Joe Haldeman - Kamuflaż

Здесь есть возможность читать онлайн «Joe Haldeman - Kamuflaż» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Wrocław, Год выпуска: 2008, ISBN: 2008, Издательство: Wydawnictwo Dolnośląskie, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kamuflaż: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kamuflaż»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Od wielu pokoleń wędrują po Ziemi dwie nikomu nieznane istoty. Obcy nie wiedzą o sobie nawzajem, ale zachowują szczątkowe wspomnienia tajemniczego zatopionego reliktu i upodobanie do morskich głębin. Jedna z istot, uzurpator, przetrwała dzięki przystosowaniu, przybierając kształty wielu różnych organizmów. Druga, kameleon, przeżyła wyłącznie dlatego, że niszczy wszystko, co jej zagraża. Teraz podniesiony wreszcie z dna morza przez biologa morskiego Russella Suttona relikt wzywa do siebie obie istoty. Przez tysiąclecia na Ziemi żyły dwa niezniszczalne stworzenia… ale kameleon uważa, że jest tam miejsce tylko dla jednego z nich.
Powieść otrzymała nagrodę Nebula w 2004 r.

Kamuflaż — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kamuflaż», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Podsunęło mu to jednak inny pomysł.

Usłyszał, jak japoński oficer wychodzi, a po godzinie Filipińczyk zaczął chrapać. Wtedy uzurpator z dźwiękiem przypominającym ciche strzelanie kłykciami oderwał sobie prawą nogę, a potem po cichu rozdarł ubranie. Nikt nic nie usłyszał. Noga przekształciła się w obronne stworzenie, które wyglądało jak sterta szmat, ale miało zęby i pazury jak tygrys szablozębny.

Następnie reszta ciała zaczęła się przekształcać, ale nie w glistę, lecz w węża o kształcie i rozmiarach zbliżonych do młodego pytona siatkowanego. Miał przekrój kwadratowy odrobinę mniejszy od umieszczonego pod sufitem okienka.

Delikatna operacja trwała około godziny. Potem wystarczyła minuta, by zespolić się z szablozębną częścią, której grubość także nie przekraczała sześciu cali.

Całość miała setki gekonowych łapek, więc wspięcie się po ścianie było łatwizną. Stworzenie wysunęło oko przez otwór i nie ujrzało nikogo, choć po wschodniej stronie widniały jasne światła. Ku zachodowi biegł rów odpływowy.

Uzurpator prześliznął się przez otwór i zsunął w dół, zmieniając barwę, by upodobnić się do brudnoróżowej powierzchni budynku. Potem przepełzł wzdłuż ściany, naśladując widywane wcześniej węże, i wyjrzał za róg.

Na razie wszystko szło jak po maśle. Po prawej stronie znajdował się betonowy plac, na którym żołnierze przesuwali się sennie wzdłuż wciąż równie długiej kolejki do kranu. Było tam mnóstwo strażników, wszyscy jednak stali lub siedzieli plecami do rowu odpływowego.

Czas na kolejną decyzję. Powrót do ludzkich kształtów trwałby zbyt długo, a ponadto wąż prawdopodobnie zwinniej poruszał się w wodzie — zakładając, rzecz jasna, że rów nie był wyschnięty. Gdyby złapano go po drodze… byłoby to niefortunne. Stanowił skrzyżowanie boa dusiciela z pilą tarczową, więc gdyby miał się spotkać z jednym lub kilkoma ludźmi, nie było wątpliwości, kto zwycięży. Co jednak z dziesięcioma tysiącami świadków?

Rozejrzał się, myśląc intensywnie. Prąd.

Linia energetyczna obsługująca budynek więzienny biegła dalej do placu, na którym zgromadzono jeńców. Nie widząc potencjalnych świadków, uzurpator wpełzł po ścianie i odgryzł wielki kęs. Poczuł w ustach cudowny smak miedzi, stłuczki szklanej i wysokiego napięcia, a wszystko wokół spowiła ciemność.

Rozległy się krzyki i strzały w powietrze, a potem mrok pocięły promienie latarek, ale cała uwaga była skierowana w inną stronę, ku jeńcom. Uzurpator opadł na ziemię i pospiesznie podreptał na tysiącu jaszczurczych łap do rowu. Ześliznął się, znalazł kilka cali ścieków i spłynął na południe.

Pamiętał ze szczegółowych map znajdujących się w bazie na Bataan, że Manila leży o jakieś czterdzieści kilometrów na południe i że między prowincjami Panga i Bulacan płynie mnóstwo rzek. Gdy już znajdzie się w Zatoce Manilskiej, będzie musiał przepłynąć sześćdziesiąt kilometrów wokół Półwyspu Bataan, by się wydostać na Morze Południowochińskie.

W ciągu sześciu godzin, których potrzebował na dotarcie do zatoki, zauważył tylko jednego świadka: pijanego mężczyznę na wąskim drewnianym mostku, który wrzasnął i uciekł. Gdyby nawet ktoś wyszedł w noc, by sprawdzić jego niedorzeczną relacje, uzurpator dawno już byłby daleko.

Kilka godzin przed świtem ostatnie koryto rozszerzyło się w deltę i wąż wpłynął do zatoki, po czym zszedł na dno i rozpoczął proces transformacji w rybę.

