Bogdan Petecki - „Rubin” przerywa milczenie

Здесь есть возможность читать онлайн «Bogdan Petecki - „Rubin” przerywa milczenie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Katowice, Год выпуска: 1982, Издательство: Śląsk, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

„Rubin” przerywa milczenie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «„Rubin” przerywa milczenie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Książka Peteckiego nie oferuje nam prób stawiania ważnych pytań a tym bardziej udzielania na nie skomplikowanych odpowiedzi – jest solidną prozą przygodową, w której kosmos stanowi atrakcyjną otoczkę dla uwikłanych w swe problemy bohaterów. Do układu Proximy wysłana zostaje grupa kolonistów, a właściwie dwie grupy, które po jakimś czasie rozdzielają się, nastawione wobec siebie raczej wrogo. W związku z tym Ziemia zakłada na drugiej planecie układu stację nasłuchową, która ma uzyskać cenne informacje odciętych od Ziemi na własne życzenie kolonistów. Gdy i ta baza milknie, z macierzystej Ziemi zostaje wysłana załoga niosąca jej ratunek. W powieści Peteckiego znajdziemy sporo ciekawych pomysłów; jednym z nich jest wpływ składu atmosfery na to, co widzą przebywający na planecie ludzie: horyzont nie kończy się a załamuje się w górę zachodząc całą przyrodą na niebo i sprawiając wrażenie przebywania wewnątrz gigantycznej kuli, której powierzchnia zamiast na zewnątrz, znajduje się w środku…

„Rubin” przerywa milczenie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «„Rubin” przerywa milczenie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Sprawdziłem przekaźniki — w głosie Frosa brzmiało tłumione podniecenie. — Jadę.

Człowiek stojący obok mnie poruszył się. Odruchowo uniosłem wyżej miotacz, ale on potrząsnął głową, chwile robił coś przy kasku, po czym jednym szarpnięciem odsłonił twarz. Przyjrzałem mu się zdumiony i nagle zdałem sobie sprawę, że mam do czynienia z kimś bardzo młodym. Jego mocno pobladła, szczupła, by nie rzec wychudła, twarz mogła należeć do kilkunastoletniego chłopca. Poruszył wargami. Czekałem kilka sekund, po czym podkręciłem wzmacniacz.

— Jest nas czterech… — usłyszałem słowa wypowiedziane cichym, ale wyraźnym głosem.

Zdrętwiałem. Ojczysty język zabrzmiał mi tutaj, w ustach istoty oddychającej dwutlenkiem węgla, poruszającej się po tym niesamowitym świecie bez jakiejkolwiek osłony, jak prowokacja.

— Co mówisz? — spytał Luta.

— Nic nie mówiłem — odpowiedział Fros. Milczałem. Nie, nie był już chłopcem. Licho wie, ile ma lat. Może oni wszyscy tak wyglądają?

Oprzytomniałem nagle i rzuciłem ostro:

— Gdzie ten czwarty?

Człowiek z odsłoniętą twarzą wskazał gestem wnętrze stacji.

— Czwarty? — mruknął Luta.

— Jaki czwarty? — zainteresował się Fros.

— Jeden siedzi w środku — wyjaśniłem. — Chcę tam wejść.

— Poczekaj.

Spojrzałem w stronę lądu. Pozostała tam trójka zniknęła z pola widzenia. Usłyszałem jakieś niezrozumiałe dźwięki i przyśpieszony oddech Luty. Zrozumiałem, że są już przy wozie.

— Nie ruszaj się — upomniałem bez żadnego powodu tego, który stał obok. Uniósł głowę i utkwił we mnie pytające spojrzenie. Oczy miał duże, ciemnoniebieskie. Był w nich smutek. To stanowczo więcej, niż mogłem marzyć. Czy po to się leci do gwiazd, żeby spotykać takie spojrzenia?

Na zboczu zamajaczyła sylwetka Luty. Szedł szybkim krokiem, kołysząc ramionami. Zawsze tak chodził. Ręce zwisały mu luźno wzdłuż ciała. Były puste. Jego miotacz tkwił na swoim miejscu, w zapiętej kaburze.

Kiedy wchodził w wodę, mącąc jej zielonkawą powierzchnię, z przełęczy wzbił się obłok kurzu. Aż tu dobiegł jęk pracujących na maksymalnych obrotach silników. Fros nie żałował łazików. Wyleciał na przełęcz jak na wyścigach, odbił się od nierówności gruntu i szerokim łukiem poleciał w dół.

— Potłuczesz się — burknąłem.

— Kto… aha — zorientował się Luta. — Zostaw — mruknął jeszcze. — Należy mu się trochę ruchu…

W tym samym czasie gdy Fros stopował na plaży, ponownie wzbijając chmury kurzu, Luta dopłynął do drabinki. Pomogłem mu wejść i przepuściłem go, pozostając przy włazie.

— Prowadź — rzuciłem, wskazując człowiekowi z odkrytą twarzą wnętrze korytarza. — I spokój — dodałem. Rozumiesz?

Skinął głową. Kątem oka pochwyciłem spojrzenie Luty. W jego wzroku, kiedy przyglądał się nieznajomemu, błysnęło zaciekawienie. Twarz miał pogodną. Przeszło mi przez myśl, że niewiele brakuje, a uśmiechnąłby się do niego. Nie wiem czemu wprawiło mnie to w rozdrażnienie.

Wewnątrz stacji panowały ciemności. Przed sobą widziałem tylko plecy i ślepy tył kasku tego w skafandrze. Z bliska zresztą ten skafander okazał się zwykłym roboczym kombinezonem, uszytym z jakiegoś syntetycznego materiału o nie najlepszych chyba właściwościach izolacyjnych. Był pozbawiony jakiejkolwiek aparatury.

