Ustalenie, co się dzieje po śmierci, zawsze fascynowało ludzi, podobnie jak obecnie spirytualizm i książki pana Mandrake’a. Nikt nigdy nie opracował naukowej metody przekonania się o tym, chyba że wziąć pod uwagę Harry’ego Houdiniego, który nie zdołał po śmierci skontaktować się ze swoją żoną. No i był jeszcze Lavoisier.
Ten wielki francuski chemik został skazany na ścięcie i zaproponował przeprowadzenie eksperymentu, aby udowodnić lub obalić hipotezę, że zdekapitowani ludzie zachowują świadomość po śmierci. Lavoisier stwierdził, że będzie mrugał, dopóki nie straci przytomności. Mrugnął dwanaście razy. Być może był to jedynie odruch, podobnie jak w wypadku kurczaków biegających z odciętymi głowami, i nie dałoby się tego zweryfikować. Sytuacja zmieniła się dopiero teraz.
— A zatem twoje badania sprowadzają się do podawania pacjentom dithetaminy i podłączania ich do skanera RIPT — podsumowała Joanna. — Następnie przeprowadzasz z nimi wywiad?
— Właśnie, a oni opowiadają o tunelach, światłach i aniołach, lecz nie wiem, czy to są takie same zjawiska, jakich doświadczają osoby w trakcie śmierci klinicznej, czy też zupełnie odmienna halucynacja.
— I właśnie tego oczekujesz ode mnie — mruknęła Joanna. — Mam porozmawiać z twoimi pacjentami i powiedzieć ci, czy moim zdaniem ich opisy pokrywają się ze spostrzeżeniami ludzi po doświadczeniach granicznych?
— Chciałbym poza tym, abyś przygotowała szczegółowe opisy doświadczeń moich ochotników. Ich subiektywne wrażenia są wskaźnikiem tego, które obszary mózgu są stymulowane i które przekaźniki nerwowe biorą udział w całym procesie. Naprawdę potrzebuję twojego doświadczenia z rozmów z osobami po śmierci klinicznej. Relacje uzyskane przeze mnie od moich pacjentów na niewiele się przydały.
— Zatem musiały być wiarygodne — sprzeciwiła się Joanna. — Osoby po doświadczeniach granicznych zawsze wypowiadają się w sposób niejasny, chyba że pan Mandrake informował je, co mają mówić. Jeśli zaczniesz wyciągać od nich szczegóły, zachodzi ryzyko zniekształcenia prawdziwości opisu.
— Właśnie — zgodził się Richard. — Dlatego cię potrzebuję. Potrafisz zadawać pytania, nie sugerując odpowiedzi, i masz doświadczenie w pracy z ludźmi po doświadczeniach granicznych. Wiem tylko, że zasadnicze elementy halucynacji po dithetaminie są zbieżne z przeżyciami podczas prawdziwej śmierci klinicznej. Poza tym sądzę, że praca ze mną przydałaby się także tobie — podkreślił z przekonaniem. — Masz okazję przeprowadzić szereg wywiadów w kontrolowanych warunkach.
Pomyślała, że w dodatku nie będzie musiała się przejmować, że pan Mandrake pierwszy dotrze do pacjentów.
— I co ty na to? — spytał Richard.
— Nie wiem — odparła Joanna, ze zmęczeniem pocierając skroń. — To brzmi fantastycznie, ale muszę się zastanowić.
— No jasne. Oczywiście — przytaknął. — Wiem, że to poważna decyzja, a ty miałaś ciężki dzień.
Tak jest, potwierdziła w myślach, i w dodatku widziałam blade i zimne ciało Grega Menottiego na stole do badań. Opuszczone. Porzucone.
— Nie musisz podejmować decyzji od razu — ciągnął Richard. — Przejrzysz jeszcze założenia moich badań, zapoznasz się z warunkami finansowymi. Masz czas na zastanowienie się.
— To dobrze — stwierdziła Joanna, nagle czując zmęczenie. — Bo na razie jeszcze trudno mi powiedzieć. — Wstała. — Słusznie, miałam ciężki dzień, a przed pójściem do domu muszę jeszcze spisać kilka wywiadów. Powinnam też odwiedzić Maisie…
— Rozumiem. Wieczorem przemyśl sobie moją propozycję, a jutro pokażę ci założenia badawcze. W porządku?
— Zgoda. O dziesiątej — postanowiła i weszła na schody. — Dziękuję za kolację. Twój fartuch to najlepszy bar w okolicy.
