Harlan Coben - Jedyna Szansa

Здесь есть возможность читать онлайн «Harlan Coben - Jedyna Szansa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Jedyna Szansa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Jedyna Szansa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Chirurg plastyczny zostaje postrzelony we własnym domu. Po przebudzeniu w szpitalu dowiaduje się, że jego żona nie żyje, a sześciomiesięczna córka zniknęła. Lekarz płaci okup, którego zażądali porywacze, ale dziecko nie wraca do domu. Śledztwo po 18 miesiącach utyka w martwym punkcie.

Jedyna Szansa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Jedyna Szansa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Jak pan chce. – Regan ruszył do drzwi. Kiedy do nich doszedł, zapytał: – Gdzie jest Rachel Mills?

– Nie wiem.

– Nie ma jej tu?

– Nie.

– I nie ma pan pojęcia, gdzie ona może być?

– Sądzę, że mogła wrócić do Waszyngtonu.

– Hm. Skąd właściwie się znacie?

– Dobranoc, detektywie.

– Pewnie, jasne. Jeszcze tylko jedno pytanie.

Powstrzymałem westchnienie.

– Oglądał pan zbyt wiele odcinków Columbo, detektywie.

– Istotnie. – Uśmiechnął się. – Mimo to pozwoli pan, że je zadam.

Bezradnie rozłożyłem ręce.

– Czy pan wie, jak umarł jej mąż?

– Został zastrzelony – odparłem zbyt szybko i natychmiast tego pożałowałem. Nachylił się do mnie, patrząc mi prosto w oczy.

– A wie pan, kto go zastrzelił?

Stałem i nie ruszałem się.

– Wie pan, Marc?

– Dobranoc, detektywie.

– To ona go zabiła, Marc. Wpakowała mu kulę w głowę z bliskiej odległości.

– Bzdura.

– Naprawdę? Jest pan tego pewien?

– Jeśli go zabiła, to czemu nie siedzi w więzieniu?

– Dobre pytanie – odparł Regan. A kiedy znalazł się na chodniku, dodał: – Może powinien pan ją o to zapytać.

25

Rachel była w garażu. Spojrzała na mnie. Nagle wydała mi się drobna. Dostrzegłem lęk w jej oczach. Bagażnik był otwarty.

Ruszyłem w kierunku drzwiczek po stronie kierowcy. – Czego chciał? – zapytała.

– Tego, czego się spodziewałaś.

– Wiedział o płytce kompaktowej?

– Wiedział, że byliśmy w MVD. Nie wspomniał o płytce.

Usiadłem za kierownicą. Rachel nie podjęła tematu. To nie była odpowiednia chwila na roztrząsanie innych problemów. Oboje to wiedzieliśmy. Mimo to ponownie zadałem sobie pytanie, czy podjąłem słuszną decyzję. Moja żona została zamordowana. Moja siostra także. Ktoś usilnie próbował mnie zabić. A ja zaufałem kobiecie, której prawie nie znałem. Powierzyłem jej nie tylko moje życie, ale także życie córki. Kiedy się nad tym zastanowić, chyba zbyt pochopnie. Lenny miał rację. To nie było takie proste.

Prawdę mówiąc, nie miałem pojęcia, jaka teraz jest Rachel. Chyba łudziłem się, biorąc ją za kogoś, kim nie była. Zastanawiałem się, czy ta pomyłka nie będzie mnie drogo kosztować. Jej głos wyrwał mnie z zadumy. – Marc?

– Nadal uważam, że powinieneś założyć kuloodporną kamizelkę.

– Nie.

Powiedziałem to bardziej stanowczo, niż zamierzałem. A może nie.

Rachel weszła do bagażnika i zamknęła go. Położyłem brezentową torbę z pieniędzmi na sąsiednim fotelu. Nacisnąłem przycisk umieszczonego pod osłoną przeciwsłoneczną pilota otwierającego drzwi i uruchomiłem silnik. Ruszyliśmy.

Kiedy Tickner miał dziewięć lat, matka kupiła mu książeczkę z ilustracjami ukazującymi różne złudzenia optyczne. Był w niej, na przykład, rysunek staruszki z wielkim nosem. Patrzyłeś na nią przez chwilę i nagle zmieniała się w dziewczynę z obróconą głową.

Tickner uwielbiał tę książkę. Kiedy był starszy, potrafił cierpliwie wpatrywać się w kalejdoskop, żeby zobaczyć, jak kolorowe kryształki ułożą się w sylwetkę konia lub czegoś innego.

Czasem trwało to bardzo długo. Aż człowiek zaczynał się zastanawiać, czy coś tam w ogóle jest. A potem nagle pojawiał się obraz. Teraz też.

Tickner wiedział, że niemal w każdej sprawie przychodzi taki moment, który wszystko zmienia – jak w kalejdoskopie. Spoglądasz na jedną rzeczywistość, a ona nagle, pod wpływem jakiegoś bodźca, całkowicie się zmienia. I nic już nie jest takie jak przedtem.

Nigdy tak naprawdę nie wierzył w żadną z wysuwanych teorii w sprawie morderstwa i porwania Seidmanów. Wszystkie za bardzo przypominały mu czytanie książki z brakującymi stronami. W ciągu wieloletniej pracy Tickner niezbyt często miał do czynienia z morderstwami. Przeważnie pozostawiano te śledztwa lokalnej policji. Jednak znał wielu policjantów z wydziałów zabójstw.

