Charles Stross - Accelerando

Здесь есть возможность читать онлайн «Charles Stross - Accelerando» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2009, ISBN: 2009, Издательство: MAG, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Accelerando: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Accelerando»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W „Accelerando” Stross przedstawił wizję przyszłości człowieka wygenerowaną w oparciu o ekstrapolację nie tylko poziomu nauki, ale przede wszystkim rozwoju ekonomii, co dotychczas pomijano w klasycznej fantastyce naukowej. Stross mocno opiera się na prawach ekonomii, czyniąc z głównego bohatera międzynarodowego przedsiębiorcę. Ewolucja ekonomiczna w ujęciu Strossa doprowadza w przyszłości do uzyskania świadomości przez korporacje. „Accelerando” Charlesa Strossa jest doskonałym przykładem poważnej spekulacji na temat przyszłości człowieka i cywilizacji, co dawno porzuciła polska fantastyka.

Accelerando — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Accelerando», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Pierre zerka na potężny pistolet.

— Cholera! — krzyczy.

Patrzy z powrotem na langustę, potem odwraca się i biegnie do najbliższego muru. Po ogrodzie dla gości chodzą sobie wolno inne langusty.

— Amber, alarm! — śle prywatnym kanałem Pierre. — Wróg w Luwrze!

Langusta, która pożarła Glashwiecza, opada nad ciałem na wszystkie odnóża i dygoce. Pierre desperacko odciąga kurek broni, zbyt zszokowany, by sprawdzić, czy jest nabita.

— Naciągnęli model biofizyczny — wysyła.

Mógłbym tu zginąć, uświadamia sobie wstrząśnięty. Ta instancja mnie mogłaby umrzeć na zawsze.

Pancerz, w kałuży krwi i strzępów ludzkiego ciała, rozpęka się na pół. Wychodzi z niego, prostując się, bladoskóra i lśniąca wilgotno ludzka sylwetka: puste błękitne oczy zerkają na boki, postać przeciąga się i staje prosto, niepewnie stąpając na dwóch niestabilnych nogach. Otwiera usta, wydobywa się z nich dziwny bulgotliwy syk.

Pierre ją zna.

— Co ty tu robisz?!

Naga kobieta odwraca się do niego. Jest podobna do matki Amber jak dwie krople wody, nie licząc szczękonóży zamiast dłoni.

— Udziały! — syczy i chwiejnie postępuje ku niemu, szczękając szczypcami.

Pierre jeszcze raz napina sprężynę. Huk prochu, dym, odrzut niemal wykręca mu łokieć, z piersi nagiej kobiety wytryska fontanna krwi. Warczy nieartykułowanie i potyka się — wtem strzępy zakrwawionego mięsa zwierają się z powrotem i nieprawdopodobnie szybko zasklepiają. Atakuje dalej.

— A mówiłem Amber, że łatwiej byłoby się bronić w Matriksie — klnie Pierre, rzucając pistolet i dobywając miecza, gdy obcy odwraca się ku niemu i unosi zakończone szczypcami ramiona. — Broni! Dużo broni.

— Dawaj udziały! — syczy najeźdźca z kosmosu.

— Ty nie możesz być Pamelą Macx — mówi Pierre, oparty plecami o ścianę, czubkiem miecza celując w kobietę-langustę. — Ona jest w jakimś klasztorze w Armenii, czy jakoś tak. Wyciągnęłaś to z pamięci Glashwiecza. Pracował dla niej, prawda?

Kleszcze ciach-ciachają mu przed twarzą.

— Udziały w inwestycji! — skrzeczy wiedźma. — Miejsce w zarządzie! Mózgi na śniadanie! — Szarżuje w bok, próbując ominąć miecz.

— Niemożliwe, kurwa! — wścieka się Pierre.

Fajansista atakuje w złym momencie, nadziewając się na klingę miecza, szczypce szczękają łapczywie. Pierre usuwa się w bok, omal nie zostawiając skóry na chropowatych cegłach — biofizyka działa dla wszystkich tak samo, zmanipulowany model każe napastniczce zwalić się z jękiem na ziemię.

