• Пожаловаться

Laura Lippman: Co wiedzą zmarli

Здесь есть возможность читать онлайн «Laura Lippman: Co wiedzą zmarli» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Триллер / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Laura Lippman Co wiedzą zmarli

Co wiedzą zmarli: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Co wiedzą zmarli»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wyszły z domu i nigdy nie wróciły. Kilkunastoletnie siostry zniknęły bez śladu. Nigdy nie odnaleziono ich ciał. Nigdy nie rozwiązano zagadki ich zaginięcia. Trzydzieści lat później zagadkowa kobieta powoduje wypadek samochodowy. Przesłuchiwana przez policję wyznaje, że jest jedną z sióstr Bethany – tą, która uszła z życiem z rąk porywacza. Jej oszczędnie dawkowane zeznania są jednak pełne luk i nieścisłości, a wskazywane przez nią tropy okazują się ślepymi uliczkami. Czy naprawdę jest tym, za kogo się podaje? Dlaczego tak długo zwlekała z ujawnieniem się? Co stało się z jej siostrą? W poszukiwaniu odpowiedzi detektyw wydziału zabójstw zagłębia się w przeszłość, z której z porażającą siłą wyłania się ponura tajemnica cierpienia i zbrodni.

Laura Lippman: другие книги автора


Кто написал Co wiedzą zmarli? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Co wiedzą zmarli — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Co wiedzą zmarli», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
Laura Lippman Co wiedzą zmarli Ponieważ żyjący wiedzą że umrą a zmarli - фото 1

Laura Lippman

Co wiedzą zmarli

Ponieważ żyjący wiedzą, że umrą,

a zmarli niczego zgoła nie wiedzą,

zapłaty też więcej już żadnej nie mają,

bo pamięć o nich idzie w zapomnienie.

Tak samo ich miłość,

jak również ich nienawiść, jak też ich zazdrość – już dawno zanikły,

i już nigdy więcej udziału nie mają żadnego

we wszystkim, cokolwiek się dzieje pod słońcem.

Księga Koheleta, 9, 5-6

Rozdział 1

Na widok wieży ciśnień, górującej ponad wciąż jeszcze bezlistnymi drzewami, ścisnął się jej żołądek. Budowla wyglądała jak statek kosmiczny przybywający na Ziemię. Wieża ciśnień służyła kiedyś jako wskazówka w starej rodzinnej grze, choć w zasadzie nie stanowiła konkretnego punktu orientacyjnego. Kiedy dostrzegało się biały dysk na pałąkowatych podporach, wiadomo było, że czas się szykować, jak biegacz w bloku startowym. Do biegu, gotowi…

Ale na początku to nie miało nic wspólnego z zabawą. Wypatrywanie sklepu wielobranżowego usadowionego na tym zakręcie obwodnicy było dla niej rywalizacją z samą sobą sposobem walki z nudą dwudniowej drogi powrotnej z Florydy. Jak daleko sięgała pamięcią jechali tam zawsze pod koniec zimy, chociaż nikt z rodziny nie lubił wizyt u babci. Jej mieszkanie w Orlando było zagracone, śmierdzące, psy złośliwe, a posiłki niejadalne. Wszyscy czuli się podle, nawet ojciec, zwłaszcza ojciec, chociaż udawał, że wcale nie, i bardzo się obrażał, jeśli ktokolwiek zasugerował, że jego matka jest, jaka jest – złośliwa, dziwaczna, nieprzyjemna. Ale nawet on nie potrafił ukryć ulgi, kiedy już zbliżał się do domu, i podśpiewywał na granicy każdego mijanego stanu. Najpierw mruczał Georgia, naśladując Raya Charlesa. Noc spędzali w Georgii w jakimś bezimiennym motelu, wyruszali przed wschodem słońca i szybko docierali do Karoliny Południowej. Nothing could befinah! - śpiewał, a potem żartował na temat Karoliny Północnej i Wirginii, gdzie jedynymi ciekawymi rzeczami były, kolejno: postój na lunch w Durham i tańczące pudełka na billboardzie gdzieś pod Richmond. No i wreszcie Maryland, cudowne Maryland, słodki dom Maryland – jeszcze tylko ze sto kilometrów, niecała godzina podróży. Dzisiaj, wlokąc się główną drogą, potrzebowała aż dwa razy więcej czasu, ale ruch uliczny powoli już się uspokajał i wracał do normalnych prędkości.

