Arkadij Strugacki - Przenicowany świat

Здесь есть возможность читать онлайн «Arkadij Strugacki - Przenicowany świat» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przenicowany świat: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przenicowany świat»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Walka z totalitarną dyktaturą na obcej planecie — klasyczna powieść duetu wybitnych rosyjskich autorów.
Statek kosmonauty z Ziemi rozbija się na odległej planecie Saraksz. Okazuje się, że jest to świat totalitarnej dyktatury. Rządzi nim pięciu anonimowych władców, którzy manipulują społeczeństwem za pomocą specjalnych nadajników. Maksym wstępuje w szeregi rządowego Legionu. Po odmowie wykonania egzekucji cudem uchodzi z życiem i trafia do terrorystycznej opozycji. Niespodziewanie dla samego siebie, zostaje bojownikiem podziemia. Czy tę walkę można wygrać?
Kontakt z obcą cywilizacją po raz kolejny staje się dla braci Strugackich okazją do krytyki bezdusznego reżimu, ukazania jednostki w starciu z totalitarnym systemem, do refleksji nad mechanizmami władzy i rolą elit.

Przenicowany świat — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przenicowany świat», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jaskrawoniebieski błysk rozświetlił wszystko dokoła niczym uderzenie błyskawicy i natychmiast nad urwiskiem zahuczało, zasyczało, zatrzeszczało. Maksym zerwał się na równe nogi. Z urwiska sypała się sucha ziemia, coś z niebezpiecznym świstem przemknęło po niebie i upadło pośrodku rzeki, wznosząc fontannę wody pół na pół z białą parą. Maksym zaczął biec pod górę. Wiedział już, co się stało, nie rozumiał jedynie, dlaczego, nie zdziwił się więc, kiedy w miejscu, gdzie dopiero co stał statek, zobaczył kłębiący się słup rozżarzonego dymu, który niczym gigantyczny korkociąg wwiercał się w fosforyzującą opokę nieba. Statek pękł, ceramitowy pancerz jarzył się fioletowo, wesoło paliła się trawa, płonęły krzewy i dymne ogniki przebiegały po koślawych drzewach. Wściekłe gorąco biło w twarz, więc Maksym osłonił ją dłonią i zaczął się cofać wzdłuż urwiska, najpierw o krok, potem jeszcze o jeden, a później jeszcze i jeszcze. Cofał się nie odrywając łzawiących oczu od tej wspaniałej pochodni sypiącej purpurowymi i zielonymi iskrami, od tego niespodziewanego wulkanu, od bezsensownego szaleństwa rozpasanej energii.

Niby dlaczego nie? — pomyślał w rozterce. Zjawiła się wielka małpa, zobaczyła, że mnie nie ma, wlazła do środka, podniosła pokład, sam co prawda nie wiem, jak to się robi, ale ona się domyśliła, widać te sześciopalczaste małpy są bardzo zmyślne — uniosła więc pokład… Co tam u diabła jest pod pokładem?! Słowem, znalazła akumulatory, chwyciła wielki kamień, co najmniej trzytonowy, zamachnęła się i trach!… Potężny musiał być małpiszon… Wykończyła mój statek swoimi brukowcami; dwa razy w stratosferze, no i teraz… Zadziwiająca historia… Nic podobnego zdaje się do tej pory nie było… A co ja właściwie mam teraz robić? W centrali oczywiście wkrótce się zorientują, że coś tu nie jest w porządku, ale na pewno nie pomyślą, że statek przepadł, a pilot ocalał… Co teraz będzie?

Obrócił się plecami do pożaru i poszedł, gdzie oczy poniosą. Pomaszerował szybkim krokiem wzdłuż rzeki. Wszystko dokoła było zabarwione na czerwono, a w przodzie miotał się na trawie jego cień. Z prawej strony zaczynał się las, rzadki i cuchnący zgnilizną. Trawa zrobiła się miękka i wilgotna. Dwa wielkie nocne ptaki poderwały się z hałasem spod jego nóg i nisko nad wodą pociągnęły na drugi brzeg. Pomyślał przelotnie, że ogień może go dopędzić i wtedy będzie musiał uciekać wpław, a to nie będzie przyjemne; czerwone światło nagle pociemniało i zaraz potem zupełnie zgasło. Zrozumiał wtedy, że urządzenia gaśnicze spełniły swój obowiązek z właściwą im solidnością. Wyobraził sobie nadtopione butle sterczące wśród płonących zgliszcz rzygające ciężkimi kłębami pirogafów…

Spokojnie — pomyślał. Najważniejsze to nie tracić głowy. Mam czas. Właściwie mam masę czasu. Mogą mnie szukać w nieskończoność: statku nie ma, więc znaleźć mnie niepodobna. Zresztą dopóki nie zrozumieją, co się stało, zanim ostatecznie się nie przekonają, póki nie będą całkowicie pewni, mamie niczego nie powiedzą… A ja tymczasem coś wymyślę…

Minął niewielkie, chłodne grzęzawisko, przedarł się przez krzaki i znalazł się na drodze, na starej, popękanej betonowej szosie niknącej w lesie. Podszedł do skraju urwiska stąpając po betonowych płytach i zobaczył kratownicę do połowy pogrążoną w wodzie, po drugiej zaś stronie rzeki przedłużenie drogi ledwie widoczne pod świecącym niebem. Przypuszczalnie był tu kiedyś most i przypuszczalnie ten most komuś bardzo przeszkadzał, tak bardzo, że go zwalił do wody. Maksym siadł na krawędzi urwiska, spuścił nogi i zaczął rozmyślać:

