Jake wzruszył ramionami.
– Dopiero po jakimś czasie Adam zrozumiał znaczenie tego stroju. I udał się do najoczywistszego źródła informacji – koleżanki, z którą Kathy dzieliła pokój.
– Nancy Serat.
– Tak. Nie chcąc zdradzić, że znaleziono ciało Kathy, odegrał przed Nancy typowego sentymentalnego tatę, który szuka ulubionego żółtego swetra córki. Zastanów się. Skoro Kathy nie wróciła do akademika, to gdzie zmieniła ubranie?
Jake nareszcie skojarzył.
– U Christiana! – Strzelił palcami. – Kathy stale u niego nocowała, więc musiała tam mieć ubranie.
– Tak.
– Nancy i Christian znali się – ciągnął wątek Jake. – Nie widziała nic złego w tym, że opowie mu o wizycie Adama. Pewnie uznała tę historię za uroczą.
– Przestraszyłeś się, że Adam Culver wypytuje o żółty sweter – rzekł Myron do Christiana. – Wiedziałeś, że jest blisko prawdy. Dlatego poszedłeś za nim tamtego wieczoru. Słyszałeś, jak się kłóci z żoną. Zobaczyłeś, jak wypada z domu, i wykombinowałeś sobie, że to wymarzona okazja, żeby go zabić. Jeszcze jeden świetny zmyłkowy trop.
Christian milczał.
– Jeszcze jeden świetny zmyłkowy trop”? – spytał Jake.
– Na czym się skupiłeś na początku śledztwa w sprawie zniknięcia Kathy?
– Na Christianie. Jak powiedziałem, zawsze w takiej sytuacji najpierw sprawdzamy chłopaka dziewczyny.
– I co zrobił Christian? Kiedy ochrona kampusu przeczesywała teren w poszukiwaniu śladów, położył majtki Kathy na koszu na śmieci.
– Majtki ze spermą kolegi.
– Na dowód, że jest niewinny.
– Jasny gwint!
– Wprowadził nas też w błąd w przypadku Nancy Serat. Udusił ją i podrzucił na miejscu zbrodni włosy Kathy.
– Skąd je wytrzasnął?
– Kathy stale u niego nocowała, tak? Oprócz ubrań trzymała tam również inne rzeczy. Takie jak szczotka do włosów.
– Sukinsyn!
– Zwalić winę na kogoś, kto nie żyje? Idealna zmyłka. No, bo jeśli Kathy nie zginęła – jeśli rzeczywiście przeżyła – to wychodziła na wariatkę. Kto uwierzy bredzeniu morderczyni, która zabiła dawną przyjaciółkę? Christian nie przewidział, że u Nancy zjawi się Jessica. Spanikował. Uderzył ją w głowę i uciekł. Niestety, zostawił odciski palców. Jednak okazał się bystry i wykorzystał ten błąd. Kiedy ściągnęliście go nazajutrz na posterunek, z miejsca przyznał się, że odwiedził Nancy. I wyjechał z bajeczką o połączeniu się sióstr.
– Jeszcze jeden świetny zmyłkowy trop.
– Zapomniał o szklance.
– Jakiej szklance?
– Jego odciski znaleziono w kilku miejscach w domu Nancy, w tym na szklance do drinków. Powiedział nam, że wpuściła go tylko za próg, że właściwie wypchnęła go z domu, bąkając coś o połączeniu się sióstr. Czy to nie dziwne, że w tych okolicznościach zaproponowała mu drinka?
Myron spojrzał na Christiana. Ten odwrócił wzrok.
– Ja… nikogo nie chciałem skrzywdzić, panie Bolitar – powiedział.
– Kalkulowałeś na zimno i manipulowałeś. Nawet zatrudniając mnie, pomyślałeś o wszystkim. Byłem drobnym agentem sportowym. Mogłeś mnie kontrolować. Znałeś mój życiorys, wiedziałeś, że jestem doświadczonym detektywem i że w razie jakichkolwiek kłopotów, zachowam dyskrecję. Będę cię informował i starał się chronić. Wyznaczyłeś mi rolę frajera. Wszyscy zamilkli.
– Dobra. Zabierajcie go – odezwał się Jake.
Policjanci odprowadzili Christiana.
Myron spojrzał na Jessicę. Cały czas milczała. Po policzkach ciekły jej łzy. Żadnej z porannych łez nie wylała z powodu ojca. Niektóre z tych może tak.
– „Lunch dla wiewiórek”. – Win pokręcił głową. – Nie wierzę, że to powiedziałem.
Jessica przestała płakać. Zdobyła się nawet na nikły uśmiech. Myron objął ją, przyciągnął do siebie i ruszyli do samochodu.
Trzy dni później odwiózł ją na lotnisko.
– Wysadź mnie na terminalu – powiedziała.
– Zaczekam przy bramce.
– Musisz wracać.
– Mam czas.
– Ugrzęźniesz w korku.
– Nie szkodzi.
– Myron?
– Słucham?
– Po prostu mnie wysadź. Proszę. Wiesz, że nie znoszę scen.
– Nie zrobię żadnej sceny. Zamilkli.
– Co będzie z Garym Gradym? – spytała.
– Wysłałem list do rady szkolnej i miejscowej prasy. Nie wiem, czy go wsadzą, ale jest skończony.
– A co z dziekanem Gordonem?
– Dziś rano złożył rezygnację. Przejdzie do szkolnictwa prywatnego.
– A gwałciciele?
– Ta sprawa będzie głośna. Cary Roland, prokurator okręgowy, wyciśnie z niej, co się da. Ricky Lane zezna przeciwko kolegom.
– Już nie jesteś jego agentem?
Myron skinął głową.
– I straciłeś Christiana.
Ponownie skinął głową.
– W sumie odbiło się to na twojej kieszeni.
– Bardziej martwię się o to, jak odbije się to na moim życiu.
– O czym mówisz?
– O twoim powrocie.
– To niedobrze, że wróciłam?
– Dobrze. Tylko że wyjeżdżasz.
– Na parę miesięcy. Promuję książkę.
Podjechał pod terminal.
– Wrócę – zapewniła.
Skinął głową.
Pocałowała go. Tak przedłużył pocałunek, że w końcu go odepchnęła. Niechętnie wypuścił ją z objęć.
– Kocham cię.
– Ja ciebie też. – Wysiadła. – Wrócę.
Patrzył, jak idzie w stronę wejścia. Jak przechodzi przez rozsuwane drzwi, jak zmierza do bramki i znika w windzie zjeżdżającej w dół. Patrzył nawet wtedy, gdy stracił ją z oczu. W szybę zapukał strażnik.
– Tu nie wolno stać, kierowniku. Ruszaj pan! – powiedział.
Myron spojrzał po raz ostatni i odjechał.
***