Joe Haldeman - Kamuflaż

Здесь есть возможность читать онлайн «Joe Haldeman - Kamuflaż» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Wrocław, Год выпуска: 2008, ISBN: 2008, Издательство: Wydawnictwo Dolnośląskie, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kamuflaż: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kamuflaż»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Od wielu pokoleń wędrują po Ziemi dwie nikomu nieznane istoty. Obcy nie wiedzą o sobie nawzajem, ale zachowują szczątkowe wspomnienia tajemniczego zatopionego reliktu i upodobanie do morskich głębin. Jedna z istot, uzurpator, przetrwała dzięki przystosowaniu, przybierając kształty wielu różnych organizmów. Druga, kameleon, przeżyła wyłącznie dlatego, że niszczy wszystko, co jej zagraża. Teraz podniesiony wreszcie z dna morza przez biologa morskiego Russella Suttona relikt wzywa do siebie obie istoty. Przez tysiąclecia na Ziemi żyły dwa niezniszczalne stworzenia… ale kameleon uważa, że jest tam miejsce tylko dla jednego z nich.
Powieść otrzymała nagrodę Nebula w 2004 r.

Kamuflaż — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kamuflaż», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Uważnie przysłuchiwał się rozmowom. Młodzież mówiła z charakterystycznym dla Iowy akcentem, ale i tak wyraźniej niż na stacji w Davenport. Musiał sprokurować sytuację, w której będzie mógł podsłuchać Stuarta.

Wiedział z dokumentów, że chłopak chodzi do liceum w Iowa City, więc pod wpływem impulsu przepuścił dwa pociągi. No i faktycznie. Gdy lekcje się skończyły, młodzież zaczęła przybywać na stację dwójkami i czwórkami.

Wszyscy z wyjątkiem Stuarta, który szedł samotnie, czytając książkę. Z nikim nie rozmawiał i nikt go nie zagadywał.

Uzurpator przedostał się blisko niego i podglądał dyskretnie, udając pogrążonego we własnej książce. Chłopak był szczupły, umięśniony i delikatny. Książką, którą czytał, było napisane 20 lat wcześniej Dojrzewanie na Samoa, które Jimmy przeczytał na studiach, w 1939 roku.

Gdy nadjechał pociąg, uzurpator wsiadł zaraz za Stuartem i usiadł obok niego.

— Fajna książka.

Stuart gwałtownie podniósł głowę.

— Czytałeś?

— Ojciec ją miał — wymyślił uzurpator. — Jeszcze ze studiów.

— Pozwolił ci przeczytać?

— Nie… Przełożyłem okładkę z innej książki. Nie skapnął się.

Stuart parsknął śmiechem.

— Mój stary mi ją zabrał. Teraz mam nową, ale w domu trzymam ją w schowku. Kurde, przecież nie jestem już dzieciakiem!

Uzurpator pokiwał energicznie głową.

— Boją się, że coś ci odbije.

— Jakby w tym było coś złego. — Przyjrzał się towarzyszowi. — Jesteś nowy?

— Tylko tędy przejeżdżam. Odwiedzam krewnych.

— Gdzie, w Liberty?

Myślał intensywnie. W North Liberty mieszkało zaledwie kilkaset osób; Stuart prawdopodobnie znal większość z nich.

— Nie, w Cedar Rapids.

— A skąd jesteś?

— Z Kalifornii. San Guillermo.

Stuart zamyślił się.

— Zawsze chciałem tam pojechać. Przyjęli mnie do Berkeley, ale nie dostałem stypendium. Studiujesz?

— Mam przerwę w życiorysie. — Uzurpator zerknął na zegarek. — W tym Liberty jest coś do roboty? Zostało mi parę godzin do zabicia.

— Zdechłyby tam jak nic — rzekł Stuart. — Jest lodziarnia… no, w sumie to zwykły sklepik z lodami i napojami. Możesz się przejść do kamieniołomu.

— Co wydobywają?

— Piaskowiec. — Stuart zaśmiał się i wskazał w kierunku Iowa City. — Zbudowali z niego siedzibę rządu stanowego. Po czym przenieśli stolicę do Des Moines.

— I zapomnieli zabrać budynek — zażartował uzurpator. Chłopak spojrzał na niego dziwnie i roześmiał się.

— Możesz zabić godzinkę oranżadą. Albo jechać do Cedar Rapids i kupić normalne piwo.

— Oranżada wystarczy. Lubię małe miasteczka.

— Całe Liberty można obejść w dziesięć minut.

Rozmawiali jeszcze przez chwilę. Uzurpator głównie słuchał albo grzebał w pamięci, przypominając sobie wiadomości z dzisiejszych gazet.

Wysiedli razem w North Liberty wraz ze sporą grupą innych uczniów. Niemal wszyscy ruszyli wzdłuż głównej ulicy. Gdy wchodzili do sklepu z lodami, jakiś dziewczęcy głos za ich plecami zaintonował śpiewnie:

— Stu-i ma chłopaka!

Stuart zaczerwienił się.

— Głupia laska — mruknął, gdy drzwi z trzaskiem zamykały się za nimi.

Ciekawa sprawa, pomyślał uzurpator. Czyżby wolnomyśliciel Stuart był homoseksualistą, zainteresowanym egzotycznym przybyszem spoza miasta? Śniadym, przystojnym, o ciele niemal identycznym jak jego własne; w dodatku obrońcą Margaret Mead?

Usiedli przy okrągłym marmurowym stoliku w pobliżu kręcącego się wiatraczka. Uzurpator zerknął na jednokartkowe menu.