Najważniejsze znalazłem. Oto mam przed sobą drogę. Złą, toporną i w dodatku bardzo starą, ale w każdym razie drogę, a na wszystkich zamieszkanych planetach drogi prowadzą ku tym, którzy je zbudowali. Czego mi brak? Głodny nie jestem. To znaczy chętnie bym coś zjadł, ale to sprawka zamierzchłych instynktów, które zaraz stłumimy. Pić mi się zachce nie prędzej niż po upływie doby. Powietrza jest pod dostatkiem, choć prawdę mówiąc wolałbym, żeby w atmosferze było mniej dwutlenku węgla i promieniotwórczego brudu. Niczego przyziemnego więc nie potrzebuję. Potrzebuję natomiast niewielkiego, szczerze mówiąc prymitywnego nadajnika zeroprzestrzennego ze spiralną emisją. Co może być prostszego od prymitywnego nadajnika zeroprzestrzennego? Jedynie prymitywny zeroprzestrzenny akumulator…

Zmrużył oczy i pod czaszką natychmiast pojawił się dokładny schemat nadajnika pracującego na pomiennikach pozytronowych. Gdyby miał odpowiednie części, zmontowałby go raz-dwa, nie otwierając nawet oczu. Kilkakrotnie przeprowadził w myśli tę operację, lecz kiedy otworzył oczy — nadajnika nadal nie było. Nie było w ogóle niczego. Robinson — pomyślał z niejakim dreszczykiem. Maksym Cruzoe. Masz ci los — oprócz szortów bez kieszeni i trampek na nogach — niczego nie mam. Ale za to moja „wyspa” jest zaludniona… A jeżeli wyspa jest zamieszkana, to zawsze pozostaje nadzieja na zdobycie prymitywnego nadajnika zeroprzestrzennego. Usilnie myślał o nadajniku, ale nie bardzo mu to wychodziło. Ciągle miał przed oczyma mamę, kiedy jej oświadczono: „Pani syn zaginął bez wieści”, widział wyraz jej twarzy i widział ojca bezradnie pocierającego policzki, czuł, jak im jest źle i pusto… Nie — powiedział sobie. - — O tym myśleć nie wolno. Wszystko jedno o czym, tylko nie o tym, bo inaczej niczego nie osiągnę. Rozkazuję i zabraniam. Rozkazuję nie myśleć i zabraniam myśleć. Kropka. — Podniósł się i poszedł przed siebie.

Las, początkowo rzadki i nieśmiały, stopniowo nabierał odwagi i coraz bliżej podchodził do szosy. Niektóre bezczelne młode drzewka rozłupały beton i rosły bezpośrednio na jezdni. Najwidoczniej droga miała dobre kilkadziesiąt lat, a w każdym razie od dziesiątków lat nikt z niej nie korzystał. Las po obu stronach gęstniał, stawał się coraz wyższy i zwarty. Gdzieniegdzie gałęzie drzew przeplatały się nad głową. Zrobiło się ciemno. Z gąszczu to z lewej, to z prawej dobiegały gardłowe odgłosy. Coś tam szeleściło, poruszało się, tupało. Raz nawet o jakieś dwadzieścia metrów przed nim coś krępego, ciemnego chyłkiem przebiegło drogę. Brzęczały komary. Maksymowi nagle przyszło do głowy, że okolica jest do tego stopnia zaniedbana i dzika, że ludzi w pobliżu może nie być, i że trzeba będzie do nich wędrować nawet kilka dni. Zamierzchłe instynkty przebudziły się znów i dały znać o sobie, ale Maksym czuł wokół siebie bardzo dużo żywego mięsa i wiedział, że z głodu nie zginie. Wiedział również, iż to wszystko będzie z pewnością niesmaczne, natomiast polowanie może okazać się interesujące. Ponieważ o sprawie najważniejszej zabronił sobie myśleć, zaczął wspominać, jak to oni z Peterem i gajowym Adolfem łowili zwierzynę. Polowali gołymi rękami, chytrość przeciw chytrości, rozum przeciw instynktowi, siła przeciwko sile. Trzy doby bez przerwy gnać jelenia przez wiatrołomy, dopędzić, chwycić za rogi i powalić na ziemię… Jeleni tu zresztą pewnie nie ma, ale nie było wątpliwości, że tutejsza dziczyzna jest jadalna: wystarczyło się zamyślić, odprężyć, a już komarzyska zaczynały kąsać jak wściekłe… To znaczy, że na tej planecie śmierć głodowa nie grozi. Nieźle byłoby zabłądzić i spędzić ze dwa latka na włóczędze po lasach. Poszukałby sobie człowiek kolegi — jakiegoś wilka albo innego niedźwiedzia — chodziłby sobie z nim na łowy, rozmawiał… W końcu by się to naturalnie znudziło, zresztą nie wygląda wcale na to, aby po tutejszych lasach można było z przyjemnością wędrować: tak wiele żelastwa poniewiera się dokoła, że aż nie ma czym oddychać… No i oczywiście trzeba najpierw zmontować nadajnik zeroprzestrzenny…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przenicowany świat»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przenicowany świat» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Arkadij Strugacki - Piknik pored puta
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Biały stożek Ałaidu
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Pora deszczów
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Trudno być bogiem
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Piknik na skraju drogi
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Alfa Eridana
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Fale tłumią wiatr
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Poludnie, XXII wiek
Arkadij Strugacki
libcat.ru: книга без обложки
Arkady Strugacki
Отзывы о книге «Przenicowany świat»

Обсуждение, отзывы о книге «Przenicowany świat» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x