Jacek Komuda - Czarna Szabla
Здесь есть возможность читать онлайн «Jacek Komuda - Czarna Szabla» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2007, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Czarna Szabla
- Автор:
- Жанр:
- Год:2007
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Czarna Szabla: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarna Szabla»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Czarna Szabla — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarna Szabla», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Ostatecznie jednak pan Dydyński osiadł niczym lew na zamkach i starostwach możnego rodu Ligęzów i siedział na nich, póki śmierć nie zasnuła mu oczu bielmem.
Biesy polskie
1. Ostatnia wola hetmana

W kościele ojców Bernardynów czuć było jeszcze polską krew. Na kamiennej posadzce, porąbanych ławach, ołtarzu i malowidłach świętych wciąż widoczne były ciemne plamy. Pamiątką sprzed trzech lat, kiedy Kozacy Hiry i Krzywonosa wpadli do Machnówki rezać Lachów i Żydów.
Jan Dydyński wciąż miał przed oczyma rzeź księży, mnichów, szlachty i mieszczan. Przeżegnał się przy drzwiach, potem ruszył do ołtarza rozświetlonego przez snopy słonecznego blasku. Szedł tam, gdzie na podwyższeniu z kulbak, na stosach sobolowych futer i desek obitych materiami, spoczywał stary człowiek o płonących gorączka oczach, otoczony przez nieliczna służbę.
To był możny pan. Miał siwą brodę i sumiasty wąs, który rozchodził się nad ustami na dwie grube kiście. Leżał w karmazynowej delii z wilczym kołnierzem, w żupanie ze złotogłowiu, skrzącym się od diamentowych guzów i pętlic przetykanych złota nicią. Już z samej swej postawy ten człowiek był równie wart senatorskiego krzesła co król korony, a Pac przysłowiowego pałaca.
Na marach spoczywał Mikołaj Potocki, kasztelan krakowski, hetman wielki koronny. Pogromca Pawluka, Ostranicy i Skidana, tatarskich ord i moskiewskich zastępów, bohater spod Kumejek, Jezupola i Kamieńca; przesławny żołnierz spod Smoleńska, towarzysz i ulubieniec nieboszczyka Koniecpolskiego, pobity i pokonany pod Korsuniem, za który zapłacił Kozakom z nawiązką pod Beresteczkiem.
To już była historia. Bitwy, które stoczył, mogły przydać się tylko na epitafium. Potocki dogorywał. Jego złota, nabijana szmaragdami buława leżała tuż obok polskiej szabli w inkrustowanej srebrem pochwie. Już nie starczało mu sił, aby wziąć ją do upierścienionej ręki. Pan krakowski powtarzał zbielałymi wargami słowa modlitwy i ściskał złoty krzyżyk.
- Mości panie hetmanie - Dydyński skłonił się - jestem na wezwanie waszej miłości.
- Jan... Pan porucznik - wyszeptał Potocki. Kiedy chciał mówić głośniej, jego szept przechodził w charczenie. - Ostatni wierny... Zachorzałem... Niebawem skończę.
- Wasza mość przeżyje nas wszystkich - rzekł Dydyński, ale bez przekonania. Wszak nawet najmniejszy ciura w wojsku koronnym na Ukrainie wiedział dobrze, że buława wielka była już de facto wakatem, a wielcy panowie koronni żarli się o nią jak synowie ladacznicy o ostatniego dukata z matczynego trzosa.
- Modlą się o moją śmierć. Kalinowski, kanclerz... Lanckorońscy, książę wojewoda wileński. Wszyscy myślą - hetman mówił charczącym głosem - żem pod Białą Cerkwią stchórzył, podpisując pakta z Kozakami; że trzeba było kończyć... Chmielnickiego. Ale ja przybyłem tutaj dla pokoju, nie wojny. Pax musi być na Ukrainie. Taka jest ma ostatnia wola. Potocki odetchnął głęboko.
- Konam, mości poruczniku. A umierając, widzę wszystko, com dokonał. Nie chcę pokutować za krew przelaną, pale i szubienice. Odejdę, pozostawiając po sobie wieczysty pokój. Niechaj taką mam pociechę, bo zdycham... jak sobaka.
- Mości panie hetmanie! Nie mówcie tak!
- Waściny ojciec Jacek, stolnikowic sanocki... Ten, co go zwali Jackiem nad Jackami... Zajezdnik... Ten miał koniec godny szlachcica... Pod Zborowem. Z szablą w ręku, przepomniałem, pod kim... służył.
- W chorągwi sanockiej pana Zygmunta Przedwojowskiego.
- Tak, tak. Teraz pamiętam - dyszał Potocki, oblewając się zimnym potem. - Ja do waszmości mam afekt, bo twego ojca nieboszczyka dobrze znałem, życie mi uratował pod Kumejkami, świeć, Panie, nad jego duszą. I dlatego proszę cię o pomoc.
- Sługa uniżony, mości panie hetmanie.
- Jest rotmistrz pancernej chorągwi. Jan Baranowski... stolnik bracławski. Jego ludzie dopuścili się... niesubordynacji.