Potem wyciąga miecz i nerwowo oglądając się przez ramię, tnie ją w szyję. Od wstrząsu prawie odpada mu ramię, ale rąbie dalej, aż wszędzie tryska krew — na kikucie odciętej szyi tkwi coś okrągłego, nieubłaganie, bezgłośnie poruszając szczęką.

Patrzy na to przez chwilę, później buntuje mu się żołądek i próbuje wypluć zawartość na pobojowisko.

— Gdzie się, kurwa, wszyscy podziali?! — wrzeszczy na prywatnym kanale. — Wróg w Luwrze!

Prostuje się, łapie oddech. Czuje się żywy, przerażony, pełen obrzydzenia i rozradowany jednocześnie. Łoskot eksplodujących ze wszystkich stron pancerzy tłumi śpiew ptaków — to wysłannicy Fajansistów przybierają nowe, zapewne groźniejsze formy.

— Chyba niespecjalnie mają pojęcie, jak się przejmuje symulowaną przestrzeń — dodaje. — Może dla nich już jesteśmy nieprzetłumaczalnym pojęciem numer jeden.

— Nie bój się, odcięłam połączenie przychodzące — śle Su Ang. — To tylko grupa szturmowa; pakiety z resztą inwazji są filtrowane.

Ze skorup langust wykluwają się mężczyźni i kobiety o oczach bez wyrazu, ubrani w zakurzone czarne mundury. Potykają się i biegają bez ładu po ogrodach królewskiego pałacu, jak zdezorientowani hugenoccy intruzi.

Borys migoce i pojawia się w rzeczywistości za plecami Pierre’a.

— Dokąd? — pyta, wyciągając anachroniczną, ale śmiercionośną katanę.

— Tam. Załatwimy to razem.

Pierre niebezpiecznie mocno podkręca sobie tłumik emocjonalny, likwidując naturalny odruch odrazy, zamieniając się tymczasowo w socjopatycznego zabójcę. Podchodzi do kwilącego na grządce z różami młodego langustopodobnego stworzenia o wielkich czarnych oczach, pokrytego białymi włoskami. Borys odwraca wzrok, gdy Pierre je zabija. Potem jeden z większych popełnia błąd, szarżując na Borysa, który odruchowo tnie mieczem.

Niektórzy Fajansiści próbują walczyć z zabijającymi je Pierre’em i Borysem, ale utrudnia im to sama anatomia, ludzko-languścia hybryda, szczypce i szczęki przeciwko mieczom i sztyletom. Gdy krwawią, ziemia nasiąka miedzianym odcieniem ich soków.

— Powielmy się — proponuje Borys. — Skończmy to.

Pierre tępo kiwa głową. Wszystko wokół spowija półprzejrzysta warstwa obojętności, oprócz rozżarzonego punkcika sztucznej nienawiści — rozgałęziają się, mnożąc swoje wektory stanu, by w pełni wykorzystać możliwości wirtualizacyjne tego świata. Posiłków już nie potrzeba: Fajansiści skupili się na ataku na biofizyczny model wszechświata, każąc mu jak najdokładniej naśladować fizyczną rzeczywistość, ale przeoczyli bardziej zaawansowane techniki, które umożliwia wojna w wirtualnej przestrzeni.

Teraz Pierre znajduje się w sali audiencyjnej, z twarzą, rękoma i ubraniem unurzanymi w obrzydliwej krwi opiera się o tył tronu Amber. Jest go tylko jeden. Jeden z Borysów — może jedyny? — stoi pod drzwiami. Prawie nie pamięta, co się działo — górnoprzepustowy filtr traumatyczny nie wpuszcza do pamięci długoterminowej okropności z równoległych instancji masowego morderstwa.

— Chyba czysto! — woła. — Co teraz?

