• Пожаловаться

Algis Budrys: Ten cholerny Księżyc

Здесь есть возможность читать онлайн «Algis Budrys: Ten cholerny Księżyc» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. год выпуска: 1991, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Algis Budrys Ten cholerny Księżyc

Ten cholerny Księżyc: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ten cholerny Księżyc»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Algis Budrys: другие книги автора


Кто написал Ten cholerny Księżyc? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Ten cholerny Księżyc — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ten cholerny Księżyc», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Connington cofnął się, z niedowierzaniem rozkładając ramiona, jakby chciał ich zderzyć głowami.

— Czy wy wszyscy troje macie źle w głowie? Sądzicie, że ja to wszystko wymyśliłem? Posłuchajcie sami siebie, nawet wtedy, kiedy mówicie mi, że bredzę, każde z was mówi to po swojemu. Nie możecie się od siebie uwolnić ani na chwilę. Pójdziecie i tak tam, dokąd was zaprowadzą nogi, i to wy śmiejecie się ze mnie? Wy śmiejecie się ze mnie?

Nagle obrócił się na pięcie.

— Idźcie wszyscy do diabła! — krzyknął i pobiegł niezgrabnie w stronę auta.

— On nie może w takim stanie prowadzić — powiedział Hawks.

— Nie ma obawy — skrzywił się Barker. — Popłacze sobie w samochodzie i uśnie. Jak się obudzi, przyjdzie szukać pocieszenia u Claire. — Spojrzał na Claire i ruchem głowy przerwał serię pocałunków. — Czy nie tak? Zawsze tak robi, prawda?

Claire zacisnęła wargi.

— Nie mam wpływu na to, co on robi.

— Nie? — spytał Barker. — Może on się zaleca do mnie?

— Może miał ciebie, mnie nigdy — gniewnie, gardłowo warknęła Claire.

Dłoń Barkera strzeliła i Claire opadła na wznak, trzymając się za policzek. Po chwili uśmiechnęła się wyzywająco.

— Robiłeś to już lepiej. Dużo lepiej. Ale to też było niezłe.

— Panie Barker — powiedział Hawks. — Chcę panu powiedzieć, co pana czeka.

— Powie mi pan, kiedy już tam będę — uciął Barker. — I tak się nie wycofam.

— Może on chce to właśnie od ciebie usłyszeć — odezwała się Claire. — Kto powiedział, że tylko Connington jest tu manipulatorem — uśmiechnęła się do Hawksa.

— Jak mogę się stąd dostać do miasta? — spytał Hawks.

— Odwiozę pana — powiedział Barker chłodno, patrząc Hawksowi w oczy. — Jeżeli chce pan spróbować.

Claire zaśmiała się pod nosem i niespodziewanie otarła się policzkiem o udo Barkera. Zrobiła to całym ciałem, jakimś zupełnie wężowym ruchem. Spojrzała na Hawksa szerokimi, wilgotnymi oczami, obejmując Barkera w pasie.

— Czy on nie jest wspaniały? — powiedziała pełnym czułości głosem. — Prawdziwy mężczyzna.

5.

Barker sztywno pośpieszył do garażu i z trzaskiem otworzył drzwi, podczas gdy Hawks czekał na niego na kamiennej ścieżce.

— Niech pan spojrzy, jak on się rusza — mówiła cicho Claire za jego plecami. — On jest jak wspaniała maszyna, zrobiona z najtwardszego drewna i odwagi. Nie ma na świecie drugiego takiego mężczyzny.

Z garażu dobiegł odgłos rozgrzewanego silnika i wkrótce wyłonił się stamtąd z rykiem krótki, szeroki, prawie kwadratowy sportowy wóz.

— Mój nowy wóz! — krzyknął Barker zza kierownicy.

Hawks podszedł, przekroczył pozbawioną drzwi ściankę i wcisnął się na miejsce obok kierowcy. Twarde, metalowe siedzenie było nieco skręcone, żeby dać więcej miejsca kierowcy. Cała maszyna miała nie więcej niż trzydzieści cali w najwyższym miejscu ostro wygiętej przedniej szyby.

— Nie jest jeszcze całkiem dotarty! — krzyknął Barker do ucha Hawksowi.

Claire przyglądała się im z błyszczącymi oczami. Connington, który leżał na kierownicy swojego cadillaka, uniósł nabrzmiałą twarz i wykrzywił wargi w smutnym grymasie.

— Gotów? — krzyknął Barker, dodając gazu i cofając stopę z pedału hamulca tak, że przytrzymywał go tylko skrajem gumowego pantofla kąpielowego. — Nie boi się pan, prawda? — spytał, mierząc wzrokiem Hawksa.

— Rozumiem — powiedział cicho Hawks i wyjął kluczyki ze stacyjki.

Barker chwycił go błyskawicznie za przegub.

— Ja nie jestem Connington, a to nie jest butelka, proszę mi oddać te kluczyki.

Hawks rozluźnił palce, ledwo trzymając kluczyki. Drugą ręką zablokował niezręczną próbę przechwycenia ich przez Barkera.