Najlepsi byli zawsze trochę ekscentryczni, często skłonni do teatralnych gestów, zawsze obdarzeni bujną wyobraźnią.

Nieraz słyszał, jak mówili o punkcie zwrotnym sprawy, w którym ofiara „mści się” zza grobu. O ofiarach, które „mówią” do nich, wskazując mordercę. Tickner słuchał tych bzdur i uprzejmie kiwał głową. Zawsze uważał to za przesadną hiperbolę, jeden z tych nonsensów wygłaszanych przez policjantów dla uwielbiającej to opinii publicznej. Drukarka wciąż warczała. Tickner obejrzał już dwanaście zdjęć. – Ile jeszcze? – zapytał.

Dorfman oderwał wzrok od monitora.

– Zostało sześć.

– Takie same jak te?

– Tak, prawie. Chcę powiedzieć, że pokazują tę samą osobę.

Tickner spojrzał na fotografie. Tak, na wszystkich widniała ta sama osoba. I wszystkie były czarno-białe, zrobione bez wiedzy fotografowanego, zapewne z oddali przez teleobiektyw. To gadanie o ofierze przemawiającej zza grobu już nie wydawało się takie głupie. Monica Seidman nie żyła od osiemnastu miesięcy. Jej morderca wymknął się sprawiedliwości. A teraz, kiedy wydawało się, że tak pozostanie, martwa jakby powstała z grobu i pokazała go palcem. Tickner ponownie spojrzał na zdjęcia, usiłując to zrozumieć. Osobą widoczną na wszystkich fotografiach, osobą, na którą wskazywała Monica Seidman, była Rachel Mills.

Jeśli pojedziesz wschodnią odnogą New Jersey Turnpike na północ, ujrzysz na horyzoncie nocną panoramę Manhattanu. Jak większość ludzi oglądających to prawie codziennie, kiedyś nie zwracałem na ten widok uwagi. Już nie. Przez jakiś czas po tragedii wydawało mi się, że wciąż widzę wieże WTC. Tak jakby były dwoma jasnymi światłami, na które spoglądałem przez tak długi czas, że widziałem je nadal nawet wtedy, kiedy zamknąłem oczy. Jednak jak wszystkie plamki światła, te zaczęły gasnąć. Teraz jest inaczej.

Kiedy tamtędy przejeżdżam, wciąż ich wypatruję. Robiłem to nawet teraz. Tylko że czasem nie mogę sobie przypomnieć, gdzie dokładnie stały. A to okropnie mnie irytuje. Z przyzwyczajenia pojechałem dolnym poziomem mostu George'a Washingtona. O tej porze nie było ruchu. Przejechałem przez punkt kontrolny. Starałem się nie myśleć o tym, co mnie czeka. Zmieniałem stacje, słuchając na przemian dwóch audycji radiowych. Jedną był program sportowy, w którym do studia dzwonili faceci przedstawiający się na przykład jako „Vinny z Bayside”, żeby ponarzekać na niekompetentnych trenerów i dowodzić, że na ich miejscu spisaliby się znacznie lepiej. W drugim występowali dwaj zdziecinniali, kiepscy naśladowcy Howarda Sterna, którzy opowiadali żarciki w stylu „student dzwoni do domu i mówi matce, że ma raka jądra”. Obaj byli średnio zabawni, ale przynajmniej zajmujący. Rachel jechała w bagażniku, co – jeśli się nad tym zastanowić – było dość upiorne. Wyjąłem telefon komórkowy i włączyłem. Dwukrotnie nacisnąłem palcem przycisk wywołania i niemal natychmiast mechaniczny głos powiedział:

– Jedź na północ autostradą Henry'ego Hudsona.

Przysunąłem komórkę do ust, jak krótkofalówkę.

– W porządku.

– Powiedz, kiedy będziesz na Hudson.

– Dobrze.

Przejechałem na lewy pas. Wiedziałem, jak jechać. Znałem tę okolicę. Odrabiałem staż w New York Presbyterian, znajdującym się jakieś dziesięć przecznic na południe. Zia i ja dzieliliśmy gabinet z kardiologiem o nazwisku Lester, w secesyjnym budynku na końcu Fort Washington Avenue, w raczej kiepskiej części Manhattanu. Kiedy tu mieszkałem, ta dzielnica miasta była znana jako północne przedmieście Washington Heights. Teraz zauważyłem, że niektórzy agenci biur nieruchomości nazywali ją Hudson Heights, jakby chcieli oddzielić grubą kreską standard oraz ceny tutejszych mieszkań dawniej i dziś. – W porządku, jestem na Hudson – zameldowałem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Jedyna Szansa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Jedyna Szansa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Harlan Coben - Don’t Let Go
Harlan Coben
Harlan Coben - W głębi lasu
Harlan Coben
Harlan Coben - Motivo de ruptura
Harlan Coben
Harlan Coben - Tiempo muerto
Harlan Coben
Harlan Coben - Play Dead
Harlan Coben
Harlan Coben - Caught
Harlan Coben
libcat.ru: книга без обложки
Harlan Coben
Harlan Coben - The Innocent
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez Skrupułów
Harlan Coben
Harlan Coben - Jeden fałszywy ruch
Harlan Coben
Harlan Coben - Tell No One
Harlan Coben
Отзывы о книге «Jedyna Szansa»

Обсуждение, отзывы о книге «Jedyna Szansa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x