Alastair Reynolds - Migotliwa wstęga. Tom 1 - Pościg

Здесь есть возможность читать онлайн «Alastair Reynolds - Migotliwa wstęga. Tom 1 - Pościg» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2003, ISBN: 2003, Издательство: Mag, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Główny bohater książki, zawodowy morderca Tanner Mirabel przybywa do Chasm City, aby zabić swego wroga Reivicha. Obu łączy mroczny sekret i okryta tajemnicą przeszłość. Rozpoczyna się niebezpieczna gra, która zakończy się śmiercią jednego z nich i odsłoni przerażającą prawdę o wydarzeniach, które miały miejsce 15 lat wcześniej, doprowadzając do straszliwego kataklizmu.

Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zastanowiłem się nad tym chwilę.

— Nie możemy tego zupełnie wykluczyć, ale nie uważam tego za bardzo prawdopodobne. Rodriguez wrócił z podróży, natomiast wszyscy inni członkowie wyprawy nie wyjeżdżali z Gadziarni od tygodni. Jeśli nie liczyć oczywiście ciebie i mnie, kiedy odwiedziliśmy Orcagnę. Myślę, że siebie możemy śmiało wykluczyć z listy podejrzanych. Vicuna byłby odpowiednim kandydatem, ale również siebie wykluczył na czysto.

— W porządku. Jeszcze jedna sprawa. — Przerwał, rzucając czujnie okiem na swoich ludzi, którzy walili młotem w coś pod pokrywą silnika, wyraźnie nie okazując przy tym profesjonalnej dbałości o sprzęt. — Nie wydaje ci się, że tak naprawdę to był sam Reivich?

— Przebrany za Rodrigueza? Cahuella skinął głową.

— Powiedział, że ma zamiar mnie dostać.

— Tak… ale przypuszczam, że jest razem z główną grupą. To właśnie mówił nam Orcagna. Impostor mógł nawet planować, że się u nas zaczai i nie zrzuci przykrywki, dopóki nie dołączy reszta grupy.

— Jednak to mógł być on.

— Nie sądzę, chyba że Ultrasi są sprytniejsi, niż myślimy. Reivich i Rodriguez bardzo różnili się posturą. Mogę uwierzyć, że zmienili mu twarz, ale nie wyobrażam sobie, że mieli czas na zmianę całego szkieletu i muskulatury. Kilka dni na taką operację to za mało. A później i tak musieliby dostroić jego wewnętrzny wizerunek własnego ciała, by ciągle nie walił głową w sufit. Nie, ich zabójca musiał być człowiekiem o podobnej budowie jak Rodriguez.

— Ale jest możliwe, że przekazał ostrzeżenie Reivichowi?

— Owszem, możliwe. Jeśli jednak to zrobił, Reivich nie korzysta z tej informacji. Sygnatura broni ciągle porusza się ku nam z normalną szybkością.

— Wobec tego zasadniczo nic się nie zmieniło, prawda?

— Właściwie nic — potwierdziłem, ale obydwaj wiedzieliśmy, że żaden z nas w głębi duszy tak nie uważa.

Wkrótce potem ludzie Cahuelli spowodowali, że turbina znowu zagrała i ruszyliśmy w drogę. Zawsze traktowałem poważnie bezpieczeństwo wyprawy, ale teraz zdwoiłem wysiłki i jeszcze raz przemyślałem środki ostrożności. Nikt nie opuszczał obozu bez broni i nikt nie miał oddalać się sam — z wyjątkiem oczywiście Cahuelli, który nadal upierał się przy prowadzeniu swych nocnych łowów.

Obóz, który dzisiaj rozbiliśmy, stanowił bazę naszej zasadzki, więc byłem zdecydowany dłużej niż zwykle szukać najlepszego miejsca na namioty. Obóz powinien być prawie niewidoczny z drogi, ale znajdować się dostatecznie blisko szlaku, byśmy mogli zmontować atak na grupę Reivicha. W dalszym ciągu nie chciałem się zbytnio rozdzielać z naszymi magazynami amunicji, co oznaczało, że namioty staną w lesie jakieś pięćdziesiąt, sześćdziesiąt metrów od jego skraju. Przed nocą mogliśmy wykosić wśród drzew strategiczne linie ognia i zorganizować dla siebie drogi odwrotu, na wypadek gdyby ludzie Reivicha przytłoczyli nas ciężkim ogniem. Jeśli czas pozwoli, umieścimy miny i wilcze doły na innych, bardziej widocznych ścieżkach.

Rysowałem mapę w mózgu, kreśląc na niej przecinające się linie śmierci, kiedy przez naszą ścieżkę zaczął przepełzać wąż.

* * *

Nie zwracałem uwagi na drogę i dopiero Cahuella okrzykiem „Stop!” zaalarmował mnie, że coś się dzieje.

Turbiny stanęły. Nasze pojazdy opadły.

Dwieście, trzysta metrów w dół szlaku, gdzie ścieżka ginęła za zakrętem, hamadriada wystawiła łeb z zasłony zieloności, znaczącej skraj dżungli. Łeb był blady, chorobliwie zielonkawy pod oliwkowymi fałdami wrażliwego na światło kaptura cofniętego niczym kaptur kobry. Hamadriada przecinała ścieżkę z prawa na lewo, ku morzu.

