Laura Lippman - Co wiedzą zmarli

Здесь есть возможность читать онлайн «Laura Lippman - Co wiedzą zmarli» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Co wiedzą zmarli: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Co wiedzą zmarli»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wyszły z domu i nigdy nie wróciły. Kilkunastoletnie siostry zniknęły bez śladu. Nigdy nie odnaleziono ich ciał. Nigdy nie rozwiązano zagadki ich zaginięcia.
Trzydzieści lat później zagadkowa kobieta powoduje wypadek samochodowy. Przesłuchiwana przez policję wyznaje, że jest jedną z sióstr Bethany – tą, która uszła z życiem z rąk porywacza. Jej oszczędnie dawkowane zeznania są jednak pełne luk i nieścisłości, a wskazywane przez nią tropy okazują się ślepymi uliczkami.
Czy naprawdę jest tym, za kogo się podaje? Dlaczego tak długo zwlekała z ujawnieniem się? Co stało się z jej siostrą?
W poszukiwaniu odpowiedzi detektyw wydziału zabójstw zagłębia się w przeszłość, z której z porażającą siłą wyłania się ponura tajemnica cierpienia i zbrodni.

Co wiedzą zmarli — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Co wiedzą zmarli», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Te wszystkie myśli przechodziły Miriam przez głowę właśnie tamtego wieczoru, póki widok niebieskiej dżinsowej torby, wyglądającej jak plama w przyćmionym świetle parkingu, nie ściągnął jej do teraźniejszości tak raptownie, że aż ścisnęło ją w dołku. Krzyknęła cicho, padła na kolana, ale potem wstrzymał ją młody policjant.

– Proszę tego nie dotykać. Powinniśmy… Proszę pani, bardzo proszę. Trzeba to zabezpieczyć.

Małe dziewczynki gubią różne rzeczy. Torebki, klucze, wstążki, podręczniki, kurtki, swetry, czapki i rękawiczki. Gubienie leży w dziecięcej naturze. Utrata torebki mogłaby okazać się dla Heather, tej upartej, materialistycznej Heather, wystarczającym powodem, aby nie wracać do domu, tylko szukać do upadłego.

– Czy kiedykolwiek pomyślałaś o tym, że gdy czegoś szukasz, to zawsze jest w ostatnim miejscu, do którego zaglądasz? – zapytała ją Miriam ledwie kilka tygodni wcześniej.

Heather, kiedy zrozumiała żart skryty w tym dowcipnym stwierdzeniu, bardzo się z niego śmiała. Sunny, biorąca wszystko dosłownie, powiedziała tylko: „Oczywiście”.

Miriam, klęcząc na parkingu, tak bardzo pragnęła chwycić torebkę, jakby była jej córką, ale młody policjant nadal zabraniał. Na torebce widniał ślad – odcisk stopy albo opony. Ależ Heather by się tym zmartwiła. Co prawda torebka miała jeszcze dwie inne sakwy, jednak dziewczynka najbardziej lubiła dżinsową.

Dostałaby nową, nie robiliby wyrzutów z powodu nieostrożności. A jutro ruszyliby na poszukiwania wielkanocnego króliczka, chociaż córki w tym roku twierdziły, że są już na to za duże. Właściwie to Sunny powiedziała, że jest za duża, a Heather od razu się z nią zgodziła. Ale to byłyby takie specjalne poszukiwania: kupiłyby też czekoladki i inne niesamowite skarby. Miriam poszłaby jeszcze do High’s, ale tak późno w nocy już pewnie by nie znalazła żadnych ciekawych drobiazgów dla dzieci. Centrum handlowe zamkną za dwadzieścia minut. A może weźmie coś z towarów Dave’a, co się będzie przejmować? Zabrałaby biżuterię, zabawki i ceramiczne wazy, a do nich włożyła mlecze i krokusy, które zaczynały już wystawiać główki na świat.

Życie jeszcze nigdy nie było takie wyraziste, jak właśnie w tamtej chwili. Z każdym dniem, gdy możliwość uzyskania odpowiedzi malała o kolejną drobinę, zmysły Miriam przygasały. Dziewczynki nie zostaną odnalezione całe i zdrowe. Dziewczynki nie zostaną odnalezione żywe. Dziewczynki nie zostaną odnalezione… Nienaruszone – tego dość szerokiego, eufemistycznego pojęcia Miriam używała, mając na myśli wszystko, od gwałtu po dosłowne rozczłonkowanie. Jednak minęło sporo czasu, zanim ktokolwiek doszedł do wniosku, że siostry mogą w ogóle nie zostać odnalezione.

A Miriam czekała na odnalezienie dziewczynek – i jak sobie uświadomiła, nie dlatego, że rozpaczliwie chciała się dowiedzieć, co się wydarzyło, ale dlatego, że planowała opuścić Dave’a zaraz po tym, kiedy sprawa się wyjaśni. Tragedia córek – kwestia winy za nią – to był majątek małżeński, podobnie jak dom, meble i sklep. Musiała poznać całą historię, aby dało się nią podzielić, pół na pół, sprawiedliwie. A jeśli zakończenie nigdy nie nadejdzie? Czy wtedy będzie musiała zostać z Dave’em? Nawet jeśli to ona ponosiła winę za śmierć córek – a Miriam, nawet w najczarniejszych chwilach nie potrafiła uwierzyć, aby jakikolwiek bóg zabił dwoje dzieci, by ukarać matkę cudzołożnicę. A nawet jeśli byłby taki bóg, to nie chciała go znać. Bo czy małżeństwo miało równać się dożywotniemu więzieniu? Ono obumarło i tak znacznie wcześniej – jedyna radość pozostała w córkach. Jak długo powinna trwać w związku, jak wiele była winna Dave’owi?

