Alastair Reynolds - Migotliwa wstęga. Tom 1 - Pościg

Здесь есть возможность читать онлайн «Alastair Reynolds - Migotliwa wstęga. Tom 1 - Pościg» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2003, ISBN: 2003, Издательство: Mag, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Główny bohater książki, zawodowy morderca Tanner Mirabel przybywa do Chasm City, aby zabić swego wroga Reivicha. Obu łączy mroczny sekret i okryta tajemnicą przeszłość. Rozpoczyna się niebezpieczna gra, która zakończy się śmiercią jednego z nich i odsłoni przerażającą prawdę o wydarzeniach, które miały miejsce 15 lat wcześniej, doprowadzając do straszliwego kataklizmu.

Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dieterling odwrócił się plecami do Cahuelli i zaczął iść ku mnie. W zgięciu ręki trzymał kuszę — już bezużyteczną.

Cahuella podniósł bazookę i zaczął naprawdę uszkadzać węża.

Nie wyglądało to ładnie. Ustawił bazookę na szybki ogień — lufa dwukrotnie w ciągu sekundy wypluwała dwie minirakiety. Najpierw odstrzelił głowę — obcięta szyja z czerwonym obrzeżem wisiała w powietrzu, ale stworzenie nadal pełzło. Strata mózgu najwidoczniej niewiele mu szkodziła. Hurkot towarzyszący temu ruchowi nie ucichł ani na jotę.

Cahuella strzelał dalej.

Stał na szeroko rozstawionych nogach, pakując w ranę rakietę za rakietą. Drzewa wokół oblepiła jucha i posoka. Wąż nadal pełzł, lecz było go coraz mniej, gdyż ciało zwężało się ku ogonowi. Kiedy zostało go tylko dziesięć metrów, ciało zatrzymało się w końcu w drgawkach. Cahuella na wszelki wypadek wpakował w niego ostatnią rakietę, a potem odwrócił się i ruszył ku mnie tym samym oszczędnym krokiem co Dieterling.

Gdy się zbliżył, zobaczyłem, że koszulę i twarz ma pokryte cienką czerwoną błoną. Wręczył mi bazookę. Zabezpieczyłem ją, choć właściwie nie było to potrzebne — ostatni wystrzelony pocisk był ostatnim pociskiem w magazynku.

Gdy doszedłem do pojazdu, otworzyłem skrzynkę z zapasowymi magazynkami i wsunąłem do bazooki nowy, a potem zawiesiłem ją przy innych broniach. Cahuella patrzył na mnie, jakby oczekiwał, że się do niego odezwę. Ale cóż mogłem mu powiedzieć. Nie mogłem go pochwalić za kunszt myśliwski. Trzeba wprawdzie odwagi i siły do trzymania bazooki, ale każde dziecko mogłoby zabić węża w sposób dokładnie taki sam.

Zamiast tego spojrzałem na leżące na naszej ścieżce dwa brutalnie zamordowane węże, praktycznie nierozpoznawalne.

— Nie przypuszczam, żeby Vicuna mógł nam wiele pomóc — zauważyłem.

Cahuella spojrzał na mnie, a potem pokręcił głową; w równym stopniu wyrażał niesmak z powodu mego błędu — zmusiłem go do ratowanie mi życia i pozbawiłem szansy na schwytanie zwierzyny — jak i przyznawał mi rację.

— Jedź już, Tanner — powiedział.

* * *

Tej nocy rozbiliśmy obóz.

Urządzenia Orcagny wykazywały, że grupa Reivicha znajduje się od nas trzydzieści kilometrów na północ i posuwa na południe z tą samą stałą szybkością, którą utrzymywała przez całe dnie. Chyba nie odpoczywali w nocy, ale ponieważ mieli trochę mniejszą od nas średnią prędkość, w ciągu doby posuwali się nie więcej niż my. Rozdzielała nas rzeka, którą trzeba było przebyć w bród, ale jeśli Reivich nie popełni poważniejszych błędów ani nie zatrzyma się na noc, o świcie powinien zmniejszyć dzielącą nas odległość do pięciu kilometrów.

Rozstawiliśmy bańkonamioty, tym razem powlekając wierzch każdego materią kamuflującą. Ponieważ znajdowaliśmy się teraz głęboko w kraju hamadriad, obstawiłem teren czujnikami termicznymi i akustycznymi. Na pewno wychwycą ruchy każdego dorosłego osobnika o umiarkowanych rozmiarach. Osobniki młodociane to zupełnie inna sprawa, ale młodociane nie zmiażdżyłyby przynajmniej całego naszego obozu. Dieterling przejrzał drzewa i potwierdził, że żadne z nich nie wypuściło ostatnio młodocianych.

— Martwcie się o inne drapieżniki — powiedział do mnie i Cahuelli na zewnątrz jednego z bańkonamiotów.

— Może mają cykl sezonowy — powiedział Cahuella. — To znaczy na rodzenie młodych. To mogłoby mieć wpływ na naszą następną wyprawę myśliwską. Powinniśmy ją właściwie zaplanować.

Spojrzałem na niego złym okiem.

— Zamierzasz wykorzystać zabawki Vicuny?

— To byłby hołd dla poczciwego doktora, prawda? Tego właśnie by sobie życzył.

— Niewykluczone. — Wróciłem myślą do dwóch węży, które przecięły nam drogę. — Wiem także, że omal nie daliśmy się tam zabić.

Wzruszył ramionami.

