Bill Browder - Czerwony alert

Здесь есть возможность читать онлайн «Bill Browder - Czerwony alert» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2015, ISBN: 2015, Издательство: Sonia Draga, Жанр: Биографии и Мемуары, stock, Политика, Публицистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czerwony alert: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czerwony alert»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czerwony alert — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czerwony alert», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Czego od ciebie chciał? — zapytałem.

— I tu robi się ciekawie. Mam cię przekonać, żebyś pozwolił Renaissance na likwidację waszych skradzionych spółek.

— Likwidację naszych skradzionych spółek? To niedorzeczne. Dlaczego mu na tym zależy? Jak miałby tego dokonać?

— Nie mam pojęcia. Nie rozumiem, w jaki sposób likwidacja tych spółek miałaby pomóc Iwanowi. Zresztą jak Sagirian może zlikwidować coś, czym nie zarządza?

Zakończyliśmy rozmowę. Sytuacja faktycznie stała się bardzo osobliwa. Skąd Sagirian dowiedział się o tym wszystkim? Z pewnością nie od nas. Oznaczało to, że nasze spotkanie może mieć rozstrzygające znaczenie, jeśli nadarzy mi się okazja, by poznać bliżej zamiary przeciwników.

W pośpiechu doprowadziłem do końca interesy na Bliskim Wschodzie, a po powrocie do Londynu z pomocą Iwana i Wadima przygotowałem się do spotkania. Liczyłem, że uda mi się zaskoczyć Sagiriana.

Nieodzowne było również nagranie naszej rozmowy, abyśmy później mogli przeanalizować każde słowo wypowiedziane przez Igora. Na dwa dni przed spotkaniem zadzwoniłem do Stevena Becka, byłego oficera brytyjskich sił specjalnych i eksperta w dziedzinie bezpieczeństwa, z którego pomocy korzystałem w tego typu sytuacjach. Przyszedł do mojego biura z dwoma specami od podsłuchów. Jeden z nich poprosił o moją kaszmirową marynarkę. Podałem mu ją niechętnie i wzdrygając się, patrzyłem, jak rozcina szew klapy, wsuwa do środka mikrofon i z powrotem zaszywa otwór. Potem przeciągnął kabel do lewej kieszeni, w której ukrył mały cyfrowy dyktafon. To jego miałem użyć, by nagrać rozmowę z Sagirianem.

Nadszedł dzień spotkania. Wyszedłem z biura na Golden Square, wsiadłem do taksówki i włączyłem dyktafon, gdy samochód ruszył. Byłem kłębkiem nerwów. Miałem spotkać się twarzą w twarz z człowiekiem, którego podejrzewałem o powiązania z wielkim przestępczym spiskiem. W mojej karierze stawiałem czoło niezliczonym oszustom finansowym i innym cwaniakom, ale nigdy dotąd nie pakowałem się dobrowolnie w tak niebezpieczną sytuację. Musiałem wytężać wszystkie swoje siły, by zachować spokój.

Taksówka zajechała pod hotel Dorchester przy Park Lane i zatrzymała się na trójkątnym podjeździe między srebrnym bentleyem i czerwonym ferrari. Nie było to nic niezwykłego, zważywszy na wystawne bogactwo rosyjskich oligarchów i arabskich szejków, którzy upodobali sobie ten hotel. Przyjechałem wcześniej. Wszedłem do środka i rozsiadłszy się w holu na oliwkowozielonym fotelu, zacząłem omiatać wzrokiem wnętrze, próbując wyłowić Sagiriana z tłumu, który przewijał się między marmurowymi kolumnami. Zjawił się około 19.10 i idąc pospiesznym krokiem, sprawiał wrażenie, jakby spóźnił się na zwyczajne spotkanie biznesowe. Pięćdziesięciopięcioletni Sagirian był nieznacznie wyższy ode mnie, miał siwe włosy, krągłe policzki i obwisły podbródek, który płynnie przechodził w szyję. Wyglądał raczej jak dobrotliwy dziadek, a nie ktoś, kogo podejrzewałem o powiązania z naszymi problemami w Rosji.

Przez chwilę gawędziliśmy o londyńskiej pogodzie, Moskwie i polityce, krążąc wokół właściwej kwestii, która stanowiła powód naszego spotkania. W końcu zapytałem go, co sprawiło, że zdecydował się przybyć z tak daleka, aby ze mną porozmawiać. Igor westchnął ciężko i oznajmił, że ostatnio milicja wkroczyła do siedziby Renaissance Capital. Jego zdaniem do nalotu doszło dlatego, że jego spółka robiła z nami interesy. Powtórzył to, co powiedział Jamisonowi, dając jasno do zrozumienia, że jeśli pozwolę mu zlikwidować skradzione spółki holdingowe Hermitage, jakimś sposobem rozwiąże to wszystkie problemy, z którymi borykamy się my i Renaissance.