Po cichu podeszła do drzwi, uchyliła je ostrożnie i wyjrzała. Korytarz był pusty.
— Droga wolna — oznajmiła i wyszli z klatki schodowej.
— Do zobaczenia o dziesiątej. — Uśmiechnął się. — Jeśli nasuną ci się jakieś pytania, dzwoń. — Wyciągnął wizytówkę z kieszeni fartucha. Pomyślała, że przypomina jednego z klaunów, którzy wciąż wydobywają z kieszeni chustki do nosa, trąbki do roweru i króliki.
— Stworzymy świetny zespół — oznajmił Richard.
— Pozwól, że to przemyślę — odparła. — Jutro dam ci odpowiedź.
— Naprawdę chciałbym z tobą współpracować. Mam wrażenie, że możemy dokonać wielkich rzeczy.
Ruszył korytarzem i nagle odwrócił się z zakłopotaniem.
— Jak stąd dojść do mojego laboratorium?
— Pojedź windą na szóste — zaśmiała się. — Idź prosto łącznikiem, skręć na schody obok obrazowania magnetycznego i zejdź na piąte.
— Widzisz? — rozpromienił się. — Bez ciebie nie dałbym sobie rady. Musisz się zgodzić na współpracę w badaniach.
Potrząsnęła głową z uśmiechem, a następnie poszła do zachodniego skrzydła na spotkanie z Maisie. Od razu wpadła na Maurice’ a Mandrake’ a.
— Przesyłałem pani wiadomości na pager — odezwał się surowo. — Rozumiem, że przeprowadzała pani wywiad z pacjentem. Czy teraz pani idzie na kolejny?
— Nie — odparła Joanna, nie zatrzymując się.
— Podobno po południu na oddział nagłych wypadków trafił ktoś po reanimacji. Gdzie on jest?
Dobre pytanie, pomyślała Joanna. Gdzie on jest?
— Zmarł — odparła.
— Zmarł?
— Tak. Zaraz po przywiezieniu do szpitala.
— Szkoda. Osoby po zawale najdokładniej opisują swoje doświadczenia graniczne. Dokąd się pani wybiera?
Pewnie myśli, że ukrywam przed nim jakiegoś pacjenta, przyszło jej do głowy.
— Do domu — wyjaśniła i oddaliła się zdecydowanym krokiem.
— Po południu rozmawiałem z panią Davenport — oznajmił, dogoniwszy ją. — Przypomniała sobie kilka dodatkowych szczegółów. Opowiedziała mi o złotej klatce schodowej, na której stały dwa anioły z błyszczącymi białymi skrzydłami.
— Czyżby? — Joanna nie zamierzała zwolnić kroku. Na końcu korytarza znajdowała się winda dla personelu, w której mogłaby się schronić, gdyby dał jej na chwilę spokój. Niestety, na to się nie zanosiło.
— Pomiędzy aniołami stał jej wuj Alvin, w białym mundurze marynarki wojennej — kontynuował pan Mandrake. — To dowodzi, że wspomnienia pani Davenport są prawdziwe. Pacjentka nie miała możliwości sprawdzić, co jej wuj włożył na siebie przed śmiercią pod Guadalcanal.
Może tylko zapamiętała rodzinne zdjęcia i wszystkie obejrzane filmy o drugiej wojnie światowej, pomyślała Joanna. Zastanawiała się, czy pan Mandrake zamierza iść za nią bez względu na to, dokąd się wybierała. Najwyraźniej tak było, a zatem nie mogła odwiedzić Maisie. Dziewczynka zdołałaby obronić się przed panem Mandrakiem, ale on nie wiedział, że ponownie trafiła do szpitala, i Joanna nie chciała tego zmieniać.
— Nie mogę się doczekać, kiedy powiem panu Wrightowi o doświadczeniach pani Davenport — oświadczył pan Mandrake. — Jedna z pielęgniarek poinformowała mnie, że próbuje on odtworzyć doznania z życia po śmierci w warunkach laboratoryjnych, co jest, oczywiście, niemożliwe. Wielu badaczy usiłowało tego dokonać, stosując odcięcie dopływu bodźców z otoczenia, leki, wibracje dźwiękowe, ale żaden z nich nie potrafił stworzyć sztucznego życia po śmierci, gdyż jest to zjawisko duchowe, a nie fizyczne.
Joanna zauważyła, że z przeciwnej strony korytarza nadchodzą dwie kobiety, i miała nadzieję, że to jej znajome, lecz okazało się, że przyszły z wizytą. Jedna z nich trzymała w dłoniach bukiet tulipanów.
Читать дальше