- Baranowski?! Wiśniowiecczyk?
- Wcielony diabeł, panie bracie. W jego rocie służą ludzie kniazia Jaremy spod Zbaraża, Konstantynowa, Beresteczka. To nie jest lada jaka hałastra, jakaś zafajdana chorągiew powiatowa, co z przeproszeniem nie odróżni tatarskiego łba od własnej rzyci. Oto panowie bracia z Zadnieprza, zrodzeni do konia i szabli...
- Ze słów waszej miłości mniemam, że są groźni.
- Groźni? Bara...nowski nie chce przestrzegać ugody z Kozakami - wycharczał Potocki. - Pali i morduje, reza chłopów i czerń. Mści się za własne krzywdy. A Chmielnicki wrze gniewem, przysyła mi pisma z Czehrynia, żąda komisji. Jego mość pan rotmistrz zrujnuje moje dzieło... Ugodę z Białej Cerkwi. Wkrótce da powód do nowej wojny z kozactwem.
- Mości panie hetmanie, czy to znaczy, że mam uderzyć na niego?
- Potrzebny jest przykład, bo grozi nam konfederacja. Wojsko niepopłacone od... Od zawsze... Weź moją chorągiew, panie Dydyński, znajdź Baranowskiego, schwytaj i przywiedź do mnie żywego na sąd hetmański. Inaczej hore nam! Ja się odwdzięczę, panie bracie. Dam ci list przypowiedni na... własną rotę. Jezu Chryste!
Potocki chwycił się za żupan pod szyją, nie mogąc złapać oddechu, szarpnął go, rozrywając materiał na piersiach. Diamentowe guzy poleciały na boki, a pokojowi rzucili się na ratunek swemu panu, podtrzymali go, poczęli nacierać skronie gorzałką.
- Panie, ja stanę niedługo przed tobą - jęknął hetman. - Wiele mam grzechów na sercu, bo, Boże odpuść, ciężki byłem dla Kozaków. Pod Borowicą złamałem słowo, Pawluka katom wydałem. A kiedy Zaporożcy rzekli, że chcą do senatu... Dałem im senat, Chryste, zmiłuj; zamiast na stołkach na palikach ich sadzałem... Ja za to żałuję. Ja chcę, by po mej śmierci był tu pokój. Oto testament hetmana Korony Polskiej. A jego egzekutorem ciebie, panie bracie, naznaczam.
Potocki rozszlochał się. Łzy grube jak ziarnka grochu spływały po jego bladej twarzy.
- Krew, ile tej krwi... Ja nie chcę mieć na sumieniu wojny... - wydyszał. - Panie Dydyński! Dy... Zgnieć Baranowskiego, zanim... doprowadzi... do... nowej wojny.
- Daję nobile verbum. Baranowski żywy będzie dostarczony do obozu, choćbym go jako diabła za rogi z piekła wyciągać musiał. A co z jego chorągwią?
- Nie zabijaj, jeśli możesz. To nasi żołnierze, dobrzy towarzysze. Lecz jeśli stawią opór... Daję ci hetmańskie przyzwolenie.
Potocki zamilkł. Płakał, modlił się i wzdychał.
- Będzie, jak sobie życzycie, miłościwy panie.
- Dydyński - wyszeptał hetman - ty nie jesteś z Ukrainy. Ty nie wiesz, co tu się działo... Jeno błagam cię, nie mścij się... Zemsta, mój synu... powiedzie nas do piekła, bo za każdą krzywdę będziemy się zabijać bez końca... z Kozakami.
Porucznik skłonił się. A wówczas pan Mikołaj Potocki, hetman wielki koronny, położył mu drżącą rękę na podgolonym łbie i nakreślił na czole znak krzyża.
- Idź z Bogiem, mój... synu.
2. Chłopom podziękować...
Beresteczko...
Krwawa rzeź pułków Kozaków zaporoskich. Pogrom Tatarów zniesionych ogniem piechoty cudzoziemskiego autoramentu... Krwawa rozprawa ze zdziczałą czernią broniącą się w taborze po ucieczce Chmielnickiego. A potem bunt pospolitego ruszenia, długi marsz osamotnionej armii koronnej przez Ukrainę, śmierć Jeremiego Wiśniowieckiego, a na końcu spotkanie z Kozakami pod Białą Cerkwią.
Chmielnicki był moczygębą i tyranem, ale bez wątpienia nie głupcem. Zawsze kiedy polskie szable wisiały nad jego głową, budził się w nim z pijackiej maligny statysta i wódz. A wtedy wieszał Kozaków jak car, pił jak szczery Lach, rachował dukaty jak Żyd, a przemawiał niczym senator rozlewający łzy nad niedolą Rzeczypospolitej. Przyciśnięty pod Białą Cerkwią przez hetmanów i Janusza Radziwiłła, tak mocno bił się w piersi, tak długo zamiatał czapą podłogę białocerkiewskiego zamku z mysich łajen i kurzych odchodów, że wreszcie wyjednał pokój. Ugodę, która miała po wieczne czasy uspokoić czerń i Kozaków.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Czarna Szabla»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarna Szabla» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Czarna Szabla» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.