Greg Bear - Pieśń krwi

Здесь есть возможность читать онлайн «Greg Bear - Pieśń krwi» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1992, ISBN: 1992, Издательство: Alfa, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pieśń krwi: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pieśń krwi»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Vergil Ulam był geniuszem przekraczającym granice biologii. Pracował nad restrukturyzacją komórek ludzkiego organizmu. Komórek myślących. Ponieważ Genotron, firma, w której pracował, skasował jego rewolucyjny program badawczy, Vergil postanowił na przekór wszystkiemu ocalić dzieło swego życia. Wybrał sposób najprostszy i najskuteczniejszy — przemycił myślące komórki we własnej krwi. Początkowo skutki działania inteligentnych limfocytów są niczym cuda w małej skali: wzrok Vergila poprawia się, a on sam staje się okazem zdrowia i seksualnej sprawności. Ale potem dzieją się rzeczy bardziej niezwykłe. Komórki mnożą się i przebudowują stopniowo „te zwykłe”, tworząc organizmy o wysokim stopniu komplikacji i wręcz społeczeństwa. Vergil Ulam staje się wszechświatem. Wszechświatem składających i eksperymentujących. Komórek, które bardzo szybko odkrywają istnienie innych ludzi i „zewnętrznego” wszechświata. Komórek, które postanowiły, że oto nastał czas przemian…

Pieśń krwi — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pieśń krwi», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Muszę z tobą porozmawiać.

— O czym, ojcze?

— O twojej matce. Dlaczego nie przyszła?

— Mama nie żyje, ojcze.

— Tak. Wiem. Myślę jasno. Po prostu… ja się wcale nie skarżę, nie myśl sobie… tylko to tak boli…

Ujął dłoń Bernarda i ścisnął ją z całej siły. Było to żałosne ściśnięcie.

— Jakie prognozy, synku?

— Przecież wiesz, ojcze.

— I nie możesz przeszczepić mi mózgu? Bernard uśmiechnął się.

— Jeszcze nie. Pracujemy nad tym.

— Obawiam się, że nie zdążysz na czas.

— Prawdopodobnie nie.

— Ty i Ursula… u was wszystko w porządku?

— Załatwiamy to poza sądem, ojcze.

— A jak Gerald?

— Nie najlepiej. Jest rozbity.

— Kiedyś chciałem się rozwieść z twoją matką. Bernard zamarł i spojrzał ojcu w oczy.

— Co?

— Miała kochanka. Byłem wściekły. I sporo się nauczyłem. Nie rozwiodłem się.

Bernard nigdy o tym nie słyszał.

— Wiesz, nawet z Ursula…

— To już skończone, ojcze. Obydwoje mieliśmy przygody, a u mnie zaczyna to wyglądać całkiem poważnie.

— Nie możesz mieć kobiety na własność. Są cudownymi przyjaciółkami, ale nie można mieć ich na własność.

— Wiem.

— Wiesz? Może i wiesz. Kiedy dowiedziałem się o kochanku matki, myślałem… myślałem, że umrę. Bolało prawie jak to, teraz. Myślałem, że jest moją własnością.

Bernard wolałby, żeby rozmowa przybrała inny obrót.

— Gerald nie ma nic przeciwko temu, żeby na rok wyjechać do szkoły…

— Ale się nie rozwiodłem. Po prostu z kimś ją dzieliłem. Kobietę, nawet jeżeli wzięła cię tylko za kochanka, zawsze z kimś dzielisz. I ona dzieli ciebie. Cały ten krzyk wokół wierności to blaga, maska. Mikę! Liczy się tylko to, co zrobiłeś. Co robisz. Jak dobrze to robisz? Jak bardzo jesteś wytrwały?

— Tak, ojcze.

— Wiesz… — Oczy ojca otworzyły się szerzej.

— Co? — spytał Bernard, znowu biorąc go za rękę.

— Po tym wszystkim przeżyliśmy razem trzydzieści lat.

— Nie wiedziałem.

— Ty nie musiałeś wiedzieć. Tylko ja musiałem. Musiałem się z tym pogodzić. Ale to nie wszystko, co pamiętam. Mikę, czy ty pamiętasz chatę? Jest tam kupa papierów, na strychu, pod łóżkiem.

Ten domek w Maine sprzedali dziesięć lat temu.

— Trochę pisałem. — Ojciec przełknął powoli, z widocznym bólem. Twarz zmarszczyła mu się z wysiłku, przygryzł wargi. — O tym, jak byłem lekarzem.

Bernard wiedział o jego papierach. Zabrał je ze sobą i przeczytał podczas praktyki szpitalnej. Leżały teraz w jego biurze, w Atlancie.

— Mam je, ojcze.

— To dobrze. Przeczytałeś?

— Tak. Były dla mnie bardzo ważne, ojcze. Pomogły mi zdecydować, co chciałbym robić w neurologii. Pomogły mi wybrać kierunek… Powiedz mu! Powiedz!

— To dobrze. Zawsze o tym wiedziałem, Michael.

— Co?

— Jak bardzo nas kochasz. Po prostu nie jesteś wylewny, prawda? Nigdy nie byłeś.

— Kocham cię. Kochałem mamę.

— Ona wiedziała. Nie umierała nieszczęśliwa. Cóż… — starzec potrafił się jeszcze zmobilizować — …muszę się teraz przespać. Jesteś pewien, że nie znajdziesz mi dobrego, młodego ciała?

