Bob Shaw - Człowiek z dwóch czasów

Здесь есть возможность читать онлайн «Bob Shaw - Człowiek z dwóch czasów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1979, Издательство: Czytelnik, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Człowiek z dwóch czasów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Człowiek z dwóch czasów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Bob Shaw jest jednym z czołowych angielskich autorów science fiction. W powieści „Człowiek z dwóch czasów”, wykorzystując możliwości fantastyki, stwarza interesującą sytuację psychologiczną.

Człowiek z dwóch czasów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Człowiek z dwóch czasów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

I ja też tak musiałem wyglądać, pomyślał w pierwszej koszmarnej chwili. Musiałem tak wyglądać w czasie tego spotkania koło trzech drzew — obnażony mózg, który się nagle pojawił tam w ciemności, pulsujący, ohydny. Z rozprzestrzeniającą się siatką nerwów, która niby żarłoczny grzyb rozrosła się aż do ziemi i dopiero wtedy okryła się moim własnym ciałem. Był to aspekt zjawisk chronomobilnych, którego nigdy nie brał pod uwagę — moment przybycia i jego…

Ten drobiazgowy obraz został jednak natychmiast wymazany z jego myśli przez naglą szokującą świadomość jego znaczenia.

— Odłóż broń, Jack.

Nieznajomy mówił monotonnie i beznamiętnie, ale w jego słowach było nieodparte naleganie. Podszedł do Jacka Bretona, a przytwierdzona u sufitu świetlówka oblała jego twarz zimnym blaskiem. W pierwszej chwili wydało mu się, że natura kształtując tę twarz popełniła fatalny błąd — dała jej tylko jedno oko, a za to dwoje ust!

Kiedy przyjrzał się uważniej, stwierdził, że w twarzy jest rzeczywiście tylko jedno oko. Drugiego brakowało, a miejsce, w którym powinno się znajdować, zapadło się do środka: nie podjęto żadnych prób zatuszowania tego ubytku. Górna i dolna powieka stykały się idealnie, jak gdyby w sardonicznym uśmieszku, zdumiewająco podobnym do uśmiechu, który wykrzywiał wargi przybysza.

Breton zauważył też siwiejące włosy, które tylko częściowo pokrywały uszkodzoną czaszkę, głębokie zmarszczki, niechlujne i dziwne ubranie — ale całą jego uwagę pochłaniały te upiorne drugie usta.

— Kim…? — wykrztusił z trudem — kim pan jest?

Ale odpowiedź nadeszła nie od nieznajomego, tylko z podłogi.

— Nie poznajesz go, Jack? — John Breton mówił z pełnym dystansu wyrzutem. — To przecież ty sam.

— Nie! — Jack Breton cofnął się instynktownie, unosząc broń do góry. — To nieprawda.

— Owszem, — prawda. — W tonie Johna brzmiała nuta zemsty. — Jest to ten aspekt podróży w czasie, w którym ja mam większe doświadczenie niż ty. Nie doceniłeś tego, że tak szybko poznałem cię i zaakceptowałem tamtego wieczora.

— Przestańcie się kłócić! — Nieznajomy przerwał im głosem zmęczonym, ale władczym, jak umierający cesarz. — Nie przypuszczałem, że będziecie się zachowywali jak dzieci, a czasu jest mało.

John Breton zdołał się podnieść.

— Rozwiążesz mnie?

— Nie zdążę — odparł nieznajomy potrząsając głową. — Nie będę używał przemocy ani niczego, co mogłoby przemoc wywołać. Mogę się posługiwać tylko… słowami.

— Pytałem, kim jesteś — powiedział Breton.

— Wiesz, kim jestem. — Głos nieznajomego był teraz jeszcze bardziej zmęczony, jakby go opuszczały siły. — Kiedy zamierzałeś wkroczyć w ten strumień czasu, nazwałeś siebie Bretonem A, a Johna Bretonem B. Nie lubię tych bezdusznych etykiet, przyjmę więc imię Bretona Seniora, jest znacznie odpowiedniejsze.

— Mógłbym cię zastrzelić — powiedział Breton niemal bez związku, usiłując stłumić w sobie narastające przerażenie.

— Nie wysilaj się. Sam przecież odbyłeś podróż w czasie, to wiesz najlepiej, jak ona wpływa na system nerwowy. Orientujesz się chyba, że mogę wytrzymać to napięcie bardzo krótko, a potem zostanę wessany z powrotem, żeby wypełnić próżnię, jaka powstała w moim strumieniu czasu.

