Władimir Sawczenko - Odnajdziesz się sam

Здесь есть возможность читать онлайн «Władimir Sawczenko - Odnajdziesz się sam» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1975, Издательство: Czytelnik, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Odnajdziesz się sam: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Odnajdziesz się sam»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Powieść ukraińskiego pisarza sf, wydana w oryginale w 1967 roku. Akcja rozgrywa się w środowisku cybernetyków, którzy wytwarzają ludzkie sobowtóry metodą powielania informacji w basenie z pierwotną materią organiczną. Mają z początku kłopoty, produkują martwe, identyczne ciała i pozbywają się ich, a milicja rozpoczyna śledztwo w sprawie morderstw w okolicy — no bo skoro są zwłoki?
Całość znakomicie napisana, sylwetki bohaterów wyraziste, nauka bez zarzutu. Czyta się wręcz jednym tchem i z przyjemnością.

Odnajdziesz się sam — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Odnajdziesz się sam», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Najciekawsze, że Walerka nawet nie zapytał, czym ja się zajmuję, tak był przekonany, że w Instytucie Systemologii nic ciekawego nie może być i że powinienem przenieść się do niego.

No cóż, trzeba się zastanowić…”

„27 października. Dzwonił Iwanow.

— Namyśliłeś się?

— Jeszcze nie.

— Ach, te kobiety! Ja ciebie, oczywiście, rozumiem… Decyduj się, Walka, będziemy razem pracować. Zadzwonię do ciebie jutro przed odjazdem, fajno?

…Gdybym przerwał doświadczenia wtedy, w marcu, kiedy mój układ dopiero zaczynał projektować i rozbudowywać sam siebie, i gdybym wtedy zaczął analizować możliwe kierunki rozwoju, wszystko poszłoby ku syntezie bloków mikroelektronicznych. To było coś, na czym się znałem. Teraz byłbym daleko przed Walerką.

Praca potoczyłaby się innym torem i nawet nie przyszłoby mi do głowy, że byłem o krok od metody syntezy żywych organizmów.

Stało się jednak inaczej…

Jak przyjemnie było wysiłkiem myśli stwarzać w zbiorniku te płytki z mikroukładami — przerzutnikami, inwertorami, dekoderami.

Gdyby w tym jego „Poemacie” wykorzystać moją maszynę-matkę, to byłaby rewelacja. Właściwie to maszyna-matka jest jego maszyną-fabryką. Tu się sprawdziłem. Nawet i teraz nie jest za późno…

Rzeczywiście, taka praca może doprowadzić do powstania niezależnego od ludzi świata (czy też społeczeństwa) maszyn. Nie robotów, a właśnie uzupełniających się nawzajem różnorodnych maszyn. A może istotnie to naturalny bieg ewolucji? Jeżeli spojrzy się na to z boku, nie ma w tym nic strasznego — no cóż, były na Ziemi układy białkowe (jonowo-chemiczne) i na ich bazie informacyjnej rozwijają się elektronowo-krystaliczne układy. Ewolucja trwa…

Tak, ale jeśli spojrzy się na to z boku, to i światowa katastrofa termojądrowa nie jest straszna. Coś tam wybuchło, wzrosło tło radioaktywne atmosfery. Ziemia się kręci? Kręci. Krąży dookoła Słońca? Krąży. Czyli że stałość układu słonecznego nie została zachwiana. Wszystko w porządku, nie ma o czym mówić.

„Nie lubi pan ludzi!” — powiedziała Lena do Iwanowa. Co prawda, to prawda: chiłobokowski smrodek, opuszczenie Instytutu, wczorajsze spotkanie z naszym wzmacniaczem — wszystko to są szczeble drabiny wiodącej ku nienawiści do ludzi. Ileż takich szczebli czyha na każdego człowieka prowadzącego czynne życie? Wystarczy skonfrontować doświadczenie życiowe z zawodowym, aby nabrać przekonania, że rzeczywiście prościej jest pracować nad rozwojem maszyn, w których wszystko jest jasne i racjonalne.

No a ja? Czy ja kocham ludzi? Właśnie od tego zależy, czym powinienem zająć się w przyszłości.

Jakoś nigdy nie zastanawiałem się nad tym… No więc kocham siebie, choć może brzmi to okropnie. Kochałem ojca. Przypuśćmy, że kocham Lenę. Jeżeli kiedykolwiek będę miał dzieci, niewątpliwie będę je kochał. Walerkę nie tyle kocham, ile cenię. Ale żeby wszystkich ludzi, tych na ulicy, w pracy czy w urzędach, tych, o których czyta się w gazetach i o których się mówi… A cóż ja mam z nimi wspólnego? I oni ze mną? Podobają mi się ładne kobiety, mądrzy, weseli mężczyźni, ale nie znoszę durniów i pijaków, nie cierpię inspektorów ruchu drogowego, chłodno traktuję staruszków. A w porannym tłoku niekiedy dostaję ataków STT — szału tramwajowo-trolejbusowego, i wtedy mam chęć walić wszystkich po łbach i jak najszybciej wyrwać się na zewnątrz. Jednym słowem, w stosunku do ludzi odczuwam bardzo mieszane uczucia.