Rekin przegryzł go na pół. Nie spodobało się to uzurpatorowi, ale za to rekinowi najwyraźniej nie przypadł do gustu smak, bo zostawił obie połówki w spokoju. Uzurpator pełzł wzdłuż dna, pochłaniając małże i kraby, a gdy miał już dość masy, przybrał znajomy kształt żarłacza białego. Do tego czasu zdążył już dotrzeć na Morze Południowochińskie i skierował się na wschód. Od Kalifornii dzieliło go tylko dziesięć tysięcy mil.

23.

Apia, Samoa, 24 grudnia 2020

Odpowietrzanie pomieszczenia z artefaktem potrwało trochę dłużej, niż oczekiwano, ale nie było nieszczelności i wyglądało na to, że wszystkie gromadzące dane urządzenia działają bez zarzutu. O wpół do szóstej z monitora zabrzmiał głos Naomi:

— Dobra. Możemy zaczynać odliczanie.

Jack skinął głową.

— Odpalaj, jak będziesz gotów, Gridley.

Nikt oprócz niego nie miał pojęcia, kim był Gridley.

Po kilku minutach dziesięcioprocentowej ekspozycji nie wystąpiła zmiana temperatury. Naomi zwiększyła moc do dwudziestu, potem do trzydziestu.

— Zwiększ do pięćdziesięciu — polecił Jack, a Russ i Jan pokiwali głowami.

— Do czego to zmierza? — mruknęła Jan. Już wcześniej każde z nich zadawało sobie to pytanie. Kiedy w budynku było powietrze, część energii posłużyła do jego ogrzania; teraz laser wytwarzał jej dość, by wcisnąć małe miasto w obszar stu centymetrów kwadratowych, i wszystko to znikało… wyglądało na to, że w artefakcie.

— Setka? — zaproponował Jack.

— Siedemdziesiąt pięć — zaoponowali jednocześnie Russ i Jan.

Nic z tego. Monitor niespodziewanie zgasł, a w sekundę później ludzie zebrani w domku numer 7 usłyszeli dudniącą eksplozję.

Jan i Russ dotarli na miejsce jako pierwsi, na rowerach. Połowa budynku zawaliła się, a wielki laser niemal zatonął. Naomi i Moishe wygramolili się spod wody, kaszląc i krztusząc się.

Russ schwycił Naomi za ramię.

— Nic ci nie jest?

Zignorowała pytanie i wlepiła wzrok w ruiny laboratorium.

— Poruszył się!

— Poruszył?

— Uniósł się w górę, a potem spadł i się roztrzaskał!

— Jezu!

— Wesołych Świąt.

* * *

Większość sprzętu uległa zniszczeniu, ale kamera, którą producent określał jako „odporną na skrajne warunki”, była dość twarda, by zarejestrować sekwencję zdarzeń, nim straciła moc i wpadła do wody.

Gdy moc lasera wzrosła do 72 procent, co równało się trzystu tysiącom watów, artefakt łagodnie uniósł się ze swego miejsca z jednostajną prędkością i 8,3 centymetra na sekundę. Gdy zszedł promieniowi z drogi, ten wypalił dziurę w przeciwległej ścianie, gwałtownie wypełniając budynek powietrzem i wywołując lekką eksplozję, którą było słuchać w domku. Promień nie wyrządził żadnych innych szkód, jeśli nie liczyć rozłupania kokosa wiszącego na czubku drzewa na półwyspie Mulinu, w odległości ponad dwóch kilometrów.

Artefakt zaś unosił się po skosie, aż znalazł się ponad wykonaną z włókna światłowodowego lufą lasera. Wtedy cała siła, która utrzymywała go w górze, ustąpiła i obiekt spadł, niszcząc laser i zatapiając tę część budynku w zatoce.

Kamera nie zarejestrowała tego, co działo się później, ale najwyraźniej artefakt znów się uniósł i usadowił na swoim stałym miejscu w pomieszczeniu, które było teraz tylko połowicznie zadaszone. Po kilku minutach, gdy załoga dotarła do niego, wciąż był pokryty kropelkami słonej wody i chłodny w dotyku.

To zmieniło kierunek badań.

24.

Grover City, Kalifornia, 1948

Przez kilka lat uzurpator rozkoszował się pływaniem pod postacią żarłacza białego. Wcześniej żył przecież w tej formie tysiąc razy dłużej niż w ludzkim kształcie.

Z niezrozumiałych dla siebie powodów godzinami krążył nad głębokim rowem Tonga i nurkował tak głęboko, jak tylko mógł bez forsowania się. Przywykł jednak do tego, że jego zwierzęce ciała robią różne rzeczy pod wpływem niewytłumaczalnych impulsów, i po jakimś czasie ruszył dalej. Gdy znalazł się o kilkaset jardów od wybrzeża Kalifornii, zrzucił większość swojej masy i stał się delfinem butlonosym.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kamuflaż»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kamuflaż» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joe Haldeman - The Coming
Joe Haldeman
Joe Haldeman - Work Done for Hire
Joe Haldeman
Joe Haldeman - Starbound
Joe Haldeman
Joe Haldeman - Marsbound
Joe Haldeman
Joe Haldeman - Tricentenario
Joe Haldeman
Joe Haldeman - Forever Peace
Joe Haldeman
Joe Haldeman - Camouflage
Joe Haldeman
Joe Haldeman - The Forever War
Joe Haldeman
Joe Haldeman - Guerra eterna
Joe Haldeman
Отзывы о книге «Kamuflaż»

Обсуждение, отзывы о книге «Kamuflaż» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x