— Czekamy, niech pojawi się Katarzyna Medycejska — mówi kotka. Jej uśmiech materializuje się przed nim jak widmowa groźba. — Amber zawsze znajdzie sposób, żeby o wszystko obwinić matkę. Co, może tego nie wiedziałeś?

Pierre zerka na krwawe pobojowisko na ścieżce na zewnątrz, gdzie Glashwiecza napadła pierwsza kobieta-langusta.

— Chyba już mamy ją z głowy. — Pamięta tę akcję w trzeciej osobie, z wyciętym wszystkim co subiektywne. — Niesamowite podobieństwo — powtarza wątek, który wciąż ma ją w pamięci operacyjnej. — Mam nadzieję, że tylko powierzchowne. — Potem na zawsze zapomina to wirtualne morderstwo. — Powiedz królowej, że już mogę rozmawiać.

* * *

Witamy na opadającym zboczu po drugiej stronie krzywej szybkości postępu.

Daleko w Układzie Słonecznym orbita Ziemi biegnie przez pylisty tunel w przestrzeni. Do macierzystej planety wciąż dociera blask Słońca, w większości łapany przez coraz większe, koncentryczne sfery komputronium zbudowanego z resztek wewnętrznych planet.

Mniej więcej dwa miliardy przeważnie niemodyfikowanych ludzi wegetuje na ruinach przejścia fazowego, nie rozumiejąc, dlaczego olbrzymia superkultura, której tak nienawidzili, nagle ucichła. Przez ich fundamentalistyczne firewalle przenika niewiele informacji, ale nawet te strzępy odmalowują niepokojący obraz społeczeństwa, w którym nie ma już ciał. Niesione wiatrem obłoki narzędziowej mgiełki tworzą większe od cyklonów wieże aerożelu, usuwające z większości wybrzeży Europy i Ameryki Północnej ostatnie pozostałości fizycznej ludzkiej cywilizacji. Resztki tulą się do siebie za murami enklaw, dziwując się potworom i zwiastunom ukazującym się na ruinach postindustrialnej cywilizacji, mylnie biorąc przyśpieszenie za upadek.

Rozmyte chmury komputronium, koncentryczne obłoki nanokomputerów wielkości ziaren ryżu, otaczające Słońce pierścieniami, zasilane jego energią i orbitujące warstwami ułożonymi gęsto jak w matrioszce, są wciąż niedojrzałe i zawierają zaledwie jedną tysięczną fizycznej planetarnej masy Układu, a jednak dochodzą do klasycznego progu gęstości obliczeniowej, 10 42MIPS-ów, czyli dość, by obsłużyć miliard cywilizacji równie skomplikowanych, jak ta, która istniała przed Wielkim Demontażem. Przemiana nie sięgnęła jeszcze gazowych olbrzymów, parę enklaw na rubieżach Układu zachowuje niezależność — Imperium Pierścienia Amber wciąż jest niepodległym bytem i jeszcze przez parę lat będzie — lecz wewnętrzne planety, z wyjątkiem Ziemi, zostały już skolonizowane znacznie dokładniej, niż wyobrażało to sobie NASA w zakurzonych wizjach z początku ery kosmicznej.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Accelerando»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Accelerando» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Charles Stross - Glasshouse
Charles Stross
Charles Stross - Rule 34
Charles Stross
Charles Stross - The Jennifer Morgue
Charles Stross
Charles Stross - Szklany dom
Charles Stross
Charles Stross - Singularity Sky
Charles Stross
Charles Stross - The Atrocity Archives
Charles Stross
Charles Stross - The Fuller Memorandum
Charles Stross
Charles Stross - The Clan Corporate
Charles Stross
Charles Stross - The Family Trade
Charles Stross
Charles Stross - Missile Gap
Charles Stross
Charles Stross - The Hidden Family
Charles Stross
libcat.ru: книга без обложки
Charles Stross
Отзывы о книге «Accelerando»

Обсуждение, отзывы о книге «Accelerando» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x