Harlan Coben - Tylko Jedno Spojrzenie

Здесь есть возможность читать онлайн «Harlan Coben - Tylko Jedno Spojrzenie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tylko Jedno Spojrzenie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tylko Jedno Spojrzenie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ustabilizowane życie Grace Lawson rozpada się w jednej chwili, gdy na świeżo wywołanym zdjęciu rodzinnym rozpoznaje swojego męża. Fotografia wygląda na zrobioną przed laty. Przedstawia także inne osoby; twarz jednej z nich jest przekreślona. Jack, mąż Grace, zaprzecza, by miał coś wspólnego ze zdjęciem. Krótko potem wychodzi z domu i znika, zabierając tajemniczą odbitkę.

Tylko Jedno Spojrzenie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tylko Jedno Spojrzenie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Czy mógłby pan już sobie pójść? – zapytała Perlmuttera.

– Pani wie, że nie mogę. Zamknęła oczy.

– Wiem o pani problemach z wyliczeniem podatku. Milczała.

– Dziś rano dzwoniła pani w tej sprawie do H amp;R Błock, prawda? Tam, gdzie pracuje pan Sykes.

Nie puściła ręki Mike'a, ale nagle wydało jej się, że mąż się od niej oddala.

– Pani Swain?

– Nie tutaj – powiedziała Charlaine do Perlmuttera. Puściła dłoń męża i wstała. – Nie przy moim mężu.

22

Pensjonariusze domów opieki są zawsze obecni i chętnie przyjmują gości. Grace wybrała numer i usłyszała rześki kobiecy głos.

– Starshine Assisted Living!

– Chciałabym się dowiedzieć, jakie są godziny odwiedzin – powiedziała Grace.

– Nie ma żadnych! – padła stanowcza odpowiedź.

– Słucham?

– Nie ma godzin odwiedzin. Można odwiedzać pensjonariuszy w dowolnej porze między siódmą a dwudziestą czwartą.

– Och. Chciałabym odwiedzić pana Roberta Dodda.

– Bobby'ego? Zaraz panią połączę z jego pokojem. Och, chwileczkę, jest ósma. Teraz ma zajęcia sportowe. Bobby stara się trzymać formę.

– Czy mogę jakoś się z nim umówić?

– Na spotkanie?

– Tak.

– Nie ma takiej potrzeby, wystarczy wpaść.

Podróż zajmie jej niecałe dwie godziny. To lepsze niż próby wyjaśnienia przez telefon, zwłaszcza że nie miała pojęcia, o co go zapytać.

– Sądzi pani, że zastanę go dziś do południa?

– Pewnie. Bobby już od dwóch lat nie prowadzi samochodu. Będzie tu.

– Dziękuję.

– Cała przyjemność po mojej stronie.

Siedzący przy stole i jedzący śniadanie Max wpakował obie ręce do pudełka płatków Capin Crunch. Widząc, jak sięga po zabawkę, Grace zastygła. Wszystko wygląda tak zwyczajnie. Dzieci wyczuwają nastroje. Grace dobrze o tym wie. Jednak czasem, no cóż, dzieci są tak cudownie niczego nieświadome. W tym momencie była za to wdzięczna losowi.

– Już wyjąłeś tę zabawkę – powiedziała. Max znieruchomiał.

– Tak?

– Takie duże pudła, a takie małe zabawki.

– Co mówisz?

Prawdę mówiąc, kiedy była mała, też tak robiła – grzebała w płatkach, szukając tandetnej zabawki. Skoro już o tym mowa, chyba w płatkach tej samej marki.

– Nieważne.

Pokroiła banana i zmieszała go z płatkami. Zawsze próbowała przechytrzyć syna, stopniowo dając więcej banana, a mniej płatków. Przez pewien czas dodawała Cheerio, zawierające mniej cukru, ale Max szybko się zorientował.

– Emmo! Wstawaj natychmiast!

Przeciągły jęk. Córka jest za mała, żeby mieć kłopoty ze wstawaniem. Grace zaczęła je mieć dopiero na studiach. No dobrze, może w połowie szkoły średniej. Jednak z całą pewnością nie w wieku ośmiu lat. Pomyślała o swoich rodzicach, zmarłych tak dawno temu. Czasem któreś z dzieci robiło coś, co przypominało Grace ojca lub matkę. Emma wydymała wargi w sposób bardzo przypominający babcię i Grace czasem aż zastygała ze zdziwienia. Max miał uśmiech jej ojca. Geny dawały o sobie znać i Grace nigdy nie była pewna, czy to pocieszające, czy smutne.

– Emmo, natychmiast!

Jakiś hałas. Chyba wstającego z łóżka dziecka.

Grace zaczęła szykować śniadanie dla córki. Max lubił kupować je sobie w szkole, a Grace nie miała nic przeciwko temu. Poranne przygotowywanie śniadań było cholernie nudnym zajęciem. Emma przez pewien czas też kupowała sobie śniadania, ale niedawno zniechęcił ją jakiś nieprzyjemny zapach w bufecie, od którego zbierało jej się na wymioty. Jadła na podwórku, nawet w zimie, ale szybko uświadomiła sobie, że jedzenie też jest przesiąknięte tym zapachem. Teraz jadła w bufecie, ale własne śniadanie, przyniesione w pudełku z Batmanem.

– Emmo!

