• Пожаловаться

Laura Lippman: Co wiedzą zmarli

Здесь есть возможность читать онлайн «Laura Lippman: Co wiedzą zmarli» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Триллер / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Laura Lippman Co wiedzą zmarli

Co wiedzą zmarli: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Co wiedzą zmarli»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wyszły z domu i nigdy nie wróciły. Kilkunastoletnie siostry zniknęły bez śladu. Nigdy nie odnaleziono ich ciał. Nigdy nie rozwiązano zagadki ich zaginięcia. Trzydzieści lat później zagadkowa kobieta powoduje wypadek samochodowy. Przesłuchiwana przez policję wyznaje, że jest jedną z sióstr Bethany – tą, która uszła z życiem z rąk porywacza. Jej oszczędnie dawkowane zeznania są jednak pełne luk i nieścisłości, a wskazywane przez nią tropy okazują się ślepymi uliczkami. Czy naprawdę jest tym, za kogo się podaje? Dlaczego tak długo zwlekała z ujawnieniem się? Co stało się z jej siostrą? W poszukiwaniu odpowiedzi detektyw wydziału zabójstw zagłębia się w przeszłość, z której z porażającą siłą wyłania się ponura tajemnica cierpienia i zbrodni.

Laura Lippman: другие книги автора


Кто написал Co wiedzą zmarli? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Co wiedzą zmarli — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Co wiedzą zmarli», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kurczowo złapała kierownicę i z całej siły nacisnęła pedał, ale samochód jej nie słuchał. Kwadratowy sedan ześlizgnął się w lewo, poruszał się jak igła w sfiksowanym obrotomierzu. Uderzyła w mur odgradzający Jersey, odbiła się, zawirowała i przesunęła na drugą stronę autostrady. Przez chwilę zdawało się, że tylko ona po niej jedzie, tak jakby pozostali kierowcy zastygli oszołomieni. Stary valiant – nazwa auta znaczyła „waleczny” i zdawała się dobrym znakiem przywodzącym wspomnienie Księcia Walecznego, bohatera coniedzielnego komiksu, oraz wszystkiego, o co walczył – poruszał się z gracją, jak tancerz wśród beznamiętnych, mocno przywiązanych do ziemi ludzi, wracających z pracy pod koniec godzin szczytu.

I wtedy, właśnie wtedy, gdy zdawało jej się, że odzyskała już kontrolę nad swoim valiantem, kiedy opony znowu złączyły się z nawierzchnią, poczuła miękkie uderzenie z prawej strony. Bokiem zahaczyła o biały sportowo-terenowy samochód, a chociaż jej wóz był znacznie mniejszy, tamto auto zatoczyło się jak słoń trafiony z procy. Przez chwilę widziała twarz jakiejś dziewczynki, nie tyle wystraszoną, ile zdziwioną odkryciem, że coś mogło gwałtownie wtargnąć w jej spokojne, ułożone życie. Dziewczynka miała narciarską kurtkę, okropnie nietwarzowe okulary, a co jeszcze gorsze, białe, futrzane nauszniki. Jej usta stały się okrągłą, czerwoną bramą zdumienia. Miała jedenaście lat, może dwanaście, a właśnie w wieku dwunastu lat… I wtedy biała terenówka zaczęła leniwie staczać się w dół pobocza.

Przepraszam, przepraszam, przepraszam, pomyślała. Wiedziała, że powinna zwolnić, zatrzymać się, zobaczyć, co z tym wozem, ale coraz głośniej rozbrzmiewał za nią chór piszczących hamulców, falanga dźwięków, która pchała ją do przodu wbrew jej samej. To nie była moja wina! Wszyscy powinni już wiedzieć, że sportowe auta są wywrotne. Przecież takie lekkie szturchnięcie nie powinno wywołać tak dramatycznie wyglądającego wypadku. Zresztą dzień był tak długi, a ona znajdowała się tak blisko celu. Do następnego zjazdu został kilometr. Wciąż jeszcze mogła wtopić się w tłum jadący trasą 1-70 i jechać dalej na zachód.

Ale już na długiej drodze dojazdowej na I-70 złapała się na tym, że gwałtownie skręca w prawo zamiast w lewo, w stronę znaku z napisem „Droga lokalna”, na tę dziwną, niewykończoną trasę, którą jej rodzina nazywała autostradą donikąd. Zawsze mieli niezły ubaw, tłumacząc, jak dojechać do ich domu.

– Trzeba jechać międzystanową do samego końca.

– Jak autostrada międzystanową może się kończyć?

I wtedy ojciec triumfalnie opowiadał o protestach, o obywatelach, którzy zjednoczyli się w całym Baltimore, aby ocalić park i dziką przyrodę, a także skromne domki szeregowe, pierścieniem przylegające do zatoki. Stanowiło to jeden z niewielu sukcesów w jego życiu, chociaż był tylko płotką – kolejną osobą, która złożyła podpis pod petycją, maszerowała w demonstracji. Nigdy nie przemawiał na żadnym wiecu, choć bardzo by tego pragnął.

Valiant wydawał straszliwe odgłosy, coś drapało o prawe tylne koło, chyba strzaskany błotnik. Była bardzo zdenerwowana i sensowne wydało się jej zostawienie samochodu. Poszła dalej na piechotę, chociaż właśnie zaczął padać deszcz ze śniegiem, z każdym krokiem uświadamiała sobie, że coś jest z nią nie w porządku. Żebra bardzo bolały. Przy najpłytszym oddechu czuła, jakby ktoś dźgał ją maleńkim nożem, z trudem trzymała torebkę – tak jak zawsze ją uczono – blisko ciała, żeby nie kusić bandytów i złodziei. Jechała bez zapiętych pasów, więc się poobijała, uderzając w kierownicę i drzwi valianta. Na twarzy miała krew, jednak nie była pewna skąd. Z ust? Z czoła? Czuła ciepło, czuła zimno, widziała czarne gwiazdy. Nie, nie gwiazdy. Raczej wirujące trójkąty, które zwisały z drutów niewidzialnych dekoracji.