Bernard potrząsnął głową.

Powiedz mu!

— Te notatki były dla mnie bardzo ważne, ojcze. Tato.

Nie nazwał go tatą od czasu, gdy miał trzynaście lat. Ale starzec (starzec) już go nie słyszał. Spał. Bernard zabrał płaszcz, teczkę i wyszedł. Przechodząc obok pokoju pielęgniarek przystanął, żeby, z nawyku, zapytać, kiedy podadzą ojcu lekarstwa.

Ojciec zmarł następnego ranka o trzeciej. We śnie. Samotny.

I jeszcze dawniej…

Olivia Fergusson, wspaniale młoda, osiemnastoletnia dziewczyna o gładkiej skórze. Rówieśniczka. Irnie pasuje do jej cery, jedwabiste czarne włosy spływają za zagłówek przedniego siedzenia jego corvetty. Patrzy na niego wielkimi zielonymi oczami i uśmiecha się. On także przygląda się jej i także odpowiada uśmiechem. Jest najpiękniejszy wieczór świata i jest im dobrze. Dopiero po raz trzeci umówił się z dziewczyną. Był — o cudzie! — prawiczkiem, ale tego wieczora nie miało to najmniejszego znaczenia. Podszedł do niej, gdy stała niedaleko dzwonnicy w miasteczku akademickim w Berkeley, koło jednego z dwóch identycznych niedźwiedzi z brązu. Zaproponował wypad na miasto, a ona przyjrzała mu się z prawdziwą sympatią.

— Jestem zaręczona — powiedziała. — To znaczy, nie pomyśl sobie, że…

Rozczarowany, lecz gotów okazać światowe wychowanie udał, że to nic nie szkodzi. — Doskonale. Po prostu spędzimy razem wieczór. Wybierzemy się do miasta. Jak przyjaciele.

Nie znał jej prawie, tyle że mieli razem ćwiczenia z literatury. Była najpiękniejszą dziewczyną w grupie, wysoka i opanowana, spokojna i pewna siebie, i wcale nie zadzierała nosa. Uśmiechnęła się i powiedziała „oczywiście”.

Był swobodny; teraz, kiedy zwolniła go z obowiązku pościgu za jej cnotą, po raz pierwszy czuł się pewnie w towarzystwie kobiety. „Narzeczony, powiedziała, służy w Marynarce, stacjonuje w bazie w Brooklynie. Rodzina mieszka na Staten Island, w domu, w którym Herman Melville spędzał kiedyś wakacje.”

Wiatr rozwiewał jej włosy nie psując fryzury, cudowne, piękne włosy, które (w teorii) z taką przyjemnością czułoby się pod palcami. Rozmawiali od chwili, gdy zabrał ją spod stojącego koło starego białego hotelu Clairemont domu, w którym dzieliła mieszkanie z dwiema kobietami. Przejechali przez Most Złotych Wrót do Marin, zjedli lunch w małej restauracji Klamshak, specjalizującej się w daniach morskich i przy jedzeniu rozmawiali także o wykładach, o planach, o tym, czym jest małżeństwo (nie wiedział i nie udawał, że wie i że jest taki głęboki i skomplikowany). Zgodzili się, że kuchnia jest tu dobra, a wystrój daleki od oryginalności: korkowe pływaki i sieci na ścianach, a w sieciach plastikowe homary i pamiętająca lepsze czasy suszona ryba, dziurawa, płaskodenna łódź leżąca przed wejściem na pokrytym odłamkami muszli piasku. Ani przez chwilę nie czuł się niezdarny, młody lub choćby niedoświadczony.

Wracali przez most i Bernard myślał: W innych okolicznościach zakochalibyśmy się w sobie z pewnością. Jestem pewien, że po paru latach wzięlibyśmy ślub. Jest wspaniała… a mnie nic do tego. Żywił w związku z tym uczucia romantyczne, smutne i przy tym wszystkim wspaniałe.

Wiedział, że gdyby nalegał, pozwoliłaby zaprosić się do jego mieszkania i kochaliby się tam z pewnością.

Mimo że wściekał się na siebie za to. że jest prawiczkiem, i pogardzał sobą z tego powodu, nie miał zamiaru nalegać. Nie miał zamiaru wspomnieć o tym ani jednym słowem. To, co między nimi było. wydawało się zbyt doskonałe. Siedzieli w samochodzie przed starym, przerobionym na dom pałacykiem, w którym mieszkała, rozmawiali o Kennedym, śmiali się ze swojego strachu podczas kryzysu kubańskiego, a później po prostu trzymali się za ręce i patrzyli sobie w oczy. — Wiesz — powiedział cicho. — Są chwile, kiedy…

Umilkł.

— Dziękuje ci — przerwała milczenie Olivia. — Tak właśnie myślałam. Z tobą można miło spędzić czas. Wiesz, większość mężczyzn… — No tak. Jestem — uśmiechnął się — niegroźny.

— O nie. Z pewnością nie „niegroźny”. Z pewnością.

Nadeszła decydująca chwila. Mógł postąpić tak lub siak.

Spojrzał na jej ciemne ciało wiedząc, że jest gładkie, młode, bez skazy. Wiedział, że jeśli ją poprosi, Olivia pójdzie z nim do jego mieszkania.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pieśń krwi»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pieśń krwi» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Pieśń krwi»

Обсуждение, отзывы о книге «Pieśń krwi» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x