Ursula Le Guin - Świat Rocannona

Здесь есть возможность читать онлайн «Ursula Le Guin - Świat Rocannona» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1990, ISBN: 1990, Издательство: Amber, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Świat Rocannona: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Świat Rocannona»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rocanon, kosmiczny etnograf prowadzący badania na zacofanej planecie, staje w obronie tubylców, których zaatakował galaktyczny wróg. Naukowa misja przekształca się w awanturniczą wyprawę, podczas której bohater odkrywa w sobie tajemniczy dar, znany jedynie Najstarszym.

Świat Rocannona — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Świat Rocannona», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przez twarz Fiana przemknął cień uśmiechu. Mały człowiek wyciągnął ręce przed siebie, rozkładając dłonie. Płomyki świec tkwiących w ściennych lichtarzach drgnęły, pochyliły się i zamigotały.

— Przepowiedziane było, że Wędrowiec będzie sobie wybierał towarzyszy — powiedział Kyo. — Na jakiś czas. — Wędrowiec? — powtórzył Rocannon, lecz tym razem Fian nie odpowiedział na jego pytanie.

III

Pani zamku powoli przeszła przez wysoko sklepioną komnatę, szeleszcząc spódnicami po kamiennej podłodze. Jej ciemna twarz z wiekiem pociemniała jeszcze bardziej, jak na starych ikonach, jasne włosy stały się białe; ale jej rysy zachowały piękno świadczące o pochodzeniu ze starego rodu. Rocannon skłonił się i pozdrowił ją na sposób jej ludzi:

— Witaj, pani na Hallan, córko Durhala, Piękna Haldre! — Witaj, Rokananie, mój gościu — odpowiedziała, spoglądając na niego z góry spokojnym wzrokiem. Podobnie jak większość angyarskich kobiet i wszyscy mężczyźni, była od niego znacznie wyższa. — Powiedz mi, dlaczego wyruszasz na południe.

Powoli szła przed siebie, a Roccanon szedł obok niej. Otaczał ich półmrok i kamień, na wyniosłych ścianach wisiały ciemne gobeliny; zimne światło poranka, wpadające przez rząd okiem w głównej nawie, załamywało się pośród czarnych krokwi nad głowami.

— Jadę, żeby odnaleźć swych wrogów, pani. — A kiedy już ich znajdziesz?

— Mam nadzieję, że zdołam wejść do ich… ich zamku i skorzystać z ich… urządzenia do wysyłania wiadomości, żeby zawiadomić Ligę, że są tu, na tym świecie. Ukrywają się tutaj i mała jest szansa, że ktoś ich odnajdzie: światów jest tyle, ile ziarenek piasku na morskim brzegu. A jednak trzeba, żeby ich odnaleziono. Wyrządzili wam krzywdę i będą robić jeszcze gorsze rzeczy na innych światach. Haldre skinęła głową.

— Czy naprawdę chcesz jechać tylko z kilkoma ludźmi? — Tak, pani. To długa droga. Musimy przepłynąć morze. A wobec ich przewagi jedyną moją szansą jest chytrość, nie siła.

— Będziesz potrzebował nie tylko chytrości, Władco Gwiazd — powiedziała stara kobieta. — Zatem dam ci czterech lojalnych średnich ludzi, jeśli to ci wystarczy, dwa juczne wiatrogony i sześć pod siodło, jeden czy dwa kawałki srebra na wypadek, gdyby jacyś barbarzyńcy w obcych krajach żądali od was zapłaty za nocleg… a także mojego syna, Mogiena.

— Mogien pojedzie ze mną? Obdarowałaś mnie hojnie, pani, ale to jest największy dar!

Przez chwilę patrzyła na niego jasnym, posępnym, nieugiętym wzrokiem.

— Cieszę się, że jesteś zadowolony, Władco Gwiazd.

Podjęła na nowo przerwaną przechadzkę z Rocannonem u boku. — Mogien pragnie tej wyprawy z miłości do ciebie i powodowany żądzą przygód; a ty, wielki książę, podejmujący ryzykowną misję, pragniesz jego towarzystwa. Sądzę zatem, że jego droga jest twoją drogą. Ale chcę, żebyś zapamiętał, co ci teraz powiem, i nie obawiał się mego gniewu, jeśli powrócisz: nie przypuszczam, aby Mogien powrócił wraz z tobą.

— Ależ, pani, on jest dziedzicem Hallan.

Haldre szła przez jakiś czas w milczeniu. Przy końcu komnaty, pod pociemniałym ze starości gobelinem przedstawiającym walkę uskrzydlonych gigantów z jasnowłosymi ludźmi, zawróciła i dopiero wtedy odezwała się ponownie:

— Hallan znajdzie innych dziedziców. — Jej głos był spokojny, zimny i pełen goryczy. — Wy, Władcy Gwiazd, znowu pojawiliście się wśród nas, przynosząc nowe drogi i nowe wojny. Reohan zmienił się w proch; jak długo będzie stał Hallan? Nasz świat jest zaledwie ziarnkiem piasku na brzegach nocy. Wszystko się teraz zmienia. Ale jednego jestem pewna: nad naszym rodem zawisła ciemność. Moja matka, którą znałeś, w swym szaleństwie zabłądziła w lesie; mój ojciec został zabity w bitwie, mój mąż — zdradą: a kiedy urodziłam syna, moja dusza rozpaczała wśród radości przeczuwając, że jego życie będzie krótkie. Nie rozpaczam dlatego, że musi umrzeć: on jest Angya, nosi podwójne miecze. Ale moim ciemnym przeznaczeniem jest rządzić samotnie tym upadającym królestwem, żyć i żyć, i przeżyć was wszystkich…

Ponownie zamilkła na chwilę.