Start!

Hutzler był największym sklepem wielobranżowym w mieście. To, że zbliża się Boże Narodzenie, obwieszczał wielkim sztucznym kominkiem, na którego krawędzi siedział okrakiem Święty Mikołaj. Właściwie to wchodził czy schodził? Nigdy nie wiedziała. Nauczyła się wypatrywać tej czerwonej plamy, obiecującej, że dom już blisko, odpowiednika morskich ptaków wskazujących żeglarzom niedaleki brzeg. Zrobiła z tego swój tajny rytuał, coś jak liczenie odcinków pasa, znikających pod przednimi kołami wozu, żeby pokonać chorobę lokomocyjną, z której nigdy do końca nie wyrosła. Później też trzymała buzię na kłódkę, kiedy próbowano wyciągnąć od niej informacje o niej samej, świadoma różnicy między ekscentrycznością, która mogła nawet być interesująca, a natręctwami, czyniącymi ją równie dziwaczną jak babcia – albo, mówiąc już zupełnie szczerze, taką jak ojciec. Jednak pewnego dnia takie zdanie samo jej się wymsknęło, wesoło i bez skrępowania, kolejna część sekretnego dialogu, który prowadziła ze sobą, uciekając przed światem.

– Widzę sklep Hutzlera.

Ojciec natychmiast zrozumiał, o co chodzi, w przeciwieństwie do matki i siostry. Chyba zawsze potrafił dostrzegać ukryte znaczenie jej słów, co wydawało się nawet wygodne, gdy była mała, a kiedy urosła, stawało się straszne. Problem polegał jednak na tym, że on nalegał, by zmieniła ten swój okrzyk towarzyszący powrotowi do domu w grę, jakiś konkurs dla całej rodziny. Ojciec dużą wagę przykładał do dzielenia się, czynienia z prywatnej własności wspólnego dobra. Widział sens w długich, chaotycznych dyskusjach rodzinnych, które nazywał „sesjami szturchania”, wierzył w ideę otwartych drzwi i uważał za naturalne chodzenie na co dzień w negliżu, chociaż ich matka zmusiła go do porzucenia tego ostatniego zwyczaju. Jeśli zatrzymywało się coś tylko dla siebie – czy to torebkę słodyczy kupioną za własne pieniądze, czy też uczucie, którego nie chciało się wyrażać, wtedy oskarżał o skąpstwo. Kazał usiąść, patrzył prosto w oczy i pouczał, że w rodzinie tak się nie robi. Rodzina to zespół, drużyna, samodzielne państwo, jedyna część tożsamości, która pozostaje niezmieniona przez resztę życia.

– Zamykamy frontowe drzwi przed obcymi, ale nigdy przed sobą nawzajem – mawiał.

I tak oto zaanektował zdanie: „Widzę sklep Hutzlera” do wspólnego rodzinnego dobra, zachęcał wszystkich do rywalizacji o to, kto powie je pierwszy. Gdy reszta rodziny postanawiała wziąć udział w zabawie, ostatni kilometr po obwodnicy stawał się nieznośny z powodu ogarniającego ich napięcia. Siostry wyciągały szyje, wychylały się w starych pasach bezpieczeństwa, zapinanych tylko na dłuższe trasy. Tak właśnie wtedy było. W pasach jeżdżono tylko w dłuższe trasy, nie noszono rowerowych kasków, a deskorolki robiło się ze starych wrotek i desek pełnych drzazg. Ściśnięta swoim pasem czuła wtedy, jak jej żołądek się kurczy, a puls gwałtownie przyspiesza – ale, w sumie, po co? Tylko po to, żeby zyskać pustą sławę tej, która pierwsza głośno wypowie słowa, choć i tak zawsze pierwsza mówiła je sobie w myślach? Tak jak we wszystkich proponowanych przez ojca konkursach, nie było żadnej nagrody, żadnego celu. Nie mając więc zagwarantowanego zwycięstwa, robiła to co zwykle – udawała, że nic ją nie obchodzi.