Aha, w tym chyba coś jest. W stosunku do ludzi odczuwamy szacunek, miłość, pogardę, wstyd, lęk, dumę, sympatię, upokorzenie i tak dalej. A w stosunku do maszyn? Nie, one także budzą emocje — z dobrą maszyną przyjemnie jest pracować, jeżeli ktoś ją zepsuje, robi.

się przykro. A ile się czasem człowiek naklnie, zanim wykryje uszkodzenie… To jednak zupełnie inna sprawa. W gruncie rzeczy są to uczucia skierowane nie do maszyn, ale do ludzi, którzy je wytwarzają i korzystają z nich.. Albo mogą korzystać. Nawet lęk przed bombą atomową — to tylko odbicie naszego lęku przed ludźmi, którzy ją zbudowali i zamierzają użyć. I chęć zbudowania maszyn, które mają odsunąć człowieka na dalszy plan, także budzi lęk.

Kocham życie, lubię obfitość wrażeń — to wiem na pewno. No, a co za życie byłoby be? ludzi? Śmieszne… Oczywiście, należy hipotetycznej maszynie-fabryce Iwanowa przeciwstawić maszynę-matkę!

Oczywiście, wybieram ludzi.

Natomiast rozumny i silny Iwanow jest jeszcze słabszy ode mnie.

To nie on wybiera pracę, ale praca wybiera jego…

(No, a tak naprawdę, Kriwoszein? Tak zupełnie, zupełnie szczerze — gdybyś teraz nie miał w ręku metody syntezy człowieka, czy nie byłbyś za maszynami elektronicznymi? Każdy z nas, specjalistów, tworzył sobie własną ideologię, byle się nie przyznać, że zajmuje się swoją pracą tylko dlatego, że nic innego robić nie umie! Dla twórczego pracownika takie przyznanie jest równoznaczne z bankructwem.

(No właśnie, a czy ja umiem robić to, za co się biorę?) Dość! Oczywiście, jëst to bardzo wygodne, a nawet przyjemne — opluć się, płakać nad własną niedoskonałością, dręczyć się przepaścią między marzeniami a czynami… Ale gdzież on jest, ten duchowy arystokrata z wyższym wykształceniem i ze stażem pracy w odpowiedniej specjalności, któremu mógłbym spokojnie przekazać temat? Iwanow? Nie. Azarow? Nie udało mi się dowiedzieć. A praca stoi w miejscu.

I dlatego, kimkolwiek jestem, niech na razie mój palec naciska ten guzik.”

„28 października. Telefon do pracowni.

— No, Wala, zdecydowałeś się? (Cóż za subtelne pytanie!)

— Nie, Walerka.

— Szkoda. Dobrze by się nam razem pracowało. Ale rozumiem cię. Pozdrów ją. Bardzo miła dziewczyna, cieszę się, że ją znalazłeś.

— Dziękuję. Przekażę.

— No, to na razie. Jak będziesz w Leningradzie, wpadnij.

— Oczywiście! Szczęśliwej podróży!

Ni cholery ty, Walerka, nie rozumiesz… No i dobrze. Koniec!

Zdaje się, że dzięki tobie zacząłem odczuwać złość. Dzięki ci, Walerka, choć za to!”

Rozdział trzynasty

Nigdy nie wiadomo, co jest dobre, a co złe. I tak, stenografia powstają dzięki paskudnemu charakterowi pisma, a teoria niezawodności — dzięki uszkodzeniom i defektom maszyn.

K. Prutkow — inżynier, myśl nr 100

„1 listopada. A zatem, sam tego nie chcąc, udowodniłem, że sterując syntezą, na podstawie informacji o człowieku — powiedzmy — przeciętnym można stworzyć psychopatę i niewolnika. Stało się tak dlatego, że w trakcie wprowadzania uzupełniającej informacji popełniony został akt brutalnej przemocy (oj, nie udaje mi się tego wyniku opisać naukowym stylem). Teraz minimum, co muszę zrobić, to udowodnić możliwość przeciwstawną.

Wynikiem pozytywnym doświadczenia z dublem Adamem było to, że wyszedł żywy, fizycznie zdrowy, o powierzchowności takiej, jaką zaprojektowałem. Ponadto mam teraz pewne doświadczenie w przekształcaniu ciała ludzkiego… Stroną negatywną jest to, że wygodny sposób kolejnych licznych przekształceń i likwidacji zdecydowanie odpada — wszystko trzeba wykonać za jednym razem. Że korekcję metodą „tak — nie tak” można stosować tylko w tych przypadkach, kiedy dokładnie wiadomo, co jest „tak” i kiedy można kontrolować zmiany. Mówiąc po prostu, poprawiać można tylko drobne zewnętrzne defekty.

Jednym słowem, już po raz trzeci zaczynam od zera…

Chcę stworzyć udoskonalony wariant siebie: ładniejszy i mądrzejszy. Jedyny możliwy sposób to zapisać w maszynie razem z informacją o sobie także własne życzenia. Maszyna je może przyjąć albo nie. W najgorszym razie wyjdzie taki sam Kriwoszein — i tyle.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Odnajdziesz się sam»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Odnajdziesz się sam» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Odnajdziesz się sam»

Обсуждение, отзывы о книге «Odnajdziesz się sam» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x