Harlan Coben - Bez Śladu

Здесь есть возможность читать онлайн «Harlan Coben - Bez Śladu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Bez Śladu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bez Śladu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Myron Bolitar przyjmuje propozycję właściciela klubu New Jersey Dragons i zgadza się odnaleźć gwiazdę drużyny, Grega Downinga, swojego rywala z czasów studenckich, który przepadł jak kamień w wodę. W zamian otrzyma szansę powrotu do zawodowej koszykówki. Być może Greg uciekł przed gangsterami poszukującymi go za długi hazardowe, albo przed policją w związku z zabójstwem Carli, kobiety, która go szantażowała. W domu zaginionego Myron znajduje ślady krwi zamordowanej, które niebawem ktoś usuwa, podobnie jak ślady obecności tajemniczej kobiety, z którą Greg żył po rozstaniu z żoną. Okazuje się, że cała sprawa ma związek z wydarzeniami z jego własnej przeszłości…

Bez Śladu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bez Śladu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
Harlan Coben Bez Śladu Fade away Przełożył Andrzej Grabowski Larryemu i - фото 1

Harlan Coben

Bez Śladu

Fade away

Przełożył Andrzej Grabowski

Larry’emu i Craigowi,

najrówniejszym kumplom, jakich można sobie wymarzyć. Nie wierzycie, to ich spytajcie.

Autor pragnie podziękować za pomoc następującym osobom: lekarzom Annę Armstrong – Coben i Davidowi Goldowi, Jamesowi Bradbeerowi jr. z firmy Lilly Pulitzer, Maggie Griffm, Jacobowi Hoye’owi, Lindsayowi Koehlerowi, Dave’owi Pepe’owi z Pro Agents Inc., Peterowi Roismanowi z Advantage International i oczywiście Dave’owi Boltowi.

Wszelkie błędy – rzeczowe i inne – to ich sprawka.

Autor jest niewinny.

ROZDZIAŁ 1

– Zachowuj się!

– Ja? – żachnął się Myron. – Mnie można jeść łyżkami. Szedł za Calvinem Johnsonem, nowym dyrektorem klubu New Jersey Dragons, korytarzem zaciemnionej hali stadionu Meadowlands. Stukot butów o płyty posadzki odbijał się głośnym echem od pustych stoisk z jedzeniem, wózków z lodami, budek z preclami i kiosków z pamiątkami. Ściany tchnęły charakterystycznym dla masowych imprez – gumowatym, zaprawionym chemią, ale smakowitym i nostalgicznym – zapachem hot dogów. Było przytłaczająco cicho. Tak głuche i martwe są tylko puste areny sportowe.

Calvin Johnson zatrzymał się przed drzwiami luksusowej loży.

– Wiem, że wygląda to dziwnie – powiedział. – Ale się nie wcinaj, dobra?

– Dobra.

Calvin sięgnął do klamki i wziął głęboki oddech.

– W środku czeka właściciel Smoków, Clip Arnstein.

– Jakoś nie robię w spodnie – odparł Myron.

Calvin Johnson pokręcił głową.

– Nie pajacuj – ostrzegł.

– W tym gajerku i krawacie? – Myron wskazał na siebie. Calvin otworzył drzwi. Luksusową lożę usytuowano na wprost środka lodowiska. Robotnicy zakrywali je właśnie parkietem. Wczoraj grali tu hokeiści Devils. Dziś koszykarze Dragons. W loży było bardzo wygodnie. Dwadzieścia cztery wyściełane fotele. Dwa ekrany telewizyjne. Z prawej drewniana lada z jedzeniem, zwykle zastawiona smażonymi kurczakami, hot dogami, pierogami ruskimi, kanapkami z kiełbasą i papryką i tym podobnymi. Z lewej mosiężny, dobrze zaopatrzony, wyposażony w minilodówkę barek na kółkach. Była tu również oddzielna toaleta, żeby krezusi i utracjusze z wielkich korporacji nie musieli odcedzać kartofelków z motłochem.

Clip Arnstein odwrócił się ku nim. Łysy, krzepki, z zagonami siwizny nad uszami, potężnym torsem mimo ósmego krzyżyka, dużymi dłońmi pokrytymi brązowymi plamami i niebieskimi żyłami grubości gumowych ogrodowych węży. Był w granatowym garniturze i czerwonym krawacie. Nikt się nie odezwał. Nikt się nie poruszył. Przez kilka sekund Clip lustrował Myrona od stóp do głów.

– Podoba się panu mój krawat? – spytał Myron.

Calvin Johnson skarcił go spojrzeniem. Clip Arnstein ani drgnął.

– Ile masz lat, Myron? – spytał.

Ciekawe pytanie na początek.

– Trzydzieści dwa.

– Grywasz w koszykówkę?

– Trochę.

– Jesteś w formie?

– Mam zademonstrować?

– Nie, to zbyteczne.

Nikt nie zaproponował Myronowi, żeby spoczął. Nikt nie usiadł. Wprawdzie w loży były fotele tylko dla widzów, ale dziwnie jest stać w pomieszczeniu przeznaczonym do siedzenia. Myron poczuł się nieswojo. Zaczęło mu to przeszkadzać. Nie wiedział, co zrobić z rękami. Wyjął pióro, lecz to nie pomogło. Gest ten za bardzo kojarzył się z Bobem Dole’em. Wsadził więc ręce do kieszeni i stanął pod dziwnym kątem jak wyluzowany model z katalogu Searsa.

