Greg Bear - Pieśń krwi

Здесь есть возможность читать онлайн «Greg Bear - Pieśń krwi» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1992, ISBN: 1992, Издательство: Alfa, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pieśń krwi: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pieśń krwi»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Vergil Ulam był geniuszem przekraczającym granice biologii. Pracował nad restrukturyzacją komórek ludzkiego organizmu. Komórek myślących. Ponieważ Genotron, firma, w której pracował, skasował jego rewolucyjny program badawczy, Vergil postanowił na przekór wszystkiemu ocalić dzieło swego życia. Wybrał sposób najprostszy i najskuteczniejszy — przemycił myślące komórki we własnej krwi. Początkowo skutki działania inteligentnych limfocytów są niczym cuda w małej skali: wzrok Vergila poprawia się, a on sam staje się okazem zdrowia i seksualnej sprawności. Ale potem dzieją się rzeczy bardziej niezwykłe. Komórki mnożą się i przebudowują stopniowo „te zwykłe”, tworząc organizmy o wysokim stopniu komplikacji i wręcz społeczeństwa. Vergil Ulam staje się wszechświatem. Wszechświatem składających i eksperymentujących. Komórek, które bardzo szybko odkrywają istnienie innych ludzi i „zewnętrznego” wszechświata. Komórek, które postanowiły, że oto nastał czas przemian…

Pieśń krwi — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pieśń krwi», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Chodź ze mną, Kenny. Ty, Howard, mama. Możemy wrócić…

— Nie ma już Brooklynu.

— Jezu, jesteś jak duch albo co! Nie można ci przemówić do rozsądku.

Kenneth wskazał palcem na windę.

— Kwiatuszku…

— Nie nazywaj mnie tak, do cholery! Jestem twoją siostrą, ty nędzna kreaturo! Masz zamiar tak po prostu zostawić mnie tutaj…

— Ty sama wybrałaś, Suzy. — Głos Kena był całkiem spokojny.

— …albo zrobić ze mnie zombie!

— Wiesz, że nie jesteśmy zombie. Czułaś, jakie one są i co mogą dla ciebie zrobić.

— Przecież to już nie będę ja.

— Przestań jęczeć. Wszyscy się zmieniamy.

— Ale nie tak!

Kenneth wyglądał na urażonego.

— Jesteś inna niż wtedy, kiedy byłaś małą dziewczynką. Czy kiedyś bałaś się dorosnąć?

Suzy patrzyła mu w oczy.

— Ciągle jestem małą dziewczynką powiedziała. — Jestem opóźniona. Wszyscy tak mówią.

— Ale czy bałaś się kiedyś tego, że już nie jesteś dzieckiem? Na tym polega różnica. Wszyscy są jeszcze dziećmi, tylko my nie. Ty też możesz dorosnąć. — Nie — zaprzeczyła Suzy, odwracając się plecami do windy. — Idę porozmawiać z mamą.

Kenneth złapał ją za rękę.

— Ich już tam nie ma — powiedział. — To bardzo męczące zostać tak odbudowanym.

Suzy spojrzała na niego, rozdziawiając ze zdumienia usta, a później wbiegła do windy i oparła się o jej tylną ścianę.

— Pojedziesz ze mną? — zapytała.

— Nie — odparł Kenneth. — Wracam. Ciągle cię kochamy, Kwiatuszku. Będziemy się tobą opiekować. Będziesz miała bardzo wielu braci i przyjaciół, wiele matek, nigdy się nie dowiesz ile. I może kiedyś przyłączysz się do nas, kto wie?

— Będą wewnątrz mnie? Jak one? To miałeś na myśli? Kenneth skinął głową.

— Zawsze będziemy w pobliżu. Ale nie zamierzamy odbudowywać dla ciebie naszych ciał.

— Chcę już zjechać w dół.

— Więc jedź w dół.

Drzwi windy zaczęły się zamykać.

— Do widzenia, Suzy. Bądź ostrożna.

— KennNEEETH! — krzyknęła Suzy.

Drzwi zamknęły się i winda ruszyła w dół. Dziewczyna stała pośrodku i przeczesywała palcami swe długie jasne włosy.

Drzwi rozsunęły się.

Hali wyglądał jak pajęczyna utkana z szarych masywnych łuków, podtrzymujących cały ciężar budynku. Wyobraziła sobie, a może pamiętała, może jej to pokazali, że szyb windy i piętro z restauracją są wszystkim, co pozostało z oryginalnej konstrukcji. Nie zmienione, zachowane specjalnie dla niej.

Dokąd pójdę teraz?

Stanęła na podłodze pokrytej szarymi i czerwonymi plamami. Nie był to beton i nie był to dywan, lecz coś lekko sprężystego, jak korek. Brązowo-biała płachta, ostatnia, jaką dostrzegła, zasunęła się na drzwi windy i zamknęła je z cichym świstem.

Suzy przeszła przez pajęczynę łuków, przekroczyła wyrastające z czerwono-szarej podłogi cylindryczne wybrzuszenia, wyszła z cienia przemienionego wieżowca i stanęła na zewnątrz, w blasku przesianych przez chmury słonecznych promieni. Wieżowiec północny był samotny, jego bliźniak znikł. Z World Trade Center pozostał jedynie pojedynczy zaokrąglony czub, miejscami szary, gładki i lśniący, miejscami chropawy i pokryty czarnymi plamami. Na jego powierzchni widać było wzór pajęczyny, przebijający materiał, z którego czub był zbudowany.

