Jeffery Deaver - Konflikt Interesów

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeffery Deaver - Konflikt Interesów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Konflikt Interesów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Konflikt Interesów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Taylor Lockwood pracuje jako aplikantka w jednej z najznakomitszych nowojorskich kancelarii prawniczych z Wall Street. Znakomity adwokat, Mitchell Reece, prosi ją o pomoc w poszukiwaniu ukradzionego dokumentu. Taylor, zafascynowana przystojnym, błyskotliwym mężczyzną i zaintrygowana sprawą, przyjmuje jego propozycję. Im bardziej jednak zagłębia się w tajemnice firmy Hubbard, White and Willis, tym większe ogarnia ją przerażenie.
„Konflikt interesów” to nie tylko doskonale napisana powieść sensacyjna – zaglądając za zamknięte drzwi szacownej firmy prawniczej, pracującej na potrzeby wielkich korporacji finansowych, poznajemy zasady funkcjonowania Wall Street, a także zwyczaje, słabości i motywy działania rekinów amerykańskiej finansjery.

Konflikt Interesów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Konflikt Interesów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Czego się napijesz? – spytał.

– Zostanę przy rumie z colą.

Przez kilka minut sączyli w milczeniu drinki. Potem Sebastian pochylił się w jej stronę i spytał:

– Jaka jest twoja największa pasja? Oprócz poznawania tak przystojnych mężczyzn jak ja?

– Chyba narty. – Niechętnie opowiadała ludziom o swoim drugim zawodzie – muzyka. Nie miała też zamiaru dostarczać zbyt wielu informacji o sobie człowiekowi, którego podejrzewała o włamanie.

– Narty? Czy narciarstwo nie polega na tym, że zjeżdża się z góry, przemaka, marznie i łamie kości?

– Łamanie kości nie jest obowiązkowe.

– Ja też kiedyś uprawiałem sport – wyznał Sebastian, kiwając głową. – Ale już mi to przeszło. Teraz czuję się doskonale.

Zaśmiała się i spojrzała na jego odbicie w lustrze. Nie wyglądał dobrze. Jego oczy były czerwone i zapuchnięte. Często wycierał nos i sprawiał wrażenie cherlaka. Kokaina i inne narkotyki, które zażywał, wyraźnie mu szkodziły. Kiedy siedział pochylony nad swoim koktajlem, sącząc go przez cienką słomkę, wyglądał na człowieka, z którego uszło powietrze. Nagle wyprostował się, otoczył ją ramieniem i ucałował jej włosy.

– Czy ktoś kiedykolwiek uwodził cię w tak miły sposób?

Uśmiech zniknął z jej ust, ale nie pochyliła się w jego stronę.

– To prawda, że moja dzisiejsza randka nie wypaliła – powiedziała spokojnie – ale jestem w tych sprawach dość staroświecka. Nie lubię się spieszyć. Chcę, żebyśmy się dobrze zrozumieli; takie są moje reguły gry.

Przez dziesięć sekund trzymał rękę na jej ramieniu, a potem nagle ją zdjął.

– Rozumiemy się – odparł tonem, który sugerował, że przyjmuje jej reguły gry, ale i tak zamierza postawić na swoim.

– Czy często bywasz w takich lokalach? – spytała, chcąc zmienić temat.

– Intensywnie pracuję i lubię intensywne życie towarzyskie. Może w wieku czterdziestu pięciu lat będę człowiekiem wypalonym, ale… – Zawiesił głos i spojrzał na nią wyczekująco.

Stuk, stuk, stuk.

Dostrzegła w jego ręku brunatną fiolkę.

– Czy chcesz wyjść ze mną do toalety? – spytał. – Mam zamiar się wzmocnić.

– Nie, dziękuję. Muszę dbać o formę, żeby łamać sobie kości.

– Naprawdę? – spytał z zaskoczeniem, mrugając oczami. – Jesteś tego pewna?

– Nie tykam tego towaru.

Roześmiał się i schował fiolkę z narkotykiem.

W tym momencie z tłumu wyłonił się jakiś mężczyzna. Patrzył na Taylor, ale podszedł do Sebastiana. Trochę go przypominał z wyglądu, ale był niższy, szczuplejszy i o kilka lat młodszy. Miał na sobie konserwatywne szare ubranie, kontrastujące z jaskrawoczerwonymi okularami przeciwsłonecznymi, z których zwisał zielony sznureczek. Taylor zauważyła, że Sebastian jest zaskoczony jego przybyciem.

– Taylor, poznaj mojego najlepszego przyjaciela – powiedział. – To jest Bosk. A to jest Taylor.

Podali sobie ręce.

– Czy wyjdziesz za mnie za mąż? – wymamrotał Bosk. Taylor zorientowała się, że musiał dużo wypić i że jego oczy, ukryte za tandetną imitacją okularów Eltona Johna, są z pewnością zamglone.

– Żałuję bardzo, ale dziś wieczorem jest to niemożliwe – odparła przyjaznym tonem.

– Tak wygląda całe moje życie. – Odwrócił się ponownie w stronę Sebastiana. – Dlaczego, do diabła, nie oddzwoniłeś? Musimy pogadać. On do mnie telefonował i pytał, gdzie…

Bosk zamilkł nagle, a Taylor, patrząc w wiszące nad barem lustro, dostrzegła ostrzegawczy gest Sebastiana, który dał mu wyraźnie do zrozumienia, że nie należy omawiać tego tematu w jej obecności.