Szła nie dłużej niż dziesięć minut, kiedy obok niej zatrzymał się radiowóz, zamigotał światłami.

– Czy tamten valiant należy do pani? – zawołał policjant przez opuszczoną szybę po stronie pasażera, nie wychylając się z wozu.

Czy jest mój? Pytanie było znacznie trudniejsze, niż młody policjant mógłby sądzić. Mimo to pokiwała głową.

– Ma pani dokumenty?

– Jasne. – Pogrzebała w torebce, ale nie znalazła portfela. Dlaczego… Zaczęła się śmiać, uświadamiając sobie, jak to wszystko doskonale się układało. Oczywiście, że nie miała dokumentów, nie miała żadnej tożsamości, żadnej prawdziwej.

– Przepraszam. Nie, ja… – Nie mogła przestać się śmiać. – Nie ma ich. Wysiadł z radiowozu. Pewnie chciał pomóc jej szukać. Krzyk, jaki z siebie wydała, zaskoczył ją samą bardziej niż mężczyznę. Poczuła straszliwy ból w lewym przedramieniu, kiedy próbował zsunąć torebkę z łokcia. Policjant powiedział coś przez ramię; wezwał wsparcie. Wyjął z torebki kluczyki, ruszył do valianta i pogrzebał w nim trochę, potem wrócił i stanął obok niej, w deszczu ze śniegiem, który wreszcie się na dobre rozpadał. Wymamrotał kilka znajomych uspokajających słów.

– Jest źle? – zapytała.

– To już oceni lekarz. Zawieziemy panią na ostry dyżur.

– Nie, nie o mnie chodzi. Tam.

Daleki terkot helikoptera odpowiedział jej na pytanie. Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Ale to przecież nie była jej wina.

– To nie była moja wina, straciłam nad nim panowanie, ale naprawdę nic nie zrobiłam…

– Przeczytam pani prawa – oznajmił. – To, co pani od teraz powie, ma znaczenie. Opuściła pani miejsce wypadku.

– Szłam po pomoc.

– Ta droga jest ślepa, kończy się parkingiem. Jeśli naprawdę chciała pani im pomóc, powinna pani zjechać na bok albo pojechać zjazdem awaryjnym, na Security Boulevard.

– W Forest Park i Windsor Mills jest stara apteka Windsor Hill. Myślałam, że stamtąd zadzwonię.

Zaskoczyła go, używając dokładnych nazw, dowodzących, że zna okolicę.

– Nic nie wiem o żadnej aptece. W pobliżu jest stacja benzynowa. Nie ma pani komórki?

– Nie do osobistego użytku. Korzystam z jednej w pracy. Nie kupuję niczego, póki nie działa porządnie. Komórki tracą zasięg. Muszę przez pół rozmowy krzyczeć, a wtedy wszyscy wokół słyszą, co mówię. Kiedy komórki będą działać tak jak telefony stacjonarne, wtedy jakąś na pewno sobie kupię.

W swoich słowach usłyszała echo głosu ojca. Po tylu latach wciąż tkwił jej w głowie, jego stwierdzenia jak zwykle rozstrzygające. „Nie kupuj nowych technologii dopiero co wprowadzonych na rynek”. „Pamiętaj, żeby noże mieć zawsze ostre”. „Jedz pomidory tylko w sezonie”. „Bądź miła dla siostry. Pewnego dnia twoja matka i ja odejdziemy, wtedy będziecie miały tylko siebie”.

Młody policjant słuchał jej uważnie, z poważnym skupieniem, jak grzeczne dziecko. Śmieszne, że zachowywał się tak sceptycznie. Teraz, w tym świetle, kiedy deszcz wyprostował jej krótkie, sterczące loki, pewnie wyglądała na młodszą niż w rzeczywistości. Ludzie, oceniając jej wiek, zawsze odejmowali dziesięć lat, nawet przy tych rzadkich okazjach, kiedy ubierała się odświętnie. Jej włosy uparcie trzymały się koloru blond, w wieku, w którym większość kobiet musiała już używać farby, aby utrzymać taki odcień. Jakby kędziory rozeźliły się latami uwięzienia pod orzechowym kolorem aplikowanym domowym sposobem. Jej włosy mogły czuć się tym dotknięte, zupełnie jak ona.

– Bethany – powiedziała. – Jestem jedną z sióstr Bethany.

– Co?

– Nie wie pan? – zapytała. – Nie przypomina pan sobie? No, ale zgaduję, że ma pan… ile lat? Dwadzieścia cztery? Dwadzieścia pięć?

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Co wiedzą zmarli»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Co wiedzą zmarli» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Katarzyna Grochola
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Alfred Hitchcock
Jonathan Kellerman: Test krwi
Test krwi
Jonathan Kellerman
Terry Pratchett: Równoumagicznienie
Równoumagicznienie
Terry Pratchett
Elizabeth Adler: Teraz albo nigdy
Teraz albo nigdy
Elizabeth Adler
Отзывы о книге «Co wiedzą zmarli»

Обсуждение, отзывы о книге «Co wiedzą zmarli» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.