Alastair Reynolds - Migotliwa wstęga. Tom 1 - Pościg

Здесь есть возможность читать онлайн «Alastair Reynolds - Migotliwa wstęga. Tom 1 - Pościg» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2003, ISBN: 2003, Издательство: Mag, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Główny bohater książki, zawodowy morderca Tanner Mirabel przybywa do Chasm City, aby zabić swego wroga Reivicha. Obu łączy mroczny sekret i okryta tajemnicą przeszłość. Rozpoczyna się niebezpieczna gra, która zakończy się śmiercią jednego z nich i odsłoni przerażającą prawdę o wydarzeniach, które miały miejsce 15 lat wcześniej, doprowadzając do straszliwego kataklizmu.

Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zszedłem mu z drogi. Ręce pociły mi się na uchwycie kosy. Wyobrażałem sobie, co stałoby się z gulem, gdybym rozciągnął łuk tnący i śmignął kosą przez niego. Ból, jaki by wówczas odczuł, to nic w porównaniu ze skumulowanym bólem zadanym przez gula przez lata jego kariery zawodowej.

— Niezła sztuka — powiedział Cahuella.

— Ostatnie stopienie prawdopodobnie odbyło się zaledwie kilka tygodni temu — powiedział Dieterling, czując się w towarzystwie gula równie swobodnie, jak jego szef. — Popatrz na gradient typu komórek w tym miejscu.

Doktor niedbale podszedł, by zobaczyć, o czym mówi Dieterling.

Wyjął z kieszeni swej myśliwskiej bluzy cienkie szare urządzenie, produkcji wyraźnie ultraskiej. Miało rozmiar zamkniętej biblii, ekran i kilka zagadkowo oznaczonych kontrolek. Dieterling przystawił bok urządzenia do spirali i nacisnął jeden z guzików. Ogromnie powiększone komórki pojawiły się na ekranie w odcieniach bladego błękitu. Tworzyły zamglone, cylindryczne kształty, bezładnie upakowane jak worki z ciałami w kostnicy.

— To głównie komórki nabłonkowe — powiedział Dieterling, rysując palcem po obrazie. — Zwróćcie uwagę na miękką, tłuszczową strukturę błon komórkowych. To bardzo charakterystyczne.

— Charakterystyczne dla czego? — spytała Gitta.

— Dla zwierząt. Jeśliby wziąć próbkę wyściółki twojej wątroby, nie różniłaby się zbytnio od tego.

Przesunął urządzenie do innej części spirali, trochę bliżej pnia.

— A teraz spójrz. Zupełnie inne komórki, ułożone znacznie bardziej regularnie, ich geometryczne granice połączone razem usztywniają konstrukcję. Widzicie, jak błona komórkowa została otoczona dodatkową warstwą? To głównie celuloza. — Dotknął innego guzika i komórki stały się szklane, wypełnione widmowymi kształtami. — Widzicie te strączkowe organelle? Rodzące się chloroplasty. A te labiryntowate struktury to endoplazmatyczny glej. Wszystkie te elementy charakteryzują komórkę roślinną.

Gitta postukała korę, w miejscu gdzie Dieterling wykonał pierwsze skanowanie.

— Więc drzewo w tym miejscu bardziej przypomina zwierzę, a w tym bardziej roślinę?

— To oczywiście gradient morfologiczny. Komórki w pniu są czysto roślinne — cylinder ksylemu wokół rdzenia starorośli. Kiedy wąż po raz pierwszy przyczepia się do drzewa i owija wokół niego, jest nadal zwierzęciem. Ale w miejscach, gdzie wąż dotyka drzewa, jego komórki zaczynają się zmieniać. Nie wiemy, co to powoduje — czy impuls włączający pochodzi z własnego układu limfatycznego węża, czy też samo drzewo wysyła sygnał chemiczny, by zacząć stapianie. — Dieterling wskazał miejsce, gdzie spirala łączyła się bez szwu z pniem. — Ten proces komórkowej unifikacji zabrał kilka dni. Kiedy się skończył, wąż został nierozdzielnie przyczepiony do drzewa — w istocie stał się jego częścią. Ale większość węża w tym momencie nadal była zwierzęciem.

— Co się dzieje z jego mózgiem? — spytała Gitta.

— Już go nie potrzebuje. Szczerze mówiąc, nie potrzebuje niczego, co nazwalibyśmy, bez omówień, systemem nerwowym.

— Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Dieterling uśmiechnął się.

— Mózg matki to pierwsza rzecz, którą młode zjadają.

— Zjadają swoją matkę? — spytała Gitta ze strachem i odrazą.

— Węże łączą się ze swymi drzewnymi gospodarzami i same stają się roślinami. Dochodzi do tego dopiero wtedy, gdy węże są w swojej fazie niemal dorosłej, i dość duże, by okręcić się wokół drzewa na całej wysokości od gruntu do korony. W tym czasie młode hamadriady rozwijają się w czymś, co uchodzi za macicę stworzenia.

