Erick Van Lustbader - Dziedzictwo Bourne'a

Здесь есть возможность читать онлайн «Erick Van Lustbader - Dziedzictwo Bourne'a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dziedzictwo Bourne'a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dziedzictwo Bourne'a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

David Webb – spokojny wykładowca na spokojnym uniwersytecie. Do dnia gdy kula snajpera chybia go o włos. Ten dzień oznacza dla Davida powrót do dawnej tożsamości – Jasona Bourne'a, superagenta CIA, wyszkolonego w sztuce zabijania i przeżycia. Znowu musi nie dać się zabić i odkryć, kto i dlaczego na niego poluje. Ale prawdę kryje ostatnie miejsce, do jakiego chciałby wrócić – jego przeszłość.

Dziedzictwo Bourne'a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dziedzictwo Bourne'a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– O czym? – spytał Schiffer ze zmartwiałą twarzą. – Co się stało?

– Alex Conklin nie żyje.

– O Boże, nie. – Schiffer otarł czoło, nagle pokryte potem.

– Również od Laszló Molnara od dwóch dni nie mamy wiadomości.

– Chryste!

– Spokojnie, doktorze. Możliwe, że Molnar nie utrzymuje z nami kontaktów przez wzgląd na bezpieczeństwo. – Keegan spojrzał mu prosto w oczy. – Chociaż z drugiej strony ludzie, których zostawiliśmy w Iraklionie, jeszcze się nie pokazali.

– Tego się domyśliłem – odparł Schiffer. – Sądzi pan, że przytrafiło im się coś… złego?

– Muszę zakładać najgorsze.

Po twarzy Schiffera zaczęły spływać strużki lśniącego potu.

– Czyli Spalko mógł się dowiedzieć, gdzie jestem… i jest tu, na Krecie.

Keegan zachował kamienną twarz.

– Tak właśnie myślimy.

Ze strachu Schiffer zrobił się agresywny.

– I co macie zamiar z tym zrobić?

– Obsadziliśmy mury ludźmi z pistoletami maszynowymi, ale wątpię, by Spalko był na tyle głupi, żeby atakować na otwartym terenie. – Keegan potrząsnął głową. – Jeśli tu jest, jeśli po pana idzie, doktorze, nie będzie miał wyboru. – Wstał, przewieszając pistolet maszynowy przez ramię. – Będzie musiał przejść przez labirynt.

Wędrując przez labirynt ze swą drużyną, Spalko z każdym mijanym zakrętem stawał się coraz bardziej podejrzliwy. Labirynt był jedyną logiczną drogą ataku na klasztor – czyli równie dobrze mogli właśnie wchodzić w pułapkę.

Spojrzał na trzymany w dłoni motek szpagatu. Odwinął już dwie trzecie sznurka. Najpewniej znajdowali się już pod klasztorem. Ciągnący się za nimi ślad upewniał go, że nie chodzą w kółko. Wierzył, że wybiera właściwą drogę.

– Boję się zasadzki. Zostań z tyłu – szepnął do Ziny. Poklepał jej plecak. – Wiesz, co robić, jeśli wpadniemy w kłopoty.

Zina kiwnęła głową. Mężczyźni ruszyli przed siebie na ugiętych kolanach. Ledwie znikli za zakrętem, gdy usłyszała strzały z pistoletu maszynowego. Szybko otworzyła plecak, wyciągnęła pojemnik z gazem łzawiącym i ruszyła ich śladem, wyznaczonym przez rozwinięty sznurek.

Poczuła zapach kordytu, zanim minęła drugi zakręt. Wyjrzała zza występu skały i zobaczyła jednego ze swych towarzyszy leżącego na ziemi w kałuży krwi. Spalko i drugi mężczyzna zostali wzięci w krzyżowy ogień.

Pociągnęła za zawleczkę pojemnika i przerzuciła go nad głową Spalki. Puszka uderzyła o ziemię, z sykiem potoczyła się w lewo. Spalko klepnął towarzysza w plecy i wycofali się przed rozprzestrzeniającym się gazem.

Usłyszeli kaszel i odgłos torsji. W tym czasie założyli maski przeciwgazowe, szykując się do przypuszczenia drugiego ataku. Spalko rzucił kolejny pojemnik z gazem w prawo, przerywając ogień skierowany na nich z drugiej strony. Niestety, trzy kule zdążyły wcześniej dosięgnąć drugiego z jego ludzi, trafiając w klatkę piersiową i szyję. Padł na ziemię, tocząc z ust krwawą pianę.

Spalko i Zina uciekli, on w prawo, ona w lewo, po drodze zabijając po dwóch obezwładnionych najemników strzałami z pistoletów maszynowych. Oboje jednocześnie zobaczyli schody i ruszyli w ich kierunku.

Sean Keegan pociągnął Feliksa Schiffera, krzyknąwszy do swoich ludzi na murach, aby porzucili stanowiska i wrócili na dziedziniec klasztoru, dokąd wlókł teraz przerażonego doktora.

Zaczął działać, gdy tylko poczuł zapach gazu łzawiącego dobywający się z labiryntu. Kilka chwil później usłyszał strzały z broni maszynowej, po których zaległa martwa cisza. Wbiegli dwaj jego ludzie, a on posłał ich kamiennymi schodami w dół, w ślad za resztą, która miała zastawić pułapkę na Spalkę.

Keegan, zanim stał się najemnikiem, przez wiele lat pracował dla IRA i dobrze sobie radził w sytuacjach, gdy przeciwnik ma przewagę liczebną i ogniową. Prawdę powiedziawszy, delektował się nimi, traktując je jak wyzwanie.

