Andrzeja w ramię.

— Długo jeszcze będziecie gadać o tych głupotach? Co za nuda. Eksperyment i Eksperyment… Daj zapalić!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Miasto skazane»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Miasto skazane» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Arkadij Strugacki - Piknik pored puta
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Biały stożek Ałaidu
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Pora deszczów
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Trudno być bogiem
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Piknik na skraju drogi
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Przenicowany świat
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Alfa Eridana
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Poludnie, XXII wiek
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugackij - Mesto zaslibenych
Arkadij Strugackij
Отзывы о книге «Miasto skazane»

Обсуждение, отзывы о книге «Miasto skazane» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x