Stanislaw Lem - Niezwyciężony

Здесь есть возможность читать онлайн «Stanislaw Lem - Niezwyciężony» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Niezwyciężony: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Niezwyciężony»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Data wydania polskiego: 1964

Niezwyciężony — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Niezwyciężony», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Rohan opuścił „Kondora” jako jeden z ostatnich. Kręciło mu się w głowie; doznawał fizycznych mdłości i ponawiające się ich przystępy powściągał całą siłą woli. Miał wrażenie, że przeżył koszmarny, niewiarygodny sen. Twarze otaczających ludzi upewniały go jednak o prawdziwości wszystkiego, co widział. Nadano krótkie radiogramy do „Niezwyciężonego”. Część załogi została przy opuszczonym „Kondorze”, by zaprowadzić w jego wnętrzu jaki taki ład. Przedtem jednak kazał Rohan sfotografować dokładnie wszystkie pomieszczenia statku i sporządzić dokładne opisy stanu, w jakim go znaleziono.

Wracali z Ballminem i Gaarbem, jednym z biofizyków; kierowcą transportera był Jarg. Jego szeroka, zwykle uśmiechnięta twarz jakby zmniejszyła się i pociemniała. Wielotonowa maszyna, targana zrywami, które tak obce były płynnej zwykle jeździe opanowanego kierowcy, zawijała pomiędzy wydmami, wyrzucając na boki olbrzymie fontanny piasku. Przed nimi sunął bezludny energobot, dając im osłonę siłową. Milczeli przez cały czas; każdy myślał swoje. Rohan bał się prawie spotkania z astrogatorem, bo nie wiedział, co właściwie mu powie. Jedno z najokropniejszych przez to, że najbardziej bezsensownych szalonych odkryć — zachował dla siebie. W łazience ósmego poziomu znalazł kawałki mydła noszące wyraźne ślady ludzkich zębów. A przecież nie mogło być tam głodu; magazyny wypełniały prawie nienaruszone zapasy żywności; nawet mleko w chłodniach doskonale się zachowało. W połowie drogi otrzymali sygnały radiowe od jakiegoś małego pojazdu samobieżnego, który mknął ku nim, zostawiając za sobą ścianę kurzu. Zwolnili, wtedy i tamta maszyna się zatrzymała. Jechało w niej dwu ludzi, niemłody już technik Magdow i neurofizjolog Sax. Rohan wyłączył pole i mogli się porozumieć głosem. Już po jego odjeździe odkryto w hibernatorze „Kondora” zamrożone ciało ludzkie. Człowiek ów mógł jeszcze, być może, zostać ożywiony; Sax wiózł więc całą potrzebną aparaturę z „Niezwyciężonego”. Rohan zdecydował się jechać za Saxem, motywując to tym, że pojazd uczonego nie miał osłony siłowej. W rzeczywistości jednak był rad, że odwlecze się rozmowa z Horpachem. Zakręcili więc na miejscu i burząc piaski, pognali z powrotem.

Wokół „Kondora” panował ożywiony ruch. Wciąż wydobywano z wydm najróżniejsze przedmioty. Osobno, pod białymi płachtami, leżały układane rzędem zwłoki, było ich już ponad dwadzieścia. Pochylnia działała, nawet reaktor postojowy „Kondora” dawał już prąd. Zauważono ich z daleka po wznoszącej się kurzawie i otwarto przejście przez pole siłowe. Na miejscu był już lekarz, mały doktor Nygren, ale nie chciał bez asysty nawet zbadać dokładnie znalezionego w hibernatorze. Rohan, korzystając ze swego przywileju — zastępował tu bowiem samego dowódcę — udał się z obu lekarzami na pokład; porozbijane sprzęty, które, za jego poprzednią bytnością, uniemożliwiły zbliżenie się choćby do drzwi hibernatora, tymczasem usunięto. Wskaźniki stały na siedemnastu stopniach zimna. Obaj lekarze porozumieli się na ten widok oczami, bez słów, ale Rohan tyle wiedział o hibernacji, by zrozumieć, że temperatura jak na pełną śmierć odwracalną jest zbyt wysoka, a znów na sen hipotermiczny — za niska. Nie wyglądało na to, że człowiek w hibernatorze został specjalnie przygotowany do przetrwania w odpowiednio utworzonych warunkach, ale raczej dostał się tam przypadkowo, w sposób równie niezrozumiały i bezsensowny, jaki cechował wszystko inne w „Kondorze”. Istotnie, kiedy odziali się już w termostatyczne skafandry i odkręciwszy koła śrubowe, uchylili ciężką klapę, ujrzeli rozpostarte na podłodze, tylko w bieliznę przyodziane ciało leżącego na twarzy człowieka. Rohan pomógł lekarzom przenieść go na mały, wyściełany stół pod trzema bezcieniowymi lampami. Nie był to właściwie stół operacyjny, ale leżanka do drobnych zabiegów, jakich trzeba czasem dokonać w hibernatorze. Rohan obawiał się twarzy tego człowieka, znał bowiem znaczną ilość ludzi „Kondora”. Ale ten był mu obcy. Gdyby nie lodowate zimno i twardość jego członków, można by sądzić, że odnaleziony śpi. Powieki miał zamknięte, w suchej i hermetycznej kajucie skóra nie utraciła nawet naturalnej barwy, tyle że była blada. Ale tkanki pod nią pełne były mikroskopijnych kryształków lodowych. Obaj lekarze, nic nie mówiąc, po raz drugi porozumieli się oczami. Potem zaczęli przygotowywać swoje narzędzia. Rohan usiadł na jednej z pustych koi. Ich dwa długie szeregi stały porządnie zasłane; w hibernatorze panował doskonały, normalny ład. Kilka razy zadźwięczały instrumenty, lekarze poszeptali, nareszcie Sax powiedział, odchodząc od stołu:

— Nic się nie da zrobić.

