Lisbeth odwróciła twarz i próbowała się podnieść, ale trzymał ją mocno. Nie miała szans. Czym było jej czterdzieści kilogramów wobec jego dziewięćdziesięciu pięciu? Złapawszy głowę dwoma rękami, odwrócił jej twarz. Ich oczy znów się spotkały.
– Jeżeli będziesz dla mnie miła, to ja będę miły dla ciebie – powtórzył. – A jak się zaczniesz stawiać, to na resztę życia wpakuję cię do wariatkowa. Chciałabyś?
Milczała.
– Chciałabyś? – zapytał jeszcze raz.
Pokręciła głową.
Poczekał, aż spuści oczy na znak – jak mu się wydawało – uległości i przyciągnął ją jeszcze bliżej. Lisbeth rozchyliła wargi i przyjęła go ustami. Trzymając nieustannie za kark, gwałtownie ją tarmosił. W czasie dziesięciominutowego pompowania adwokata z trudem powstrzymywała odruch wymiotny Kiedy w końcu doszedł, przycisnął ją tak mocno, że nie miała czym oddychać.
Pozwolił jej skorzystać z niewielkiej łazienki w korytarzu. Trzęsąc się na całym ciele, myła twarz i próbowała zetrzeć plamy ze swetra. Zjadła trochę jego pasty do zębów, żeby zabić smak w ustach. Kiedy wróciła do gabinetu, siedział nieporuszony za biurkiem i przeglądał papiery.
– Usiądź – nakazał, nie patrząc jej w oczy.
Gdy zajęła swoje miejsce, podniósł wzrok i uśmiechnął się.
– Jesteś już dorosła, prawda?
Skinęła potakująco.
– Czyli powinnaś umieć bawić się w dorosłe zabawy – dodał, mówiąc jak do dziecka.
Nie odpowiadała. Na jego czole pojawiła się nieznaczna zmarszczka.
– Wydaje mi się, że opowiadanie komukolwiek o naszych dorosłych zabawach nie byłoby dobrym pomysłem. Pomyśl, kto ci uwierzy? Mam tutaj papiery na to, że jesteś nieobliczalna.
Ciągle nie odpowiadała, więc mówił dalej.
– Twoje słowa przeciwko moim. Jak myślisz, czyje okażą się ważniejsze?
Westchnął, ciągle nie mogąc się doczekać odpowiedzi. Nagle zaczęło go irytować jej uporczywe milczenie i wlepione w niego oczy, ale opanował się.
– Zostaniemy dobrymi przyjaciółmi, Lisbeth. Bardzo dobrze zrobiłaś, zwracając się dzisiaj do mnie. Zawsze możesz do mnie przyjść.
– Potrzebuję dziesięć tysięcy na komputer – odezwała się nagle cicho, jak gdyby podejmowała przerwaną rozmowę.
Bjurman uniósł brwi. Twarda sztuka. Ja pierdzielę, ona jest naprawdę rąbnięta. Podał jej czek, który wypisał, gdy była w łazience. To przecież lepsze niż normalna kurwa, płacę jej własnymi pieniędzmi. Uśmiechnął się protekcjonalnie. Lisbeth wzięła czek i wyszła bez słowa.
Środa 19 lutego
GDYBY LISBETH SALANDER była zwykłą obywatelką, najprawdopodobniej zaraz po wyjściu z gabinetu Bjurmana zadzwoniłaby na policję i złożyła doniesienie o gwałcie. Sińce na szyi i karku, podobnie jak podpis ze spermy zawierającej DNA adwokata na jej ciele i ubraniach stanowiłyby poważne dowody. Nawet gdyby sprawca próbował się wykręcić, twierdząc, że sama się zgodziła albo uwiodła go, albo to ona nalegała, żeby mu zrobić laskę, albo jeszcze coś innego, co gwałciciele mają w zwyczaju twierdzić, nawet wtedy byłby winny złamania tak wielu przepisów prawnych obowiązujących kuratorów, że natychmiast zostałby pozbawiony funkcji opiekuna Lisbeth. W wyniku zgłoszenia gwałtu przyznano by jej adwokata z dobrą znajomością problematyki przemocy wobec kobiet, co zaowocowałoby dyskusją o sednie sprawy, czyli ubezwłasnowolnieniu Salander.
Od 1989 roku w Szwecji nie używa się pojęcia ubezwłasnowolnienie w stosunku do dorosłych osób.
Mówi się o dwóch stopniach kurateli, z których godmanskap to pomoc w dokonywaniu czynności, które mają skutki prawne, ajorraltning , to całkowite zarządzanie.