Nie miało to sensu. Po pierwsze, Hermitage od lat nie robiła żadnych interesów z Renaissance. Po drugie, jak mogłem dać mu zgodę na likwidację owych spółek, skoro nie należały już do nas? I po trzecie, nawet gdybym mógł go do tego upoważnić, jak mielibyśmy skorzystać na tym my, a w szczególności Iwan, przeciwko któremu wciąż toczyło się postępowanie karne? Doszedłem do wniosku, że Sagirian albo oszalał, albo tak naprawdę ma zgoła inne plany. Podejrzewałem to drugie.

Starałem się ciągnąć go za język, żeby jak najwięcej nagrać. Niestety na każde bezpośrednie pytanie odpowiadał wymijająco i niespójnie, podobnie jak wtedy, gdy ostatnio rozmawialiśmy przez telefon. Nagle spojrzał na zegarek i gwałtownie poderwał się z miejsca.

— Spóźnię się na kolację, Bill. Liczę, że będziesz miał udane święta.

Wymieniliśmy uścisk dłoni i Sagirian opuścił hotel równie pospiesznie, jak do niego wszedł. Podążyłem za nim i od razu wskoczyłem do taksówki, by jak najszybciej wrócić do biura i przeanalizować nagranie.

Gdy dojechałem na Golden Square, w sali konferencyjnej czekał już na mnie cały mój zespół, a także Steven wraz z jednym ze swoich speców od inwigilacji. Wyciągnąłem dyktafon z kieszeni, odłączyłem kabel i wręczyłem urządzenie Stevenowi, który położył je na stole i nacisnął przycisk odtwarzania.

Wszyscy pochyliliśmy się nad blatem. Słyszeliśmy moją rozmowę z kierowcą taksówki i odgłosy jazdy do hotelu. Potem rozległy się moje kroki na chodniku i słowa odźwiernego, który pozdrowił mnie przy wejściu. Następnie z głośnika popłynęły ściszone dźwięki wypełniające hotelowy hol, gdy wtem wszystko zagłuszył jednostajny szum.

Steven wziął dyktafon, myśląc, że coś się popsuło. Przesunął nagranie kilka sekund w tył i znów włączył odtwarzanie. Efekt był taki sam. Przesunął nagranie do przodu, licząc, że udało się zarejestrować dalszy ciąg rozmowy, ale nadal słyszeliśmy tylko szum. Ustał dopiero wtedy, gdy wyszedłem z hotelu i poprosiłem odźwiernego o przywołanie taksówki.

— Co to było? — zapytałem, patrząc na Stevena.

Steven obracał dyktafon w dłoni i przyglądał mu się, marszcząc brwi.

— Nie wiem. Albo to urządzenie nawaliło, albo ten Sagirian miał przy sobie aparaturę zagłuszającą.

— Jezu Chryste. Aparaturę zagłuszającą? Skąd on w ogóle mógł coś takiego wytrzasnąć?

— To nie jest łatwe. Ale takiego sprzętu powszechnie używają służby specjalne, jak choćby FSB.

Kompletnie wytrąciło mnie to z równowagi. Wydawało mi się, że jestem sprytny, zatrudniając Stevena i bawiąc się w szpiega, tymczasem okazało się, że miałem do czynienia z prawdziwym szpiegiem. Zadecydowałem, że nie będę już więcej się angażował w jakieś dziecinne podchody.

Sagirian okazał się fałszywym tropem, a my nadal nie wiedzieliśmy, co knują przeciwnicy. Teraz mogliśmy już tylko liczyć, że coś przyniosą skargi, które przedłożyliśmy rosyjskim władzom.

Dzień po spotkaniu z Sagirianem otrzymaliśmy pierwszą oficjalną odpowiedź z petersburskiego oddziału Komitetu Śledczego przy Prokuraturze Generalnej Federacji Rosyjskiej. Wadim wydrukował ją i pomijając zawiłości terminologii prawnej, przeszedł do sedna.

— Posłuchaj tego, Bill. Tu jest napisane: „W sądzie w Petersburgu nie doszło do żadnych uchybień i wniosek o wszczęcie postępowania karnego zostaje oddalony z powodu braku znamion przestępstwa”.

— Braku znamion przestępstwa? Przecież ukradziono nasze spółki!

— Czekaj, to jeszcze nie wszystko. Łaskawie zaznaczają, że nie będą ścigać naszego prawnika, Eduarda, za złożenie skargi — rzekł Wadim z przekąsem.

Dzień później przyszła kolejna odpowiedź. Tym razem z wydziału wewnętrznego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, który powinien być szczególnie zainteresowany brudnymi interesami Kuzniecowa i Karpowa.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czerwony alert»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czerwony alert» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Bill Browder - Red notice
Bill Browder
Tom Clancy - Czerwony Sztorm
Tom Clancy
Robert Sheckley - Jeśli czerwony zabójca
Robert Sheckley
Orson Card - Czerwony Prorok
Orson Card
libcat.ru: книга без обложки
Kim Robinson
Thomas Harris - Czerwony Smok
Thomas Harris
Алистер Маклин - Red Alert
Алистер Маклин
Grimm Jacob - Czerwony Kapturek
Grimm Jacob
Jessica Andersen - Red Alert
Jessica Andersen
Отзывы о книге «Czerwony alert»

Обсуждение, отзывы о книге «Czerwony alert» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x