Na przekształconym placu, pokrytym pierzastymi, podobnymi do drzew wiatraczkami, aż do brzegu rzeki, nie było niczego wyższego niż sześć, siedem metrów.

Przeszła między wiatraczkami, obracającymi się powoli na swych lśniących czerwonych pniach i zeszła na brzeg rzeki. Woda była gęsta, jakby ścięta w galaretę, szarozielona, bez śladu fal, nieruchoma i lśniąca jak szkło. Suzy wyraźnie widziała piramidy i nieregularne sfery Jersey City, przypominające kolekcję przedziwnych dziecięcych klocków i zabawek, odbijające się w rzece czysto i wyraźnie. Wiał orzeźwiający wiatr. Powinno być zimno lub przynajmniej chłodno, powietrze było jednak ciepłe.

Suzy powstrzymywała się od płaczu, aż poczuła ból w piersiach.

— Mamo — powiedziała. — Ja tylko chciałabym być tym, czym jestem. Niczym lepszym i niczym gorszym.

Niczym lepszym? Kłamiesz, Suzy.

Stała na brzegu dłuższą chwilę. A potem odwróciła się i rozpoczęła swą wędrówkę w głąb wyspy Manhattan.

41

Przedziwne i śmieszne środowisko, w którym spędził tak wiele czasu, wydawało się Bernardowi mniej ważną z dwóch rzeczywistości.

Teraz już pracował niewiele. Leżał na wznak na łóżku, trzymając pod pachą klawiaturę komputera, myślał i czekał. Wiedział, że na zewnątrz narasta napięcie, którego jest ośrodkiem.

Paulsen-Fuchs nie mógł powstrzymać dwóch milionów ludzi od zaatakowania go, od zniszczenia jego i jego laboratorium. (Wieśniacy z pochodniami, był i doktorem Frankensteinem, i potworem. Ogłupiali, przerażeni wieśniacy, oczyszczający drogę Panu.)

We krwi i w ciele niósł część Vergila I. Ulama, część swego ojca i swej matki, część ludzi, których nigdy nie znał, ludzi, którzy zmarli może przed tysiącami lat. Niósł w swym wnętrzu miliony kopii samego siebie, zanurzających się w świat noocytów coraz głębiej, odkrywających kolejne warstwy wszechświatów biologiki, starych, nowych, możliwych.

A jednak… brakowało mu czegoś w rodzaju polisy ubezpieczeniowej, gwarancji, że go nie oszukują. A jeśli po prostu łączą sztucznie fałszywe sny, by go uspokoić, zwieść i skłonić do przemiany? Co będzie, jeśli wszystkie ich wyjaśnienia są wyłącznie słodkimi kłamstwami, mającymi dodać mu odwagi? Wprawdzie nie miał dowodów na to, że noocyty kłamią, ale jakie mogą być dowody na kłamstwa czegoś tak obcego i na to, że wolno stosować wobec nich samo pojecie kłamstwa.

(Olivia. Znacznie później dowiedział się, że zerwała zaręczyny po dwóch miesiącach od ich jedynej randki. Uśmiechnęli się do siebie na ostatnich ćwiczeniach… i rozstali na zawsze. Był… jaki? Wstydliwy? Głupi? Zbyt romantyczny, a może — podczas tego jednego, jedynego wieczora jak żywcem wyjętego z Petrarki — zbyt zakochany? Gdzie jest teraz Olivia, w północnoamerykańskiej biomasie?)

A jeśli nawet przyjmie za dobrą monetę to, co zostało mu powiedziane, musi pamiętać, że nie powiedziano mu wszystkiego. Pozostały miliony pytań, niektóre nieważne, większość — kluczowych. W końcu ciągle jest jednostką (jednostką?) oczekującą całkiem nieznanego doświadczenia.

Grupy dowódcze, badacze, już mu teraz nie odpowiadali.

W Ameryce Północnej… co się tam stało ze wszystkimi tymi złymi ludźmi, których pamięć przechowały noocyty? Z pewnością zostali oddzieleni od świata, w którym byli źli, tak skutecznie, jakby zamknięto ich w więzieniu — ba! znacznie skuteczniej — lecz ludzie źli myślą źle, ludzie źli są komórkami rakowymi w społeczeństwie, są niebezpiecznymi i nieuleczalnymi popaprańcami, i nie miał na myśli tylko tych, którzy mordowali ciosami siekiery. Myślał o politykach, zbyt żądnych władzy lub zbyt ślepych, by przewidzieć konsekwencje swych czynów, o bystrych kanciarzach, kradnących drobnym ciułaczom oszczędności całego życia, o ojcach i matkach zbyt durnych by wiedzieć, że nie należy bić dzieci na śmierć. Co się stało z milionami ludzi takich jak oni, z milionami popaprańców, prawdziwych popaprańców, żyjących w każdym ludzkim społeczeństwie?

Czy wszyscy tam są rzeczywiście równi i powtórzeni miliony razy, czy też noocyty gwarantują sobie prawo sądzenia? Może wymazały po cichu kilka osobowości, usunęły je… lub zmieniły?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pieśń krwi»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pieśń krwi» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Pieśń krwi»

Обсуждение, отзывы о книге «Pieśń krwi» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x