Arkadij Strugacki - Przyjaciel z Piekła

Здесь есть возможность читать онлайн «Arkadij Strugacki - Przyjaciel z Piekła» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przyjaciel z Piekła: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przyjaciel z Piekła»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Przewieziony na Ziemię ranny żołnierz z odległego świata nie potrafi zaakceptować reguł nowego życia. Postanawia wrócić na ojczystą planetę, zwaną przez Ziemian Piekłem…

Przyjaciel z Piekła — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przyjaciel z Piekła», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Korniej wszedł, stanął w progu, oparł się o futrynę i patrzy. Nic nie mogę wyczytać z jego twarzy. Udałem, że przytomnieję, i zgasiłem papierosa. Wtedy Korniej pyta:

— No i jak tam Księżyc?

Milczę. Nie mam nic do powiedzenia. W takich momentach zawsze mam wrażenie, że mnie zwymyśla, ale to się nigdy nie zdarza. Tym razem również.

— Chodź — mówi. — Chcę ci coś pokazać. A potem, być może, razem wybierzemy się na Księżyc.

Znowu ten Księżyc. Niedługo chyba będzie mi się śnił po nocach.

— Rozkaz — mówię. I na wszelki wypadek pytam: — Czy mam się przebrać?

— A nie jest ci za gorąco? — pyta Korniej.

Tylko się uśmiechnąłem. Nie mogłem powstrzymać śmiechu. Ładne pytanko!

— W takim razie przepraszam — mówi, jakby podsłuchał moje myśli. — Idziemy.

I zaprowadził mnie tam, gdzie jeszcze nigdy nie byłem. Nie-e, chłopcy, ja się w tym domu nigdy nie połapię. Nie wiedziałem nawet, że tu jest coś takiego. W jadalni wszedł w ścianę obok niszy na książki, otwarły się jakieś drzwi, a za drzwiami zobaczyłem schody prowadzące w dół, do piwnicy. Okazuje się, że w tym domu jest jeszcze całe piętro pod ziemią, urządzone równie luksusowo jak reszta, oświetlone dziennym światłem, ale nikt tam nie mieszka. Jest tam coś w rodzaju muzeum. Olbrzymia sala, i czego to tam nie ma!

— Widzisz, Gag — mówi do mnie Korniej z jakimś dziwnym wyrazem twarzy, ze smutkiem chyba. — Dawniej zajmowałem się kosmozoologią, badałem życie na innych planetach. Ach, jakie to były wspaniałe czasy! Ileż światów zobaczyłem, a każdy nowy świat to mnóstwo niezwykłych tajemnic, całej historii ludzkości nie wystarczy, żeby te tajemnice rozwikłać do końca… Spójrz na przykład na to! — złapał mnie za rękaw i zaciągnął w kąt, w którym na czarnym błyszczącym postumencie rozcapierzał się jakiś dziwaczny szkielet wielkości psa. — Widzisz, on ma dwa kręgosłupy. Zwierzę z Nistagmy. Kiedy zdobyliśmy pierwszy egzemplarz, myśleliśmy, że to jakieś zwyrodnienie. Potem zbadaliśmy drugi taki sam, trzeci… Okazało się, że na Nistagmie żyje zupełnie niebywały typ zwierząt — dwustrunowce. Nigdzie indziej takich nie ma… zresztą i na Nistagmie jest tylko jeden taki gatunek. Skąd się wziął? Dlaczego? Minęło już pięćdziesiąt lat, a nikt jeszcze nie odpowiedział na te pytania… Albo to na przykład…

I poniosło go, poniosło. Ciągnął mnie od szkieletu do szkieletu, machał rękami, podnosił głos — nigdy go jeszcze takiego nie widziałem. Okropnie musiał lubić tę swoją kosmozoologię. Albo może wiązały się z nią jakieś szczególne wspomnienia? Nie wiem. Z tego, co mówił, oczywiście mało co zrozumiałem i zapamiętałem, zresztą nawet się zbytnio nie starałem. Co mnie to wszystko może obchodzić? Bawiło mnie tylko obserwowanie Kornieja, a te zwierzaki! Miał ich tam na pewno ze sto sztuk. Szkielety, albo zatopione w całości w takich przezroczystych bryłach (o ile rozumiem, po to, żeby się dobrze zachowały), albo zwyczajnie wypchane, jak w pałacyku myśliwskim jego wysokości, albo też same tylko łby i skóry. Jak tylko weszliśmy do drugiej sali, aż się cofnąłem — cała ściana zakryta jedną skórą. Mleko jaszczurcze! Dwadzieścia metrów długości i trzy albo cztery szerokości, krawędzią sięga sufitu. Cała ta skóra pokryta ni to płytkami, ni to łuską, a każda łuska wielkości sporego półmiska i każda błyszczy jak szmaragd, zielono z czerwonawym połyskiem. Cała sala jest zielonkawa od tego światła. Zbaraniałem, oczu nie mogę oderwać od tego blasku. Coś niesłychanego, jakie to cuda istnieją na świecie! A główka malutka, jak moja pięść, oczu nie widać, w pysku nawet palec by się nie zmieścił — jak ono mogło wykarmić swoje ogromne cielsko, niepojęte!

