Harlan Coben - Jedyna Szansa

Здесь есть возможность читать онлайн «Harlan Coben - Jedyna Szansa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Jedyna Szansa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Jedyna Szansa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Chirurg plastyczny zostaje postrzelony we własnym domu. Po przebudzeniu w szpitalu dowiaduje się, że jego żona nie żyje, a sześciomiesięczna córka zniknęła. Lekarz płaci okup, którego zażądali porywacze, ale dziecko nie wraca do domu. Śledztwo po 18 miesiącach utyka w martwym punkcie.

Jedyna Szansa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Jedyna Szansa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nie będą mogli. Ta maleńka część mojego umysłu, która zachowała zdolność do racjonalnego myślenia, rozumiała to. Przypomniałem sobie o moim zawodowym opanowaniu. Zachować spokój. – I co teraz?

– Przygotujemy się, tak jak zaplanowaliśmy. Zabrałam ze sobą wyposażenie. Założę ci podsłuch. Jeśli znowu zadzwonią, będziemy gotowi.

Machinalnie kiwnąłem głową.

– W porządku.

– Nie rozpoznałeś tego głosu? A może przypomniałeś sobie jakiś nowy szczegół związany z mężczyzną we flanelowej koszuli, furgonetką lub czymś innym?

– Nie – odparłem.

– Przez telefon wspomniałeś o jakiejś płycie kompaktowej, którą znalazłeś w piwnicy.

– Tak.

Pospiesznie opowiedziałem jej o tej płytce opatrzonej nazwą firmy MVD. Wyjęła notes i zanotowała to. – Masz przy sobie ten kompakt?

– Nie.

– Nieważne -powiedziała. -Jesteśmy w Newark. Równie dobrze możemy sprawdzić, czy nie uda nam się czegoś dowiedzieć w ich siedzibie.

18

Lydia machnęła w powietrzu sig-sauerem P226.

– Nie podoba mi się zakończenie tej rozmowy – powiedziała.

– Rozegrałaś to jak należy – rzekł Heshy. – Zamykamy sprawę. Zwijamy interes.

Spojrzała na pistolet. Miała straszną ochotę nacisnąć spust.

– Lydio?

– Słyszałam.

– Zrobiliśmy to, ponieważ to było proste.

– Proste?

– Tak. Uznaliśmy, że to będą łatwo zarobione pieniądze.

– Mnóstwo pieniędzy.

– Racja.

– Nie możemy tak po prostu tego zakończyć.

Heshy dostrzegł błysk w jej oczach. Wiedział, że nie chodzi jej o pieniądze. – On i tak cierpi męki – rzekł.

– Wiem.

– Pomyśl o tym, co właśnie zrobiłaś – powiedział Heshy. – Jeśli już nigdy nie otrzyma od nas żadnej wiadomości, przez resztę życia będzie się zadręczał i obwiniał.

Uśmiechnęła się.

– Czyżbyś próbował mnie przekabacić?

Lydia usiadła Heshy'emu na kolanach i wtuliła się w niego jak kociak. On przez chwilę obejmował ją swymi potężnymi łapami.

Lydia uspokoiła się. Poczuła się bezpieczna. Zamknęła oczy.

Uwielbiała to uczucie. I wiedziała – równie dobrze jak on – że to nigdy nie trwa długo. I nigdy nie będzie miała go dość.

– Heshy?

– Tak?

– Chcę mieć te pieniądze.

– Wiem, że chcesz.

– I myślę, że będzie najlepiej, jeśli on potem umrze.

Heshy przytulił ją do siebie.

– Tak się stanie.

19

Nie wiem, co spodziewałem się zobaczyć w siedzibie Most Valuable Detection. Może drzwi z szybą z matowego szkła a la Sam Spade czy Philip Marlow. Zaniedbany budynek z wyblakłej cegły. Na pewno bez windy. Z kiepsko utlenioną sekretarką o wydatnym biuście. Jednak w siedzibie Most Valuable Detection nie było niczego takiego.

Budynek był czysty i wyremontowany w ramach programu „odnowy śródmieścia” Newark. Wciąż słyszę o odnawianiu Newark, ale jakoś tego nie widzę. Owszem, jest tu kilka okazałych biurowców – takich jak ten – oraz wspaniałe Performing Arts Center, bardzo dogodnie usytuowane, tak że ci, których stać na bilety (czyli ci, którzy nie mieszkają w Newark), mogą odwiedzać je, nie przejeżdżając przez całe miasto. Jednak te piękne budowle są jak kwiaty wśród chwastów lub nieliczne gwiazdy na czarnym niebie.

Nie wpływają na miejscowy koloryt. Nie zmieniają otoczenia.

Pozostają osamotnione. Ich sterylne piękno nie jest zaraźliwe.

Wyszliśmy z windy. Nadal niosłem torbę z dwoma milionami dolarów.

Dziwnie się czułem, trzymając ją w ręku. Za szklaną taflą siedziały trzy recepcjonistki ze słuchawkami na głowach. Od petentów oddzielał je ponadto wysoki kontuar. Podaliśmy nasze nazwiska przez interkom. Rachel pokazała starą legitymację agentki FBI. Wpuszczono nas do środka. Rachel weszła pierwsza.

Ja za nią. Byłem przybity i znużony, ale jakoś funkcjonowałem.

