Ursula Le Guin - Świat Rocannona
Здесь есть возможность читать онлайн «Ursula Le Guin - Świat Rocannona» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1990, ISBN: 1990, Издательство: Amber, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Świat Rocannona
- Автор:
- Издательство:Amber
- Жанр:
- Год:1990
- Город:Poznań
- ISBN:83-85079-41-6
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Świat Rocannona: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Świat Rocannona»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Świat Rocannona — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Świat Rocannona», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Czterej średni ludzie na swoich biało-szarych wiatrogonach krążyli w pobliżu jak stado gołębi, nie wtrącając się na razie do pojedynku swego księcia, ale gotowi pomóc w każdej chwili. Wznieśli się tak wysoko, żeby strzały łuczników w dole nie mogły przebić skórzanych kolczug na brzuchach wiatrogonów. Nagle wszyscy czterej z tym samym wysokim, szarpiącym nerwy krzykiem przyłączyli się do pojedynku. Przez chwilę w górze kotłowało się kłębisko białych skrzydeł i połyskującej stali. Potem oderwała się od niego pojedyncza figurka, która jakby próbowała położyć się w powietrzu, obracając się na wszystkie strony i wymachując bezwładnymi kończynami, aż wreszcie uderzyła o dach zamku i ześlizgnęła się po nim w dół, na twarde kamienie.
Rocannon zobaczył teraz, dlaczego tamci wmieszali się do pojedynku: strażnik złamał reguły walki i zranił wiatrogona zamiast jeźdźca. Wierzchowiec Mogiena, z jednym czarnym skrzydłem splamionym purpurową krwią, opuszczał się z wysiłkiem na wydmy. Nad nim pędzili średni ludzie w pościgu za dwoma uwolnionymi od jeźdźców wiatrogonami, które wciąż próbowały zawracać do swoich bezpiecznych stajni na zamku. Rocannon wyprzedził ich, podrywając swego wierzchowca wyżej, nad dachy zamku. Zobaczył, że Raho łapie na sznur jedno ze zwierząt, i w tej chwili poczuł, że coś użądliło go w nogę. Nagły ruch jeźdźca zdezorientował wierzchowca; Rocannon szarpnął wodze zbyt mocno, a wtedy wiatrogon wygiął grzbiet w łuk i po raz pierwszy od początku drogi stanął dęba, tańcząc i wirując na wietrze ponad wieżą. Strzały śmigały wokół jak deszcz. Średni ludzie i Mogien, dosiadający żółtego wiatrogona o dzikim spojrzeniu, przemknęli obok wśród śmiechu i nawoływań. Wierzchowiec Rocannona otrząsnął się i ruszył za nimi.
— Trzymaj, Władco Gwiazd! — wrzasnął Yahan. Rocannon ujrzał nadlatującą wprost na niego kometę z czarnym warkoczem. Złapał ją w odruchu samoobrony. Była to płonąca żywiczna pochodnia. Pozostali okrążyli już wieżę z bliska, usiłując podpalić słomiany dach i drewniane ściany. Rocannon przyłączył się do nich.
— Masz strzałę w lewej nodze — zawołał do niego Mogien, przelatując obok.
Rocannon zaśmiał się radośnie i cisnął swoją pochodnię prosto w wąską szczelinę okienną, z której wychylał się łucznik.
— Dobry rzut! — krzyknął Mogien i spadł jak kamień na dach wieży, żeby po chwili wznieść się w rozbłysku płomienia.
Yahan i Raho powrócili z nowymi wiązkami dymiących pochodni, które zebrali na wydmach, i rzucali je wszędzie, gdzie dostrzegli słomę lub drewno, które mogły się zapalić. Wieża wyrzucała już z siebie syczące fontanny iskier, a wiatrogony, doprowadzone do szału przez piekące ukąszenia iskier na skórze i ustawiczne szarpanie cugli, pikowały na dachy zamku z przerażającym, kaszlącym rykiem. Skierowany ku górze deszcz strzał przerzedził się, a po chwili na dziedziniec zamku wyskoczył mężczyzna. Na głowie miał coś, co przypominało drewnianą miskę na sałatę. W rękach trzymał przedmiot, który Rocannon w pierwszej chwili wziął za lustro, a który okazał się misą pełną wody. Ściągając z całych sił wodze żółtego wierzchowca, który wciąż usiłował zawrócić do stajni, Mogien przeleciał nad głową mężczyzny i krzyknął:
— Mów szybko! Moi ludzie już zapalają nowe pochodnie!
— Z jakich włości, książę? — Hallan!
— Władco Hallan, Książę Wygnaniec z Plenot błaga o czas na ugaszenie ognia!
— Zgadzam się w zamian za życie i majątek ludzi z Tolen. — Niech tak będzie — odkrzyknął mężczyzna i nie wypuszczając z rąk misy z wodą schronił się do budynku.
Atakujący wycofali się na wydmy i stamtąd przyglądali się, jak mieszkańcy Plenot pośpiesznie przygotowują pompę i organizują brygadę z wiadrami, czerpiącą wodę z morza.
Było ich zaledwie parę tuzinów, wliczając w to kilka kobiet. Wieża się spaliła, ale zdołali ocalić ściany i główny budynek. Kiedy ogień został ugaszony, grupka ludzi wyszła pieszo przez bramę i zeszła ze skalnej ostrogi na wydmy. Na czele szedł wysoki, szczupły mężczyzna z ciemną jak orzech skórą i płomienistymi włosami Angyarów; za nim postępowało dwóch żołnierzy, wciąż jeszcze noszących swoje drewniane hełmy, a z tyłu dreptała grupka sześciu obdartych mężczyzn i kobiet, patrzących bojaźliwym wzrokiem. Wysoki mężczyzna uniósł w obu dłoniach glinianą misę pełną wody.