Ale teraz znalazła się tutaj znowu, z gwarancją, że wygra, jeśli tylko zechce – równie pustą, jak takie zwycięstwo, a mimo to jej żołądek wciąż się kurczył. Nie wiedziała, że sklep dawno już zniknął, że w tej kiedyś znajomej okolicy całkiem się pozmieniało. O tak, pozmieniało i potaniało. Spokojny pawilon Hutzlera był teraz tandetnym sklepem z taniochą sieci Value City. Naprzeciwko, po drugiej stronie autostrady, Quality Inn przekształciło się w magazyn. Z tego miejsca nie dawało się już zobaczyć, czy restauracja Howard Johnson, tam gdzie co tydzień chodzili całą rodziną zjeść na obiad rybę z frytkami, nadal stała przy skrzyżowaniu. Ale jakoś wątpiła, by ten lokal przetrwał. Czy sieć restauracji Howard Johnson w ogóle jeszcze istnieje? Czy ona sama w ogóle jeszcze istnieje? I tak, i nie.

To, co zdarzyło się potem, rozegrało się wciągu sekund. Zresztą, wszystko dzieje w ciągu sekund, jeśli dobrze się nad tym zastanowić. Tak powiedziała później, na przesłuchaniu. „Epoka lodowcowa stanowiła tylko kwestię sekund; po prostu tych sekund było bardzo dużo”. Och, jeśli okazywało się to absolutnie konieczne, potrafiła sprawiać, że ludzie ją kochali, i chociaż tego rodzaju taktyka teraz nie miała już znaczenia dla jej przetrwania, ciężko przychodziło zerwać z przyzwyczajeniem. Ci, którzy ją przesłuchiwali, udawali rozdrażnienie, ale widziała, że na większości z nich wywierała pożądane wrażenie. Jak dotąd, jej relacja z wypadku stanowiła zapierającą dech, barwną i wygładzoną opowieść. Spojrzała na prawo, ku wschodowi, próbując sobie przypomnieć wszystkie znane z dzieciństwa punkty orientacyjne. Zapomniała o starej przestrodze „mosty mogą zamarznąć pierwsze” i poczuła coś dziwnego, prawie jakby kierownica wyślizgnęła jej się z rąk, ale to samochód tracił przyczepność, chociaż nie spadł jeszcze deszcz ze śniegiem, a chodnik wyglądał na całkowicie suchy. Wjechała na olej, nie lód, tego dowiedziała się później, na pozostałość po wcześniejszym wypadku. Cóż można poradzić na plamę oleju, niewidoczną w marcowym półmroku, na zaniechanie lub niedokończoną pracę ludzi, których nigdy nie spotkała, nigdy nie poznała? Gdzieś w Baltimore jakiś człowiek siadł tego wieczoru do kolacji, nieświadomy, że zniszczył życie komuś innemu. A ona zazdrościła mu tej niewiedzy.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Co wiedzą zmarli»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Co wiedzą zmarli» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Katarzyna Grochola
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Alfred Hitchcock
Jonathan Kellerman: Test krwi
Test krwi
Jonathan Kellerman
Terry Pratchett: Równoumagicznienie
Równoumagicznienie
Terry Pratchett
Elizabeth Adler: Teraz albo nigdy
Teraz albo nigdy
Elizabeth Adler
Отзывы о книге «Co wiedzą zmarli»

Обсуждение, отзывы о книге «Co wiedzą zmarli» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.