Wstrząs spowodowany tym, co się stało – przerwaną rozmową – był tak wielki, że zamiast paraliżu wywołał stan ożywienia. Ponownie porównałem to do zachowania na sali operacyjnej. Kiedy do niej wchodzę, przekraczam jakąś granicę i zapominam o całym świecie.

Kiedyś miałem pacjenta, sześcioletniego chłopca. Podczas rutynowego zabiegu spojenia rozszczepienia podniebienia nagle dostał zapaści. Serce przestało mu bić. Nie wpadłem w panikę, lecz w rodzaj transu, podobnie jak teraz. Chłopiec przeżył. Wciąż pokazując legitymację, Rachel wyjaśniła, że chcemy zobaczyć się z kimś z kierownictwa. Recepcjonistka uśmiechała się i kiwała głową, tak jak robią to ludzie, kiedy nie słuchają. Nawet nie zdjęła z uszu słuchawek. Nacisnęła kilka guzików na konsoli.

Pojawiła się następna kobieta. Poprowadziła nas korytarzem do gabinetu. Przez chwilę nie wiedziałem, czy mamy do czynienia z kobietą, czy z mężczyzną. Na stojącej na biurku tabliczce z brązu zobaczyłem nazwisko: Conrad Dorfman. Wniosek: to mężczyzna. Wstał z wystudiowaną gracją. Zbyt szczupły, w gangsterskim granatowym garniturze w szerokie prążki, zwężonym w talii tak, że lekko rozchodzący się dół marynarki można było wziąć za spódniczkę.

Miał wypielęgnowane paznokcie, włosy ulizane jak Julie Andrews w Wiktor czy Wiktoria oraz brzoskwiniową cerę, jaka zawsze kojarzy mi się z reklamami kosmetyków. – Witam – rzekł afektowanym głosem. – Nazywam się Conrad Dorfman. Jestem wiceprezesem MVD. Uścisnęliśmy jego dłoń. Przytrzymał nasze ręce odrobinę za długo, ściskając je oburącz i bystro zaglądając nam w oczy. Potem poprosił, żebyśmy usiedli. Zrobiliśmy to. Zapytał, czy mamy ochotę na filiżankę herbaty. Rachel przejęła ciężar konwersacji i powiedziała, że owszem.

Jeszcze przez kilka minut gawędziliśmy o wszystkim i niczym.

Conrad zadał Rachel kilka pytań związanych z jej pracą w FBI.

Rachel odpowiadała wymijająco. Zasugerowała, że ona również pracuje teraz jako prywatny detektyw i jako jego koleżanka po fachu oczekuje zawodowej uprzejmości. Ja nic nie mówiłem, pozwalając jej działać. Rozległo się pukanie do drzwi. Do gabinetu, pchając stolik na kółkach, weszła kobieta, która nas tu przyprowadziła. Conrad zaczął nalewać herbatę. Rachel przeszła do sedna sprawy. – Mieliśmy nadzieję, że możecie nam pomóc – powiedziała. – Żona doktora Seidmana była waszą klientką.

Conrad Dorfman skupił się na nalewaniu herbaty. Używał jednej z tych, tak popularnych obecnie zaparzaczek z sitkiem. Wytrząsnął z niego trochę liści i powoli napełnił filiżanki. – Wasza firma dała jej płytkę kompaktową zabezpieczoną hasłem. Chcemy odczytać jej zawartość.

Conrad najpierw podał filiżankę Rachel, a potem mnie. Opadł na fotel i pociągnął łyk. – Przykro mi – powiedział. – Nie mogę wam pomóc.

Klient sam podaje hasło.

– Ta klientka nie żyje.

Conrad Dorfman nawet nie mrugnął okiem.

– To niczego nie zmienia.

– Jej mąż jest jej najbliższym krewnym. Tak więc ta płytka jest jego własnością.

– Nie wiem – rzekł Conrad. – Nie znam się na prawie spadkowym. Jednak to nie nasza sprawa. Jak już powiedziałem, klient sam ustala hasło. Być może dostała od nas tę płytkę – w tym momencie nie potwierdzam tego ani nie zaprzeczam – jednak nie wiemy, jakie cyfry lub litery wprowadziła jako hasło.

Rachel zaczekała chwilkę. Patrzyła na Conrada Dorfmana. On patrzył na nią, ale pierwszy odwrócił wzrok. Podniósł filiżankę i upił następny łyk.

– Czy możemy się dowiedzieć, po co w ogóle do was przyszła?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Jedyna Szansa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Jedyna Szansa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Harlan Coben - Don’t Let Go
Harlan Coben
Harlan Coben - W głębi lasu
Harlan Coben
Harlan Coben - Motivo de ruptura
Harlan Coben
Harlan Coben - Tiempo muerto
Harlan Coben
Harlan Coben - Play Dead
Harlan Coben
Harlan Coben - Caught
Harlan Coben
libcat.ru: книга без обложки
Harlan Coben
Harlan Coben - The Innocent
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez Skrupułów
Harlan Coben
Harlan Coben - Jeden fałszywy ruch
Harlan Coben
Harlan Coben - Tell No One
Harlan Coben
Отзывы о книге «Jedyna Szansa»

Обсуждение, отзывы о книге «Jedyna Szansa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x