Teraz jednak wnętrze klasztoru wypełniły kłęby dymu, zza których zaczęły dobiegać strzały z broni maszynowej. Ludzie Keegana nie mieli szansy – zginęli, zanim zdołali choćby zobaczyć swoich zabójców.

Keegan też nie miał ochoty ich zobaczyć. Wlokąc za sobą doktora Schiffera, przedzierał się przez labirynt ciemnych, dusznych cel w poszukiwaniu wyjścia.

Zgodnie z planem Spalko i Zina rozdzielili się po wydostaniu z gęstej chmury wywołanej przez wybuch bomby dymnej, którą rzucili na podłogę u szczytu schodów. Spalko metodycznie przeszukiwał pomieszczenia, Zina zaś szukała wyjścia.

To Spalko pierwszy zobaczył Schiffera i Keegana i krzyknął do nich, ale Keegan odpowiedział mu tylko strzałami, zmuszając do ukrycia się za ciężką drewnianą skrzynią.

– Nie masz szans wydostać się stąd żywy! – krzyknął Spalko. – Nie chodzi mi o ciebie. Chcę Schiffera.

– To jedno i to samo! – odkrzyknął Keegan. – Dano mi zadanie, które mam zamiar wykonać.

– W jakim celu? Twój pracodawca, Laszló Molnar, nie żyje. Janos Vadas też.

– Nie wierzę ci – powiedział Keegan. Schifferem wstrząsnęło łkanie i Keegan uciszył go.

– A jak cię znalazłem? – ciągnął Spalko. – Wydusiłem to z Molnara. Daj spokój. Przecież zdajesz sobie sprawę, że tylko on wiedział, gdzie jesteście.

Cisza.

– Wszyscy nie żyją – oznajmił Spalko, posuwając się o pół kroku do przodu. – Kto ci teraz zapłaci? Oddaj mi Schiffera, a ja ci wypłacę, ile ci się należy… i premię! No i jak?

Keegan już miał odpowiedzieć, gdy Zina, zaszedłszy go od tyłu, wpakowała mu kulę w tył głowy.

Ochlapany krwią doktor Schiffer zaskomlał jak zbity pies. Pozbawiony ostatniego z obrońców, zobaczył, jak zbliża się do niego Stiepan Spalko. Odwrócił się i pobiegł prosto w ramiona Ziny.

– Nie masz dokąd uciekać, Feliksie – odezwał się Spalko. – Rozumiesz to, prawda?

Schiffer szeroko otwartymi oczami wpatrywał się w Zinę. Zaczął coś bełkotać, a ona przyłożyła dłoń do jego zroszonego potem czoła, odgarniając z niego włosy, jakby był chorym dzieckiem w gorączce.

– Kiedyś byłeś mój – oznajmił Spalko, przekręcając ciało Keegana. – I znowu jesteś mój. – Wyjął z jego plecaka dwa przedmioty ze stali chirurgicznej, szkła i tytanu.

– O Boże! – wyrwało się Schifferowi.

Zina uśmiechnęła się do niego i ucałowała go w oba policzki, jakby byli przyjaciółmi witającymi się po długiej rozłące. Doktor wybuchnął płaczem.

– Tak się to składa, prawda, Feliksie? – drwił Spalko, zadowolony z efektu, jaki na swoim wynalazcy wywarł rozpylacz NX 20. – A w ten sposób należy je złożyć, prawda, Feliksie? – Po złożeniu NX 20 był nie większy od automatu zwisającego z ramienia Spalki. – Teraz, kiedy mam odpowiedni ładunek, nauczysz mnie, jak tego używać.

– Nie – zaprotestował Schiffer drżącym głosem. – Nie, nie, nie!

– O nic się nie martw – szepnęła Zina, kiedy Spalko chwycił doktora za kark, powodując kolejny spazm przerażenia. – Jesteś w dobrych rękach.

Schody nie miały wielu stopni, jednak zejście po nich było dla Bourne'a bardziej bolesne, niż tego oczekiwał. Z każdym krokiem obolałe żebra sprawiały mu rwący ból. Potrzebował gorącej kąpieli i snu – a nie mógł sobie jeszcze pozwolić ani na jedno, ani na drugie.

Kiedy wrócili do mieszkania, pokazał Annace ślady na stołku do fortepianu. Zaklęła cicho. Wspólnymi siłami przesunęli stołek pod lampę, a Bourne wspiął się na niego.

– Rozumiesz?

Pokręciła głową.

– Nie mam zielonego pojęcia, co się tutaj stało. Podszedł do sekretarzyka i napisał na kartce: Masz drabinę? Popatrzyła na niego dziwnie, ale kiwnęła głową. Przynieś ją, napisał.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dziedzictwo Bourne'a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dziedzictwo Bourne'a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Eric Lustbader - Blood Trust
Eric Lustbader
Eric Lustbader - Last Snow
Eric Lustbader
Margit Sandemo - Dziedzictwo Zła
Margit Sandemo
Eric Lustbader - First Daughter
Eric Lustbader
Eric van Lustbader - The Bourne Objective
Eric van Lustbader
Eric Lustbader - The Testament
Eric Lustbader
Robert Ludlum - The Bourne Sanction
Robert Ludlum
Phyllis Bourne - Moonlight Kisses
Phyllis Bourne
Robert Barr - From Whose Bourne
Robert Barr
Отзывы о книге «Dziedzictwo Bourne'a»

Обсуждение, отзывы о книге «Dziedzictwo Bourne'a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x