– Jestem.

Emma miała na sobie swój standardowy strój sportowy: jasnobrązowe szorty, niebieską podkoszulkę Converse oraz bluzę New Jersey Nets. Wyjątkowo niedobrane kolory, ale może o to chodziło. Emma nie chciała nosić niczego choć odrobinę kobiecego. Nakłanianie jej do włożenia sukienki wymagało negocjacji równie delikatnych jak rozmowy na Bliskim Wschodzie i często równie bezskutecznych.

– Co chcesz na śniadanie? – zapytała Grace.

– Masło orzechowe i galaretkę.

Grace tylko na nią spojrzała. Emma zrobiła niewinną minę.

– No co?

– Jak długo chodzisz do tej szkoły?

– Hm?

– Już cztery lata, prawda? Rok zerówki, a teraz jesteś w trzeciej klasie. To razem cztery.

– I co z tego?

– Przez cały ten czas, ile razy prosiłaś, żebym zrobiła ci do szkoły kanapkę z masłem orzechowym?

– Nie wiem.

– Może sto? Wzruszenie ramion.

– I ile razy ci mówiłam, że do szkoły nie wolno przynosić masła orzechowego, ponieważ niektóre dzieci mogą być na nie uczulone?

– A tak.

– A tak. – Grace spojrzała na zegar. Miała kilka gotowych „Lunchables” Oscara Meyera, które trzymała na wszelki wypadek, na przykład gdyby nie miała czasu lub ochoty szykować śniadania. Dzieciaki oczywiście je uwielbiały. Po cichu zapytała Emmę, czy chce takie. Po cichu, bo gdyby usłyszał to Max, koniec z kupowaniem śniadań. Emma zgodziła się łaskawie i wepchnęła je do pudełka z Batmanem.

Usiadły przy stole.

– Mamo… – zaczęła Emma.

– Taak?

– Kiedy ty i tatuś pobraliście się… Urwała.

– Co wtedy?

– Kiedy ty i tatuś pobraliście się… na końcu, kiedy ten tam mówi, że teraz możesz pocałować pannę młodą…

– Tak.

– No… – Emma przechyliła głowę i przymknęła jedno oko. – Musiałaś?

– Pocałować go?

– Taak.

– Czy musiałam? Nie, chyba nie. Chciałam.

– Ale czy tak trzeba? – naciskała Emma. – No, czy nie można zamiast tego przybić piątki?

– Piątki?

– Zamiast pocałunku. No wiesz, podnieść ręce i… Zademonstrowała.

– Myślę, że można. Jeśli tak wolisz…

– Wolę – stwierdziła stanowczo Emma.

Grace odprowadziła dzieci na przystanek. Tym razem nie jechała za autobusem pod szkołę. Została na chodniku, przygryzając dolną wargę. Maska udawanego spokoju opadła. Teraz, kiedy nie było Maxa i Emmy, mogła sobie na to pozwolić.

Kiedy wróciła do domu, Córa już nie spała. Siedziała przy komputerze i pojękiwała.

– Chcesz coś? – zapytała Grace.

– Anestezjologa – powiedziała Cora. – Hetero preferowany, ale homo też może być.

– Myślałam raczej o kawie.

– Jeszcze lepiej. – Palce Cory śmigały po klawiaturze.

Zmrużyła oczy. – Coś tu jest nie tak.

– Mówisz o naszym spamie, prawda?

– Nie dostajemy żadnych odpowiedzi.

– Ja też to zauważyłam.

Cora usiadła wygodniej. Grace podeszła do niej i zaczęła ogryzać skórkę przy paznokciu. Po chwili Co-a znów pochyliła się nad klawiaturą.

– Niech coś sprawdzę.

Wywołała skrzynkę pocztową, wystukała coś, wysłała.

– Co robisz?

– Właśnie wysłałam wiadomość na adres naszej skrzynki spamowej. Chcę się przekonać, czy dojdzie.

Czekały. Poczta nie przyszła.

– Hmm… – Cora znów oparła się wygodnie. – Albo coś jest nie tak z pocztą…

– Albo?

– Albo Gus wciąż jest obrażony o tę uwagę o jego małym małym.

– Jak możemy to sprawdzić?

Cora wciąż spoglądała na ekran monitora.

– Z kim rozmawiałaś ostatnio przez telefon?

– Z domem starców, w którym mieszka Bob Dodd. Dziś rano zamierzam go odwiedzić.

– Dobrze.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tylko Jedno Spojrzenie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tylko Jedno Spojrzenie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Harlan Coben - Don’t Let Go
Harlan Coben
Harlan Coben - W głębi lasu
Harlan Coben
Harlan Coben - Ni una palabra
Harlan Coben
Harlan Coben - Motivo de ruptura
Harlan Coben
Harlan Coben - Tiempo muerto
Harlan Coben
Harlan Coben - Play Dead
Harlan Coben
Harlan Coben - Caught
Harlan Coben
libcat.ru: книга без обложки
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez Skrupułów
Harlan Coben
Harlan Coben - Jeden fałszywy ruch
Harlan Coben
Harlan Coben - Tell No One
Harlan Coben
Harlan Coben - Jedyna Szansa
Harlan Coben
Отзывы о книге «Tylko Jedno Spojrzenie»

Обсуждение, отзывы о книге «Tylko Jedno Spojrzenie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x