Arthur Clarke - Kowboje oceanu

Здесь есть возможность читать онлайн «Arthur Clarke - Kowboje oceanu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1978, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kowboje oceanu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kowboje oceanu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Połowa XXI wieku. Były astronauta rozpoczyna nowe życie jako tytułowy kowboj oceanu - inspektor, pracujący na oceanicznej farmie planktonu i wielorybów. Śledzimy jego karierę jednocześnie będąc świadkami całej masy sytuacji, jakie czekają Człowieka w przyszłym podboju oceanu...

Kowboje oceanu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kowboje oceanu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— W porządku, zwiększam szybkość. Mam nadzieję, że ta obroża nie ześliźnie się z niego.

W czasie następnych dwudziestu minut nic się nie działo; potem nagle zaczęło się dziać bardzo dużo.

— Znowu odzyskuje przytomność — zameldował Franklin. — Myślę, że obudziła go zwiększona szybkość.

— Obawiałem się tego — odpowiedział doktor Roberts. — Wytrzymajcie, jak długo się da, a potem wystrzelcie środek usypiający. Daj Boże, żeby choć jedna ampułka była dobra!

Nagle włączył się nowy głos.

— Tu kapitan. Obserwator zauważył w odległości dwóch mil kilka kaszalotów. Zdaje się, że płyną w naszym kierunku; miejcie na nie oko, bo my tu nie mamy horyzontalnego hydrolokatora.

Franklin przełączył nadajnik na daleki zasięg i prawie natychmiast odnalazł wieloryby.

— Nie ma powodu do obaw, — powiedział. — Jeśli podejdą zbyt blisko, przepłoszymy je.

Spojrzał dla odmiany na ekran telewizji i zobaczył, że Percy stał się bardzo niespokojny.

— Strzelaj — powiedział do Dona — i trzymaj kciuki.

— Tego strzału nie jestem pewien — odpowiedział Don. — Widać jakiś skutek?

— Nie, pudło. Próbuj jeszcze raz.

— Zostały trzy. Strzelam.

— Niestety. Widzę, że probówka nie pękła.

— Zostały dwa. Teraz jeden.

— Pudło. Co robić, doktorze? Ryzykować ostatni? Obawiam się, że Percy może się w każdej chwili uwolnić.

— Nie ma innego wyjścia — odpowiedział doktor z wyraźnym napięciem w głosie. — Wal, Don!

Prawie natychmiast Franklfh wydał okrzyk radości.

— Udało się! — zawołał. — Znowu stracił przytomność. Na jak długo to wystarczy?

— Nie możemy liczyć na więcej niż dwadzieścia minut i do tego musicie dostosować swoje tempo. Jesteśmy dokładnie nad wami. I pamiętajcie, że ostatnie dwieście stóp musicie pokonywać wolniej. Nie chciałbym go uszkodzić teraz, kiedy jesteśmy tak blisko ceiu.

— Chwileczkę — wtrącił się Don. — Obserwowałem te kaszaloty i widzę, że z całą szybkością płyną prosto na nas. Myślę, że wykryły Percy’ego albo jego nadajnik.

— No to co? — powiedział Franklin. Możemy je przecież odstraszyć… o kurcze blade!

— Zapomniałeś widzę, że to nie są nasze łodzie zwiadowcze. Nie mamy syren, a silnikiem kaszalota nie odstraszysz.

Była to prawda, chociaż pięćdziesiąt lat temu, kiedy te wielkie zwierzała były niemal całkowicie wytępione, sprawa wyglądała inaczej. Jednak od tego czasu zmieniło się już przeszło dziesięć pokoleń i obecnie wieloryby uważały łodzie podwodne za istoty niegroźne, które nie mogą przeszkodzić im w spożyciu posiłku. Zaistniało realne niebezpieczeństwo, że bezbronny Percy zostanie rozszarpany, zanim uda się go zamknąć w przygotowanej klatce.

— Mamy jeszcze szansę — powiedział Franklin gorączkowo obliczając szybkość nadciągających wielorybów. Tego niebezpieczeństwa nikt nie przewidział i to właśnie było typowe dla podwodnych akcji, z ich nieoczekiwanymi powikłaniami.

— Wychodzimy bezpośrednio na głębokość dwustu stóp — odezwał się Don. — Tam zaczekamy, ile się tylko da, a w razie niebezpieczeństwa uciekniemy do doku. Co o tym sądzicie?

— Bardzo słusznie — zgodził się doktor Roberts. — Pamiętajcie tylko, że kaszaloty potrafią płynąć z szybkością piętnastu węzłów, jeśli zechcą.

— Tak, ale nie mogą utrzymać tej szybkości na dłuższym odcinku, nawet jeśli widzą, że obiad ucieka im sprzed nosa.

Łodzie podwodne ruszyły szybciej ku powierzchni, ciemności wokół nich zaczęły się rozjaśniać i potworne ciśnienie zmniejszało się z każdą chwilą. Wreszcie dotarli do strefy, w której człowiek może swobodnie nurkować. Statek baza znajdował się teraz w odległości niecałych stu jardów, ale ten ostatni etap wynurzania miał decydujące znaczenie. Na ostatnim odcinku ciśnienie spadnie gwałtownie z ośmiu atmosfer do jednej, czyli o tyle, co poprzednio na odcinku ćwierci mili. W ciele kalmara nie ma zamkniętych przestrzeni wypełnionych gazem, które mogłyby ulec rozerwaniu przy gwałtownym obniżeniu ciśnienia, ale nie było pewności, czy nie grożą mu jakieś inne wewnętrzne uszkodzenia.

