Isaac Asimov - Równi Bogom
Здесь есть возможность читать онлайн «Isaac Asimov - Równi Bogom» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Równi Bogom
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Równi Bogom: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Równi Bogom»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Równi Bogom — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Równi Bogom», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Flegmatycznie rozejrzał się wokoło. Przed sobą miał drogę do jaskiń Twardych. Wiedział, że wkrótce ją przejdzie ze swym małym lewiątkiem. Odin kiedyś pokazywał mu, jak tam dojść.
Nie wiedział, co zrobi, kiedy się tam znajdzie. Wcale się nie lękał. Pragnął małego Emocjonała. Należało mu się jeszcze małe Emocjonalniątko. Nie ma nic ważniejszego od niego. Twardzi postarają się, aby miał dziecko. Czyż nie przyprowadzili im Dui, kiedy ich o to poprosił?
Tak, ale do kogo się zwrócić? Czy wystarczy do jakiegokolwiek Twardego? Niewyraźnie w jego umyśle sformułowała się odpowiedź, że nie może to być byle Twardy. Niepewny kojarzył imię tego, do którego powinien się zwrócić. To jemu przedstawi ich problem.
Przypomniał sobie jego nazwisko. Pamiętał, kiedy je usłyszał po raz pierwszy. Było to wtedy, kiedy małe lewiątko było już na tyle duże, aby zmieniać kształt zależnie od woli. (To był wspaniały dzień! „Chodź tu, szybko, Odinie! Annis jest kulisty i twardy. Sam to zrobił, samiuśki. Duo, zobacz!” Wszyscy pospieszyli do pokoju dziecięcego. Annis był jeszcze jedynakiem. Tak długo czekali na tę chwilę. Kiedy znaleźli się w pokoiku, mały właśnie rozpłaszczył się w kącie. Kulił się i przelewał w swoim miejscu zabaw niczym mokra glina. Odin wyszedł po chwili, bo był zajęty. Ale Dua powiedziała: — Na pewno zrobi to jeszcze raz, Tritt. — Czekali kilka godzin, ale na próżno.)
Tritta zraniło, że Odin nie poczekał z nimi. Z chęcią nawet skarciłby go za to, ale Odin wyglądał na zmęczonego. Pod owoidami utworzyły mu się sine fałdy. Nie próbował nawet ich wygładzić.
Tritt zapytał z niepokojem: — Coś nie w porządku?
— Miałem ciężki dzień i nie jestem pewien, czy dojdę do równań różniczkowych przed następnym zespalaniem. — (Tritt nie pamiętał dokładnie tych słów. To było coś w tym rodzaju. Odin zawsze używał trudnych słów.)
— Chciałbyś się może teraz stopić?
— Nie, nie. Właśnie widziałem Duę siedzącą na górze, sam wiesz, jaka jest, kiedy się jej przerywa. Nie ma się co spieszyć. Słuchaj, pojawił się nowy Twardy.
— Nowy Twardy? — zapytał Tritt zupełnie nie zainteresowany. Odinowi bardzo zależało na przestawaniu z Twardymi, Tritt wolałby jednak, żeby tak nie było Odin był bardziej przejęty tym, co nazywał edukacją, niż jakikolwiek inny Racjonał w okolicy. To niesprawiedliwe. Odin za bardzo się angażował. A Dua za często pozwalała sobie na samotne wałęsanie się po powierzchni. Nikogo oprócz niego tak naprawdę nie obchodziły sprawy triady.
— Ma na imię Estwald — oznajmił Odin.
— Estwald? — Tritt poczuł iskierkę zainteresowania. Być może dlatego, że z niepokojem domyślał się uczuć Odina.
— Nigdy go nie widziałem, ale wszyscy o nim mówią. — Oczy Odina spłaszczyły się, jak zawsze, kiedy popadał w zadumę. — Wymyślił nowe urządzenie.
— Co takiego?
— Pompę Pozy… Nie zrozumiesz tego, Tritcie. To taka nowa maszyna. Zrewolucjonizuje cały świat.
— Co to znaczy zrewolucjonizuje?
— Wszystko zmieni.
Tritt przeraził się. — Nie wolno im wszystkiego zmieniać.
— Ale oni zmienią to na lepsze. Zmienić to wcale nie znaczy, że na gorsze. W każdym razie Estwald to zapoczątkował. Jest bardzo inteligentny. Jestem tego pewny.
— Dlaczego więc go nie lubisz?
— Nie mówiłem, że go nie lubię.
— Czuję, że go nie lubisz.
— No, to nie jest zupełnie tak, Tritcie. Po prostu… po prostu… — Odin roześmiał się. — Jestem trochę zazdrosny. Twardzi są bez porównania inteligentniejsi od Miękkich, ale do tego już przywykłem, bo Losten zawsze mówił mi, że jestem bystry… jak na Miękkiego, jak sądzę. A teraz pojawia się tu taki Estwald, i nawet Losten rozpływa się w zachwytach nad nim, a ja jestem nikim.