– Mamy dla ciebie interesującą propozycję, Myron – powiedział Clip Arnstein.

– Propozycję?

Zasada: zawsze sonduj kontrahenta.

– Tak. To ja pozyskałem cię do drużyny.

– Wiem.

– Dziesięć, jedenaście lat temu. Kiedy byłem związany z Celtics.

– Wiem.

– W pierwszej rundzie zaciągu.

– Wiem, panie Arnstein.

– Świetnie się zapowiadałeś, Myron. Byłeś inteligentnym graczem. Obdarzonym niezwykłą charyzmą. Miałeś wielki talent.

– „Byłbym niezły w te klocki”.

Arnstein zmarszczył czoło w słynnym marsie, utrwalonym w ciągu ponad pół wieku zajmowania się zawodową koszykówką. Marsie, który pojawił się w latach czterdziestych, gdy Clip grał w nieistniejącej już drużynie Rochester Royals, a stał się sławny, kiedy Arnstein – już w roli trenera – doprowadził Celtów z Bostonu do wielu mistrzostw w kraju. Do legendy zaś przeszedł jako jego znak firmowy, kiedy jako Clip – prezes klubu – „wyciął” konkurencję (stąd jego przydomek), dokonując najsłynniejszych zakupów w branży. Gdy trzy lata temu Arnstein stał się właścicielem większościowego pakietu akcji New Jersey Dragons, jego mars przeniósł się wraz z nim do East Rutheford, nieopodal zjazdu 16 z autostrady do New Jersey.

– To miał być Brando z filmu Na nadbrzeżach ! – spytał szorstko.

– Dobry jestem, co? Marlon jak żywy.

Twarz Clipa Arnsteina raptem złagodniała. Wolno skinął głową, patrząc na Myrona dobrotliwie, po ojcowsku.

– Żartami zagłuszasz ból – rzekł z powagą. – Rozumiem. Znalazł się psycholog!

– Ma pan do mnie jakiś interes, panie Arnstein?

– W lidze zawodowej nie rozegrałeś ani jednego meczu, prawda, Myron?

– Przecież pan świetnie wie. Clip skinął głową.

– Pierwszy mecz przed sezonem. Trzecia kwarta. Zdążyłeś zdobyć osiemnaście punktów. Nieźle jak na debiutanta. I wtedy wkroczył los.

Los przybrał postać wielkiego Burta Wessona z Washington Bullets. Zderzenie, piekielny ból i to koniec.

– Straszne – powiedział Clip.

– Mhm.

– Nie mogłem się pogodzić z twoim nieszczęściem. Wielka szkoda.

Myron zerknął na Calvina Johnsona. Stał z założonymi rękami, patrzył w inną stronę, gładką czarną twarz miał spokojną jak tafla stawu.

– Mhm – powtórzył.

– Dlatego chcę ci dać drugą szansę.

– Słucham?

Myron był pewien, że się przesłyszał.

– Mamy wakat w drużynie. Chcę z tobą podpisać kontrakt. Myron spojrzał na Clipa. Potem na Calvina Johnsona. Żaden się nie śmiał.

– Gdzie ona jest? – spytał.

– Co?

– Kamera. Jestem w ukrytej kamerze, tak? W programie Eda McMahona? Uwielbiam go.

– To nie żart, Myron.

– Jak to nie, panie Arnstein? Nie gram wyczynowo od dziesięciu lat. Rozwaliłem sobie kolano, pamięta pan?

– Aż za dobrze. Ale to było dziesięć lat temu. Wiem, że przeszedłeś pełną rehabilitację.

– Wie pan również, że próbowałem wrócić do sportu. Siedem lat temu. Kolano nie wytrzymało.

– Bo się pośpieszyłeś – odparł Clip. – Powiedziałeś, że znowu grasz.

– Przygodnie w weekendy. To nie to samo co gra w NBA. Clip tylko machnął ręką na ten argument.

– Jesteś w formie. Chciałeś nawet to zademonstrować. Myron zmrużył oczy, wodząc wzrokiem od Clipa do Calvina i z powrotem. Z ich min nic nie mógł wyczytać.

– Coś mi mówi, że nie wiem wszystkiego – rzekł. Clip wreszcie się uśmiechnął. Spojrzał na Calvina Johnsona.

Calvin odpowiedział mu wymuszonym uśmiechem.

– Może powinienem wyrazić się… – Clip urwał, szukając słowa – jaśniej.

– Nie zawadziłoby.

– Chcę cię mieć w drużynie. Nieważne, czy będziesz grał. Myron czekał na dalszy ciąg, ale tamci dwaj milczeli.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bez Śladu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bez Śladu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Harlan Coben - Don’t Let Go
Harlan Coben
Harlan Coben - W głębi lasu
Harlan Coben
Harlan Coben - Motivo de ruptura
Harlan Coben
Harlan Coben - Tiempo muerto
Harlan Coben
Harlan Coben - Play Dead
Harlan Coben
Harlan Coben - Caught
Harlan Coben
libcat.ru: книга без обложки
Harlan Coben
Harlan Coben - The Innocent
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez Skrupułów
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez pożegnania
Harlan Coben
Harlan Coben - Tell No One
Harlan Coben
Harlan Coben - Jedyna Szansa
Harlan Coben
Отзывы о книге «Bez Śladu»

Обсуждение, отзывы о книге «Bez Śladu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x