Drzewo-gospodarz prawie na pewno widziało już kilka stopień. Może oryginalne, prawdziwe drzewo, zgniło już bardzo dawno temu, a to, co pozostało, to tylko schwytane spirale martwych hamadriad. Jednak możliwe, że ostatni wąż, który przywarł do drzewa, w ścisłym sensie żyje nadal i szeroko rozpostarłszy swój fotosyntetyczny kaptur z wierzchołka drzewa, pije światło słoneczne. Nikt nie wie, jak długo węże mogą żyć w swej końcowej bezmózgiej fazie roślinnej. Wiadomo tylko, że wcześniej czy później przybędzie tu następny niemal dorosły i zgłosi roszczenia do drzewa. Wpełznie na nie, przepchnie swą głowę przez kaptur poprzednika, a potem rozpostrze swój kaptur ponad starym. Bez słonecznego światła, ocieniony kaptur szybko uschnie. Nowo przybyły stopi się z drzewem i w zasadzie przekształci w roślinę. Odrobina tkanki zwierzęcej, jaka mu jeszcze pozostanie, będzie służyła jedynie do dostarczenia żywności młodym, urodzonym w ciągu kilku miesięcy od stopienia. Jakiś chemiczny wyłącznik zmusi je, by wyjadły sobie drogę z macicy, po drodze trawiąc matkę. Kiedy zjedzą już jej mózg, będą przegryzały sobie szlak w jej spiralnym ciele, aż wynurzą się na poziomie gruntu jako w pełni uformowane, drapieżne, młode hamadriady.

— Myślisz, że to obrzydliwe? — wtrącił Cahuella, bezbłędnie czytając myśli Gitty. — Przecież wśród ziemskich zwierząt zdarzają się cykle życiowe, które są równie, jeśli nie bardziej, nieprzyjemne. Australijska pajęczyca społeczna zamienia się w papkę, kiedy dojrzewają jej pajączki. Musisz przyznać, że ma to w sobie coś z darwinowskiej czystości. Ewolucja nie dba zbytnio o to, co dzieje się ze stworzeniami, kiedy już przekazały swoje dziedzictwo genetyczne. Normalnie osobniki dorosłe muszą tkwić w okolicy dostatecznie długo, by wychowywać młode i strzec je przed drapieżnikami, ale hamadriady nie są ograniczone tymi czynnikami. Nawet młode są nieprzyjemniej-sze od innych lokalnych zwierząt, co oznacza, że nie ma nic, przed czym należałoby je chronić. I nie potrzebują niczego się uczyć, bo wszystko już mają wbudowane. Prawie nie ma presji selekcyjnej, która naciskałaby, żeby dorosłe osobniki nie umierały w momencie, gdy coś urodziły. Napaść się własną matką to dla młodych doskonałe rozwiązanie. Teraz ja się uśmiechnąłem.

— Mówisz to prawie z podziwem.

— Bo podziwiam to. Czyż nie jest godna podziwu czystość całego procesu?

Nie jestem pewien, co się wtedy wydarzyło. Patrzyłem na Cahuellę, a jednym okiem na Gittę, kiedy Vicuna coś zrobił. Jednak pierwszy błysk ruchu pochodził nie od Vicuny, tylko od mojego własnego człowieka, Rodrigueza.

Vicuna sięgnął do kurtki i wyciągnął pistolet.

— Rodriguez — powiedział. — Odejdź od drzewa.

Nie miałem pojęcia, co się dzieje, ale teraz widziałem, że Rodriguez trzyma dłoń w kieszeni, jakby właśnie po coś sięgał. Vicuna kołysał z emfazą lufą pistoletu.

— Powiedziałem, odejdź.

— Doktorze — poprosiłem. — Czy zechciałby pan wyjaśnić, dlaczego grozi pan jednemu z moich ludzi?

— Z przyjemnością, Mirabel. Kiedy już załatwię z nim sprawę. Rodriguez spojrzał na mnie zdezorientowany; oczy miał rozszerzone.

— Tanner, nie wiem, o co mu chodzi. Właśnie sięgałem po swój pakiet z żywnością…

Spojrzałem na Rodrigueza, potem na gula. — I co, doktorze?

— Nie ma tam pakietu. Sięgał po broń.

Bez sensu. Rodriguez już był uzbrojony — miał karabin myśliwski przewieszony przez ramię, tak jak Cahuella. Dwaj mężczyźni patrzyli na siebie nieruchomo. Musiałem podjąć decyzję. Kiwnąłem głową Cahuelli.

— Pozwól mi to załatwić. Weź Gittę i odejdźcie stąd. Daleko od ewentualnej linii ognia. Spotkamy się w obozie.

— Tak! — syknął Vicuna. — Wynoś się stąd, nim Rodriguez cię zabije.

Cahuella zabrał żonę i ociągając się, odszedł.

— Mówi pan poważnie, doktorze?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Alastair Reynolds - Poseidon's Wake
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - On the Steel Breeze
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - The Six Directions of Space
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - L'espace de la révélation
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - Unendlichkeit
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - Chasm City
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - Otchłań Rozgrzeszenia
Alastair Reynolds
Отзывы о книге «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg»

Обсуждение, отзывы о книге «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x