— Według podręczników one nie podróżują parami.

— Odrobiłeś więc swoje lekcje. Nie pomogły, prawda?

— Udało się nam ujść cało. Jednak nie dzięki tobie, Tanner… — Spojrzał na mnie ostro, a potem kiwnął głową na Dieterlinga. — Przynajmniej on wiedział, jakiej trzeba broni.

— Bazooki? Tak. Zadziałała, co? Ale to nie sport.

— Wtedy już nie chodziło o wyczyn sportowy — powiedział Cahuella. Kapryśnie zmieniał nastroje, teraz położył mi dłoń na ramieniu. — Mimo wszystko zrobiłeś dobrą robotę tym laserem. Odebraliśmy cenną lekcję, która bardzo nam się przyda, kiedy wrócimy tu następnego sezonu.

Zobaczyłem, że mówi to śmiertelnie poważnie. Naprawdę chciał złapać niemal dorosłą.

— Doskonale — odparłem, wykręcając się spod jego ręki. — Ale następnym razem pozwolę Dieterlingowi poprowadzić całą wyprawę. Zostanę w Gadziarni i będę wykonywał pracę, za którą mi płacisz.

— Płacę ci za bycie tutaj — oznajmił Cahuella.

— Owszem. Żeby zabić Reivicha. Ale polowanie na olbrzymie węże nie wchodziło w zakres kontraktu, kiedy go sprawdzałem ostatnim razem.

Westchnął.

— Reivich jest nadal naszym priorytetem, Tanner.

— Naprawdę?

— Oczywiście. Wszystko pozostałe to po prostu… sceneria. — Kiwnął głową i zniknął w bańkonamiocie.

Dieterling otworzył usta.

— Posłuchaj, bra…

— Wiem. Nie musisz się usprawiedliwiać. Miałeś rację, że wybrałeś bazookę, a ja popełniłem błąd.

Dieterling skinął głową i poszedł do stojaków na broń, by wybrać inny karabin. Spojrzał wzdłuż lufy i przewiesił sobie broń przez ramię.

— Co robisz?

— Chcę jeszcze raz sprawdzić teren.

Zauważyłem, że nie ma przy sobie żadnych okularów wzmacniających obraz.

— Ściemnia się, Miguelu… — Wskazałem głową swoją parę okularów; leżały na stole obok mapy pokazującej pochód Reivicha.

Ale Miguel Dieterling po prostu uśmiechnął się i odwrócił.

Później, znacznie później, kiedy już ustawiłem mniej więcej połowę zapadni i pułapek (ustawię pozostałe o wschodzie słońca; gdybym zrobił to teraz, zwiększylibyśmy ryzyko, że sami w nie wpadniemy), Cahuella zaprosił mnie do swego namiotu.

— Tak? — spytałem, oczekując następnych rozkazów. Cahuella wskazał szachownicę, oblaną bladawym zielonym światłem bańkonamiotowych świetlówek.

— Potrzebuję przeciwnika.

Szachownicę ustawiono na składanym stoliku do kart. Po obu jego stronach stały składane krzesła z płóciennym oparciem. Wzruszyłem ramionami. Grałem w szachy, nawet dobrze, ale gra nigdy mnie nie kusiła. Podchodziłem do niej jak do każdego innego obowiązku, wiedząc, że nie mogę pozwolić sobie na wygraną.

Cahuella pochylił się nad szachownicą. Nosił panterkę z rozmaitymi taśmami i rzemieniami; sztylety i przybory do rzucania przypiął do pasa, a na szyi miał wisiorek w kształcie delfina. Gdy poruszał rękami nad szachownicą, przywodził na myśl dawnych generałów, ustawiających małe, podwieszone czołgi na rozległym piaskowym stole ćwiczebnym. Cały czas miał twarz spokojną i niewzruszoną. Zielony blask lamp odbijał się dziwnie w jego oczach, jakby jakaś część tego blasku wydobywała się z wnętrza człowieka. Cały czas Gitta siedziała przy nas, niekiedy nalewając mężowi następny naparstek pisco; odzywała się rzadko.

Rozgrywałem trudną grę — trudną z powodu taktycznych wygibasów, które sobie narzuciłem. Byłem lepszym graczem od Cahuelli, ale on nie lubił przegrywać. Z drugiej strony był dosyć sprytny, by odgadnąć, że przeciwnik nie wkłada w grę całego serca, więc musiałem zadowolić jego ego na obydwu frontach. Grałem ostro, przypierając Cahuellę do muru, ale włączyłem w swoją sytuację pewien słaby punkt — coś nadzwyczaj subtelnego, jednak potencjalnie zabójczego. Gdy akurat się wydawało, że go zaszachuję, postarałem się, by moja słabość się ujawniła, jakby gwałtownie rozwarło się pęknięcie, do tej pory grubości włosa. Czasami Cahuella nie zauważał mych słabości i nie mogłem nic zrobić, a tylko pozwolić mu przegrać. W takiej sytuacji mogłem jedynie tak prowadzić grę, by moje zwycięstwo wyglądało na wypracowane z ogromnym trudem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Alastair Reynolds - Poseidon's Wake
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - On the Steel Breeze
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - The Six Directions of Space
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - L'espace de la révélation
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - Unendlichkeit
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - Chasm City
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - Otchłań Rozgrzeszenia
Alastair Reynolds
Отзывы о книге «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg»

Обсуждение, отзывы о книге «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x