— Nie żyje — raczej wyciągając z jego słów jedyną możliwą konkluzję, aniżeli pytając jeszcze, rzucił Rohan.

Nygren podszedł tymczasem do tablicy klimatyzatora. Po chwili powietrze poruszył ciepły podmuch. Rohan wstał, aby wyjść, kiedy zobaczył, że Sax wraca do stołu. Podniósł z podłogi niewielką czarną torbę, otworzył ją, i ukazał się ów aparat, o którym Rohan nieraz już słyszał, ale którego nigdy dotąd przy nim nie używano. Sax, ruchami nadzwyczaj spokojnymi, pedantycznie rozwijał kłębki przewodów, zakończonych płaskimi elektrodami. Przyłożywszy ich sześć do czaszki umarłego, umocował je elastyczną taśmą. Przykucnąwszy, wyjął z torby trzy pary słuchawek. Nałożył sobie słuchawki na uszy i, wciąż pochylony, poruszał gałkami aparatu, znajdującego się wewnątrz pokrowca. Jego twarz o zamkniętych oczach przybrała wyraz doskonałego skupienia. Nagle ściągnął brwi, nachylił się jeszcze niżej, przytrzymał ręką gałkę, po czym gwałtownie zdjął słuchawki.

— Kolego Nygren — powiedział jakimś dziwnym głosem.

Mały doktor wziął od niego słuchawki.

— Co?… — prawie bez tchu, drżącymi wargami wyszeptał Rohan. Aparat nazywał się „opukiwaczem grobów”, przynajmniej w pokładowym żargonie. U zmarłego, którego śmierć zabrała niedawno, albo gdy nie doszło do rozkładu ciała, jak w tym wypadku na skutek niskiej temperatury ciała, można było „podsłuchać mózg”, a właściwie to, co stanowiło ostatnią treść świadomości.

Aparat wprowadzał impulsy elektryczne w głąb czaszki; płynęły one drogą najmniejszego oporu — to jest po tych włóknach nerwowych, które tworzyły całość funkcjonalną w okresie przedagonalnym. Wyniki nie były nigdy pewne, ale chodziły słuchy, że kilka razy udało się w ten sposób zdobyć informacje niezwykłej wagi. W okolicznościach takich jak ta właśnie, gdy tak wiele zależało od uchylenia rąbka tajemnicy okrywającej tragedię „Kondora”, zastosowanie „opukiwacza grobów” było koniecznością. Rohan domyślał się już, że neurolog nie liczył wcale na ożywienie zamarzłego człowieka i właściwie przyjechał tylko po to, aby usłyszeć, co przekaże mu jego mózg. Stał nieruchomo, czując dziwną suchość ust i ciężkie bicie serca, gdy Sax podał mu drugą parę słuchawek. Gdyby nie prostota i naturalność owego gestu, nie odważyłby się ich nałożyć. Ale uczynił to pod spokojnym, ciemnym wzrokiem Saxa, który klęczał na jednym kolanie przy aparacie, poruszając drobnymi ruchami gałką wzmacniacza.

Początkowo nie słyszał nic, prócz szumu prądów, i odczuł to właściwie jako ulgę, ponieważ nie chciał nic usłyszeć. Wolałby, nie zdając sobie z tego nawet sprawy, by mózg tego nie znanego mu człowieka był niemy jak kamień. Sax, unosząc się z podłogi, poprawił mu słuchawki na głowie. Wtedy Rohan zobaczył coś poprzez światło oblewające białą ścianę kajuty, obraz szary, jak usypany z popiołu, zamglony i zawieszony w nieokreślonej odległości. Zamknął mimo woli powieki, i to, co spostrzegł przed chwilą, stało się prawie wyraźne. Było to jakby przejście jakieś wewnątrz statku, z idącymi stropem rurami; całą jego szerokość tarasowały ludzkie ciała. Pozornie poruszały się, ale to drgał i falował cały obraz. Ludzie byli półnadzy, resztki ubrań wisiały w strzępach, a ich nadnaturalnej białości skóra pokryta była ni to ciemnymi cętkami, ni to jakąś wysypką. Być może i to zjawisko było tylko przypadkowym efektem ubocznym, bo od takich samych czarnych przecinków aż się roiło na podłodze i na ścianach. Cały ów obraz, jak niewyraźna fotografia, zrobiona przez grubą warstwę płynącej wody, chwiał się, rozciągał, kurczył i falował. Przejęty zgrozą, Rohan otworzył gwałtownie oczy; obraz poszarzał i prawie znikł, cieniem tylko jeszcze przesłaniając mocne światła otaczającej rzeczywistości. Ale Sax znowu dotknął gałki aparatu i Rohan usłyszał — jakby wewnątrz głowy — słabe poszeptywanie: … ala… ama… lala… ala ma… mama…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Niezwyciężony»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Niezwyciężony» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Stanislaw Lem
Stanislaw Lem - Az Úr Hangja
Stanislaw Lem
Stanislaw Lem - Frieden auf Erden
Stanislaw Lem
Stanislaw Lem - Fiasko
Stanislaw Lem
Stanislaw Lem - The Albatross
Stanislaw Lem
Stanislaw Lem - His Masters Voice
Stanislaw Lem
Stanislaw Lem - Nenugalimasis
Stanislaw Lem
Stanislaw Lem - Regresso das estrelas
Stanislaw Lem
Stanislaw Lem - Kyberiade
Stanislaw Lem
Stanislaw Lem - Ciberiada
Stanislaw Lem
Отзывы о книге «Niezwyciężony»

Обсуждение, отзывы о книге «Niezwyciężony» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x