Przyglądała się swojemu odbiciu w oknie ponad zlewem. Kobieta musi mieć okno nad zlewem, tak mawiała jej matka. Zmywanie jest bardzo nudne, trzeba mieć na co popatrzeć. Z tego, co wiedziała, to było jedyne żądanie, jakie matka kiedykolwiek wysunęła. Naturalnie Miriam nigdy nie wątpiła, że chodziło tu o potrzeby kobiety, która całe życie zmywała naczynia, gotowała posiłki, sprzątała w domu i raczej rzadko szukała sobie miejsca poza nim. Kobiety z następnego pokolenia zaczynały domagać się więcej, ale jej matka, nieszczęsna, mieszkająca w Ottawie, nie prosiła o nic, tylko o okno, a Miriam akurat pod tym względem wzięła z niej przykład. Tutaj, za dnia, mogła patrzeć na ogród, wielki, zarośnięty, niemal zdziczały. Ta dzikość stanowiła jednak starannie kultywowane złudzenie. Miriam troszczyła się o swój ogród jak o wychowanie dzieci, pozwalała mu podążać za własnymi instynktami. Szanowała wszystko, co w nim już było: kapryfolium, miętę, byliny, i nie próbowała na siłę umieszczać tam roślin, których nigdy w nim nie miało być, takich jak róże albo hortensja. Dodała tutaj tylko to, co pasowało, dyskretne rośliny mogące rozwijać się w cieniu.

Jednak gdy zachodziło słońce, w oknie pojawiała się jej własna twarz. Kobieta, na którą patrzyła Miriam, była wyczerpana, chociaż nadal atrakcyjna. Nie miałaby problemów ze znalezieniem sobie nowego partnera. Szczerze mówiąc, teraz przyciągała mężczyzn bardziej niż w zeszłym roku. Chet bez wątpienia się w niej durzył i to nie tylko dlatego, że była „damą w opresji”. Ekscytowała go wiedza o jej romansie, tajemnica, której strzegł. Ona była grzesznicą. A Willoughby, choć detektyw, nie wyglądał na kogoś o dużym doświadczeniu z kobietami.

Innych mężczyzn, niewtajemniczonych w to, co wiedział Willoughby, przyciągała otaczająca Miriam wyczuwalna aura grozy i zniszczenia; podkrążone oczy, które jasno mówiły: „wypadłam z gry”. To straszne, naprawdę straszne, jak wielu mężczyzn przyciągało właśnie takie spustoszenie w kobiecie. O tak, mogłaby bez trudu znaleźć sobie kogoś nowego. Jednak nie chciała. Pragnęła tylko wyjechać, tak aby nie uznano jej za nieczułą kobietę, która porzuciła męża, kiedy najbardziej jej potrzebował. A przecież on jej wybaczył, tak szlachetnie, tak wielkodusznie. I znowu, jak wielkoduszny był jakiś gest, jeśli stale się pamiętało o jego wspaniałomyślności?

Mogła odczekać jeszcze sześć miesięcy. Nastałby październik. Ale to trudny okres. Ostatnia jesień z Dave’em – cudowna pogoda, Halloween, dzieci sąsiadów w przebraniach. Listopad, grudzień? To z kolei różne święta, czas jeszcze boleśniejszy. W styczniu urodziny Sunny, a potem znowu marzec, druga rocznica i urodziny Heather tydzień później. Miriam pomyślała, że może nigdy nie być odpowiedniego czasu na to, aby odejść. Po prostu musi to zrobić wkrótce.

Wyobraziła sobie autostradę prowadzącą do… Teksasu. Znała pewną dziewczynę, z czasów college’u, która zamieszkała w Austin i zachwycała się tamtejszym luźnym stylem życia. Miriam ujrzała siebie w samochodzie, jak jedzie na zachód, a potem na południe przez Wirginię, przez długą dolinę Shenandoah, mija miejsca, które odwiedzała z dziewczynkami – jaskinie Luray, Skyline Drive, Monticello – dalej i dalej, do Abingdon i w głąb Tennessee. Wzdrygnęła się. Ach tak, Abingdon było jednym z tych miejsc, gdzie podobno widziano jej córki. Poinformowano o tym w dobrych intencjach, ale tacy ciężko myślący ciekawscy denerwowali Miriam bardziej niż oszuści.

Miriam najbardziej irytowało to, że jej prywatna tragedia stała się sprawą publiczną, a obcy ludzie mówili, że ich osobiście dotknęła. Wystarczyło tylko spojrzeć dzisiaj na reporterów udających, że wiedzą, co ona czuje. Fałszywi świadkowie stanowili jeszcze inną kategorię, byli ludźmi szukającymi swojej własności, tak jakby „siostry Bethany” stanowiły dobro publiczne lub skarb, zbyt wielki, by go miała tylko jedna rodzina, jak „Hope Diamond” z Instytutu Smithsoniańskiego. A o tym klejnocie mówiono przecież, że jest przeklęty.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Co wiedzą zmarli»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Co wiedzą zmarli» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Co wiedzą zmarli»

Обсуждение, отзывы о книге «Co wiedzą zmarli» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x