— Będziesz potrzebował większego skarbu, niż mogę ci dać, żeby okupić swoje życie lub swoją drogę. Weź to. Daję to tobie, Rokanonie, nie Mogienowi. Ciemność, która nad tym ciąży, nie jest związana z tobą. Czyż nie należał niegdyś do ciebie w mieście na krańcu nocy? Dla nas był tylko ciężarem i cieniem. Zabierz to z powrotem, Władco Gwiazd, i użyj jako okup lub podarek.

Zdjęła z szyi złoty łańcuch z wielkim, błękitnym kamieniem — naszyjnik, który kosztował życie jej matki — i podała go Rocannonowi w wyciągniętej dłoni. Wziął go, niemal ze zgrozą rejestrując cichy, zimny brzęk złotych ogniw, i podniósł oczy na Haldre. Stała naprzeciw niego, bardzo wysoka; jej błękitne oczy wydawały się ciemne w ciemnościach zalegających komnatę.

— Teraz zabierz ze sobą mojego syna, Władco Gwiazd, i idź swoją drogą. Oby twoi wrogowie zmarli nie spłodziwszy synów.

Światło pochodni, dym i pośpieszna krzątanina cieni na zamkowym lądowisku, głosy zwierząt i ludzi, gwar i zamieszanie — wszystko to pasiasty wiatrogon Rocannona pozostawił za sobą jednym uderzeniem skrzydeł. Hallan leżał teraz w dole, pod nimi — mała plamka jasności na ciemnym kolisku wzgórz; jedynym dźwiękiem był szum powietrza, kiedy wielkie, ledwo widoczne skrzydła wznosiły się i opadały miarowo. Z tyłu, na wschodzie, niebo pobladło, a Wielka Gwiazda płonęła jak jasny kryształ, obwieszczając nadejście słońca; ale do świtu było jeszcze daleko. Dzień i noc następowały po sobie statecznie i bez pośpiechu na tej planecie, której obrót trwał trzydzieści godzin. Pory roku również zmieniały się powoli; właśnie zbliżało się wiosenne zrównanie dnia z nocą, po którym nastąpić miało czterysta dni wiosny i lata.

— Będą śpiewać o nas pieśni w zamkach — powiedział Kyo, siedzący za Rocannonem na grzbiecie pasiastego wiatrogona. — Będą śpiewać o tym, jak Wędrowiec i jego towarzysze jechali po niebie w ciemnościach, na południe, zanim nastała wiosna… — Zaśmiał się z cicha.

Wzgórza i żyzne pola Angien rozwijały się pod nimi jak pejzaż namalowany na szarym jedwabiu; po trochu zaczynały się rozjaśniać, aż wreszcie rozkwitły jaskrawymi barwami, kiedy za ich plecami majestatycznie wzeszło słońce.

W południe przez parę godzin odpoczywali nad rzeką płynącą na południowy zachód, której bieg miał ich doprowadzić do morza. O zmierzchu wylądowali w niewielkim zamku, zbudowanym na szczycie wzgórza jak wszystkie zamki Angyarów, w zakolu tej samej rzeki. Zostali tu gościnnie przyjęci przez pana zamku i jego domowników. Niewątpliwie dręczyła go ciekawość na widok Fiana jadącego na jednym wierzchowcu z Rocannonem, czterech średnich ludzi i jednego obcego, który mówił z dziwnym akcentem, był ubrany jak książę, ale nie nosił mieczów i miał twarz białą jak średni człowiek. Wiadomo było, że kasty Angyarów i Olgyiorów mieszały się ze sobą częściej, niż większość Angyarów chciała przyznać; zdarzali się jasnoskórzy wojownicy i złotowłosi służący; jednakże ten Wędrowiec był czymś niepojętym. Rocannon, nie chcąc rozpuszczać pogłosek o swojej obecności na planecie, prawie się nie odzywał, a ich gospodarz nie ośmielił się wypytywać dziedzica Hallan; dopiero więc wiele lat później, z pieśni śpiewanych przez minstreli, dowiedział się, kim był jego dziwny gość.

Następny dzień upłynął podobnie dla siedmiu podróżników, jadących na wietrze ponad piękną krainą. Noc spędzili w wiosce Olgyiorów nad rzeką, a trzeciego dnia znaleźli się w okolicy, której nie znał nawet Mogien. Rzeka, skręciwszy na południe, tworzyła pętle i zakola, wzgórza przechodziły w rozległe równiny, a ponad dalekim horyzontem niebo jaśniało bladym, odbitym światłem. Później tego dnia dotarli do samotnego zamku stojącego na białym, urwistym cyplu, za którym rozciągały się głębokie laguny, szare piaski plaży i otwarte morze.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Świat Rocannona»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Świat Rocannona» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Świat Rocannona»

Обсуждение, отзывы о книге «Świat Rocannona» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x