— Luta, Mur — odezwał się Fros. — Co u was?

— Zostań tam, gdzie jesteś — usłyszałem odpowiedź. — No, dobra — ciągnął Luta — tylko spokojnie… ręce przed siebie…

Dopiero po chwili zorientowałem się, że nie mówi już do Frosa.

— Mamy wszystkich — mruknąłem. — Są grzeczni jak dzieci.

Rozbłysły lampy.

Stanąłem i rozejrzałem się. Kabina była zbudowana w kształcie dość szerokiego pierścienia, jej wewnętrzne ściany opasywały biegnący w głąb filar.

Czujniki i ekrany rozrzucone po całym pomieszczeniu były wygaszone. Lampy jaśniały jeszcze kilka sekund, po czym zaczęły blednąc, najpierw powoli, potem coraz szybciej. Światło przeszło w nikłe żarzenie, które wkrótce zgasło. Mrok wydał się teraz jeszcze bardziej nieprzenikniony.

— Słuchaj, Fros — zabrzmiał z głębi głos Luty. — Zaprogramuj łaziki i zostaw je na brzegu, w przyzwoitej odległości jeden od drugiego. Niech prowadzą obserwacje i łączność z „Rubinem”. Sam weź transer i przyjedź tutaj. Tylko nie zaglądaj do komory ładunkowej. Potrzebujemy ogniw energetycznych i generatorów. Tu nie ma już nic. Nic… — powtórzył po chwili przyciszonym głosem.

W ciemności zamajaczył przede mną obcy, niedorzecznie wydłużony kask. Zapaliłem reflektor i ujrzałem białą jak kreda twarz obcego. Z głębi, spoza filaru dobiegły jakieś szmery. Usłyszałem jakby ciche pomrukiwania i nagle w białej plamie mojego światła czołowego ukazała się sylwetka człowieka. Podobnie jak ten obok miał na sobie workowaty kombinezon i kask. Poruszał się powoli, jakby niezdarnie. Za nim zajaśniał skafander Luty.

— Mamy wszystkich — powtórzyłem bezmyślnie. — Nie miałeś kłopotów?

Trwało chwilę, zanim odpowiedział: — Um…

— Są podejrzanie potulni — zauważyłem. — Nic dziwnego — głos Luty brzmiał chłodno — konają z głodu…

Część 3

Rakieta stała na skraju małej skalnej platformy, u stóp stumetrowej ściany, ciemnej, poznaczonej głębokimi rysami i ospą białawych odprysków. Głęboko przechylona sprawiała wrażenie wraku. Obudowy jej dyszy do połowy wysokości tkwiły w skalnej masie. Gdyby załoga osadziła statek kilkanaście centymetrów dalej, nic nie ustrzegłoby go przed kapotażem.

— Coście najlepszego zrobili? — burknąłem.

Osobnik siedzący w środkowym fotelu pomiędzy mną a Frosem poruszył bezradnie głową. — Kto pilotował? Ty?

— A cóż to ma za znaczenie — Fros wzruszył ramionami. — Ktokolwiek tu siadł, pewne, że już nie wystartuje. Dałbym im dyplom tylko za to, że potrafili ruszyć to pudło z miejsca. Mają tam chyba muzeum…

— Poczekaj — przerwałem. — Niech odpowie.

Chwilę panowało milczenie. W końcu twarz obcego drgnęła. Jego wargi poruszyły się.

— Głośniej — warknąłem.

— Znaleźliśmy instrukcję… — powtórzył cicho, z wysiłkiem.

Spojrzałem na Frosa. Cofnął się w fotelu, wyprostował i wlepił wzrok w swojego sąsiada, jakby ten nagle zaśpiewał. Na jego twarzy odmalowało się niedowierzanie.

Znaleźli instrukcję, wyprowadzili statek na pole startowe i polecieli. Statek sprzed dwustu trzydziestu lat. Dość spojrzeć na konstrukcję dyszy i cudaczną kratownicę obejmującą długi, przypominający iglicę dziób. Chyba, że ten zabytek służył im przez cały czas. Ale w meldunkach przekazywanych ze stacji nie było jednej wzmianki, że Trzecia próbuje sięgać po sąsiednie planety.

— Latałeś już kiedyś? — spytałem. — Czy to premiera?

— Macie jeszcze zdolne do lotu statki? — uzupełnił Fros.

Mieszkaniec Alfy poruszył się, ale nic nie powiedział. — Kiedy po was przylecą? — mimo woli podniosłem głos.

Cisza. Powoli ogarniała mnie wściekłość. Uniosłem ramię. Wciąż patrząc prosto przed siebie, wziąłem rozmach…

— Zostaw! — głos Frosa załamał się histerycznie. Kątem oka pochwyciłem jego ruch i poczułem na przegubie dłoni uścisk jego palców. — Zostaw — powtórzył odrobinę ciszej. — To człowiek…

Chwilę siedziałem bez ruchu, po czym krótkim szarpnięciem uwolniłem rękę.

— To właśnie chciałbym wiedzieć… — burknąłem. Odczekałem jeszcze chwilę, następnie przebiegłem spojrzeniem czujniki i wstałem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «„Rubin” przerywa milczenie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «„Rubin” przerywa milczenie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jacob Rubin - The Poser
Jacob Rubin
Emily Rubin - Stalina
Emily Rubin
Bohdan Petecki - W połowie drogi
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Tylko cisza
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Pierwszy Ziemianin
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Operacja Wieczność
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Królowa Kosmosu
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Strefy zerowe
Bohdan Petecki
Isabel Bogdan - Mein Helgoland
Isabel Bogdan
Отзывы о книге «„Rubin” przerywa milczenie»

Обсуждение, отзывы о книге «„Rubin” przerywa milczenie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x