Potem widzę — w końcu sali jakby jeszcze jedne drzwi do jakiegoś ciemnego pomieszczenia. Podeszliśmy bliżej — to, chłopcy, nie były żadne drzwi, jak się okazuje. To, proszę was, była otwarta paszcza. Jak Boga kocham, zupełnie jak drzwi. I nawet nie do pokoju, prędzej już do garażu. Albo do hangaru. To zwierzątko nazywa się tachorg i można je upolować na planecie Pandora. A Korniej przeszedł obok tej paszczy bez szczególnego zainteresowania, jakby to był jakiś tam zwyczajny żółw albo, przypuśćmy, banalna żaba. A tymczasem łeb wielkości dwóch wagonów towarowych, w paszczy cała nasza szkoła zmieści się bez trudu. Jaki musi być tułów do takiej głowy? A upolować toto! Z miotacza rakiet chyba do niego strzelali…

Co tam jeszcze było? No, różne tam ptaki, gigantyczne owady. Nogę zapamiętałem. Stoi na środku sali noga. Też zalana tym przezroczystym materiałem. No, straszna noga, oczywiście. Wyższa ode mnie, sękata jak stare drzewo, pazury — osiem sztuk, każdy pazur jak szabla, takie u nas ma smok Gugu na obrazkach… Dobra. Ale co jest najciekawsze? Okazuje się, że oprócz takiej, na przykład, nogi albo, powiedzmy, ogona, w żadnym muzeum tego zwierza nie ma. Żyje on na planecie Jajła, od wielu lat już na niego polują, ale w całości go nie zdobyli. Kule go nie biorą, gazy go nie biorą, z każdego potrzasku ucieka, martwego nikt go w ogóle nigdy nie widział, więc zbierają tak właśnie, po kawałku. Tym zwierzętom, jak się okazuje, uszkodzone części zwyczajnie odpadają, przez pewien czas jeszcze jakby żyją — drapią ziemię czy tam pełzają — no a potem oczywiście zamierają… Tak, noga… Stałem przed tą nogą z gębą rozwartą niczym tachorg. Niezmierzona jest wielkość Stwórcy…

No więc chodzimy sobie, chodzimy po muzeum. Korniej opowiada z zapałem, a mnie już to wszystko jakby trochę znudziło i znowu zacząłem myśleć o swoich sprawach. Najpierw o tym napisie w korytarzu, co z nim robić dalej i jakie wnioski powinienem z tego wyciągnąć, a potem jakoś znowu myślami wróciłem do Kornieja. Dlaczego on, myślę, mieszka sam? Bogaty jest przecież, niezależny. Gdzie jego żona, gdzie dzieci? W ogóle to jakaś kobieta jest w jego życiu. Pierwszy raz widziałem ją jeszcze w szpitalu, mrugali do siebie przez całą salę. A potem ona tu do niego przychodziła. To znaczy, jak przyszła — tego nie widziałem, ale za to jak on ją odprowadzał do samej zero-kabiny, widziałem na własne oczy. Tylko że Korniej nie jest z nią szczęśliwy. Mówi do niej: „Czekam na ciebie każdego dnia, o każdej godzinie, zawsze”. A ona do niego: „Nienawidzę, znaczy się, ciebie, każdego dnia, o każdej godzinie…” albo coś w tym rodzaju. Jak to się wam podoba? Po co w takim razie w ogóle tu przychodziła, chciałbym wiedzieć? Po to, żeby go wyprowadzić z równowagi? Weszła do kabiny i frr! — jakby jej tu nigdy nie było, a Korniej stoi, biedak, i znowu na jego twarzy ten smutek na wpół z bólem, jak wtedy w szpitalu, a ja nareszcie przypomniałem sobie, gdzie widziałem takie twarze — takie twarze mają śmiertelnie ranni, kiedy konają z upływu krwi… Nie, nie powiodło mu się w życiu osobistym, trudno sobie wyobrazić kogoś bardziej mu obcego niż ja, a przecież widzę to gołym okiem… Może dlatego pracuje tak dniami i nocami, żeby zapomnieć? I ten bzik na punkcie zoologii też pewnie stąd się bierze… Czy on mnie kiedyś wypuści z tej piwnicy, czy zostaniemy już tu przez resztę życia? Nie, nie wypuści. Znowu coś zaczął tłumaczyć. Połowę chociaż już mamy z głowy? Raczej tak…

Ta-ak, biegały te zwierzaki o tysiące lat świetlnych od tego miejsca, żyły jak u Pana Boga za piecem, chociaż miały oczywiście swoje zmartwienia i kłopoty. Przyszli jacyś, wsadzili do worka i do muzeum. W imię nauki. I my podobnie — żyjemy, walczymy, tworzymy historię, nienawidzimy wrogów, siebie nie szczędzimy, a oni na nas patrzą i już przygotowują worek. W imię nauki. Albo w imię czegoś tam innego. W końcu dla nas to żadna różnica. I być może wszyscy będziemy stali w takich właśnie piwnicach, a oni będą chodzić dookoła nas, będą wymachiwać rękami i dyskutować — dlaczego jesteśmy właśnie tacy, a nie inni, skąd się wzięliśmy i po co. I takie bliskie nagle stały mi się te zwierzaki… No, może nie bliskie, tylko, jak by to powiedzieć… Opowiadają, na przykład, że w czasie powodzi albo, powiedzmy, kiedy dżungla się pali, zwierzęta roślinożerne i drapieżniki razem uciekają, ramię przy ramieniu, i nawet niby stają się przyjaciółmi, i niekiedy pomagają sobie nawzajem. Takie wtedy właśnie miałem uczucie. I jak na złość, w tym akurat momencie zobaczyłem szkielet.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przyjaciel z Piekła»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przyjaciel z Piekła» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Arkadij Strugacki - Pora deszczów
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Żuk w mrowisku
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Poludnie, XXII wiek
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Miasto skazane
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki
Отзывы о книге «Przyjaciel z Piekła»

Обсуждение, отзывы о книге «Przyjaciel z Piekła» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x