Opiekun (god man) oferuje dobrowolną pomoc osobom, które z różnych względów mają problemy z wykonywaniem codziennych czynności, płaceniem rachunków czy dbaniem o higienę. Jest to zazwyczaj krewny albo bliski znajomy. Jeżeli taka osoba nie istnieje, władze socjalne mogą wyznaczyć kogoś spoza kręgu rodziny czy znajomych. Taka pomoc jest łagodniejszą formą kurateli, w której zleceniodawca – czyli dawniej częściowo ubezwłasnowolniony – w dalszym ciągu ma kontrolę nad swoimi zasobami i podejmuje decyzje w porozumieniu z opiekunem.
Zarządzanie (fórvaltarskap) jest zdecydowanie ostrzejszą formą kontroli. Zleceniodawca zostaje pozbawiony możliwości swobodnego rozporządzania swoimi zasobami i nie może podejmować samodzielnie różnych decyzji. Dokładniej oznacza to, że zarządzający kurator przejmuje od zleceniodawcy możliwość dokonywania wszelkich czynności prawnych. W Szwecji pod takim zarządem kurateli znajduje się ponad cztery tysiące osób. Najczęstszym powodem jest ewidentna choroba psychiczna albo choroba psychiczna w połączeniu z nadużywaniem alkoholu lub narkotyków. Niewielką część stanowią osoby z demencją. Zadziwiająco duża grupa ludzi pod kontrolą zarządzającego kuratora to osoby stosunkowo młode, trzydziestopięcioletnie lub młodsze. Jedną z nich była Lisbeth Salander.
Pozbawienie człowieka kontroli nad swoim życiem, to znaczy nad swoim kontem w banku, jest jednym z najbardziej uwłaczających środków, jakie można zastosować w demokratycznym kraju. Zwłaszcza kiedy chodzi o młodych ludzi. To uwłacza godności człowieka, nawet jeżeli cel jest chwalebny i akceptowany społecznie. A to czyni z tej materii bardzo delikatną kwestię polityczną, określoną rygorystycznymi przepisami i kontrolowaną przez Komisję ds. Nadzoru Zarządzania, która podlega urzędowi wojewódzkiemu kontrolowanemu przez Rzecznika Praw Obywatelskich.
Komisja ds. Nadzoru Zarządzania prowadzi działalność w niewątpliwie ciężkich warunkach. Ale z uwagi na to, jak delikatnymi sprawami się zajmuje, media ujawniają zdumiewająco niewiele skarg i skandali.
Tylko sporadycznie pojawiają się raporty o oskarżeniu wniesionym przeciwko opiekunowi lub zarządzającemu kuratorowi, który sprzeniewierzył majątek swojego klienta albo bez pozwolenia sprzedał jego mieszkanie i schował pieniądze do własnej kieszeni. Ale to dość rzadkie przypadki, co z kolei można wytłumaczyć w ten sposób: albo odpowiedzialne władze wykonują swoją pracę nadzwyczaj dobrze, albo zleceniodawcy nie mają możliwości składania skarg i nie potrafią w wiarygodny sposób znaleźć posłuchu u dziennikarzy i innych władz.
Do powinności Komisji ds. Nadzoru Zarządzania należą coroczne kontrole, których celem jest sprawdzenie możliwości ewentualnego ustania kurateli. Ponieważ Lisbeth Salander trwała w niezłomnym uporze i nie poddawała się żadnym badaniom psychiatrycznym (nie odpowiadając nawet na uprzejme dzień dobry lekarza), władze nigdy nie miały powodu, by zmienić postanowienie sądu. W rezultacie owego status quo Lisbeth rok po roku pozostawała pod opieką przedstawiciela ustawowego.
Przepisy prawne mówią, że stopień sprawowania kontroli powinno się ustanawiać indywidualnie. Dlatego też Holger Palmgren pozwolił Lisbeth na samodzielne dysponowanie pieniędzmi i kierowanie swoim życiem. Spełniając wymagania władz co do joty, wysyłał miesięczne raporty i roczne sprawozdania rewizyjne, ale jednocześnie traktował Lisbeth jak każdą normalną młodą kobietę. Nie wtrącał się w jej wybory dotyczące stylu życia czy osób, z którymi obcowała. Uważał, że ani on, ani społeczeństwo nie ma prawa decydować o tym, czy młoda dziewczyna może mieć kolczyk w nosie lub tatuaż na szyi. Ten odrobinę osobliwy stosunek do postanowień sądu był jedną z przyczyn, dla których żyli w zgodzie.
Читать дальше