Breton skinął głową. Pamiętał, jak po zabiciu Spiedela leżał w trawie, zwalony z nóg. A przecież ten skok w przeszłość trwał zaledwie kilka sekund. Usiłował uprzytomnić sobie, co czeka Bretona Seniora w drodze powrotnej, ale jego umysł był jednym wielkim kłębowiskiem na pół sformułowanych pytań…

— Ty mogłeś dokonać swojej podróży w czasie, ponieważ oprócz przemożnej potrzeby cofnięcia się w celu naprawienia popełnionego błędu odznaczasz się niezwykłą budową mózgu. Ale twoja obsesja doprowadziła do tego, że popełniłeś jeszcze poważniejszy błąd, błąd, który posiada dwa zupełnie różne aspekty: jeden osobisty, drugi ogólny. — Głos starszego mężczyzny załamał się nieznacznie. Breton Senior przeszedł parę kroków i oparł się o zawalony rupieciami warsztat. Sztywność jego ruchów przypomniała Jackowi, jak trudno mu było chodzić z siecią przewodów poprzylepianą do skóry.

— Aspekt osobisty tego błędu — ciągnął Breton Senior — polega na tym, że nigdy nie pogodziłeś się ze śmiercią Kate, bo pogodzenie się z jej śmiercią oznaczałoby wzięcie na siebie, przynajmniej częściowo, odpowiedzialności za to, co się stało. Tragedie zdarzają się ludziom, ale miarą ich wartości dla człowieka jest jego umiejętność otrząśnięcia się i znalezienia nowego sensu w życiu. Czy to brzmi dla ciebie jak artykuł z „Reader’s Digest”?

Jack Breton skinął głową.

— Tak myślałem, ale nawet ty, chociaż nie chcesz tego przyznać, zacząłeś dostrzegać prawdę w tym, co mówię.

Gdzież jest to szczęście, które spodziewałeś się znaleźć w Czasie B? Czy wszystko ułożyło się tak, jak sobie wyobrażałeś?

Breton spoglądając na Johna zawahał się. ale tylko na moment.

— Owszem, układa się. Mam pewne problemy z Kate, ale to są sprawy osobiste…

— Nieprawda! — Jedyne oko Bretona Seniora błysnęło jak reflektor. — Jest jeszcze inny powód, dla którego musisz wrócić do swojego czasu. Jeśli tego nie zrobisz, zniszczysz dwa wszechświaty!

Słowa te zabrzmiały Jackowi Bretonowi dziwnie znajomo, jak gdyby słyszał je już dawno w jakimś zapomnianym śnie. W pierwszej chwili chciał instynktownie zaprzeczyć, ale częścią świadomości wiedział już od dawna, że niebiosa są mu wrogie. Poczuł, jak kolana się pod nim uginają.

— Mów dalej — rzekł słabo.

— Na jakim poziomie mam mówić?

— Zupełnie podstawowym.

— W porządku. Jak zapewne pamiętasz ze swoich intensywnych studiów nad zjawiskami elektrycznymi, uznałeś, że zasadniczą trudnością w zbudowaniu chronomobilu jest konieczność podważenia praw Kirchoffa. Zająłeś się szczególnie drugim prawem i faktem, że suma algebraiczna sił elektromobilnych w jakimkolwiek obwodzie zamkniętym czy sieci jest równa sumie algebraicznej produktów oporu każdej porcji…

— Musisz to podać przystępniej — przerwał mu Jack Breton. — Mam trudności z myśleniem.

— Zgoda, mój czas i tak już się kończy. Przejdźmy do prawa zachowania energii i masy. Wszechświat jest systemem absolutnie zamkniętym i musi być podporządkowany zasadzie, że suma jego masy i energii pozostaje zawsze stała. Dopóki przebywałeś w Czasie A, wszechświat zawierał całą masę i energię, jaką kiedykolwiek posiadał czy mógłby posiadać. — Breton Senior zaczął mówić szybciej. — A ty, Jack, jesteś stworzeniem składającym się z masy i energii, opuszczając więc wszechświat Czasu A, wytworzyłeś pustkę tam, gdzie tej pustki być nie powinno, zaś wkraczając w Czas B spowodowałeś nadwyżkę, przeciążenie w fakturze czasoprzestrzeni. Takie zachwiania równowagi mogą być tolerowane tylko przez bardzo krótki okres…

— Ach więc to tak — powiedział cicho John Breton, po raz pierwszy włączając się do rozmowy. — To tym były spowodowane te wszystkie zjawiska: malenie stałej grawitacyjnej, meteory i tak dalej. — Patrzył na Jacka ze zdumieniem i zastanowieniem. — To się rzeczywiście zaczęło tego wieczora, kiedyś ty przyszedł. Teraz sobie przypominam. Widziałem nawet dwa meteory, kiedy Gordon i Miriam odjeżdżali, i to wtedy Carl zadzwonił i powiedział…

— Mój czas już się prawie skończył — przerwał mu Breton Senior. Osunął się bokiem na blat warsztatu, a jego głos przeszedł w pełen wysiłku szept. — Jack, im dłużej będziesz pozostawał poza swoim własnym wszechświatem, w tym większym stopniu spowodujesz zachwianie równowagi, które doprowadzi z kolei do zniszczenia obu strumieni czasu. Musisz wracać — natychmiast!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Człowiek z dwóch czasów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Człowiek z dwóch czasów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Człowiek z dwóch czasów»

Обсуждение, отзывы о книге «Człowiek z dwóch czasów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x