Poul Anderson - Stanie się czas

Здесь есть возможность читать онлайн «Poul Anderson - Stanie się czas» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Prószyński Media Sp. z o.o., Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Stanie się czas: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Stanie się czas»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Co byś zrobił, gdybyś mógł siłą woli przenosić się w czasie? Gdyby Twój dar mógł wpłynąć na losy świata? Jack Havig jest mutantem obdarzonym taką zdolnością. Wie, że ludzkość zgotuje sobie apokalipsę i że po niej przyjdzie czas stabilizacji pod panowaniem mądrego ludu Maurai. Jednak nie tylko Jack potrafi wędrować przez wieki — są też inni obdarzeni tą zdolnością, a ich wizja przyszłości jest całkiem odmienna.
Powieść była nominowana do Nagrody Hugo w roku 1973.

Stanie się czas — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Stanie się czas», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Okoliczne bandy zostały już dawno wybite, a konne patrole pilnowały, żeby się nie pojawiły ponownie. Można było wyjechać bez eskorty. Oboje mieli tylko pistolety jako oznakę swojego statusu, bo nikomu innemu nie było wolno posiadać broni palnej.

Leoncja wybrała drogę. Najpierw jechali kilka kilometrów przez senne pola uprawne, skąpane w porannym słońcu. Potem przez niewielki las, który jednak przypominał Havigowi Las Morgana z rodzinnych stron. Pachniało świeżym sianem, liśćmi i mchem. Było ciepło, ale wiał dość chłodny wiatr, sprawiając, że chwilami dostawał gęsiej skórki, a liście w lesie migotały, jakby ktoś puszczał lusterkami tysiące zajączków. Wiewiórki ganiały się po gałęziach. Podkowy uderzały przyduszonym stukotem w poszycie, a on kołysał się monotonnie w rytmie końskiego stępa.

Przez całą drogę zadawała mu mnóstwo pytań. Chętnie jej odpowiadał, pilnując jednak, żeby nie przekroczyć pewnych granic szczerości, które sam sobie narzucił. Czegóż to nie opowie normalny mężczyzna pięknej kobiecie? Zwłaszcza jeżeli jest dla niej legendą. Początkowe kłopoty językowe zmniejszyły się, ponieważ kiedy nie była zdenerwowana potrafiła mówić po angielsku całkiem poprawnie, mimo że była tu zaledwie rok. Jego wyrobione ucho zaczęło się przyzwyczajać do jej dziwnego akcentu.

— Z Wielkich Lat! — wykrzyknęła, stając w strzemionach i dotykając jego ramienia, jej dłonie były pełne odcisków.

— Co chcesz powiedzieć? — spytał. — Z czasów tuż przed wojną?

— Taaak. Ludzie latali na Księżyc i do gwiazd.

Uświadomił sobie, że mimo swego wzrostu i siły była bardzo młoda. Jej skośne oczy spoglądały na niego spod bujnych włosów spiętych tego dnia w dwa warkocze związane wstążkami.

I sami postanowiliśmy zostać własnymi katami, pomyślał. Nie miał jednak zamiaru psuć nastroju takimi stwierdzeniami.

— Ty chyba pochodzisz z bardziej spokojnej epoki — rzekł.

Skrzywiła się, ale zaraz spoważniała. Pochyliła się nieco w siodle.

— I tak, i nie.

— Słyszałem, że w stosunku do teraz pochodzisz z przyszłości, ale nie wiem nic więcej.

— Jakieś sto pięćdziesiąt lat — stwierdziła, kiwając głową. — Szczep Glacier.

Dalej nie mogli już jechać i musieli iść pieszo, prowadząc konie za wodze. Ona szła pierwsza. On podziwiał jej kształty. Co jakiś czas odwracała się do niego i uśmiechała, zadając wciąż nowe pytania.

Udało mu się ustalić, że mieszkała gdzieś na terenach byłego Rezerwatu Glacier na pograniczu dawnej Kanady i USA. Jej przodkowie prawdopodobnie uciekali przed naporem Mongów i znaleźli schronienie w górach. Stali się myśliwymi i traperami, handlowali futrami, minerałami, niewolnikami, by zdobyć żywność i wyroby rzemiosła. Pewnie zajmowali się również rozbojem. Tworzyli luźną społeczność wielu klanów złączonych więzami rodzinnymi.

Z czasem jednak ich liczba wzrosła na tyle, że zaczęli tworzyć pierwsze struktury terytorialne, które Leoncja próbowała opisywać.

— Widzisz — tłumaczyła — ja pochodzę z klanu Ranyanów, którzy należą do grupy Wahornów. Klan to… grupa rodzin, którą łączą więzy krwi. Grupa to kilka klanów, które się spotykają cztery razy w roku na wezwanie szeryfa. Szeryf zabija cielaka na cześć Oktaja i innych bogów, których ludzie nazywają Oni. Potem wszyscy rozmawiają, kłócą się, a czasem głosowaniem ustalają nowe prawo. Tylko dorośli. Mężczyźni i kobiety. Jest wesoło. Ludzie głównie się spotykają ze sobą, plotkują, żartują, zamieniają rolami, objadają, piją i popisują się… rozumiesz?

— Chyba tak — odparł Havig. Takie zjazdy rodzin były powszechne w prymitywnych społecznościach.

— W późniejszych czasach szeryf i ludzie, których zwołał, zbierali się na długie spotkania, chyba co roku, na kongresie. Kierował tym Jinral, pierworodny z linii Injuna Samala, z klanu Roverów. Był święty. Oni się spotykali nad jeziorem Pendoray. To święta ziemia. Inaczej tyle klanów to pewna walka. Dużo krwi.