— Niemal dorosła — powiedział Dieterling takim tonem, jakbyśmy patrzyli na owada, który przykleił się nam do przedniej szyby.

Głowa była prawie tak duża jak jeden z naszych pojazdów. Za nią wynurzało się pierwsze kilka metrów wężowego ciała. Wzór na nim nie różnił się od tego, który widziałem na spiralnej strukturze owiniętej wokół drzewa hamadriadowego, bardzo przypominającego węża.

— Jak ci się zdaje, ile ma metrów? — zapytałem.

— Trzydzieści, trzydzieści pięć. Widziałem większe — tamta, w siedemdziesiątym pierwszym roku, musiała mieć jakieś sześćdziesiąt metrów — ale nie jest to już osobnik młodociany. Jeżeli znajdzie drzewo, które dorasta do baldachimu lasu i nie jest o wiele wyższe od jej długości, prawdopodobnie rozpocznie stapianie.

Głowa dotarła do drugiej strony drogi. Zwierzę powoli przepełzało obok.

— Podjedź bliżej — powiedział Cahuella.

— Poczekaj — zaoponowałem. — Czy jesteś pewien? Jesteśmy tu bezpieczni. On wkrótce przejdzie. Wiem, że nie mają głęboko wbudowanego instynktu obronnego, ale ten może uznać, że wyglądamy na coś, co warto by zjeść. Chcesz zaryzykować?

— Podjedź bliżej.

Uruchomiłem turbinę, nastawiając ją na minimalną liczbę obrotów, wystarczającą, by nas podnieść, i podpełzłem pojazdem w przód. Uważa się, że hamadriady nie mają zmysłu odbioru dźwięku, ale wibracje sejsmiczne to zupełnie inna sprawa. Zastanawiałem się, czy poduszka powietrzna bębniąca o ziemię nie brzmi dokładnie tak, jak zbliżający się posiłek dla węża.

Wąż wygiął się w łuk i teraz odcinek grubego na dwa metry ciała, przekraczającego drogę, był stale uniesiony. Nadal poruszał się powoli i gładko; absolutnie żadnych oznak, że zauważył naszą obecność. Może Dieterling miał rację? Może wąż interesował się tylko znalezieniem miłego, wysokiego drzewa, by się dokoła niego owinąć i skończyć z tymi uciążliwościami: z posiadaniem mózgu oraz z koniecznością poruszania się?

Byliśmy pięćdziesiąt metrów od zwierzęcia.

— Stop — powiedział znowu Cahuella.

Tym razem posłuchałem bez zastrzeżeń. Obejrzałem się, ale już wyskakiwał z samochodu. Słyszeliśmy teraz węża: stały niski pomruk, kiedy przepychał się przez listowie. Odgłos ten zupełnie nie kojarzył się ze zwierzęciem — przypominał ciągły dźwięk prącego naprzód, miażdżącego wszystko czołgu.

Cahuella pojawił się ponownie z boku pojazdu. Obszedł jego tył do miejsca, gdzie przechowywaliśmy broń, i wyciągnął swoją kuszę.

— Och, nie… — chciałem go powstrzymać, ale było za późno.

Już zakładał strzałkę uspokajającą do kuszy z nastawami przeciwko trzydziestometrowej dorosłej. Na pierwszy rzut oka broń wyglądała snobistycznie pretensjonalnie, ale by uśpić dorosłego osobnika, tak jak uśpiliśmy młodocianego, trzeba było użyć ogromnych ilości trankwilizera. Nasze normalne strzelby myśliwskie po prostu nie wystarczały. Z drugiej strony, kusza mogła wystrzelić znacznie większą strzałkę — a widoczne niedostatki: ograniczony zasięg i mała celność, nie miały wielkiego znaczenia, gdy chodziło o trzydziestometrowego węża, który na przeniesienie całego swego ciała w inne miejsce potrzebował minuty.

— Zamknij się, Tanner — powiedział Cahuella — Jak już tu przyjechałem i zobaczyłem jednego sukinsyna, to się przecież od niego nie odwrócę.

— Vicuna nie żyje, więc nikt nie potrafi zaimplantować tych elektrod sterujących.

Nie zareagował na moje słowa. Ruszył z kuszą w ręku. Pod przepoconą koszulą pod bandolierem, na muskularnych plecach, rysowały się naprężone mięśnie.

— Tanner, zatrzymaj go, zanim coś mu się stanie — poprosiła Gitta.

— Nie ma realnego niebezpieczeństwa… — zacząłem.

Ale kłamałem i wiedziałem o tym. Może było to bezpieczniejsze niż zbliżenie się do osobnika młodocianego, ale zachowania niemal dorosłych nie rozumiano jeszcze w pełni. Klnąc, otworzyłem drzwi ze swojej strony, pobiegłem wokół na tył pojazdu i zdjąłem ze stojaka karabin laserowy. Sprawdziłem ładunek ogniw amunicyjnych, a potem w susach pomknąłem za Cahuellą. Ten, gdy usłyszał odgłos moich kroków, obejrzał się z irytacją.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Alastair Reynolds - Poseidon's Wake
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - On the Steel Breeze
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - The Six Directions of Space
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - L'espace de la révélation
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - Unendlichkeit
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - Chasm City
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - Otchłań Rozgrzeszenia
Alastair Reynolds
Отзывы о книге «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg»

Обсуждение, отзывы о книге «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x