— Wieloryby w odległości zaledwie pół mili — meldował Franklin. — Kto mówił, że nie mogą utrzymać tej szybkości? Będą tu za dwie minuty.

— Musisz je jakoś zatrzymać — powiedział doktor Roberts z rozpaczą w głosie.

— Co proponujesz? — spytał Franklin z ironią.

— Spróbuj zapozorować atak. Może to je spłoszy.

Franklin pomyślał sobie, że to nie jest zabawny pomysł. Ale cóż, innego wyjścia nie było. Rzuciwszy ostatnie spojrzenie na Percy’ego który znowu zaczynał zdradzać oznaki życia, ruszył powoli na spotkanie kaszalotów.

Na wprost niego zbliżały się. trzy echa. Były niezbyt duże, ale nie wiązał z tym żadnej nadziei. Nawet jeśli były to stosunkowo mniejsze samice, to i tak każda z nich miała wagę dziesięciu słoni i wszystkie razem pędziły na niego z szybkością czterdziestu mil na godzinę. Starał się robić jak największy hałas, ale na razie nie odnosiło to żadnego skutku.

Nagle usłyszał krzyk Dona:

— Percy się obudził! Czuję, że zaczął się ruszać.

— Wpływaj natychmiast do doku — rozkazał doktor Roberts. — Wrota są otwarte.

— Przygotujcie się do zamknięcia drugich wrót za mną, jak tylko wyciągnę linę. Nie chciałbym znaleźć się w basenie razem z Percym, gdy ten zorientuje się, że jest w pułapce.

Franklin słuchał tych rozmów jednym uchem. Trójka szarżujących ech zbliżała się złowieszczo. Kaszaloty należą do najbardziej wojowniczych mieszkańców mórz — różnią się od swoich roślinożernych krewniaków tak jak dzikie bizony różnią się od domowego bydła. Swego czasu kaszalot staranował i zatopił statek „Essex”, co znalazło odbicie w zakończeniu „Moby Dicka”; Franklin wolał, żeby jego łódź podwodna uniknęła podobnego losu.

Mimo to trzymał się uparcie wytkniętego kursu, chociaż od spotkania z pędzącymi echami dzieliło go nie więcej niż piętnaście sekund, I wtedy zobaczył, że zaczynają się rozdzielać; były zapewne nie tyle przestraszone, co zbite z tropu. Widocznie szum jego silników sprawił, że straciły kontakt z celem. Zredukował szybkość do zera i teraz trzy wieloryby okrążały go zaintrygowane w odległości stu stóp. Czasem udawało mu się dostrzec ich cienie na ekranie telewizyjnym. Tak jak przypuszczał, były to młode samice i czuł wyrzuty sumienia, że pozbawił je łatwego łupu.

Tak czy owak, zatrzymał ich szarżę i reszta należała do Dona. Z krótkich, chwilami gwałtownych uwag, dobiegających go z głośnika, wiedział, że sprawa nie jest prosta. Percy nie odzyskał jeszcze przytomności całkowicie, ale poczuł już, że coś jest nie w porządku, i zaczął stawiać opór.

Najlepiej widzieli wszystko ludzie znajdujący się na pokładzie pływającego doku. Don wynurzył się w odległości pięćdziesięciu metrów, a za nim ukazała się na powierzchni drgająca, galaretowata masa. Z największą szybkością, jaką mógł zaryzykować, Don ruszył w stronę otwartych wrót doku. Jedno z ramion Percy’ego próbowało zaczepić się u wejścia, jakby na wpół świadomie bronił się przed niewolą, ale Don holował go z taką szybkością, że zerwał niepewny jeszcze uchwyt. Gdy tylko znaleźli się w basenie, grube, stalowe wrota zaczęły się zwierać jak potężne szczęki i Don odrzucił linę holowniczą, obwiązaną wokół tułowia kalmara. Nie tracąc ani sekundy, wymknął się z drugiej strony i stalowe wrota natychmiast zatrzasnęły się za nim. Osadzenie Percy’ego w klatce zajęło nie więcej niż dwadzieścia sekund. Kiedy Franklin wynurzył się w asyście trzech rozczarowanych, ale nie zdradzających wrogich zamiarów kaszalotów, nikt go nie zauważył. Wszyscy wpatrywali się z mieszaniną lęku, tryumfu, naukowej ciekawości, a nawet wręcz niedowierzania w potworną zdobycz, która szybko wracała do przytomności w wielkim, betonowym basenie. Woda była nieustannie natleniana strumieniami pęcherzyków bijących z całego systemu przewodów i błyskawicznie pozostałości paraliżujących narkotyków zostały wymyte z organizmu Percy’ego. W przyćmionym, matowym świetle, rozjaśniającym wnętrze doku, widać było olbrzymiego kalmara badającego swoje więzienie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kowboje oceanu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kowboje oceanu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Arthur Clarke - S. O. S. Lune
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Oko czasu
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Gwiazda
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Die letzte Generation
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Culla
Arthur Clarke
Arthur Clarke - The Fires Within
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Expedition to Earth
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Earthlight
Arthur Clarke
libcat.ru: книга без обложки
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Kladivo Boží
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Le sabbie di Marte
Arthur Clarke
Отзывы о книге «Kowboje oceanu»

Обсуждение, отзывы о книге «Kowboje oceanu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x