— Może deser bananowy na pół? Całego nie zmieszczę.

— Ja stawiam. — Stuart sięgnął do kieszeni.

— Nie, pozwól, że ja to zrobię. Prowadzę badania nad dziwnymi mieszkańcami tej enklawy.

Stuart prychnął.

— Margaret Mead nie znalazłaby tu nic ciekawego.

— Przeciwnie. Mieszka tu pewnie tyle samo osób co na jej wyspie.

— Ta. I chodzą półnago, pieprząc wszystko, co się rusza. — Obaj parsknęli śmiechem.

Podszedł do nich sprzedawca — młody, pryszczaty rudzielec — z notesem w ręku. Uśmiechnął się niepewnie.

— Gdzie tak robią, Stu?

Chłopak podniósł książkę.

— Na Samoa, Vince. Jedziemy tam, jak tylko szkoła się skończy.

Vince spojrzał na uzurpatora z udawanym zdziwieniem.

— Jasne. Gdzie to w ogóle jest, u diabła?

— Na wygnajewie. Środek Pacyfiku.

— Biją się tam?

— Nie wiem. — Stuart uniósł brwi w kierunku uzurpatora.

— Mnie nie pytaj. — Żarłacz biały w drodze do Kalifornii minął ten archipelag i nie zauważył żadnych okrętów wojennych. Ale to było na kilka lat przed końcem wojny.

— Tak w ogóle to cześć — powiedział chłopak. — Jestem Vince Smithers. Jakoś cię nie kojarzę…

— Matt Baker — odparł uzurpator, podając mu rękę. — Z San Guillermo w Kalifornii. — Ciekawe, pomyślał. Miał pewne trudności z odczytywaniem subtelnych emocji, ale zazdrość była mało subtelna. — Daj nam jeden deser bananowy. I colę dla mnie.

Vince zapisał i spojrzał na Stuarta.

— Dla ciebie cola waniliowa?

Stu skinął głową i Vince powrócił za ladę.

— Znajomy? — zapytał uzurpator.

— Tu wszyscy się znają. Chodziłem z Vince’em do szkoły, ale starzy zapisali go do akademii wojskowej. Jak to gówniane miejsce się nazywało, Vince?

— Jezu, nie chcę nawet wymawiać tej nazwy. Wyniosłem się stamtąd, by zrobić karierę w ćwiartowaniu bananów. Stary bardzo się ucieszył.

Przekomarzali się tak z jakimś dziwnym skrępowaniem, które uzurpator obserwował okiem antropologa. Byli dla niego mniej egzotyczni niż Polinezyjczycy, ale nie mniej ciekawi.

W ich interakcji pobrzmiewały echa spisku. Zrobili razem coś zakazanego, potajemnego. Nie musiało chodzić o seks, choć takie rozwiązanie przychodziło na myśl jako pierwsze. Czy Stuart chciał, żeby jego nowy towarzysz tak właśnie pomyślał? Jedyne doświadczenia homoseksualne uzurpatora miały miejsce w zakładzie dla obłąkanych i nie posiadały aspektu towarzyskiego: był po prostu zabawką dwóch strażników. Raz odwiedził go trzeci, który okazał się znacznie ciekawszy niż tamci brutale: po kilku minutach zrezygnował i rozpłakał się, mówiąc, że strasznie mu przykro. Zaraz potem najprawdopodobniej odszedł z pracy.

To wszystko było znacznie bardziej skomplikowane, niż wymagała sytuacja, ale uzurpator zauważył, że owa prawidłowość dotyczy wszystkich biologicznych funkcji ludzi, które nie są mimowolne.

Vince przyniósł deser i colę.

— Może też chcesz wanilii? — upewnił się, patrząc na uzurpatora.

Hm. Komplikacja.

— Niech będzie. Raz można wszystkiego spróbować.

Vince skinął posępnie głową. To był ewidentny punkt zwrotny.

Starannie podzielili deser i przystąpili do konsumpcji, każdy ze swojej strony. Stuart powiedział uzurpatorowi o stypendium z Princeton.

— Fajny campus. Będziesz studiował antropologię?

— Nie. Angielski i literaturę amerykańską. Byłeś tam?

— Raz. Odwiedzałem krewnych. — Tak naprawdę spędził tam cały semestr, studiując paleontologię bezkręgowców.

— Masz wszędzie krewnych.

— Duża rodzina.

Stuart skrzywił się.

— Moja cała jest w Iowa. — Wymówił to jako Ajo-łej, z opadającą intonacją.

— I co? Nie chcesz tu wrócić i wychować gromadki Iowańczyków?

— Dwa razy „nie”. Nie, żebym nie lubił dzieci. — Nadział kawałek banana. — Ja ich nie-na-wi-dzę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kamuflaż»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kamuflaż» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joe Haldeman - The Coming
Joe Haldeman
Joe Haldeman - Work Done for Hire
Joe Haldeman
Joe Haldeman - Starbound
Joe Haldeman
Joe Haldeman - Marsbound
Joe Haldeman
Joe Haldeman - Tricentenario
Joe Haldeman
Joe Haldeman - Forever Peace
Joe Haldeman
Joe Haldeman - Camouflage
Joe Haldeman
Joe Haldeman - The Forever War
Joe Haldeman
Joe Haldeman - Guerra eterna
Joe Haldeman
Отзывы о книге «Kamuflaż»

Обсуждение, отзывы о книге «Kamuflaż» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x