— Jestem Ogoren z Plenot, Książę-Wygnaniec tych włości.
— Jestem Mogien, dziedzic Hallan.
— Życie mieszkańców Tolen należy do ciebie, panie — Ogoren kiwnął głową w stronę grupki obdartusów. — Nie było żadnych skarbów w Tolen.
— Były dwa statki, Wygnańcze.
— Z północy nadlatuje smok i widzi wszystko — powiedział Ogoren kwaśno. — Statki z Tolen są twoje.
— A ty otrzymasz z powrotem swoje wiatrogony, kiedy statki znajdą się na przystani w Tolen — przyrzekł wspaniałomyślnie Mogien.
— Kim jest ten drugi książę, z którym miałem honor walczyć? — zapytał Ogoren, zerkając na Rocannona, który miał na sobie kompletną brązową zbroję angyarską z wyjątkiem mieczów.
Mogien również spojrzał na swego przyjaciela, a Rocannon odpowiedział pierwszym imieniem, które mu przyszło na myśl, imieniem, którym nazwał go Kyo — „Olhor”; Wędrowiec.
Ogoren przyjrzał mu się ciekawie, potem skłonił się przed nimi i rzekł:
— Misa jest pełna, panowie.
— Niech ta woda nie będzie rozlana, a przymierze niech nie będzie złamane!
Władca Plenot odwrócił się i wielkimi krokami podążył do swego dopalającego się zamku, nie spojrzawszy nawet na uwolnionych więźniów, stłoczonych na wydmie. Mogien powiedział do nich tylko:
— Zaprowadźcie do domu mojego wiatrogona, ma zranione skrzydło — i dosiadłszy ponownie żółtego rumaka z Plenot, wzbił się w powietrze.
Rocannon ruszył za nim, oglądając się do tyłu, na małą żałosną gromadkę, która rozpoczynała mozolną wędrówkę do swoich zrujnowanych domostw.
Zanim dotarł do Tolen, jego duch bojowy osłabł i ponownie zaczął w duchu kląć swoją głupotę. Opuściwszy się na wydmę przekonał się, że w jego łydce rzeczywiście tkwiła strzała. Nie czuł bólu, dopóki jej nie wyciągnął; dopiero wtedy zobaczył, że grot był haczykowato zagięty. Angyarowie nie używali oczywiście trucizny, ale istniało niebezpieczeństwo zakażenia krwi. Porwany autentyczną odwagą swoich towarzyszy wstydził się nakładać do tej bitwy swój ochronny kombinezon. Posiadając taką zbroję, niemal niewidoczną, a jednak zdolną wytrzymać strzał z lasera-mógł umrzeć w tej przeklętej ruderze od draśnięcia strzałą z brązu. Chciał ratować tę planetę, a nie potrafił nawet uratować własnej skóry.
Najstarszy ze średnich ludzi z Hallan, krępy, milkliwy mężczyzna imieniem Iot, zbliżył się bez słowa, ukląkł i delikatnie przemył oraz opatrzył ranę Rocannona. Potem nadszedł Mogien, jeszcze w pełnej zbroi; w swoim hełmie z pióropuszem i wielkich, sztywnych, przypominających skrzydła naramiennikach przyczepionych do płaszcza wydawał się mierzyć dziesięć stóp wzrostu i pięć stóp szerokości w ramionach. Za nim szedł Kyo, milczący jak dziecko zabłąkane pośród wojowników z silniejszej rasy. Potem zjawili się Yahan i Raho, i młody Bien; chata pękała w szwach, kiedy wszyscy przykucnęli przy palenisku. Yahan napełnił siedem okutych srebrem pucharów, które Mogien podawał im uroczyście. Wypili i Rocannon poczuł się lepiej. Mogien zapytał o jego nogę. Rocannon poczuł się o wiele lepiej. Wypili jeszcze trochę vaskanu, podczas gdy zalęknione, pełne podziwu twarze wieśniaków ukazywały się co chwila w drzwiach, zaglądając do środka i natychmiast znikając w zapadającym zmierzchu. Rocannon był w nastroju bohaterskim i łaskawym. Zjedli i znowu wypili, a potem w dusznej chacie, cuchnącej dymem, potem, smażoną rybą i smarem z uprzęży, Yahan wstał trzymając lirę z brązu o srebrnych strunach i zaśpiewał. Spiewał o Durhalu z Hallan, który uwolnił więźniów z Korhalt w czasach Czerwonego Księcia, na moczarach Born; a kiedy już opisał rodowód każdego wojownika biorącego udział w tej bitwie i każdy zadany cios, bez żadnego przejścia zaczął śpiewać o uwolnieniu ludzi z Tolen i spaleniu Wieży Plenot, o pochodni Wędrowca płonącej jasno w deszczu strzał, o wspaniałym rzucie Mogiena, dziedzica Hallan, o tym, jak lanca ciśnięta w powietrze odnalazła swój cel niczym niechybiająca lanca Hendina w dawnych dniach. Rocannon, pijany i szczęśliwy, pozwalał się unosić pieśni, czując, że teraz w pełni tu przynależy, że własną krwią przypieczętował swój związek z tym światem, do którego przybył jako obcy przez ocean nocy. A obok siebie wyczuwał nieustanną obecność małego Fiana, samotną, uśmiechniętą, pogodną.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Świat Rocannona»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Świat Rocannona» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Świat Rocannona» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.