— Niech pan je weźmie tą ręką, którą mnie pan trzyma — powiedział.

Barker powoli wziął kluczyki, Hawks wysiadł z samochodu.

— Jak chce się pan dostać do miasta? — spytała Claire, kiedy ją mijał.

— W młodości dużo chodziłem — powiedział Hawks. — Ale nie po to, żeby udowodnić swoją wytrzymałość.

— Nikomu nie pozwala pan sobą rządzić, prawda?

Hawks odwrócił się i równym krokiem zaczął schodzić w dół.

Prawie jednocześnie Barker krzyknął coś niezrozumiałego, samochód znów zapalił i przemknął obok Hawksa. Barker, wpatrując się przed siebie znad krótkiej maski, rzucił wóz w poślizg. Wznosząc kłęby pyłu, z rykiem silnika ślizgał się przodem zwrócony do skalnej ściany. Z chwilą, gdy lewy przedni błotnik minął róg skały, Barker dodał gazu. Prawa strona wozu przez moment wisiała nad skrajem przepaści. Potem tylne koła załapały i samochód znikł za zakrętem pierwszego odcinka drogi. Zaraz rozległ się pisk hamulców i odgłos torturowanych opon.

Hawks równym krokiem szedł po kolana w kłębach pyłu, który stopniowo osiadał w dwóch dymiących koleinach znaczących drogę. Barker z rękami zaciśniętymi na kierownicy wpatrywał się w ocean, jego spoconą twarz pokrywał żółty pył. Wóz też był zakurzony i wciąż jeszcze drżał lekko na amortyzatorach, stojąc przy skrzynce na listy, oddzielonej od wody tylko szerokością drogi.

— To był mój rekord — powiedział Barker nie poruszając głową, kiedy Hawks się z nim zrównał.

Hawks skręcił i wszedł na drewniany mostek.

— Chce pan iść na piechotę całą drogę do miasta? — krzyknął za nim ochryple Barker. — Czy jest pan aż tak tchórzliwym śmierdzielem?

Hawks zawrócił. Podszedł i stanął, opierając ręce na burcie samochodu od strony pasażera. Patrzył na Barkera z góry.

— Oczekuję pana jutro o dziewiątej rano przy głównej bramie. Punktualnie — powiedział.

— Skąd panu przyszło do głowy, że tam przyjdę? Skąd panu przyszło do głowy, że będę wykonywał polecenia faceta, który boi się wsiąśc ze mną do samochodu?

— Pan i ja jesteśmy różnymi ludźmi.

— Co to ma znaczyć? — Barker zaczął uderzać dłonią w kierownicę. Zachęcający początkowo gest zmienił się w mechaniczne tłuczenie. — Nie rozumiem pana!

— Pan jest samobójcą — powiedział Hawks. — A ja mordercą. — Hawks zaczął sie odwracać. — Będę zmuszony zabijać pana raz po raz na różne niewiarygodne sposoby. Mam nadzieję, że pan rzeczywiście tak to lubi, jak się panu wydaje. Punktualnie o dziewiątej rano, Barker. Proszę się powołać na moje nazwisko, puszczą pana.

Odszedł.

— Dobra — mruknął Barker. Wstał z siedzenia i krzyknął za odchodzącym: — On miał rację, wie pan? On miał rację! Tworzymy doskonałą parę!

Na jego twarzy igrały refleksy światła odbitego w stłuczonej butelce po whisky na skraju drogi. Wyraz jego twarzy zmienił się gwałtownie, wrzucił wsteczny bieg i z wyciem silnika pomknął z powrotem, znikając za zakrętem jak język w paszczy kameleona.

Rozdział II

Hawks dotarł wreszcie do sklepu z artykułami przemysłowo-spożywczymi w miejscu, gdzie polna droga dochodziła do szosy. Niósł marynarkę przerzuconą przez ramię, a rozpięta pod szyją koszula oblepiała jego wychudzone ciało.

Zatrzymał się i popatrzył na sklep, mały, wyblakły barak z fałszywym frontonem, obok którego stały od Bóg wie jak dawna puste skrzynki po butelkach.

Otarł dłonią czoło, zdjął buty i stojąc jak bocian kolejno wysypał z nich piasek. Potem podszedł do sklepu.

Rozejrzał się w jedną i drugą stronę na szosę, która niknęła w oddali za rozedrganymi mirażami. Przemykały po niej jedynie prywatne samochody, a miraże pozbawiały je kół i rozmywały im dolną część błotników.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ten cholerny Księżyc»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ten cholerny Księżyc» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Algis Budrys: Rogue Moon
Rogue Moon
Algis Budrys
Algis Budrys: Who?
Who?
Algis Budrys
Algis Budrys: Exil auf Centaurus
Exil auf Centaurus
Algis Budrys
Algis Budrys: Some Will Not Die
Some Will Not Die
Algis Budrys
Algis Budrys: Il giudice
Il giudice
Algis Budrys
Отзывы о книге «Ten cholerny Księżyc»

Обсуждение, отзывы о книге «Ten cholerny Księżyc» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.