Havig przytaknął kiwnięciem głowy. Dzikusy stawały się bardziej cywilizowane, w miarę jak zaczynały dostrzegać zalety porządku i prawa. Ten Injun Samal musiał niewątpliwie na początku porządnie zastraszyć wszystkich wodzów, żeby ich potem zebrać razem.

— Sprawy miały się dobrze — mówiła Leoncja. — Mongowie odeszli i coraz częściej handlowaliśmy z ludźmi z nizin. Oni są silni i bogaci. A my coraz bardziej ich naśladowaliśmy. — Westchnęła. — W sto lat po moim odejściu dowiedziałam się, że cały szczep Glacier wstąpił do Unii Północy. Nie chcę tam wracać.

— Chyba nie miałaś lekkiego życia.

— Ooo, mogło być gorzej. Takie tam gadanie. Miałam przecież całe życie przed sobą… Dojechaliśmy.

Przywiązali konie na skraju niewielkiej polany niedaleko przepływającego strumyka. Dookoła nich stały majestatyczne drzewa, trawa była gęsta i miękka, przetykana rosnącymi dziko kwiatami. Leoncja rozpakowała przygotowane w kuchni jedzenie, na które składały się olbrzymie kanapki i mnóstwo owoców. Havig wątpił, żeby byli w stanie to wszystko zjeść. I tak najpierw chcieli zaspokoić pragnienie i trochę odpocząć. Oboje oparli się o pień najbliższego drzewa i nalali wina w srebrne kubki.

— Mów dalej — poprosił. — Chcę usłyszeć dalszy ciąg.

— To nic takiego w porównaniu z twoją historią, Jack — odparła.

— Proszę. To interesujące.

Uśmiechnęła się z zadowoleniem. Opowiedziała mu wszystko prostymi słowami bez ubarwień. Jej opowieść była dość mroczna.

Szczep Glacier w zasadzie bronił swoich. Od początku panowało w nim równouprawnienie. Albo zostało przywrócone do życia, ponieważ kobiety musiały być gotowe w każdej chwili do walki na równi z mężczyznami. Istniała oczywiście pewna specjalizacja. Mężczyźni wykonywali najcięższe prace, wymagające siły fizycznej, a kobiety te, które wymagały cierpliwości. Wszystkie ofiary bogom składali mężczyźni. Domeną kobiet były czary i leczenie, jeśli miały odpowiedni dar.

— Musiały umieć przepowiadać przyszłość, tłumaczyć sny, pisać i czytać, leczyć niektóre choroby. Wypędzały czarne duchy z ciała z powrotem, tam gdzie było ich miejsce. Musiały… mhm… znać sposoby na iluzje… oszukać oczy i umysły… wiesz, o czym mówię?

Jej dola była niestety gorsza, ponieważ jej starsza „ja” nie zjawiła się w porę, żeby ją nauczyć dotrzymania tajemnicy.

Ojciec Leoncji był (a może będzie) Łowcą Wilków, znanym wojownikiem. Zginął, broniąc rodziny przed atakiem klanu Dafy. Atak miał oficjalnie na celu zabicie „tego czegoś”, co mu się urodziło, a tak naprawdę stanowił ukoronowanie długiej waśni rodowej. Matka Leoncji, Onda, zdołała uciec z dziećmi i znalazła schronienie w rodzinie Donnalów. Po kilku latach wojen udało im się zebrać wystarczające siły i odzyskać podbite ziemie. Leoncja służyła im jako zwiadowca, który umiał podróżować w czasie. Tym sposobem została czarownikiem.

Przyjaciele traktowali ją początkowo z szacunkiem i bez obawy. Uczyła się wszystkiego jak inni młodzi i uprawiała razem z nimi te same dyscypliny sportowe. Jej zdolności powodowały narastającą zawiść otoczenia. Matka nauczyła ją nie reagować na takie zachowania, ale i tak było jej trudno. Tym bardziej że wiedziała, co czeka jej najbliższych. Nie zmienia to faktu, że jej klan, mając takiego czarodzieja, rósł w potęgę.

Leoncja zaś stawała się coraz bardziej samotna. Jej bracia i siostry założyli rodziny i poszli na swoje, a ona mieszkała dalej z matką w starej chacie. Obie brały sobie kochanków, bo taki był zwyczaj. Żaden jednak nigdy się jej nie oświadczył, ponieważ była zbyt inna. Stopniowo nawet kochankowie zaczynali jej unikać. Dawni przyjaciele z dzieciństwa kontaktowali się z nią, ale zawsze oczekiwali pomocy, a nie uczucia. Tęskniła za towarzystwem ludzi, więc brała udział w walkach razem z wojownikami. Wtedy rodziny zabitych zaczęły plotkować, że nie korzystała ze swoich mocy, żeby ocalić poległych. Uważali, że taki wielki czarownik, jak ona, powinien wszystkich ochronić przed śmiercią. Potem umarła jej matka.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Stanie się czas»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Stanie się czas» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Poul Anderson - The Shield of Time
Poul Anderson
libcat.ru: книга без обложки
Poul Anderson
Poul Anderson - Flandry of Terra
Poul Anderson
Poul Anderson - Delenda est
Poul Anderson
Poul Anderson - Az egyetlen játék
Poul Anderson
Poul Anderson - De Tijdpatrouille
Poul Anderson
libcat.ru: книга без обложки
Poul Anderson
Poul Anderson - Komt Tijd
Poul Anderson
Poul Anderson - Le bouclier du temps
Poul Anderson
Poul Anderson - Myśliwski róg czasu
Poul Anderson
Poul Anderson - Patrol czasu
Poul Anderson
Отзывы о книге «Stanie się czas»

Обсуждение, отзывы о книге «Stanie się czas» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x