– Tak czy inaczej – ciągnął Bosk, usiłując wybrnąć z niezręcznej sytuacji – jeśli cię to interesuje, ten projekt z New Jersey jest nadal aktualny.

– Na jakich warunkach?

– Będziemy chyba musieli wnieść sześć pięć.

– Mowy nie ma – odparł ze śmiechem Sebastian.

– Posłuchaj, Sebastianie…

– Mówiłem ci, gamoniu, że trzy osiem to moja górna granica. Nie zamierzam jej przekraczać.

Pod tymi liczbami mogły kryć się odsetki, udziały w jakiejś spółce akcyjnej lub pieniądze. Ponieważ rozmowa dotyczyła nowojorskiego rynku finansowego lub rynku nieruchomości, mogli rozmawiać o setkach tysięcy, a nawet milionach dolarów.

A Alicja uważała, że kraina czarów jest zwariowana…

– Nie bądź takim pieprzonym tchórzem – wymamrotał Bosk, nie spuszczając oka z Taylor.

Sebastian uśmiechnął się i chwycił go za szyję, a potem mocno postukał po głowie. Bosk wyrwał się z jego uścisku i poprawił okulary.

– Jesteś cholernym gnojkiem – zawołał ze śmiechem. – Czy chcesz zjeść z nami w piątek kolację na Long Island? Moja matka przywiezie ze sobą kucharza. Zjawi się cała nasza paczka. Brittany była wściekła, że do niej nie zadzwoniłeś, ale już ci wybaczyła.

W dłoni Sebastiana pojawił się elektroniczny kalendarz. Studiował go przez chwilę, a potem powiedział:

– Piątek mi odpowiada.

Podali sobie ręce i Bosk zniknął w tłumie.

– Świetny facet – mruknął Sebastian.

– Czy on też jest prawnikiem?

– Między innymi. Znamy się od zawsze. Pracujemy razem nad pewnymi projektami.

Projektami… To bardzo mglisty eufemizm – pomyślała Taylor.

– Nieruchomości?

– Jasne… – Wyczuła w jego głosie kłamstwo, ale nie chciała naciskać. Utkwiła wzrok w drinku.

– Też chciałabym w coś zainwestować. Ale mam pewien problem. Brak pieniędzy.

– Dlaczego to ma być problem? – spytał z autentycznym zdumieniem Sebastian. – Nigdy nie należy angażować własnych pieniędzy. Wyciągnij je od kogoś innego. To jedyny sposób inwestowania.

– Więc nasza firma pozwala ci działać na własną rękę? Nie musisz tego z nikim uzgadniać?

Sebastian roześmiał się głośno, ale w jego głosie zabrzmiał zaskakujący ton goryczy.

– Moje stosunki z panami z Hubbard, White and Willis nie są ostatnio najlepsze. – Postanowił najwyraźniej zrezygnować z udawania twardego człowieka sukcesu, bo westchnął głęboko i zaczął mówić o wiele ciszej: – Nie awansowali mnie na wspólnika firmy. Zostałem pominięty.

Zacisnął usta i uśmiechnął się blado, a ona pomyślała w duchu, że po raz pierwszy widzi prawdziwego Thoma Sebastiana.

– Przykro mi to słyszeć. – Wiedziała, że musiał to być dla niego druzgoczący cios. Pozycja wspólnika była złotym jabłkiem, o którym marzyli wszyscy młodzi prawnicy. Przez lata pracowali po sześćdziesiąt lub siedemdziesiąt godzin tygodniowo w nadziei, że zostaną kiedyś wspólnikami, czyli współwłaścicielami firmy.

Taylor, pamiętając, że przez cały czas szuka człowieka, który ukradł kwit kredytowy, uświadomiła sobie, że jego wyznanie może ujawnić motyw działania sprawcy – w tym wypadku żądzę zemsty. Chcąc skłonić go do dalszych wyznań, postanowiła kontynuować ten wątek rozmowy.

– To musiał być dla ciebie trudny moment – mruknęła cicho.

– Kiedy mi to oznajmili, usiłowałem przekonać samego siebie, że w gruncie rzeczy wcale nie chcę być wspólnikiem. Można zarobić więcej pieniędzy na handlu nieruchomościami lub w banku inwestycyjnym. Powiedziałem sobie: „Pieprzyć ich. Nie są mi potrzebni. To przecież tylko banda staruchów”… To właśnie sobie wmawiałem. Ale prawdę mówiąc, cholernie mi na tym zależało. Pracowałem ciężko przez całe życie, żeby moje nazwisko znalazło się w nagłówku firmy Hubbard, White and Willis. A oni zrobili mi coś takiego.

– Czy podali ci powody?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Konflikt Interesów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Konflikt Interesów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jeffery Deaver - The Burial Hour
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Steel Kiss
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Kill Room
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Kolekcjoner Kości
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Tańczący Trumniarz
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - XO
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Carte Blanche
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - Edge
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The burning wire
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - El Hombre Evanescente
Jeffery Deaver
Jeffery Deaver - The Twelfth Card
Jeffery Deaver
Отзывы о книге «Konflikt Interesów»

Обсуждение, отзывы о книге «Konflikt Interesów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x