Tritt zakręcił się na brzuchu tak, aby zwrócić swą przednią płaszczyznę w stronę Odina, który spojrzał na niego i uśmiechnął się. — Ale to po prostu głupota z mojej strony. Czy to ma jakieś znaczenie, jak mądrzy są Twardzi? Żaden z nich nie ma Tritta.
Potem obydwaj poszli szukać Dui. Jakimś cudem właśnie skończyła wędrówkę po powierzchni i schodziła na dół. To było bardzo dobre zespolenie, chociaż zajęło tylko mniej więcej dzień. Wtedy Tritt denerwował się z powodu zespalań, ponieważ Annis był taki mały, że nawet krótka nieobecność była ryzykowna, chociaż zawsze w takich sytuacjach dziećmi opiekowali się inni Rodziciele.
Po tamtym epizodzie Odin niekiedy wspominał o Estwaldzie. Nazywał go zawsze „Nowym”, nawet kiedy upłynęło już całkiem sporo czasu od jego pojawienia się. Wciąż go jeszcze nie spotkał. — Chyba go unikam — wyznał pewnego razu, kiedy Dua stała przy nim — bo wie tak wiele o tym nowym urządzeniu. Nie chcę się o nim dowiedzieć za wcześnie. Uczenie jest takie pasjonujące.
— O Pompie Pozy tonowej?
Jeszcze jedna dziwna cecha Dui, pomyślał Tritt. Złościły go te dziwności. Potrafiła się posługiwać trudnymi słowami prawie tak dobrze jak Odin. Emocjonał nie powinien być taki.
Tritt zdecydował się zapytać Estwalda, bo Odin powiedział, że jest mądry. Estwald nie powie: „Rozmawiałem o tym z Odinem, Tritt, nie musisz się tym przejmować.”
Wszyscy myśleli, że jeśli rozmawiało się z Racjonałem, to rozmawiało się z triadą. Nikt nie zwracał uwagi na Rodzicieli. Tym razem tak nie będzie.
Znajdował się w jaskiniach Twardych. Wydawało mu się, że tutaj jest inaczej niż na górze. Nie było tu niczego, co wyglądałoby znajomo. Wszystko było jakieś obce i straszne. Tak bardzo jednak pragnął spotkać się z Estwaldem, że nie dopuszczał do siebie strachu. Powiedział sobie: „Chcę małego śródziątka”. Utwierdził się w swoich zamiarach i znalazł w sobie dość siły, żeby iść dalej.
W końcu zobaczył Twardego. Tylko jednego. Coś tam robił, nachylając się. Odin powiedział mu kiedyś, że Twardzi pracują nad… Nieważne. Tritt nie pamiętał tego słowa, ale wcale się nie przejął.
Podszedł spokojnie do Twardego i stanął przed nim. — Wasza Twardość — wyszeptał.
Twardy spojrzał w jego kierunku i wzbudził drgania powietrza wokół siebie. Odin kiedyś mówił, że to się zdarza, gdy dwoje Twardych rozmawia ze sobą. Wreszcie Twardy naprawdę zobaczył Tritta i powiedział: — Oho, prawic. Co cię tutaj sprowadza? Czy przyprowadziłeś lewiątko? Czyżby dzisiaj zaczynał się nowy semestr?
Tritt nie zwracał uwagi na słowa Twardego. — Gdzie mogę znaleźć Estwalda, proszę pana?
— Kogo?
— Estwalda.
Twardy milczał przez dłuższą chwilę, potem zapytał: — O czym to chciałbyś rozmawiać z Estwaldem?
Tritt był uparty. — Muszę z nim porozmawiać o bardzo ważnej sprawie. Czy pan jest Estwaldem, Wasza Twardość?
— Nie, to nie ja… Jak się nazywasz, prawicu?
— Tritt, Wasza Twardość.
— Rozumiem. Jesteś prawicem z triady Odina, prawda?
— Tak.
Głos Twardego chyba złagodniał. — Obawiam się, że nie znajdziesz Estwalda w tym momencie. Nie ma go tutaj. Jeśli mógłbym ci w czymś pomóc…
Tritt nie wiedział, co powiedzieć. Po prostu stał. — Idź do domu — poradził Twardy. — Porozmawiaj z Odinem. On ci pomoże. Tak? Pójdziesz do domu, dobrze?
Twardy odwrócił się. Wrócił do poprzedniego zajęcia, od razu zapominając o Tritcie, który stał przy nim dalej, nie wiedząc, co począć. Po chwili Tritt ruszył cicho ku innej części jaskini, unosząc się bezszelestnie nad podłogą. Twardy nie zaszczycił go nawet spojrzeniem.
Z początku Tritt sam nie wiedział, dlaczego ruszył w tamtym kierunku. Wydawało mu się, że idąc tam, postępuje właściwie. Wkrótce jednak zrozumiał powód. Dochodziło stamtąd ledwie wyczuwalne ciepło jedzenia. Skosztował go. Nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo był głodny, ale teraz jadł delektując się.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Równi Bogom»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Równi Bogom» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Równi Bogom» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.